Tumgik
#kruche
magda-deser · 1 year
Text
Przepis na kruche ciastka (z lekką modyfikacją dzięki której nie mucicie spieszyć się z ugniataniem ciasta, a ciasteczka zawsze wyjdą kruche i pyszne)
Składniki:
Masło 200g
Mąka (najlepiej pszenna ) 200g
Cukier (ja dodaję puder) 60g
Przepis:
1.Wymieszajcie wszystkie składniki (jeśli ciasto jest zbyt klejące dodaj 30g mąki)
2. Ja robię kulkę z ciasta, kładę ją na papierze do pieczenia i rozpłaszczam ręką, ale jeśli chcecie dokładniejsze krztały wystarczy że rozwałkujecie ciasto i wykroicie kształty foremkami.
3. Pieczcie przez 10min. w 175°C na całym piekarniku.
(jeśli chcecie zrobić smakowe to w punkcie 1 dodaj 30g np. płatków owsianych, kakaa lub migdałów).
1 note · View note
lana-del-ana-ed · 14 days
Text
14
Dzisiaj skończyłam czternaście lat, mój wymarzony wiek, zawsze chciałam tyle mieć, być "hot czternastką". Kiedy byłam mała zawsze patrzyłam na dziewczyny które były w moim aktualnym wieku z podziwem, też chciałam być już nastolatką i być taka fajna jak one. Aktualnie ja jestem jedną z tych dziewczyn, i czy ja wiem czy jest tak fajnie. Jest miło ale nie tak jak sobie wyobrażalam, nadal twierdzę że życie jest za krótkie a czas leci zbyt szybko. Czym starsza jestem tym mniej czasu mam. Jeszcze dwa lata temu nie pomyślałabym że wyląduje tutaj na Tumblr, nawet nie wiedziałam co to motylki i cała ta aplikacja. Często czytam posty innych motyli o tym jak opowiadają jak bardzo Ana je meczy lub jak bardzo mają tego dość, sama mam czasem takie momenty ale moim zdaniem ten etap w życiu jest mi potrzebny, los mi go podarował, dostałam go abym się czegoś nauczyła, nie powiem że jest łatwo ale doceniam to, doceniam ane. Wydaje mi się że przez te kilka lat trochę wydojrzalałam? Ale nie jestem pewna, choć wiem że napewno moje podejście do życia i innych osób zmieniło się o 180 stopni. Nie czuję się jakoś inaczej, nic się nie zmieniło bo takie zmiany nie są nagłe one wpływają w nasze życie powoli, krok po kroku. Dużo osób żałuję rzeczy które zrobili ale moim zdaniem nie ma czego żałować bo przecież nawet jeżeli nie jest się dumnym z czegoś co się zrobiło to lepsze jest to niż nie spróbowanie tego, życie jest zbyt kruche żeby żałować swoje czyny za to ja żałować na zawsze będę tego czego nie odważe się zrobić...
45 notes · View notes
luzne-mysli · 7 months
Text
Jaki jest sens sklejać relacje kruche?
@luzne-mysli
119 notes · View notes
linkemon · 2 months
Text
Ciel Phantomhive x Reader
Resztę oneshotów z tej i innych serii możesz przeczytać tutaj. Zajrzyj też na moje Ko-fi.
Some of these oneshots are already translated into English. You can find them here.
Tumblr media
ᴛʏᴘᴏᴡʏ ᴘᴏʀᴀɴᴇᴋ ᴡ ᴘᴏsɪᴀᴅᴌᴏśᴄɪ ᴘʜᴀɴᴛᴏᴍʜɪᴠᴇ. ᴍᴀʀᴜᴅɴʏ ᴄɪᴇʟ, ᴅᴇsᴇʀ ᴘʀᴢᴇᴅ ᴏʙɪᴀᴅᴇᴍ ɪ ɴɪᴇᴏᴅᴘᴏᴡɪᴇᴅᴢɪᴀʟɴɪ ᴘʀᴀᴄᴏᴡɴɪᴄʏ. ᴡsᴢʏsᴛᴋᴏ ᴘᴏᴅʟᴀɴᴇ ᴅᴢʙᴀɴᴋɪᴇᴍ ʜᴇʀʙᴀᴛʏ…
— Dzień dobry, paniczu! — [Reader] otworzyła drzwi.
Widok był taki sam, jak prawie każdego dnia. Hrabia siedział w granatowym, pluszowym fotelu i przeglądał poranną prasę. Nie oderwał wzroku od gazety. Wiedział, że przyjdzie. Była punktualna. Czego nie można było powiedzieć o reszcie pracowników rezydencji.
