Tumgik
#kwiatuszki
niechciaana · 2 months
Text
Tak, życie jest krótkie. Nadeszła wiosna. Book that flight. I stań się tym niezatrudnionym znajomym, który daje crazy stories we wtorkowe popołudnie.
Tak, życie jest krótkie. Kup sobie to, o czym tak długo myślisz. Przecież pieniędzy do grobu nie zabierzesz.
Tak, życie jest krótkie. Więc zjedz te lody na śniadanie. Obiad. I kolację. Czasami kalorie się nie liczą, a chwilowe szczęście, jakie może Ci coś przynieść.
Tak, życie jest krótkie. Spytaj tego nieznajomego o numer. A może to z nim spędzisz następne wakacje. Who knows? Take the risk.
Tak, życie jest krótkie. Jak ma być Ci lepiej to wypłacz się. Płacz całą noc. Napij się wina z przyjaciółką. Wypisz cały zeszyt. Wykrzycz to z siebie, wytańcz, wyskacz lub zrób cokolwiek chcesz. Tylko pod żadnym pozorem już do niego nie pisz.
Tak, życie jest krótkie. No i co z tego, co sobie pomyślą? To Twoje życie. Nie Twojej mamy, siostry czy babci. Zrób to, co Ty chcesz.
Życie jest krótkie. Uściskaj swoją babcię, kup jej kwiatuszki. Spędź z nią trochę czasu. Zjedz jej obiad, który przygotowała. Nie będzie tu na zawsze.
30 notes · View notes
szukamznajomego · 10 months
Note
Hej kwiatuszki
Pogadamy? Szukam osoby, z którą mogłabym się zaprzyjaźnić, wspierać, spędzać razem wakacje, śmiać się, robić głupoty mniejsze i większe, być w totalnej dupie i się wspierać.
Dziewczyna, 23🌸
4225.
25 notes · View notes
an0r3xi4 · 8 months
Text
Słuchajcie, mam dużo pytanek w skrzynce dotyczących mojego ED i MNIE (ale w normalny sposób) w końcu xD Odpowiem na nie tutaj, zbiorowo, bo większość z nich się powiela, a tez nie chce zaśmiecać sobie już boarda odpowiedziami na osobne pytania, także zbiorę je w kupę i odpowiem. Są różne, oczywiście te obrzydliwe i nietaktowne pomijam.
1. Od kiedy jestem z Aną?
A więc z Aną jestem od kiedy skończyłam 9-10 lat, jakoś tak. Teraz mam 19.
2. Jak się zaczęła moja historia z Aną?
Bardzo szybko xD Gdy byłam dzieciakiem w szkole byłam wyzywana przez swoją wagę - miałam chora tarczyce i byłam troszkę większa od innych dzieci. Wtedy trafiłam na ask.fm (Tumblr nie był jeszcze wtedy popularny) i trafiłam na motylki. Potem na jakiś forach byłam aż trafilam właśnie na Tumblr i tu zostałam po dziś dzień.
3. Ile ważyłam najwiecej i ile wazę teraz?
Wszystko jest napisane w bio - ważyłam około 97kg najwiecej gdy przeszłam na recovery i zaczęłam brać silne psychotropy. Teraz wazę około 42kg.
4. Jak się poznałam z moja dziewczyna?
Dawno temu na Tumblr. Napisała do mnie, czy może mi jakoś pomoc bo bardzo by chciała. Tak się zaczęła nasza historia i trwa do dziś. Oczywiście Tumblr w tematyce ED.
5. Czy moi rodzice wiedzą o moim ED?
Nie. Nie zwracają szczególnej uwagi na to co robię ze sobą. Dają mi pieniądze na wizytę u psychiatry i tyle.
6. Jak się „wydostałam” z narkotyków ?
Dzięki Misi. W końcu ktoś postawił mi silny warunek - albo ja, albo odurzacze. Wybór był banalnie prosty. Żaden ośrodek leczenia uzależnień nie pomógł, tylko moja silna wola i miłość do Niej.
7. Czy naduzywalam alkoholu?
Tak. Początkiem tego roku aż do połowy piłam praktycznie dzień w dzien. Było mi na tyle trudno „w swojej głowie”, ze czułam ze alkohol mnie wycisza i w jakiś sposób leczy. Było to bolesne dla Michaliny, więc znów zaprzestałam swoją silną wolą. Nie ma nic ważniejszego niż jej uśmiech :)
8. Czy rzuciłabym motylki dla Misi?
To jest trudne pytanie… Bo ja nie wiem czy jestem motylkiem, nie nazwałabym siebie tak. Ja już wiem, ze jestem chora - proces zaprzeczania mam już za sobą. Jednak dziele się swoimi pomysłami, posiłkami itd na tumblrze wiec w jakiś sposób do Was należę. Mogłabym rzucić bloga dla niej, ale nie zaczęłabym jeść, bo nie chce zaczynać jeść. Jeśli na szali byłoby moje życie (ahh ta hipokryzja, ciagle dążenie do śmierci przez całe życie) to bym zwiększyła ilość kcal i byłabym w stanie trochę przytyć. Czemu? Bo nie chce umierać i być gdzieś tam bez Niej.
9. Ile dziennie średnio jem kcal?
Zależy od dnia, naprawdę. Czasem mam fasta ponad 100h jak niedawno, czasem jem 200 a czasem ponad 1000 jak mam metabolism day. Średnio dziennie (tygodniowo) jem 400 kcal. W innym tygodniu będzie to 500, a jeszcze w innym 300. Wiec załóżmy ze tak od 300-500.
