Tumgik
#rozmyślanie
rozkosz-v · 6 months
Text
24 październik
Czasami jesteś tak wyczerpany emocjonalnie, że nawet sen nic już nie daje. Budzisz się wciąż zmęczony. I po prostu to nie znika.
rozkosz-v
763 notes · View notes
Text
• 𝕋𝕠 𝕟𝕚𝕖𝕤𝕒𝕞𝕠𝕨𝕚𝕥𝕖 𝕛𝕒𝕜 𝕨𝕚𝕖𝕝𝕖 𝕞𝕠𝕫𝕟𝕒 𝕦𝕜𝕣𝕪𝕔 𝕦𝕤𝕞𝕚𝕖𝕔𝕙𝕒𝕛𝕒𝕔 𝕤𝕚𝕖 . •
82 notes · View notes
californiadrugs · 6 days
Text
Odkąd pamiętam... Mówiłaś mi zawsze "Jesteś całym moim światem" Gdy ja nie mogłem znieść myśli, że Cię tracę
Tak bardzo kocham Myslovitz... Jest to muzyka, która choć w jakimś stopniu mnie ratuje i sprawia, że nie czuję się jak totalne gówno. Teksty tego zespołu tak bardzo trafiają w moje serce, że gdy pierwszy raz pojechałam na ich koncert, to niemal popłakałam się słysząc utwór "Polowanie na wielbłąda". Ich twórczość niesie za sobą tyle emocji i uczuć, co sprawia, że jest jak remedium na ból egzystencjonalny.
57 notes · View notes
nieujawniona-istota · 4 months
Text
Rozpadam się pod naciskiem sprzeczności, które moja głowa regularnie tworzy. Już sama nawet nie wiem, czego wyraźnie potrzebuję, a czego wcale nie chcę.
16 notes · View notes
xepongex · 2 months
Text
Tak nagle po prostu zniknęłaś z mojego życia, tak o, bez uprzedzenia i słowa pożegnania. Świat stał się nagle szary, ponury, niewyraźny i przepełniony nieszczęściem. Nagle z codziennego kontaktu zastałam własne towarzystwo i cztery ściany. Tyle razy moje palce zawisnęły nad klawiaturą, aby wysłać do ciebie wiadomość i powiedzieć Ci, że mleko było zważone, dzień był kiepski, a mój ulubiony aktor udzielił wywiadu i obejrzałam go miliony razy. Tracąc Ciebie z dnia na dzień, zaczęłam tracić siebie. Mało spałam, jadłam minimum, aby zdusić to uczucie głodu. Przestałam dbać o siebie jak i o swoje otoczenie. Powroty do mieszkania były najtrudniejsze, bo samotność otulała mnie z każdej możliwej strony. Nie miałam siły na nic, a pusty wzrok utkwiony był w ekranie telefonu. A potem zaczęłam słuchać muzyki. Stało się to formą terapii, która uspokajała mnie, zagłuszała myśli. Zaczęłam planować każdy dzień, by mieć po co wstać następnego, a nie przeleżeć go z pustym wzrokiem wbitym w ścianę i z ochotą na płacz. Zaczęłam zmuszać się do jedzenia i szukałam przyjemności w przygotowaniu ładnych posiłków. Wypolerowałam mieszkanie w akcie złości i frustracji. Robiłam minimum minima, by zebrać się w całość. Wyszłam na spacer, było słychać mewy i pierwszy raz od dawna poczułam, że mogę oddychać, nie popadając w atak paniki. I pierwszy raz od dawna dostrzegłam słońce, które wcześniej przez długi długi czas było schowane za chmurami. Nabrałam powietrza do płuc, na plaży fale odbijały się od brzegu i wszystko nagle się we mnie wyciszyło. Chociaż moje kawałki pokruszonej duszy ledwo się trzymały to po raz pierwszy od dawna pomyślałam, że może z tego wyjdę. Wyjdę z tęsknoty za tobą i poukładam się na nowo.