— Jak się panicz dzisiaj miewa?
— W porządku — odparł cicho Ciel.
Jak na niego była to nadzwyczaj rozbudowana wypowiedź. Jeśli pytał go o to Sebastian, zazwyczaj odpowiadał mu, by zajął się swoimi sprawami. A kiedy czynili to inni mieszkańcy posiadłości, wolał nic nie mówić, bo zaczynali się tak cieszyć, że nie dawali mu spokoju przez resztę dnia.
Dziewczyna chwyciła za porcelanowy imbryk i zabrała się za parzenie herbaty. Bursztynowy płyn zalśnił w zdobionej filiżance. Dziewczyna położyła spodeczek na małym stoliku.
Phantomhive odczekał chwilę, by usłyszeć odgłos zamykanych drzwi, jednak ku swemu zaskoczeniu nie doczekał się go. Skierował wzrok na pokojówkę. Stała odwrócona do niego plecami, pochylając się nad srebrną tacą. Kiedy zaczęła się odwracać, schował głowę za drukowanymi stronami, udając zaczytanego.
Obok niego pojawił się talerz. Elegancki talerz pełen ciasteczek.
— Jest za wcześnie na deser — oznajmił.
— Nonsens! — [Reader] przewróciła oczami. — To Sebastian wiecznie powtarza takie rzeczy. Ja natomiast uważam, że nie ma nic złego w słodyczach przed obiadem. Od czasu do czasu.
Ciel przyjrzał się deserowi. Wypieki wyglądały przeciętnie. Kruche, z kawałkami czekolady. Jednak ich zapach mile łaskotał jego nozdrza. Czuł, jak ślina napływa mu do ust na myśl o tym, by ich skosztować.
— Zrobiłaś je dzisiaj? — Pytanie zawisło w powietrzu, choć znał odpowiedź.
— Wstałam trochę wcześniej. Miał wczoraj hrabia ciężki dzień, dlatego pomyślałam, że to mu poprawi humor. — Uśmiechnęła się.
Chłopak przez moment poczuł się dziwnie. Wiedział, jak dużo musiała robić każdego dnia. Budziła się na długo przed nim, by zająć się jego domem. W dodatku musiała też poprawiać błędy Baldroya, Mey-Lin i Finniana. Tanaka nie był aż tak szkodliwy, ale z drugiej strony nie był też zbyt pomocny. Sebastian mógł wszystko załatwić, ale nie lubiła prosić go o pomoc. Raczej schodzili sobie z drogi. Szczególnie że ostatnio demon dostawał inne zadania. Ktoś w końcu musiał prowadzić śledztwa w imię królowej.
A jednak pokojówka odmówiła sobie snu, by zrobić dla niego te ciastka. Gdzieś w okolicy serca poczuł uścisk, ale postanowił odrzucić tę niedorzeczną myśl. Nikt o niego nie dbał. Robiła to, bo taka była jej praca.
— Możesz je zabrać. — Jego słowa były chłodne. Tak kontrastowe w stosunku do tego, jak się czuł w środku.
— Nie zje hrabia ani jednego? — Uniosła brew.
Pokręcił głową.
Przez moment pomieszczenie wypełniała cisza. Przerwały ją kroki. Nagle paragraf w gazecie zastąpiła dziewczęca dłoń i talerz.
— Zagrajmy w grę. — To przykuło jego uwagę. Zezłościł się na siebie jeszcze bardziej. Aż tak dobrze go znała. — Niech hrabia skosztuje. Jeśli nie posmakują, to odejdę z rezydencji. W przeciwnym razie będę je piekła, kiedy tylko będę chciała, i hrabia zawsze będzie musiał je zjeść.
— Skąd wiesz, że nie skłamię? — Sięgnął po ciastko.
— Zaryzykuję. — Kącik jej ust uniósł się w górę.
Ciel wziął kęs. Spodziewał się czegoś nadzwyczajnego. Wyrafinowanego smaku. Sekretnej przyprawy. Niesamowitej tekstury. Nic z tych rzeczy! Były normalne. Tak przeciętne, na jakie wyglądały.
Przy kolejnym gryzie doznał olśnienia. Dał się podpuścić jak małe dziecko. Tu zupełnie nie chodziło o umiejętności cukiernicze. Przegrał, bo spodziewał się walki na zupełnie innym froncie niż ten, na którym naprawdę się ona toczyła.
— Są zjadliwe — odburknął.
— Wiedziałam, że tak będzie. — Jej samozadowolenie zdawało się rozjaśniać cały pokój. Przez moment pomyślał, że w jasnym świetle naprawdę ładnie wygląda. Blask odbijał się w jej oczach, przypominając o promiennym słońcu tuż za oknem. O czym on w ogóle myślał?