10. Czy mam okres?
Od 3 miesięcy się nie pojawił u mnie w ogóle ;)
11. Czy czuje głód?
Bardzo, bardzo rzadko. Mój organizm już przyjął do siebie informacje, ze dostarczam mało kalorii i już zaprzestał dostarczać mi info, ze powinnam coś zjesc. No ale raz na jakiś czas się zdarzy.
12. Czy kłócę się z Misią o moje ED?
Czasem tak. Brakuje jej po prostu sił patrzeć jak nie jem. Często powtarza, ze potrzebuje terapii, leczenia. Ze jestem bardzo chora i ona nie potrafi mi pomoc, a nie może patrzeć na moje fasty po kilkadziesiąt godzin. Mówi, ze jest ze mną coraz gorzej, ze jej ciezko, ze chce żebym żyła. Płacze, prosi. Nie jest to łatwe dla mnie, najczęściej wtedy dla niej coś zjem, bo nie mogę patrzeć na te łzy… Teraz tez nie jest zadowolona z mojego fasta, ale obiecałam ze jak wróci to coś zjem… pojebane. Czuję jak ją niszczę tym. To nie łatwy temat, wiec na chwile obecna zakończę.
***
No i chyba to tyle :) Mam nadzieje, ze taki post przypadnie wam do gustu.
Chudego dnia, Kwiatuszki!
12 notes · View notes
thinperfections · 7 months
Text
ciekawe czy ona tez chodz czasem o mnie mysli... lub zwraca jakas wieksza uwage na kwiatuszki ktore jej dalam, a moze leza zapomniane w rogu pokoju? postawione gdzies na polce "by bylo"
czasami zaluje ze nie da sie wiedziec co niektorzy ludzie o nas mysla i sadzą, lub zobaczyc co robia w danym momencie... wiem to dziwne, ale po prostu chcialabym wiedziec czy ona tez..mysli choc troche o mnie jak ja o niej...
coraz mniej mam sil i checi by to wszystko ukrywac, chuj bedzie chciala to spyta w prost o kij mi chodzi, a moze kiedys nastanie ten legedarny dzien gdy sama sie odwaze jej powiedziec... czemu to takie trudne ://
3 notes · View notes
myslodsiewniav · 2 years
Text
O tym jak zaczynam lubić -już drugi rok z rzędu - ostatni weekend października :D
Wczoraj wstaliśmy baaaaardzo późno po piątkowym oglądaniu horrorów - w piątek po pracy poleciałam na obiad z siostrą (była u lekarza - mam przez jej wizytę FOMO i to nadaje się na spisanie osobnego wpisu, ale poza moim FOMO to relacja z sis  jest spoko, miło było), a potem w piątek do nas wpadł kumpel (Programista) i razem do 1 w nocy oglądaliśmy horrory. Było miło :D  Bardzo miło! 
Niemniej wczoraj wstaliśmy bardzo późno, ja z kacem, poszliśmy do ogrodniczego i zrobiliśmy gruntowne porządki na balkonie i w domu z roślinami. 
Jeszcze nie przygotowuje truskawek do zimowania, jeszcze jest ciepło, ale powyrywałam cały syf, trawy i skórki chleba, które naniosły gołębie. Przesadziliśmy szczepki, O. zasadził swoje “projekciki” (awokado i dwa mango), ja przesadziłam coleusa (jest olbrzymi i się przez to przewracał) i benjaminka (mój synuś jest taki duży, a taki niedopieszczony, że kilka tygodni temu zwalił się nocą do łóżka na mamusie xD - też przeciążył swoją doniczkę, potrzebna była nowa, większa, więcej ziemi). Oprócz tego wraz z benjaminkiem wsadziłam pod prysznic draceny i szeflerę - jakby odżyły natychmiast. Nie zdążyłam z monsterą, ale też pójdzie się kąpać niebawem. :P Wyrwaliśmy marchewki, które przeżyły powódź z sierpnia, zebrałam zioła, zasadziłam pędy truskawek, bazylie dostały ekstra miejsce na rośnięcie. Chyba niezłą robotę odwaliliśmy.
Mamy trochę patową sytuację z pomidorami - pierwszy raz w życiu hoduję pomidory i z tego co wiem, powinny były dawno temu zakończyć okres kwitnięcia. Tym czasem nasze pomidory CIĄGLE, nieustannie od czerwca bodaj, rozrastają się i kwitną. O.O to z jednej strony fajne i napawa mnie dumą, ale z drugiej strony trochę się o nie boję. Mamy niemal listopad, a one z takie tyciej sadzonki wystrzeliły na krzaczory większe ode mnie o głowę (czarny nawet większy jest od O, spokojnie 190 cm, ale się “złamał” - pnie się po krześle na leżąco...). I ciągle mamy nowe pomidorki prosto z krzaka do jedzonka. Pyszne są, ale teoretycznie od miesiąca powinniśmy mieć już oczyszczone, puste doniczki czekające na kolejny sezon. Szkoda mi na myśl, że zaraz przyjdą przymrozki i te słodkie żółte kwiatuszki pomarzną...