16 notes · View notes
kotekzielony2 · 2 months
Text
Tumblr media
Z ŻYCIA SAMOTNIKA - wpis 4 (12.03.2024)
Na wstępie dziękuję wszystkim za 10 obserwacji! Dziękuję wszystkim za kliknięcia i wszystkim tym, którzy z moim pamiętnikiem się zapoznali :)
Dziś rozpiszę się o bardzo sympatycznym planie filmowym, na którym postawiłem stopę, jak na razie lider w kwestii moich najprzyjemniejszych planów zdjęciowych w ciągu tego roku.
5 marca 2024. Dostałem propozycję udziału na dwóch planach zdjęciowych podczas tego dnia, jednakże jeden z nich musiałem odrzucić ze względu na nakładające się na siebie godziny obu planów. Wybrałem ten późniejszy plan, który zaczął się wczesnym popołudniem. Już w pierwszych momentach bardzo mile się zaskoczyłem wzorowym zachowaniem niedużej, kilkuosobowej ekipy jaką spotkałem. Każdy z członków ekipy przywitał się i przedstawił, co wprawiło mnie w osłupienie bo przecież mało kto tak postępuje! Tym razem miałem zagrać epizod w pewnej produkcji na YouTube i choć przed planem denerwowałem się umiarkowanie (wszak zapowiadał się mój większy występ niż zazwyczaj), to atmosfera, jaka na tym planie panowała, sprawiła, że stres niemal całkowicie zszedł! Oczywiście, w kilku momentach delikatna trema dawała się we znaki, kiedy np. zastanawiałem się jak założyć strój klauna (w którym później grałem), ale te bardziej stresujące chwile na szczęście trwały bardzo krótko. Sceny szły bardzo szybko z tej racji, że większość z nich kręcona była tylko raz i nie było potrzeby ich powtarzania. Czułem, jakby był to zupełnie inny plan niż te, do których przywyknąłem. Wiedziałem, że nie jest to typowy telewizyjny czy Netflixowy serial wymagający wielu ujęć i pracy, a prosty, kameralny, niewyszukany fabularny projekt na YouTube. Same zdjęcia kręcono z dala od głównych ulic i w tym czasie delektowałem się świeżym powietrzem i przyrodą. Jedno z ujęć zrealizowano nawet na kładce ze zdjęcia - przemieszczając się po niej, przypomniała mi się zielona szkoła! Przeżyłem niezłą przygodę, ale muszę też podkreślić, z jak profesjonalnym zachowaniem spotkałem się na owym planie. Praktycznie żadnych złośliwości, żadnych ironicznych ani niekulturalnych wypowiedzi w niczyją stronę, nikt się o nic nie przyczepiał ani nie robił sobie wyrzutów, prawie żadnego narzekania, bo nie było powodu. Krótko mówiąc - wyśmienita postawa! Będąc sytym, z bogatszym portfelem i przede wszystkim zadowolony, pod koniec dnia nie powstrzymałem się od komentarza, z którego jasno wynika, że takich planów jak ten, mi brakuje. Mam nadzieję, że jeszcze nieraz zagoszczę w tym projekcie, bo naprawdę mi się podobała współpraca z tą ekipą, jak i uczestnictwo na ich planie zdjęciowym.
Tego samego dnia oddano również do użytku nową, ok. 2,5-kilumetrową trasę tramwajową w moim mieście, a jako, że interesuję się w pewnym stopniu komunikacją miejską, to nie przeszedłem obok tego wydarzenia obojętnie i z tej okazji, po planie, przejechałem się nowym odcinkiem. Oprócz tego opublikowano też nowy zwiastun produkowanej od ok. czterech lat pewnej gry. Gry, która jest już na ukończeniu i której premierę zaplanowano na początek kwietnia. Nie jest to tytuł bardzo znany ani szczególnie wielki, aczkolwiek po najnowszej zapowiedzi utwierdzam się w przekonaniu, że będzie to wspaniała gra i nie mogę się doczekać kiedy zanurzę się w niej na wiele godzin.
14 notes · View notes
ktotowie · 2 months
Text
To ja ? Czy wino?
A może się pomieszało ?