— Doprawdy? — Zazgrzytał zębami.
— Za bardzo mnie hrabia lubi, żeby mnie stąd wyrzucić — oznajmiła.
Trafiła w samo sedno.
Czuł, jak na jego blade policzki wstępuje rumieniec. Po raz pierwszy od dawna zabrakło mu słów. Odkąd zaczęła tu pracować, robiła i mówiła rzeczy, które przyspieszały bicie jego serca. Denerwowała go. Jednocześnie jednak nie chciał, by przestała. Tkwił w błędnym kole i jakoś nie spieszyło mu się, by zmieniać tę całą sytuację. A przecież mógł ją zwolnić w każdej chwili.
Nie mógł znieść jej zadowolonej miny, gdy zmierzała w stronę wyjścia. Nienawidził przegrywać.
— Zagraj ze mną w szachy.
— W szachy? — upewniła się.
— Tak. Ile razy mam powtarzać? — westchnął zirytowany.
Ustawił figury w pozycji startowej. Jeśli myślała, że po tym wszystkim tak po prostu odejdzie, to grubo się myliła.
[Reader] niepewnie usiadła na fotelu naprzeciwko niego. Z satysfakcją zauważył jej lekkie zmieszanie. Tego się nie spodziewała.
Gra szła po jego myśli. Musiał jednak przyznać, że przeciwniczka stanowiła spore wyzwanie. Dziewczyna myślała logicznie o wiele lepiej niż się spodziewał. Raz nawet udało jej się uwięzić go w nieciekawej sytuacji. Zajęło mu kilka ruchów, by zorientować się w pułapce. Udało mu się jednak wykaraskać i znalazł się na drodze do zwycięstwa.
Szachy były o wiele prostsze niż życie. Miały jasne i wyraźne zasady. Nagradzały lepszych i karały gorszych. Smak porażki czuli tylko ci, którzy na to zasługiwali. Zupełnie inaczej niż w rzeczywistości. Miejscu, gdzie nic nie było czarno-białe, tylko w odcieniach szarości. Tak w jak ich dziwnej relacji.
Przesunął skoczka.
— [Readerrr]! — Drzwi do pokoju otworzyły się z hukiem.
Przez próg przebiegła Mei-Lin. Czerwone włosy powiewały za nią, gdy przemierzała dzielący ich dystans. Okulary spadły jej z nosa. W pośpiechu podniosła je z podłogi. Nie uratował ich nawet dywan. Jedno szkiełko pękło, tworząc brzydką pajęczynkę na powierzchni.
— O jejku, jejku!
— Co tym razem? — W głosie [Reader] dało się słyszeć zmęczenie. Głowa rodziny Phantomhive nie wątpił, że przerabiała to już setki razy, podobnie jak on przed pojawieniem się Sebastiana. — Ogród? — Otrzymała kręcenie głową. — Salon? — Ponownie ta sama odpowiedź. — A więc kuchnia... — stwierdziła. Nie musiała się przyglądać współpracownicy, by wiedzieć, że trafiła. — Bardzo przyjemnie się grało... — Już miała wstawać, gdy powstrzymał ją gest dłoni młodego panicza.
— Jeszcze nie skończyliśmy — oznajmił Ciel.
— A-a-ale... kuchnia! — wydukała Mei-Lin.
— Znajdź Sebastiana. On się tym zajmie. — Hrabia przesunął swoją wieżę, dając tym samym do zrozumienia, że rozmowę uważa za zakończoną.
— Ale nie wiem, gdzie on jest — zajęczała bezradnie pokojówka.
Phantomhive wziął głęboki wdech. Czasem naprawdę zastanawiał się, po co trzyma tu tych wszystkich ludzi. Może powinien zatrudnić kogoś nowego? Wypuścił powoli powietrze przez nos.
— Pracowałaś z nim dzisiaj w salonie, więc zacznij od salonu. A jeśli tam go nie będzie, to szukaj dalej, aż go znajdziesz. Czy wyraziłem się jasno?
— T-t-tak jest! — Kobieta wybiegła, potykając się.
Może głupio robił. W końcu paliła się kuchnia. Potrząsnął lekko głową. W rezydencji wszystko paliło się co najmniej raz w tygodniu, więc to właściwie było bez znaczenia. Poza tym od czego miał swojego piekielnie dobrego lokaja?