Rano wracając z ogrodniczego zajrzeliśmy po pół roku mieszkania w tym miejscu na lokalny targ. Wiemy, że JEST. Ale nie było nam jakoś po drodze. A teraz już wiemy, że będzie nam tamtędy po drodze częściej. No było zajebiście! Domowe przetwory, lokalne sery - kupiliśmy kilka serów owczych (gdy to piszę mój O. właśnie szykuje śniadaniową deskę serów - mrrrrr z miodem i prażonymi orzechami od jego babci) i wypieki od pani, która przez 8 lat mieszkała we Włoszech - wywiązała się super rozmowa o tym, a słodkości wzięte na próbę jedliśmy na obiad - pierniczki różnego rodzaju, kokosanki, pierożki z cynamonem z ciasta drożdżowego, mrrrr. Poza tym od jednego pana kupilibyśmy passatę pomidorową, gdyby jeszcze cos zostało xD a nie zostało, więc wracamy w przyszłym tygodniu. :D Miał facet masę mirabelek i dużo powideł, ale ja nie jestem owocowa, nie znoszę przetworzonych owoców, toleruję tylko jabłka w szarlotce i to najlepiej by były twarde i chrupiące, ale ciepłe. Tym czasem Pan celując w “gusta kobiet” nałożył mi do spróbowania masę słodkich dżemów i powideł, a przysięgam, że nic we mnie nie wzbudza tak silnego odruchu wymiotnego jak dżem lub przetworzone owoce - więc nie trafił, oddałam to O., a sama wzięłam jego miseczkę z próbkami - ostre pasty warzywne, pasaty i chrupiące kwaszone pyszności. Niom. To moja bajka. Papka z owoców to dla mnie największe fuj. Jak zniszczyć pączek - dodać do niego dżem lub powidła. Ble. Moja babcia zawsze miała podobne podejście do pączków - ona znowu nie znosiła przetworów (i w ogóle żywności) w kolorze czerwonym, więc od dziecka miałam tą przyjemność, że słodycze skrojone pod moje gusta zapewniała babcia. A dżemy i inne ciasta z masą owocową by rodzina ze strony mamy jadła siostra i mialam spokój... No i dygresyjnie: u mojego faceta w rodzinie robi się na potęgę dżemów, bo mają wiele owoców w ogrodzie. I próbują nam to dawać w dobrej wierze, ale kurde, dostaliśmy 6 słoiczków małych i mój O. się wściekł na babcię, która podstępem nam to wpakowała do bagażu, chociaż jej wcześniej mówił, że nie chce, bo jak otworzy takie maleństwo dla siebie to przez 3 miesiące je i potem i tak resztę wyrzuca. No i co? Mamy trochę dżemu, poczeka do grudnia, przełożę cienką warstwą upieczone pierniki i będzie ok. Bo nie wiem co innego można z tym zrobić... Szkoda wyrzucać z jednej strony, ale kurcze... nie lubię, brzydzi mnie konsystencja. 
Po przesadzaniu roślin i obiedzie (i kilku kursach do śmietnika z zeschniętymi liśćmi, ziemią itp) dojedliśmy wczorajsze sushi i te wypieki z targu - kokosanki z dodatkiem suszonej żurawiny - cudowne! Potem się kochaliśmy - bardzo spontanicznie. :D Było świetnie. Trochę spanka i zaczęliśmy się przygotowywać na wyjście halloweenowe. Nic BIG. Po prostu w jednym miejscu ogłoszono rodzaj imprezy, który mnie bardzo pociąga, a razem jeszcze nie byliśmy na takiej imprezie, więc to była świetna okazja by to zmienić.
Stworzyłam potwora - mój chłopak ubóstwia Deana Winchestera xP (nadal nie obejrzeliśmy całości Supernatural i ja chyba nie chcę, nie potrzebuję :P niemniej gdyby nie ja mój chłopak by nie poznał tego lore) Więc się przebrał za niego. Włosy ma bardziej jak Sammy, ale z uporem wciąż zwracał się do mnie per “Sammy” xD - niemniej zaproponowałam, że może być fuzją obydwu braci Winchesterów, wystarczy, że mu dorysuję bokobrody i będzie ubrany jak Dean, kolorystycznie jak Dean (też jest blondynem), ale długością włosów i ich stylizacją oraz ogólne wrażenie sylwetki wielkoluda będzie nawiązywał do Sammyego - nie zgodził się, bo “Sammy jest od książek i researchu, a Dean od samochodów i wymachiwania klamką” xD to przesądziło o wszystkim. Hahaha. Miałam ubaw przy samym przygotowywaniu się - tym bardziej, że chciał, abym mu narysowała na klacie “tatuaż” przeciw demonom jaki Dean nosi w show (nie mogłam ze śmiechu... jakieś 10 lat temu też z siostrą z takim oddaniem byłyśmy gotowe na cosplaye w tym fandomie xD). Nawet zadbał o to by pożyczyć ode mnie biżuterię by upodobnić się do Deana. xP Inna sprawa, że przeglądał moją biżuterię z niesmakiem zauważając, że nie mam nic srebrnego - wszystko pozłacane. Nie mógł tego przeżyć - że jak tak można bez srebrnych dodatków! - weszła mu taka drama queen (w żartach ofc), że musiałam mu teorię kolorów zrobić i wyjaśnić, że jest typem chłodnym, a ja ciepłym, mu srebro schlebia, mi trochę mniej. 
