Ta strata jest okropna, męczyć będzie bardzo długo. Przynajmniej dało kopa żeby przestać palić. Jedyne co wyszło nam na plus.
~Ten_z_Zepsutym_Sercem
11 notes
·
View notes
Dlaczego nie przyjdziesz do mnie nawet w tym pierdolonym śnie? Tak bardzo mi cię brakuję...
2 notes
·
View notes
Nigdy nie przyszło mi do głowy, że nieobecność może zajmować tyle miejsca, znacznie więcej niż obecność.
~Anna Maria Matute
283 notes
·
View notes
Bardzo tęsknię za Tobą. Rano jeszcze pół biedy, bo trzeba pracować, ale pod wieczór Twoja nieobecność staje się dramatyczna.
(via @zapach-melancholii)
20 notes
·
View notes
Przepraszam za moją nieobecność, motylki ale ostatnio mój stan psychiczny strasznie się pogorszył.
Miałam binga, długiego, który trwa aż do dzisiaj co pogorszyło tylko moje samopoczucie :(
Wolałabym nie mówić więcej o tym co się stało podczas mojej, krótkiej, ale wciąż nieobecności, ponieważ jest to coś osobistego.
Będę potrzebowała teraz dużo motywacji do tego żeby w końcu przestać żreć to obrzydliwe jedzenie. Możecie napisać jakieś meanspo w komentarzach albo po prostu jakieś porady żebym w końcu wzięła się za siebie.
(ps, zmieniłam trochę layout mojego konta, podoba się? (≧▽≦))
21 notes
·
View notes
23.12.23 UTRZYMANIE WAGI dzień 297
Zjedzone: 1540 kcal (limit +/- 2100 kcal)
Bez liczenia: 25 migdałów/ batonik 'Bakalland' baton musli o smaku słony karmel 30 g
No dziś ostatni post przed Świętami. Zostały jeszcze 2 rysunki z #25 days christmas drawing challenge. Ogólnie wow, że udało mi się zrobić rysunek każdego dnia. Wieczorem będzie świąteczny post przypięty i zapowiadana przerwa świąteczna na Blogu oficjalnie się zacznie. Ale póki co jeszcze coś tam dziś piszę.
***
Dziś dniówka w pracy. Jak rano wychodziłam to się zastanawiałam czy będzie szał-bum, czy już wszyscy siedzą w domach i lepią pierogi. Ja nie lepię pierogów - wstyd się przyznać, ale totalnie mi nie wychodzą. Kupiłam do barszczu paszteciki z Lidla i gites. Za to zrobiłam sama zakwas. (Edit: był szał-bum ale były 3 osoby na zmianie, także jakoś mocno się nie zmęczyłam)
***
A w ogóle co na Święta u mnie? Na wigilijną kolacje/obiad (bo będę jadła przed pracą). Dorsz z orzechami włoskimi, ziemniaki pieczone, surówka z marchewki selera i jabłka. Barszcz z pasztecikami, sałatka warzywna, ryba po grecku, śledzik z pudełka, sernik na deser. A na Święta szynka świąteczna dalej ryba po grecku, surówka, sałatka i ziemniaki... jajka w "majonezie" I sernik. W tym roku nie przesadzalismy z ilością bo w zeszlym musieliśmy wywalać. Także tyle co na 2-osobowa rodzinkę (+ 2 kotki) i żeby było na 2-3 dni.
"Małż" pod moją nieobecność "poczyniał" sąłatkę warzywną. Oto efekt. Specjalnie dla mnie jest z majonezem lihgt zmieszanym z jogurtem. Ehh nadal pewnie kaloryczna, ale wyrzuty sumienia o wiele mniejsze 😉. Poozdabiał też mieszkanie nawet lama która służy do podpierania drzwi balkonowych dostała kokardę! (w zimie ma urlop)
***
No i dobre wieści. Mały szacher-macher w grafiku i jednak mam wolne całe święta! (oprócz tej wigilijnej nocki) ale dwa dni świąteczne spędzę w domu z "małżem"! Hurra! Bez żalu oddałam tę zmianę koleżance, która akurat za świętami z rodziną nie przepada. Nawet kasy mi nie szkoda. 😁
***
Po powrocie z pracy jeszcze gotuję barszczyk i już prawie skończyliśmy przygotowania do świąt. Post dziś umieszczam ciut wcześniej niż zawsze - gary wzywają!
Dobrej nocy wam życzę!
35 notes
·
View notes
Twoja nieobecność sprawia, że dni stają się dłuższe, a chwile pustoszeją. To uczucie, które skrywa się w ciszy
-arogancky-
59 notes
·
View notes
Miło jak przeczytacie bo jest to dla mnie ważne. (TW ED)
Hej. Ogolnie nie sadze ze kogoś szczerze ro obchodzi ale postanowiłam ze wyjaśnię troche co sie u mnie dzieje bo jest ciekawie. Moja nieobecność tutaj głównie wynika z tego ze ciagle mam napady i wyglada to mniej więcej tak ze nie jem 2 dni i pozniej mam 2 dni napadu, meczy mnie to. Dodatkowo moi rodzice wiedza już o moim nie jedzeniu, wiedza już dosłownie wszystko. Wiedza ze ćwiczę, ważę sie, wyrzucam jedzenie, pije herbaty na spalanie, o tabletach i dosłownie o wszystkim. Ostatnio moja mama wzięła sobie wolne i odkryła wagę w moim pokoju i wyrzucone jedzenie (sama mi nawet powiedziała o tym ze wie ze cos wyrzuciłam) ale np do wagi sie nie przyznałam, ale ja wiem ze ona i tata wiedza bo poduszka była w innej pozycji niż ja początkowo zostawiłam (za poduszka chowałam wagę, jedzenie i tableteki) dodatkowo ciagle patrzą czy zjadłam, jak ostatnio powiedziałam mamie ze musi mi zszyć spodnie bo są za duże to tata od razu ze mam za duże spodnie?? Na pewno schudłam! I uciekłam wtedy do pokoju i prawie sie przez to popłakałam. Tak samo mama mówiła ze nie jem kolacji i wkurwiła sie na mnie za to i powiedziała zebym nie płakała jak znowu skończę w szpitalu. Mam dość. Jak oni mnie teraz kurwa będą kontrolować fo nigdy nie schudnę ale oni nie rozumieją ze teraz nie będzie tak jak było dwa lata temu. Ja nie chce mieć kurwa BMI 11 tylko 13 to jest różnica. Ja wiem ze mam już niedowagę (mam BMI ok 16) ale nie chce tak wyglądać, brzydzę sie siebie, naprawdę, nikt mnie nie rozumie. Nie wiem co mam szczerze zrobić, jestem dosłownie załamana. Piszcie co wy o tym sądzicie. Dziękuje za przeczytanie do końca, dbajcie o siebie misie <3
12 notes
·
View notes
jeśli czyjaś nieobecność przynosi Ci spokój, nic nie straciłeś
255 notes
·
View notes