Ciel rozejrzał się po planszy, studiując swoje opcje. Teraz była to w zasadzie czysta formalność, ale i tak oczekiwał na następny ruch. Odpowiedziało mu jednak tylko ciche chrapanie. Uniósł głowę znad czarno-białej planszy. [Reader] opierała głowę o pluszowy zagłówek fotela. Zamknięte oczy oraz miarowo unosząca się klatka piersiowa mogły znaczyć tylko jedno. Zasnęła. Jakim cudem sen zmorzył ją tak szybko? Nie miał pojęcia. Musiała być naprawdę zmęczona. Przez ostatni tydzień nocami pomagała mu przy dokumentach. Nie sądził jednak, że aż tak da jej się to we znaki.
Już prawie ją zbudził, ostatecznie jednak powstrzymał się. Odgarnął kosmyk włosów, który wydostał się z jej upięcia, po czym sięgnął po koc leżący na oparciu i przykrył nim dziewczynę.
— Może naprawdę za bardzo cię lubię...
Cicho skierował się w stronę wyjścia. 
14 notes · View notes
kasja93 · 1 year
Text
Siema! Dziś podzielę się przepisem na fit babeczki.
Jedna sztuka ma 120 kalorii na 168 gram! *
Tumblr media
Składniki:
Korpusy kruchych babeczek 5 szt
Erytrol 200 gram
Żelatyna jedna łyżeczka
Galaretka truskawkowa bez cukru 1 szt
Jogurt grecki 0% (użyłam od piatnicy 2 szt) 300 gram
Truskawki 500 gram
Przepis:
Do przygotowania jogurtowego kremu pierwsze co robie to zmieniam erytrol w „cukier puder”. Można to zrobić za pomocą blendera, młynka do przypraw/kawy, moździerza.
Do miski przekładam jogurty greckie 0% (użyłam tych od piątnicy) oraz cukier puder. Mieszam masę i dodaje łyżkę żelatyny rozpuszczonej w gorącej wodzie (w 2/3 łyżkach wody). Wkładam do lodówki by krem stężał potrwa to około 2 godzin.
Polecam dodać krople bądź dwie ulubionej esencji do ciast (ja uwielbiam dodawać śmietankowy). Sam krem ma tylko 135 kalorii na 100 gram i można go wykorzystać w rożny sposób.
W między czasie rozpuszczamy galaretkę bez cukru zgodnie z instrukcją i też ląduje ona do lodówki. W jej przypadku trzeba pilnować by nie ścięła się całkowicie. Musi mieć konsystencje żelu, aby rozprowadzić ją po owocach.
Gdy krem i galaretka są gotowe do użycia bierzemy gotowe spody (można je kupić w lidlu, kauflandzie i generalnie w większych supermarketach). Oczywiście możecie sami wykonać kruche spody, jeśli tylko czujecie się na siłach. Mnie generalnie pieczenie wychodzi średnio xD
Nakładamy mniej więcej czubatą łyżkę (około 60 gram) kremu do środka każdej foremki. Krem dekorujemy pokrojonymi na pół truskawkami i nakładamy galaretkę. Można delikatnie oblewać babeczkę łyżką z galaretką, polać ją bądź użyć silikonowego pędzelka. Tak przygotowane babeczki muszą trafić na przynajmniej godzinę/półtorej do lodówki by galaretka porządnie stężała.
*wszystko zależy od produktów, których użyjesz. Pamiętaj by przeliczać i ważyć swoje składniki.
Babeczki nie muszą być z truskawkami. Możecie wybrać dowolny owoc (poza ananasem, kiwi, mango i papai, ponieważ one przeszkadzają w tężeniu galaretki). Jeśli chcecie je jeszcze bardziej odchudzić dodajcie więcej żelatyny do kremu i wpakujcie je do silikonowych foremek :)
Ja jedną zjadłam, reszta babeczek trafiła w ręce moich rodziców i nawet wyjątkowo wybredny i szczery do bólu tata zjadł ze smakiem :)
76 notes · View notes
niedoceniony · 11 months
Text
To jest ten moment, kiedy nasza wyjątkowość i nieszablonowe myślenie mają szansę zabłysnąć. Chciałbym, abyście wszyscy pamiętali, że macie w sobie potencjał do osiągnięcia czegoś wielkiego i wyjątkowo. Nie obchodzi mnie, co mówią inni. Nie obchodzi mnie, czy ktoś uwierzy w to, co robimy! Czy uwierzy co robisz ty! Jeśli chcesz rysować, to bierzesz i kurwa rysujesz napierdalasz prace za pracą, mówisz nie mam czasu bo mam szkołe? bo mam inne rzeczy do robota bzdura, tylko szukasz wymówek, bierzesz i ciśniesz oddajesz się swojej pasji robisz to co do ciebie należy! Jeśli jej nie masz to właściwy moment byś jej poszukał, często odrzucamy nawet rzeczy które by się nam spodobały, ale nawet nie próbujemy!