Dla siebie po prostu reanimowałam pomyśl z zeszłego roku tj. pomalowanie połowy twarzy na jeden kolor - zrobiłam się od czoła po policzki jaskrawo-czerwona (używałam czystego pigmentu, więc efekt był silny) ze śliwkowymi znakami (to był zły wybór koloru, wyglądało jakbym miała siniaki, ale w sumie interpretacja zależała od osoby, która na patrzyła - mogłam być po prostu dziwnym zombie albo wikinginią-tarczowniczką wracającą z bitwy czy coś, bo niby ten rodzaj makijażu z połową zamalowanej twarzy to właśnie nawiązuje do barw bitewnych kultury celtów/wikingów; mogłam też po prostu mieć ładne ślimaczki/wzroki na twarzy - taki był mój pierwotny zamysł) i ciemno-brązowym pasem wokół oczu oraz ze złoto-czarnym makijażem samych powiek i fragmentem czoła. totalny spontan, bez planu. Improwizacja. Fajnie to wyszło. Nie tak fajnie jak w zeszłym roku, ale całość była świetna. Powietrze wczoraj wieczorem było bardzo wilgotne, więc włosy miałam w fazie “wata cukrowa” i wyglądałby jakby wcale nie wypadały mi na potęgę, a przeciwnie - jakby nagle mi wyrosło na głowie ich 10x tyle co normalnie i osiągnęłam efekt buszu “na Meridę” xP To miłe tak od czasu do czasu :D Niemniej na głowie rudy busz, pół twarzy na czerwono i do tego moja ostatnia zdobycz z ciucha: bawełniana sukienka z czymś co wygląda jak gorset, ale jest po prostu ozdobą służącą za pasek w talii w kolorze ciepłej, ale głębokiej czerwieni. Sukienka ma też taki szeroki kaptur - taki jaki na ilustracjach miewa Czerwony Kapturek, ewentualnie elfy u Tolkiena - wygląda to kozacko! Sztos! Nie długo wprawdzie miałam ten kaptur na głowie podczas imprezy, ale na halloween powiedzmy, że tak umownie przebrałam się za Czerwonego Kapturka, który przyłączył się do grupy wikingów czy coś xD
Poszliśmy na silent disco. Na barce.
Nie bez przygód - jakieś tam pierdy wyszły z opłatą wstępu, musieliśmy najpierw iść do bankomatu, ale się NIC tam nie było w okolicy - mój Dean Winchester googlał, gdy ja rozmawiałam z barmanką (próbowałam zapłacić karta lub szukałam możliwości na wypłacenie środków przy barze by wpłacić za wejściówkę za słuchawki na halloweenowe silent disco - okazało się, że nie ma takiej możliwości). Mój Dean bez słowa podszedł do mnie, do baru i pokazał mi na mapie jak wygląda odległość do najbliższych bankomatów - okazało się, że najbliżej jest nie-tak-bliska Żabka. Byliśmy dokładnie po środku martwego punktu jeżeli chodzi o dostępność bankomatów. Nie było w czym wybierać to niedopowiedzenie - z mapy wynikało, że znajdujemy się w centrum był po prostu wielkiego placka bez żadnych usług poza tym lokalem zacumowanym przy brzegu. Skomentowałam to na głos, nadal stojąc przy barze, kierując pytanie do mojego partnera “czyli musimy iść tam do Żabki? Bo tu jest dziura?” - chodziło mi o dziurę w tym sensie, że na mapie, którą pokazał mi O. w promieniu kilkudziesięciu metrów nie było bankomatów. A barmanka (a może właścicielka tej knajpy?) walnęła w kontuar oburzona “dziura, kurwa! Dziura! TU JEST DZIURA! Ja pierdole! Dziura!” O.o i odeszła na zaplecze śmiejąc się gorzko. Zastąpiła ją natychmiast inna dziewczyna wyjaśniając jak dojść do tej Żabki, ale był kwas... Najgorsze, że typiara zinterpretowała to co powiedziałam po swojemu i to jeszcze... tak głupio. Przecież nie miałam na myśli jakości tej kanjpy tylko dziurę w rozumieniu dostępu do bankomatów. Potem, jak już weszliśmy do lokalu po przygodach w Żabce poszłam z nią pogadać i wyjaśnić - mogłam to olać, ale było mi totalnie przykro, bo nie miałam nic złego na myśli przecież, a jej wcześniejsza reakcja i jakiś taki gorzki wybuch emocji jednak wzbudził we mnie poczucie winy. Ona była obrażona - po prostu okopana na swoim stanowisku, uznała, że “spoko, serio, spoko, nie ma sprawy” - nie dawała mi dojść do słowa. Nie chciała wysłuchać jak sytuacja wyglądała z mojej strony. No cóż. Ma do tego prawo. Ale źle się z tym czułam, bo naprawdę nie miałam na myśli perioratywnego nazwania tego miejsca, tej barki, tylko odnosiłam się do zasięgu na mapie pokazującej odległość do bankomatów ech...I to też nie perioratywnie - po prostu na mapie była dziura w sieci usług, taki blank space, taka część mapki z Herosów, której nie odkryłeś... 
No ale poszliśmy do Żabki. Zjedliśmy hot dogi (raz na ruski rok można - taki klimat imprezy xP), wybraliśmy środki i wróciliśmy.
Miejsce było cudowne, słuchawki super działały, gorzej było z jakością DJki. Pierwszy kanał odpowiadał za muzykę latynoską - mi się podobało, była Shakira i Enrique :P, la camisa negra, despacito i inne takie kawałki do zabawy, ale mój O. skwitował, że “na zielonym kanale cały czas leci jedna i ta sama piosenka” xD, więc trochę nie trafili zróżnicowaniem w gust. Na kolejnym -czerwonym- kanale grali kawałki nostalgiczne, niestety grali je CAŁE, a to męczyło, bo pobawiliśmy się naprawdę fajnie do 2 z 4 zwrotek czegoś-tam i przydałaby się po prostu zmiana tempa, a tu nic... a juz hit był, jak raz za razem puścił DJ ten sam kawałek Tiny Turner. Męczące to było, chociaż nuty były najsympatyczniejsze. Na trzecim - niebieskim - kanale leciał house który na parkiecie chyba miał najwięcej zwolenników, a który nas nie porywał wczoraj.  Ale bawiliśmy się naprawdę fajnie. Mój chłopak czekał na Eye of the tiger - niestety się nie doczekał (kto zna fandom Supernatural wie, że aktor grający Deana odwalił takie spontaniczne impro przy jednym z sezonów i oczywiście jako oddana fangirlka Deana to impro kiedyś męczyłam z wypiekami, a które jakiś rok temu pokazałam rosnącemu mi pod dachem fanowi Deana, też je męczył na YT z wypiekami, a któremu się marzyło odegranie tej improwizacji na wczorajszej imprezie xD chyba bym umarła ze śmiechu, bo jestem pewna, że by to zrobił - strasznie lubię w nim ten brak poczucia obciachu).