5 notes · View notes
misiamarysiao · 2 months
Text
Zdalam sobie sprawe ze moje zycie jest nudne i dawno z nikim nie gadalam
Nie chcialby ktos pogadac se tak od rzeczy o zyciu i smierci itd
Najlepiej 15-17lat ( ja mam za nieslugo 16)
I zebys mial* mess/ ig bo najlepiej sie pisze 🦋❤️🪬
2 notes · View notes
Text
W życiu są ponoć trzy miłości:
Pierwsza miłość - najczęściej pojawia się w młodocianym wieku, kiedy jeszcze tak naprawdę mamy o niej znikome pojęcie. Kochamy, nie wiedząc tak naprawdę, co to słowo powinno oznaczać. Przywiązujemy się do danego człowieka, chcemy spędzać z nim każdą chwilę swojego życia. Najczęściej darzymy tą osobę uczuciem nie z powodu tego jaka jest, a bardziej z powodu naszego wyobrażenia na jej temat. W większości przypadków istnieje ona przez krótki okres czasu, gdzie w efekcie para zwyczajnie rozstaje się przez jakąś głupotę, błahostkę.
Jednak są jeszcze na tym świecie dwa rodzaje osób:
- szczęściarze, gdzie w ich przypadku ta pierwsza, młodzieńcza miłość na przestrzeni lat rozkwita bardziej i bardziej wraz z każdym poszczególnym dniem.
- i nieszczęśliwcy, dla których "mająca wiecznie trwać miłość", "miłość już na zawsze" okazuje się okupiona cierpieniem oraz przesiąknięta na wskroś bólem, miłość...która prędzej czy później przemija. To ona daje nam najważniejszą lekcję życia. To właśnie przez nią myślimy, że już nigdy więcej nie zdołamy pokochać drugiej osoby. To dokładnie przez nią zatracamy swoje jakiekolwiek pozytywne myślenie o miłości, zamykając na nią swoje serce.
Tumblr media
Druga miłość - jest trudna, zwłaszcza, kiedy po raz kolejny, mając serce pokryte bliznami usiłujemy je komuś ofiarować. Powierzamy zniszczoną duszę w czyjeś ręce. Podejmujemy ryzyko, nie wiedząc tak naprawdę, co uszykował dla nas los. Podczas drugiej miłości wyruszamy na nowo w głąb siebie, odkrywamy się na nowo, ale równocześnie przy tym zachowując należyty dystans. Wszystko traktujemy z minimalną dozą zaufania, jednak wraz z upływem czasu zatracamy się coraz bardziej, oddając całe dobro, jakie jeszcze w nas pozostało.
Najczęściej.. to po prostu nie było to. Rozpad tego, co najpiękniejsze mogły zapoczątkować różne czynniki: różnica poglądów, kilometry, odmienne osobowości typu "ogień i woda", bądź po prostu zwyczajne pogodzenie się z faktem, że te dwie osoby nie były sobie pisane.
Tumblr media
Trzecia miłość - przychodzi kompletnie niespodziewanie, jest niczym zakopana głęboko pod ziemią mina, o której istnieniu nie mamy bladego pojęcia i po prostu przez przypadek na nią nachodzimy. Po przejściach jakich zdążyliśmy doświadczyć w życiu, wszystko traktujemy w formie żartu, bo przecież "miłość tak naprawdę nie istnieje", "ja już nie umiem kochać", "widocznie mnie się nie da kochać". Mimo iż trzecia i prawdopodobnie ostatnia miłość jest zupełnie przypadkowa.. to właśnie ten przypadek sprawi, że wreszcie zaczniesz na nowo żyć, a nie jedynie egzystować. To ona uświadomi ci, że przeszłość pełna niepowodzeń oraz rozczarowań była warta czekania na tą jedyną, niepowtarzalną osobę, która sprawi, że twój świat nabierze lepszych barw, umysł zatopi się w błogim spokoju, zaś serce nie prędko pozbędzie się trzepotu skrzydeł motyli, które dzień po dniu swoją mocą zaczna przypominać pracę śmigła helikoptera. Tak, właśnie to nazywamy kochaniem.