Wiele osób mi mówi że robię to i to, chce mnie podporządkować, już dawno zobaczyłem jaki jest ten świat od dziecka jak kłaniamy się innym przyjmujemy ich wartości system narzuca nam wartości które nie są nasze są kruche, mijamy ludzi bez żadnych głębszych przemyśleń zwykłe npc…. weź sobie przemyśl co tak na prawdę pochodzi od ciebie a co wmawiają ci bezczelnie inni?
Wiem, że jesteśmy na właściwej drodze. W drodze po nasze sny i marzenia! Wiem, że nasza determinacja i pasja doprowadzą nas do sukcesu.
Posłuchaj więc a raczej przeczytaj do końca,, nie ważne gdzie teraz jesteś jak ciężką masz sytuacje, musisz zebrać w sobie to co najlepsze, i zacząć działać i nie ważne czy chcesz zacząć trenować, czy może wręcz przeciwnie nawet nie chcesz trenować
chciałbym Was wszystkich zmotywować do zrobienia czegoś wyjątkowego. Niech to będzie projekt, który zmieni świat, lub mały krok, który przyniesie radość komuś innemu. Niech nasze myślenie będzie nieszablonowe i kreatywne. Niech nasza determinacja przekracza wszelkie granice.
podoba ci sie twój styl bycia i po prostu taki jesteś? ale czy chcesz wiecznie być przegranym? wiecznie narzekać na cały świat? wiecznie wysyłać światu sygnał? nie chce żyć? jestem do niczego? jeśli nie zaczniesz szanować siebie i ludzi najbliższych odejdą,, więc jeśli masz chłopaka/dziewczyne szanuj go oddaj mu siebie i miłość niech te uczucią będą czymś szalonym nieokiełznanym a nie ciągłe mówienie nie! nie twórzmy granic! żyjmy bez granic i mierzmy wysoko pracując ciężko Uczyńmy nasze sny rzeczywistością! :)
ENG/ENGLISH
This is the moment when our uniqueness and unconventional thinking have a chance to shine. I want you all to remember that you have the potential to achieve something great and exceptional. I don't care what others say. I don't care if someone believes in what we do! What about you! If you want to draw, then you fucking draw and work hard, saying you don't have time because of school? because of other things to do? It's nonsense, you're just looking for excuses, you take it and you push yourself to your passion, do what belongs to you! If you don't have it, it's the right time to look for it, we often reject things that we would like, but we don't even try!
Many people tell me that I do this and that, they want to control me, I saw what this world is like from childhood, how we bow down to others and accept their values, the system imposes values on us that are not ours, they are fragile, we pass by people without any deeper thoughts, just peaople is NPCs... Take a moment to think about what really comes from you and what others brazenly impose on you?
I know we are on the right path. On the path to our dreams and aspirations! I know that our determination and passion will lead us to success.
So listen, or rather read till the end, no matter where you are now, how difficult your situation is, you must gather the best in yourself and start acting, and it doesn't matter if you want to start training or maybe on the contrary, you don't even want to train.
I want to motivate all of you to do something extraordinary. Let it be a project that will change the world or a small step that will bring joy to someone else. Let our thinking be unconventional and creative. Let our determination exceed all limits.
Do you like your way of being and you're just like that? But do you want to be a loser forever? Forever complaining about the whole world? Forever sending signals to the world? Don't want to live? I'm worthless? If you don't start respecting yourself, the people closest to you will leave. So if you have a boyfriend/girlfriend, respect them, give yourself to them and let love be something crazy and uncontrollable, and not constantly saying no! Let's not create boundaries! Let's live without limits and aim high by working hard. Let's make our dreams a reality! :)
Tumblr media
60 notes · View notes
starvinpoet · 19 days
Text
01.05 — 02.05
środa
zjedzone: 900 kcal
aktywność: 9000 kroków + 50 minut ćwiczeń
rozumiecie ze juz maj?
dzisiaj mój pierwszy dzień próby pomijania śniadań i zaczynania dnia od obiadu. w zasadzie było łatwiej niż sądziłam bo byłam z rana bardzo zajęta. odkurzyłam chatę, posprzątałam, wycieczka do sklepu, włosy myłam i zanim się zorientowałam była już 13 o której zjadłam. po południu poszłam z moją mamą do cioci która zawsze przyjeżdża na majówkę i uwielbiam do niej chodzić. 2 godziny pierdolenia o głupotach i śmiania się. niestety zjadłam u niej czekoladkę z bimbrem jakiejś domowej roboty która była paskudna i jedno kruche ciasteczko dla zabicia smaku. czułam się dosyć głodna wieczorem ale zapalenie fajki pomogło.