Po godzinie niestety... uznaliśmy, że padamy ze zmęczenia xD I to też mnie trochę bawi, bo jak wchodzisz w kierat praca-wolne to naprawdę wypracowana rutynka zmusza Twoj organizm do spanka o określonej godzinie. Jak się jest studenciakiem to inaczej się to odczuwa, a jednak praca... ech...
Wyszliśmy na spacer by się dotlenić. Myślałam, że wyjdziemy na pomost, ale OLŚNIŁO nas, że jest otwarte przejście na dach barki.
I tu mam ciary, jak myślę o tym co się wczoraj podziało.
Kurde, lubię musicale. Bardzo.
Moje pokolenie chyba poza bajkami Disneya nie miało swojego musicalu. Mieliśmy filmy taneczne jak Step-UP, Save the last Dance; były filmy muzyczne jak 8 Mila czy Across the Universe, ale takich stricte musicali, gdzie jednocześnie tańcem i wokalem przekazujesz istotny dialog i uczucia chyba nie mieliśmy, albo nie pamiętam. Ja mam swoją big love tj. Deszczową Piosenkę, a Skrzypka na Dachu mój tata od dziecka nam śpiewał w niedzielne ranki - jest masę sentymentu. Podobnie jak do Kabaretu, którego nie mogłam oglądać (byłam za mała, mama nie dawała pozwolenia), a który uwielbiała moja mama i cudownie mi opowiadała o Lizie Minelli, puszczała piosenki. Chyba jedyny musical, który przychodzi mi do głowy jako ważny dla mojego-mojej siostry grupy rówieśniczej to Moulin Rouge!, a potem, już jako studentki miałyśmy swoje Glee oglądane na wspólnym komputerze.
Tym czasem dla pokolenia mojego chłopaka w zasadzie jednym w bardziej kształtujących młodych ludzi i świadomość na temat wielkiego zmartwychwstania musicalu jako gatunku jest High School Musical - żeby wyjaśnić jaki ja miałam stosunek do tych produkcji, gdy wychodziły: były dla mnie zbyt “dzieciuchowate”, moja siostra oglądała Disney Chanel (więc ja znam ten kawałek kultury przez osmozę), a ja w tym czasie poznawałam dorobek Copollów, Deszczową Piosenkę, a z przyjaciółmi spotykałam się na imprezy podczas któych oglądaliśmy wersję reżyserskie LOTRa :P  Khem. Więc tego. Mój chłopak być może tak bez krępacji odwala tańce jak ze sceny, bo też z własną siostrą jako dzieciaki się tak bawili. Po prostu. 
Niemniej wczoraj wchodzimy na dach baki, widzimy panoramę miasta w światłach, kolory katedry odbijają się drgającej rzece, jest ciemno - już 22 wybiła, jest chłodno, ale nie jest zimno ani mroźnie, jakby to nie był koniec października tylko połowa maja... Ustalamy między sobą, że jesteśmy bardzo zmęczeni. Ale tak bardzo. Że po szalonym tępię jakie nam narzucił podczas radosnego tańca do piosenki z czołówki z Friendsów przed chwilą na dole pada - a mnie bierze ulga, bo sama ledwo zipałam po tych wszystkich piruetach, miło wiedzieć, że dla niego było to tak samo cardio-wyczynowe jak dla mnie. On jest gotowy zostać pomimo senności jeszcze chwile, bo wie, że mi zależało na tej imprezie. A ja mu mówię, że dosłownie chwilunię bo też padam i zależy mi na nim i widzę, że jest wykończony... I nagle w opartych o karki słuchawkach na “czerwonym” kanale słyszymy piosenkę z Greace. Tak. Greace. You the one that i want. I tu cała cudowność - mój chłopak nawet chciał się kiedyś przebrać za Danny’ego, bo on przecież tańczył w warsztacie mechanika na masce jakiegoś fajnego samochodu - i to lata temu nakłoniło mojego chłopaka do tego by obejrzeć Greace i pokochać. 
I co?
NATYCHMIAST weszły słuchawki na łep, bo to taka nuta! I znowu zatańczyliśmy.
Ale tak inaczej.
Tak totalnie się wygłupiając.
Tak, jakbyśmy grali w musicalu. Z celową teatralnością, wygibasami i dramatycznym cierpieniem i równie dramatycznie okazywanym oddaniem.
A potem weszła Sanah z Ale Jazz i zrobiliśmy podział na role.