Koniec końców, ka��da z tych miłości musiała bądź musi pojawić się w naszym życiu, bo bez nich nigdy nie byłoby nas w tym miejscu, w którym obecnie jesteśmy. Nie doświadczylibyśmy tych cennych lekcji, jakie dostaliśmy od losu. Nie mielibyśmy tej wiedzy, co mamy teraz.
Bądźmy wdzięczni.
Tumblr media
12 notes · View notes
Text
Nocą, myśli mają nieprzyjemny zwyczaj zrywania się ze smyczy...
31 notes · View notes
rozkosz-v · 6 months
Text
14 listopad
Myślę, że prawdziwa bezwarunkowa miłość jest wtedy, gdy kochasz kogoś tak bardzo, że kochałbyś go nawet, kiedy on nie kochałby już Ciebie.
rozkosz-v
508 notes · View notes
Text
• ℂ𝕫𝕪 𝕞𝕠𝕫𝕟𝕒 𝕡𝕣𝕫𝕖𝕤𝕥𝕒𝕔 𝕜𝕠𝕔𝕙𝕒𝕔 𝕟𝕚𝕖𝕓𝕠 𝕥𝕪𝕝𝕜𝕠 𝕡𝕣𝕫𝕖𝕫 𝕥𝕠 , 𝕫𝕖 𝕛𝕖𝕤𝕥 𝕓𝕦𝕣𝕫𝕒 ? •
57 notes · View notes
a-prus · 11 months
Text
Wszystkie wspomnienia niewygodne,
A może bardziej smutne, złudne i chłodne,
Wypieram z pamięci, chcę czuć pustkę,
Bo tylko to daje mi przepustkę,
By móc zapomnieć,
Aby moje życie zaczęło pięknieć...
~A.M.Prus
26.05.2023
2 notes · View notes
nieujawniona-istota · 11 months
Text
Później, teraz nie mogę.
Moi rodzice, O każdej porze dnia i nocy.
38 notes · View notes
xepongex · 3 months
Text
tonę w bałaganie myśli, łzach, rozczarowaniach i smutkach
błądzę między twoimi kłamstwami, czarnymi myślami i pustymi dniami
tonę i błądzę
a to moje dwie największe fobie
8 notes · View notes
kotekzielony2 · 3 months
Text
Tumblr media
Z ŻYCIA SAMOTNIKA - wpis 1 (24.01.2024)
Wpadłem na pomysł by zacząć tu pisać co nieco o moim życiu. Pomyślałem, że fajnie będzie podzielić się tym, co u mnie słychać, co się u mnie dzieje. Tytuł mojego nazwijmy to "pamiętnika" nie jest przypadkowy. Nigdy nie miałem przyjaciół, ani "bratniej duszy", ani kogokolwiek z kim łączyła mnie bardzo bliska, długoletnia relacja. Moje życie towarzyskie nigdy nie było na najwyższym poziomie. Raz na jakiś czas otacza mnie garstka osób, z którymi mogę chwilę porozmawiać na zwyczajne, proste tematy, ale do niczego więcej zazwyczaj nie dochodzi. Sytuacja ta trwa w najlepsze od lat i koniec końców zdążyłem się przyzwyczaić do spędzania samemu czasu w 99%. Wiem jednak też, że takie życie samotnika z pewnością nie wygląda ani nie jest najbardziej satysfakcjonujące, jeśli nie mamy kogoś z kim moglibyśmy pogadać kiedy tego chcemy, na niemal dowolne (nawet bardziej głębokie) tematy, albo komu moglibyśmy podzielić się swoimi osiągnięciami czy smutkami. Nie bez powodu mówi się, że człowiek jest zwierzęciem stadnym i potrzebuje obecności drugiego człowieka, o czym samotne osoby, w tym ja, z pewnością wielokrotnie się przekonują. Dlatego też postanowiłem od czasu do czasu przelewać swoje przemyślenia tu na "papier", wyrzucić z siebie to, co siedzi mi w głowie. Nie nastawiam się, że ktokolwiek będzie czytał moje eseje - piszę dla siebie i własnej satysfakcji, niemniej, gdyby ktoś postanowił moje "ściany" tekstu śledzić, na pewno wywoływałoby to niezłego banana na mojej twarzy!