czwartek
zjedzone: 650 kcal
aktywność: 14.000 kroków + 40 minut ćwiczeń
prawie cały dzień spędziłam poza domem. rano wypiłam trening i miałam zjeść jabłko ale zabrałam się za trening i o nim zapomniałam. potem pojechałam z siostrą do miasta, w galerii kupiłam idealne jeansy! marzyłam o jakiś czarnych i znalazłam, xs, idealne na długość, idealne w udach, idealne w talii. jestem z nich taka zadowolona. poszłyśmy do kawiarni gdzie nie broniłam się zbytnio przed jedzeniem — pomijanie śniadania ma tę zaletę że mam większą furtkę do jedzenia spontanicznie. zjadłam więc loda, potem od razu zawiozła mnie do koleżanki która kupiła mi kolejnego. jedynym pożywnym posiłkiem była bułka z serkiem wiejskim i warzywami zjedzona pod wieczór. gdy już wróciłam byłam wyczerpana, ale dałam radę napisać 1500 słów do końca rozdziału i oficjalnie go zamknęłam. niestety z braku sił się nie rozciągałam, ale jutro planuję jakieś dłuższe.
Tumblr media
12 notes · View notes
mallornart · 6 months
Text
Baby Hel and Loki
Tumblr media
If Loki loved anyone, it was Hel, Fenrir, Jormungundr, Vali, and Narfi. I have some doubts about Sigyn and Angrboda. 😅😅🤷🏻
His daughter, his princess. Those tiny arms and legs… he didn't think anything had ever caught his attention for more than a second, the 9 worlds seemed rather indifferent to him, which was why he was so often bored and liked to irritate the people of Aagard and the jotuns, their idiotic arguments were entertaining him entertainment, and yet… He didn't believe in miracles, but he would undoubtedly call the little giantess a miracle. That night was one of the best nights of his life. He adjusted the baby in his arms, on which took a long time, opened one light green eye, then the other, looking curiously at his father and stretching out his little hands. Loki smiled. When he gave his daughter his finger, she closed her fist and after a while she started sucking it. God chuckled
– Hello, snowflake. - he whispered to the girl After a moment, he thought about it, looking at the baby's fiery hair. This newborn was different, he saw something interesting in her , in her pattern where she focused attention on everything around but she was also clearly looking at him. In fact, he didn't know each other on raising children, but Frigg recently gave birth to her second son - Baldur. She once said they were like little kids they cannot yet focus on the person of their parent and not much that they see, because the light is too bright for them. Additionally, they most often look upside down. Girl was observing him on purpose, certain of who she was, he became immediately sure of it. Eventually, however, she lost interest in his finger and instead her chubby paws tried to touch the neck, specifically the pendant with a raven skull attached to a strap, between a strand of brown beads. Loki laughed again.
–You like it - he said happily, taking the ornament over his head - he placed the skull in the roll of the blanket, to which the girl reacted with enthusiastic squeaking. Then she clumsily grabbed the object, wrapped it in her arms, and curled it into a ball. She fell asleep immediately. Loki looked on with growing admiratio.You like bones. - he said - Just like the inhabitants of the land of Hel. It is ruled by Garm, a shapeshifter like me and perhaps you," he stroked the tiny head. In his large hand she seemed as small as a grain of sand - Hella, Hel… he repeated thoughtfully - It suits you. Angrboda will like it, right Hel?!