A potem czułam się jakbym grała w filmie na MAXA, bo weszła piosenka z Dirty Dancning - Time of my life - i absolutnie czułam się jakby to był time of my life! Totalnie zachowywaliśmy się jakbyśmy grali w jakimś totalnie dramatycznym filmie i nie czułam ani trochę zażenowania kręcąc się w kółko, kręcąc się wokół mojego chłopaka, kręcąc mojego chłopaka wokół siebie, będąc podnoszoną, podrzucaną, całowaną, całując, padając na kolana, siadając na barana, powalając go na kolana, wbiegając na stoły, przewracając krzesła, tańcząc i grając na przewróconych krzesłach, udając, że śpiewamy piosenki z podziałem na słowa, machając włosami i robiąc całą resztę niemożliwych rzeczy, które ludzie robią tylko i wyłącznie jeżeli są bohaterami musicalu i mają ustawioną całą choreografię na jakimś totalnie-nie-muzycznym miejscu, jak na przykład dach kawiarni na barce. xD
No i po jakimś czasie się zmęczyliśmy xD i poszliśmy na dół oddać słuchawki i wróciliśmy do domu spać.
I mam taką myśl od wczoraj, od podróży tramwajem do domu... że gdybym go nie kochała to po tym wieczorze bym się w tym typie zakochała. On jest TAKI FAJNY! Skąd on się wziął. 
No i się cieszę...
A teraz idę piec ciasto dyniowe na jutro do pracy, :D 
7 notes · View notes
szafirki · 4 months
Note
Czy są jakieś rzeczy, które chcesz kupić, ale szkoda Ci na nie pieniędzy?
Miłego wieczoru! 😊
Mam całą listę takich rzeczy XD np. kwiatuszki lego (najbardziej strelicja królewska, bukiet róż, kwiaty lotosu i gałązki wiśni), bransoletka z pandory, jakieś tam droższe kosmetyki, to nie do końca rzecz, ale od dawna też myślę o zrobieniu nowych kolczyków, jeszcze jedna torebka mi się ostatnio spodobała, ale mam już i tak za dużo torebek, więc walczę ze sobą, żeby nie kupić kolejnej, rolki też chciałabym kupić i dużo innych rzeczy
I niby mam na to pieniądze, ale jak już jestem bliska zakupu to myślę czy to na pewno mi potrzebne i zawsze jakoś tak odkładam to w czasie
(za niecałe 2 miesiące mam urodziny jakby ktoś chciał mi zrobić prezent XD)
Dziękuję i również miłego wieczoru ☺️
1 note · View note
nakazdydzien · 4 months
Text
Tumblr media
#kwiatuszki
0 notes
dupa-pupa-marynarz · 6 months
Text
Tumblr media
Coś m inie wychodzi ta branzoletki w kwiatuszki maja się zawodzie ale mam to w dupie lolololo 👩‍❤️‍💋‍👩
0 notes
szebla · 7 months
Text
Kolczyki kwiatuszki dla dziewczynki pozłacane Colibra
Delikatne, malutkie kolczyki serduszka, emaliowane ręcznie, ozdobione kryształami CRYSTALLIZEDTM - SWAROVSKI ELEMENTS, wykonane ze stopu jubilerskiego trwale pozłacanego 24 karatowym złotem, zgodnie z najwyższą sztuką złotniczą oraz dbałością o detale, posiadają oryginalne metki firmowe. Wymiary Wymiary kwiatuszka: 0.7 x 0.7 cm Długość produktu: 1.5 cm Urocze kolczyki z kolorowymi kwiatuszkami , dodadzą uroku Małej Damie. Biżuteria nie zawiera niklu, przez co nie uczula i nie powoduje reakcji. Cena 44.10 PLN Nasza firma istnieje na polskim rynku od 1991 roku. Zajmujemy się sprzedażą detaliczną i hurtową najwyższej jakości biżuterii oraz dekoracji do włosów. W odpowiedzi na duże zainteresowanie przenieśliśmy częściowo sprzedaż do Internetu. Spore doświadczenie na rynku pozwala dopasować się nam do indywidualnych potrzeb Klientów. Nasz asortyment to głównie biżuteria firm Colibra i Jablonex oraz francuskie spinki do włosów. Colibra to firma z ponad 40-letnią tradycją, posiadająca największy zakład biżuterii modowej w Polsce. Lider w swojej branży, produkujący biżuterię pozłacaną i srebrzoną z przyjaznych dla skóry, antyalergicznych stopów metali, pokrytych wysokiej klasy materiałami – 24-karatowym złotem, srebrem lub rutenem. Do zdobienia wykorzystywane są znane w całej Europie kryształy Crystallized–Swarovski. Firma Handlowa Jacek Szebla ul Sokola 10 39-200, Dębica Tel. 601 514 148 https://szebla.pl/bizuteria-dziecieca/550-zlote-kolczyki-dziecka-colibra-kwiatkuszki-kolory-5900601200517.html
0 notes
ponuryogurek · 11 months
Text
wgl i think thats hot ze muwi o mojej matce tesciowa gadamy sb o naszym slubie i zmianie naziwska (na moje ofc) mimo ze jeszcze n jestesmy parom 🤭🤭🤭 ale spokojnie kwiatuszki to kwestia czasu on juz jest moj sooo to tylko formalnosx ;)))
0 notes
Text
Jajka z pomidorami i bazylią na cieście francuskim.