22 stycznia 2024. Kolejny dzień na planie filmowym. Zapowiadał się klasyczny dwunastogodzinny plan na co mentalnie byłem przygotowany. Pierwsze co zwróciło moją uwagę to przebieranki, które trwały… ok. czterech godzin. Był to plan pewnego nowego serialu, którego akcja dzieje się w 1981 roku, więc zdecydowaną większość osób należało wpakować w adekwatne do okresu ciuszki. A osób przybyło też dużo, bo ok. dwustu. Po długim wstępie rozpoczęły się równie mozolne przygotowania do sceny. Scena była bardzo złożona (z udziałem przypomnę ok. dwustu osób) - w niej starsza pani wykładowczyni, nieznająca ojczystego j. polskiego, przemawia po angielsku do studentów na wykładzie, lecz coś poszło nie tak i po mniej więcej trzech minutach monologu, część zebranych studentów zaczyna rzucać w stronę obcojęzycznej pani... papier toaletowy (nie wiem, z jakiego powodu i o co "kaman"). Chwilę później wszyscy rzucają się na środek auli jak na jakieś kosmiczne promocje w Lidlu, wyciągają transparenty i krzyczą. Ciekawa to scena, choć z racji swej złożoności i liczby statystów, męczona była do późnego wieczora (od wczesnego popołudnia), a z ust opiekuna planu powtarzały się słowa "Rozpędzamy się niepotrzebnie!", "Za głośno jest!" (podziwiam osoby, które dają radę kilkadziesiąt razy w ciągu dnia uciszać, a przynajmniej próbować uciszać tłum). W tym czasie posiedziałem co nieco w telefonie, poczytałem kilka artykułów, pouzupełniałem niektóre notatki, próbowałem także z kimś zamienić dwa zdania. Przez jakiś czas stałem/siedziałem obok pewnej nieznajomej, do której zdołałem się odezwać i chwilę porozmawialiśmy. Nie było to absolutnie nic wielkiego, rozmowa nie trwała długo, choć cieszyłem się z tej interakcji, tym bardziej, że była to prawie jedyna osoba, z którą zamieniłem tego dnia niezobowiązujące słówko. Po planie wystarczyło już tylko szybko oddać garderobie ciuszki i nie najwygodniejsze buty i do domu.. Myślałem, że zrobię to w parę minut? Myliłem się. Kolejka do garderobianego autobusu posuwała się w ślimaczym tempie i wiedziałem, że załatwienie ostatniej sprawy będzie kwestią bardziej kilkudziesięciu, aniżeli kilku minut. Najważniejsze jednak, że nie musiałem stać ani w mrozie, ani w deszczu. W końcu zrobiłem wszystko co trzeba i mogłem wracać do domu, ale pech chciał, że zwiał mi nocny autobus (kursujący co dwa kwadranse) i mimo małej odległości do metra, godzina zrobiła się na tyle późna, że po dotarciu do najbliższej stacji podziemnej kolejki zdążyłem jedynie usłyszeć odjeżdżający ostatni pociąg w przeciwną stronę, podczas gdy w moją stronę nie jechało już nic. Postanowiłem udać się na oddalony o ok. 3 km Dw. Centralny by pojechać N12/N62 i dzięki temu odrobinę szybciej zameldować się w domu. Starałem się zdążyć, lecz niestety także tutaj zabrakło mi czasu, a brakowało niewiele i ostatecznie mogłem wsiąść dopiero do następnego nocnego autobusu odjeżdżającego z centrum. Zacząłem powoli na dworze marznąć oczekując na jeżdżące pomieszczenie na kółkach, ale ostatecznie wszystko dobrze się skończyło, a przejażdżka klasycznym Solarisem z 2011 roku jakiego złapałem, po długim dniu, poprawiła mi co nieco nastrój.
15 notes · View notes