Angrboda zmęczona porodem udała się na spoczynek, a reszta mieszkańców dworu zajęła opijaniem przybycia nowej członkini rodziny. Dwie siostry i matka żony boga zostały z olbrzymką w komnacie by czuwać przy jej boku w razie potrzeby. Loki jednak chociaż zapraszano go do zastawionego suto stołu pierwszy raz w życiu odmówił udziału w biesiadzie. Pierwszy raz uznał,że wybierze coś innego niż huczne świętowanie. Wolał bowiem zostać z córką, z noworodkiem na rękach, .Zafascynował się całkowicie. Gdy reszta olbrzymów zostawiła ich samych, zasiadł z dzieckiem przy palenisku z kocykiem w ramionach a gdy spojrzał na córeczkę, tak niewinnie i słodko drzemiącą w jego rękach serce stopiło mu się jak bryłka lodu. Mógł być potworem, lisem Asgardu, jak nazywali go inni bogowie, oszustem, nigdy sam nie nazwał by siebie prawym, nie zaprzeczył gdyby ktoś określił go jako hipokrytę lub egoistę,.sam dobrze wiedział,że wszystko, co robi, robi dla własne korzyści lub by uciec od problemu,nie nadawał się do pomocy innym,nie lubił zajmować się cudzymi problemami chyba,że po to by zrobić komuś na złość,ale patrząc na to kruche stworzenie wiedział od razu,że ten jeden raz zrobi dla niego dosłownie wszystko, bez względu na swoje dobro. Jego córeczka, jego księżniczka. Te malutkie rączki i nóżki….nie sądził by cokolwiek,kiedykolwiek zwróciło jego uwagę na dłużej niż na sekundę, 9 światów zdawało mu się raczej obojętne, właśnie dlatego tak często się nudził i lubił irytować mieszkańców Aagardu i jotunów, ich idiotyczne spory dostarczały mu rozrywki, a jednak … Nie wierzył w cuda ,ale małą olbrzymkę bez wątpienia nazwał by cudem. Ta noc należała do najlepszych jego życia. Poprawił dziecko w ramionach, na co przeciągnęło się,otworzyło jedno jasnozielone oko, potem drugie z zaciekawieniem patrząc na ojca i wyciągając małe rączki. Loki uśmiechnął się. Gdy podał córce palec zacisnęła na nim swoją piąstkę a po chwili zaczęła go ssać. Bóg zachichotał
–Witaj śnieżynko. - szepnął do dziewczynki Po chwili zastanowił się, patrząc na ognistą czuprynę maleństwa. Ten noworodek był inny, widział w nim coś interesującego , w jej wzorku, w którym skupiała uwagę na wszystkim wokół, ale też wyraźnie mu się przyglądała. Nie znał się co prawda na wychowywaniu dzieci,lecz Frigg, niedawno urodziła swojego,drugiego syna - Baldura. Twierdziła kiedyś,że takie maluchy nie potrafią jeszcze skupić wzroku na osobie rodzica i nie wiele co widzą, bo światło jest dla nich zbyt jaskrawe. Do tego najczęściej patrzą do góry nogami. Poparła ją Eir- lekarka bogów, gdy oglądała małego. Za to, to cudo bez wątpienia skupiało spojrzenie na tym, co chciało. Lustrowało go celowo,pewne kim jest ,nabrał co do tego natychmiastowej pewności. W końcu jednak przestało się interesować jego palcem a zamiast tego pulchne łapki próbowały dotknąć szyi, konkretnie wisiorka z czaszką kruka umocowaną na rzemieniu, pomiędzy splotem brązowych koralików. Loki znów się zaśmiał.
–Podoba ci się.- stwierdził radośnie, zdejmując ozdobę przez głowę – położył czaszkę w zwoju koca, na co dziewczynka zareagowała entuzjastycznym skrzeczeniem. Potem chwyciła niezgrabnie przedmiot,otuliła ramionami, zwinęła w kłębek. Natychmiast zasnęła. Loki przypatrywał się temu z rosnącym zachwytem.
–Lubisz kości. - stwierdził - Zupełnie jak mieszkańcy krainy Hel. Włada nią Garm, zmiennokształtny jak ja i być może ty.– pogłaskał malutką główkę. W jego wielkiej dłoni wydawała się drobna jak ziarenko piasku- Hella, Hel… powtórzył w zamyśleniu Pasuje do ciebie. Angrbodzie się spodoba, prawda Hel ?!
18 notes · View notes
death-347 · 6 months
Text
"Od śmiechu nie daleko jest do płaczu, bo szczęście jest kruche jak szkło.."
17 notes · View notes
myslodsiewniav · 6 days
Text
16.05.2024.
Biegałam dziś i czuję się o jakieś 10kg lżejsza xD
Uwielbiam co ruch fizyczny robi z głową.
Musiałam odpocząć przez ostatnie dni, nic sensownego nie zrobiłam. To znaczy ogarnęłam różne sprawy, które dały mi fun: mój partner gotował przez ostatni tydzień, więc powrót do gotowania w poniedziałek to była niezła zabawa. Rozpracowałam lidlomixa w końcu. Zrobiłam pyszne jedzonko - bowle z maaaaaasą warzyw. Zrobiłam ciasta (zagniatanie kruchego ciasta nigdy nie było tak łatwe i nie trwało tak krótko - ledwie 7 minut na wszystko, łącznie z przesianiem składników) i babeczki. Babeczki wyszły mi kruche, z kokosankowo-cytrynowym nadzieniem. Zrobiły furrorę u mojego chłopaka w robocie.