Ciasto francuskie z jajkami, pomidorami i bazylią pieczone w piekarniku Jajka z pomidorami i bazylią na cieście francuskim pieczone w piekarniku. Ciasto francuskie z jajkami pomidorami serem i bazylią pieczone w piekarniku . Jajka pieczone w piekarniku na ciescie francuskim z pomidorami i bazylia na tortilli albo na naleśniku
Tumblr media
Ciasto francuskie jajka pomidory bazylia i ser
Potrzebne Składniki : ---------------------------- 1 rulon ciasta francuskiego 8 jajek 3 pomidory albo 12 pomidorków koktajlowych garść bazylii albo szczawiu świeżego 1-2 plasterki sera np. żółtego do położenia na wierzchu np. mozzarella albo ementaler, gouda opcjonalnie gałązka zielonej cebulki
Sposób przygotowania : ----------------------------- Ciasto wykładamy na formę do pieczenia z papierem do pieczenia i podpiekamy 20 minut w piekarniku 200°C Kroimy drobno zieloną cebulkę. Jajka rozbijamy do miski i mieszamy jak na omlet do uzyskania jednolitej konsystencji. Dodajemy przyprawy i zieloną cebulkę. Ściągamy skórkę z pomidorów. I kroimy ją w kostkę. Myjemy dobrze liście bazylii. Obieramy liście bazylii z gałązek. Ser kroimy w paski. Wyciągamy podpieczone ciasto z piekarnika dajemy na nie masę jajeczną z przyprawami. Dodajemy świeże listki bazylii. Dodajemy pokrojone pomidory wszystko rozprowadzamy równomiernie na jajkach. Układamy paski sera żółtego ser podnosi kaloryczność potrawy można go pominąć. Wkładamy jajka z jarzynami do nagrzanego piekarnika na 190 °C na 20-25 ja miałam dużo jajek to potrzebowały 25 minut. Trzeba obserwować kiedy jajka się zetną Wyciągamy z piekarnika, kroimy i możemy zajadać jeszcze gorące. Jeżeli jajka upieczone nam zostaną możemy je zamrozić.
Tumblr media
Składniki : Rulon ciasta francuskiego, jajka, pomidory, bazylia, zielona cebulka, pieprz, sól.
Tumblr media
Ciasto z papierem dajemy do formy i podpiekamy 20 minut w temperaturze 200°C .
Tumblr media
Oddzielamy listki od łodygi. Myjemy bazylię i suszymy w wirówce do ziół i jarzyn
Tumblr media
Z pomidorów ściągamy skórkę sparzając je wrzątkiem.
Tumblr media
Pomidory kroimy w kostkę albo ćwiartki wąskie, cebulkę kroimy drobno, liście bazylii nie kroimy będziemy je dodawać w całości, ser kroimy w paseczki, jajka wbijamy do miski.
Tumblr media
Do jajek dodajemy przyprawy sól, pieprz, paprykę. I razem wszystko mieszamy.
Tumblr media
Wsypujemy pokrojoną zieloną cebulkę do jajek i mieszamy.
Tumblr media
Gdy wszystko mamy przygotowane w między czasie podpiekło się ciasto i możemy wykładać przygotowane produkty po kolei na podpieczone ciasto.
Tumblr media
Wylewamy równomiernie jajka z przyprawami i zieloną cebulką.
Tumblr media
Sypiemy liście bazylii na jajka możemy je wmieszać za pomocą łyżki.
Tumblr media
Wsypujemy pomidory i razem wszystko rozprowadzamy równomiernie po cieście.
Tumblr media
Układamy na wierzchu paseczki żółtego sera głównie dla ozdoby możemy ser pominąć ponieważ ser zwiększa kaloryczność potrawy.
Tumblr media
Wkładamy do gorącego piekarnika i pieczemy 20-25 minut w temperaturze 190 °C i wychodzą nam pyszne jajka pieczone w piekarniku
Tumblr media
Masa jajeczna jak na omlet pieczone w piekarniku na gotowym cieście francuskim z dodatkiem pomidorów i bazylii. Jajka z pomidorami i bazylia na ciescie francuskim
♥ Smacznego Bon appétit ♥
CIEKAWOSTKI: ----------------------------- Bazylia ciekawostki: Bazylia w doniczce odstrasza owady. Bazylię uwielbiają Włosi dodając ją do pizzy albo makaronów. Jeżeli mamy zły nastrój poprawią nam go zaparzone liście bazylii mogą być swieże jak i suszone. Bazylia świetnie smakowo komponuje się z pomidorami nawet lubią te dwie rośliny koło siebie rosnąć. Gałązki bazylii możmy wykorzystać do armatyzowania oliwy z oliwek, octu lub oleju. Gałązki te można wykorzystać do kiszonych ogórków do poprawienia smaku, nadają się do marynat wielu jarzyn. Liście bazylii możemy sobie mrozić tak jak np. koperek. Możemy sporządzić pesto z liści bazylii, które możemy długo przechowywać. Możemy sporządzić mieszankę oliwy z czosnkiem i liśćmi bazylii. Kwiatuszki bazylii możemy wykorzystywać jako ozdoba w surówkach i sałatkach albo dodawać do napojów dla pieknego wyglądu i aromatu. Do sałatek możemy stosować bazylie zieloną, bazylię grecką o bardzo malutkich listkach, bazylię czerwoną o liściach w kolorze bordowym oraz bazylię tajską podobną do bazylii grackiej ale mającą trochę większe, bazylia cytrynowa ( kemangi) popularna w kuchni orientalnej liście.
Tumblr media
Jajka z pomidorami i bazylią na gotowym cieście francuskim pieczone w piekarniku. Jajka pomidory bazylia zielona cebulka ciasto francuskie pieczone w piekarniku.
