I haven’t been able to do a pull up in over 1.5 years.
1.5 years ago I injured my right shoulder picking up a box. A year ago at this time I couldn’t raise my right hand above shoulder height. I had trouble putting a shirt on or reaching behind my back. I all but stopped working out due to severe pain putting any weight or strain on my shoulder at all.
I went though months of physical therapy, some thought I needed surgery but I resisted. Six months ago I still couldn’t raise my hand all the way up and even hanging from a bar was not an option. I felt pretty defeated like I’d never be able use my shoulder the way I once had again…yet I persisted. I felt like giving up many times… and yet I kept working at it.
A few months ago I was able to hang from a pull up bar and lift my feet off the floor with little to no pain. I wanted to try a pull up, put my shoulder didn’t feel ready and my gut said no and not to rush things.
Today I felt ready, I was nervous and not sure I’d be able to pull it off. I decided to record my first attempt for better or worse. Worst case I failed and used it as motivation to keep trying. Best case I succeeded and it served as motivation. Either way I made up my mind that today was the day.
So, after a year and a half I achieved my goal of 1 successful pull up. After feeling like I’d never be able to do one again it certainly felt great. 😎
Healing can look and feel a lot like pain, so it's hard to imagine this being a good sign. However, I think feeling like it's getting worse can be a sign that you're healing and you're making progress.
I've been noticing in myself that I feel a whole lot worse ever since I actually... acknowledged I have a lot of healing to do and that I am unwell. I actually allowed myself to entertain the idea, and it's opened the floodgates to me finding out just how bad it got. I'm grateful in a way that I'm getting worse now because I have the ability to heal.
If it feels like it's gotten worse, maybe it could be because you're making your way out of the storm. It's going to be okay.
2. Nie brać leków rekreacyjnie! Ani nadużywać tłumacząc się, że potrzebuję i chuj. ✔️ (rok temu brałam dzień w dzień i o tej porze byłam na morfinie)
Terapia/praca nad sobą:
1. Znaleźć odpowiedniego terapeutę i sumiennie chodzić na wszystkie sesje. ✔️
2. Przypominać sobie co już wiem, dalej wprowadzać w życie, utrwalać, pracować nad tym czego nie udało mi się przyswoić, odkrywać nowe, mieć się na baczności, lecz z odpowiednią dozą wyrozumiałości. ✔️
3. Próbować na wszelkie sposoby (jak coś jest głupie, ale działa, to nie jest głupie).✔️
4. Nie spuszczać z oczu celu i doceniać nawet najmniejszy progres. ✔️
5. Nie czekać do ostatniej chwili, szukać pomocy wcześniej, informować o tym, w razie potrzeby zaangażować psychiatrę. ✔️
6. Z całych sił się starać by moje zaburzenia nie odbijały się na Dawidzie. ✔️
7. Nie kłamać/kłamać mniej. ✔️
8. Odpuścić perfekcjonizm i nastawienie „wszystko albo nic”, większość rzeczy robić na 40-70%. ✔️
Zawodowe/uprawnienia:
1. Dogadać pracę u Michała albo szukać innej. ✔️
2. Zacząć robić C ✔️
3. Kontynuować nurkowanie i zrobić specjalizacje z ratownictwa. ❌
Pozostałe:
1. Wyjechać na wakacje za granicę z Dawidem. ❌
2. Spędzać częściej aktywnie czas z Dawidem i pójść z nim na te jego ASG. ✔️
3. Szukać rozrywki w tym co naprawdę lubię, a co olewam. ✔️
4. Nieco bardziej zadbać o swój wizerunek. ✔️
5. Spełnić zachcianki, które odkładam od lat. ✔️
6. Dbać również o zdrowie fizyczne. ✔️
7. Wytrwać w pisaniu dzienników (nawet choćby miały być chujowe). ✔️
8. Utrzymywać porządek (nie zaniedbać zwłaszcza łazienki i kuchnii). ✔️