W pracy dużo zrobiłam. Pieska ostrzygłam i wyczesałam.
W Ikei byliśmy.
Ale nie działo się nic... takiego, zebym cisnęła robienie projektu na uczelnię, albo żebym stresowała się, że nie zdążę. I było to miłe.
I potrzebne.
Robię teraz dziennie te 4 000 tys kroków, strupki tatuowanych piegów już zeszły. Jest super.
Teraz mam zadanie na dziś: pracować, obejrzeć Bridgertonów i jechać "na zaliczenie" egzaminu z jednego z bardziej upierdliwych przedmiotów. Dłuższa historia, ale dobrze wyjdzie.
Po południu lecę się spotkać z kumplem <3
8 notes · View notes
bezskrzydly4motylek · 2 months
Text
hej motylki
kojarzycie takie płaskie kruche zastepniki chleba co się nazywają "maca" jak myślicie ile to ma kalorii błagam muszę wiedzieć bo jem jednego na śniadanie zamiast wafla ryżowego jak nie mam
a na Google nie ma
13 notes · View notes
narinworld · 3 months
Text
8.02.24
Śniadanie :bułka kajzerka sezamowa z serem żółtym i pomidorem.
Obiad :dwa faworki tskie kruche i cienkie nie takie jak ciasto pączkowe xd.
Kolacja :pudding proteinowy kawowy
Mimo tego że dużo rzeczy mnie kusiło (nie nie pączki) serowe krążki, faworki i drożdżówki to jednak udało mi się dotrzymać planu. 🦋Także znowu dzień zaliczam limit 1tyś dotrzymany 💙
13 notes · View notes
lana-del-ana-ed · 22 days
Text
Sens...
Jaki sens ma życie w tak kruchym świecie? Ciągle tylko jakieś wojny, drugi człowiek próbujący zniszczyć drugiego. Tyle problemów jest na tym świecie a świadomość że zwykły szary człowiek nie ma na nie wpływu jest przerażający. Władze próbujące ogłupić obywateli a politycy tylko biją się o władzę. Druzgocące jest to że istnieją psychopaci którzy dla władzy i kontroli nad innym człowiekiem oddali by wszystko? Czemu ludzie są istotami stworzonymi do siania destrukcji? I jaki sens ma wszystko co robimy skoro to jest tak kruche, jednego dnia śmiejesz się i bawisz a drugiego płaczesz w kącie. Ten brak stabilności wykańcza mnie, wiedza że nie przeżyje wsyztskiego co bym chciała zabija mnie od środka. Chciałbym żeby życie było dłuższe tak o przynajmniej 100 lat, może wtedy udało by mi się spełnić większą część moich pragnień i marzeń. Czasem sobie tak myślę czy Ana ma jakikolwiek sens ale po chwili otrzymuje wniosek że tak na prawdę nic nie ma sensu. Jakby nie patrząc te małe rzeczy które są go pozbawione są piękne, ludzie to takie intrygujące istoty. Mimo że jestem młoda to czuję się mentalnie jak jakaś staruszka zmarnowana życiem. Mimo że czasem czuję się jakbym chciała zniknąć to wiem że to nie jest prawda bo ja chcę żyć, chce żyć w tym świecie który nie ma sensu, chce poznawać osoby które same mają swoje własne światy. Każdy ma swój malutki a dla nich samych wielki świat i to jest tak kurewsko piekne. Zawsze kiedy jestem w jakimś dużym sklepie lub w innym miejscu gdzie jest dużo ludzi to rozmyślam sobie nad tym co każdy z nich mógł przejść i uświadamiam sobie że tak samo jak ja ma swoje prywatne życie, swoich bliskich i przyjaciół, swoje problemy. Nadal nie mogę tego do siebie przyjąć że jest nas tak wiele, ludzie są jak planety w kosmosie każda inna i ze swoimi własnymi księżycami.
19 notes · View notes
fairycruenta · 5 months
Text
Zataczam się pusto w samotności
Przemijając powoli w nicości
Zaciska się żołądek z głodu
Ciało słabe drży z chłodu
Sine takie zimne w dotyku
Sucho pusto w przełyku
Co dzień przychodzące mdłości
Słabe kruche kości
Słyszę ponad sobą kroki
Czuję jak zbierają się obłoki
Odejdę jako niedoszły artysta wypalony
W przepaść lecę pogrążony
8 notes · View notes
dandelionscarf · 1 year
Text
Tumblr media Tumblr media
18 notes · View notes
nieidealna-16 · 10 months
Text
Szczęście jest kruche jak szkło
12 notes · View notes