THE END <><><><><><><><><><><><><><><><><><><><>
0 notes
bizuteriadlawas · 1 year
Text
Kolczyki i sezonowe trendy: jaki rodzaj biżuterii nosić latem, jesienią, zimą i wiosną
Kolczyki są znakomitą ozdobą, która może dopełnić Twoją stylizację w każdym sezonie. Oto kilka sugestii, jakie rodzaje biżuterii nosić latem, jesienią, zimą i wiosną, aby być na topie w sezonowych trendach:
Lato:
Wiszące kolczyki z muszelek: Latem popularne są kolczyki zdobione muszelkami, które nawiązują do morskiej atmosfery i wakacyjnych klimatów. Mogą to być zarówno delikatne wiszące muszelki, jak i większe modele o bardziej ekstrawaganckim designie.
Kwiatowe kolczyki: Latem kwiaty są w pełnym rozkwicie, dlatego warto postawić na kolczyki w kształcie kwiatów. Mogą to być zarówno delikatne kwiatuszki, jak i większe modele o intensywnych kolorach.
Jesień:
Kolczyki z naturalnymi kamieniami: Jesienią modne są kolczyki zdobione naturalnymi kamieniami o ciepłych odcieniach, takimi jak ametyst, cytryn, granat czy jadeit. Dodadzą one charakteru i głębi Twojej jesiennej stylizacji.
Kolczyki w stylu vintage: Jesienią warto sięgnąć po kolczyki w stylu vintage, które nawiązują do estetyki retro. Mogą to być kolczyki z antycznymi zdobieniami, perłami czy klasycznymi wzorami.
Zima:
Kolczyki kryształowe: Zima to czas magii i błysku, dlatego warto postawić na kolczyki zdobione kryształami. Kolczyki o migoczących, lodowatych kształtach i srebrnym lub białym kolorze dodadzą elegancji i blasku Twojej zimowej stylizacji.
Kolczyki w kształcie śnieżynki: Śnieżynki są ikonicznym motywem zimy. Wybierz kolczyki w kształcie delikatnych śnieżnych kryształów lub geometrycznych wzorów, które nawiązują do tej zimowej formy.
Wiosna:
Kolczyki w pastelowych kolorach: Wiosną popularne są delikatne kolory, dlatego warto postawić na kolczyki w pastelowych odcieniach, takich jak mięta, róż czy jasny błękit. Dodadzą one świeżości i lekkości Twojej wiosennej stylizacji.
Kolczyki z motywem roślinnym: Wiosną przyroda budzi się do życia, dlatego warto wybrać kolczyki z motywem roślinnym, takie jak liście, kwiaty czy gałązki. To doskonały sposób na wprowadzenie natury do Twojej wiosennej biżuterii.
Tumblr media
0 notes
thinperfections · 8 months
Text
KURWA ZARAZ ZACZNE CHODZIC PO SCIANACH
jutro spotykam sie z przyj, idziemy do niej
mam dla niej te kwiatuszki co jej mowilam ze kiedys jej je dam i wam tu pokazywalam.. syresuje sie xDDD jakby damn przeciez jak nie bede sie czuc zyciowo to nie musze jej mowic ze mi sie podoba, ale i tak w chuj sie stresuje, boje sie
jeszcze wgl sam fakt dawania innym prezentow jest zawsze dla mnie taki sus i troszke niekomfortowy, w sensie kocham dawac innym prezenty ale nigdy nir wiem jak to zeobic, jakby podbijasz do kogos i jestes jak prosze to dla coebie - niby normalne a dla mnie takie dziwne xDD
4 notes · View notes
insomnia9579 · 1 year
Text
Uplote sobie sznurek, a w tle twoj trunek stłucze złudzeń dźwięk. Wdrapie sie na murek aż szum moich łez dotknie czarne cienie twe. Spadną mi nóżki w dół, rozpadnie się na pół masz domek. W worek zapakują serduszko co dręczyło tak Cię. Dostane kwiatuszki chodź chciałam wianuszki i biel.
0 notes
Wielu rodziców zastanawia się, jak urządzić pokój niemowlęcy. Aranżacja, w którym stylu będzie będzie najbardziej odpowiednia dla małego dziecka. Dlatego warto wcześniej przygotować projekt pokoju dla niemowlaka w różnych aranżacjach i wybrać tę, która będzie nam się podobać. Często pokoje dziecięce urządzane są w stylu skandynawskim lub prowansalskim, z uwagi na to, że ich cechą charakterystyczną są jasne kolory i naturalne materiał, które nadają pomieszczeniu ciepły i przytulny charakter. W tak zaprojektowanych pokojach niemowlęcych bardzo ładnie wyglądać będą całe białe meble lub z dodatkiem elementów wykonanych z drewna. Naturalnie rozświetlą pokój i optycznie powiększą nawet mały pokoik dla dziecka. Do tego dodatki w postaci baldachimu nad łóżeczkiem, płócienne pojemniczki, czy kosze plecione z bawełnianego sznurka. Aby podkreślić prowansalski styl można dodać dekoracje w odcieniach fioletu, czy lawendy. Ładnie prezentować się będzie pościel dziecięca w drobne kwiatuszki, czy lampka nocna z ręcznie plecionym abażurem.
0 notes
yu-psychic-tear · 2 years
Text
Witajcie kwiatuszki
Już chyba ze mną trochę lepiej. Nie czuje się dobrze, czuję się umm dość dziwnie. Nie mam planu na tego bloga jak narazie, może będę dodawać moje przemyślenia? Na temat życia, nie tylko z doświadczenia ale i z obserwacji. Jak myślicie? Pewnie będą się w dalszym ciągu pojawiać moje wpisy na szybko z tego co się dzieje ze mną. Mam nadzieję, że taki bałagan na tym blogu nie zdenerwuje was :(
Jak sie trzymacie?
Luv u Yutear
Tumblr media
1 note · View note