Tumgik
an0r3xi4 · 6 months
Text
26.10
Hej, ho!
To znowu ja.
Byłam w domu rodzinnym i oczywiście posypały się komentarze: „Boże jak ty wyglądasz?”, „Widzę ze znów robi Ci się coś w głowę.”, „Dobrze ze poszłaś do tej terapeutki bo ja tu już ratunku nie widzę”.
Czy było mi przykro? Nie. Byłam dumna z siebie jak nigdy wcześniej, chociaż wiem ze to zle. W sobotę z Misią i (!!!) babcią pilysmy wino. O dziwo babcia była bardzo spokojna, chyba zadowolona ze tak wyglądam chociaż nawet ona (NAWET ONA) wyraziła swój niepokój, mówiąc: „Ola, ja wiem ze jestem ostra ale Ty chyba siebie za ostro potraktowałas tym razem, zwolnij”. Nigdy czegoś takiego od niej nie słyszałam, slaaay. No i wracając do wina, jak babcia poszła to razem tańczyłyśmy do muzyki, opiekowalysmy się pieskami, koty były w pokoju obok i chillowały bombę (na dole przedstawię Husky - Ayra, shih tzu - Lilly). W sumie fajnie było, gdyby nie zespół odstawienny bo brakło mi pregabaliny 150mg i czułam się jak na kacu. Ma sa kra.
Co z moim jedzeniem? Fuj. Odrzuca mnie na myśl o jedzeniu, ale staram się zachować ten przedział kaloryczny 200-500 kcal. Dzisiaj będziemy jeść omlet z warzywami (bez tłuszczu). I to w sumie tyle… Misia kupiła mi lepszy iPhone, bo ten mój obecnie ledwo zipie. Bateria dead, głośniki dead. Tylko nie wiem jak to będzie przerzucić się z pro max na zwykła 12, bo obecnie mam 11 pro max. Sprzedam go w pizdu.
Tumblr media Tumblr media Tumblr media Tumblr media
52 notes · View notes
an0r3xi4 · 6 months
Note
Przepraszam że tak pytam ale ile zajęło ci schudnięcie z 92 kg na 42 kg ?
I jak limity stosujesz?
Około pół roku. Wtedy jadłam po 200-300 kcal i bardzo dużo się ruszałam. Wiadomo, ze jak już zeszłam na „normalna” wagę to chudniecie było dużo trudniejsze niż pozbycie się nadprogramowych kilogramów.
Obecnie jem od 100-500 kcal, gdzie najczęściej jest to po prostu 200-300.
21 notes · View notes
an0r3xi4 · 6 months
Text
Mehh... 20.10.
Znów mnie tu dość mało, za co bardzo przepraszam. Mam takie dni, kiedy mam obrzydzenie do tumblra mimo, że bardzo tęsknię za nim, za Wami. Nie umiem sprecyzować czemu mam obrzydzenie... Może dlatego, że to jednocześnie niszczycielskie i wspierające miejsce, taka ambiwalencja, której do końca nie rozumiem. A może po prostu nie wiem co pisać... Właściwie każdy dzień jest taki sam - nie jem, pije zieloną herbatę/kawę, chodzę spać nad ranem, wstaje popołudniu, pale papierosy, przytulam koty itd... itp...
I nawet tutaj, ten akapit - siedzę już dziesiątą minutę i myślę co napisać, odpalam drugiego papierosa i patrzę się w ekran laptopa, zastygając... Chyba zaczęłam się bać. Coraz mniej mam siły, motywacji do życia, do działania. Czasem słaniam się na nogach, czasem nie - w zasadzie zależy ile danego dnia zjem. A waha się to od 100-500 kcal. Jeśli jest to 500 to Michalina musi mnie trzymać, żebym nie poszła zwymiotować, jeśli 100 - denerwuje się na mnie, że za mało się staram. W sumie nie... Ona wie, że się staram - może dlatego, że przegrywam walkę zamiast ją wygrywać.
Czy Ana jest śmieszna i fajna, tak jak ją kolorują wszędzie?
Stanowczo nie. Mi powoli niszczy życie coraz bardziej... Wiecie - ten strach przed jedzeniem, liczenie kalorii w głowie a wręcz zawyżanie ich, ograniczenia, które sama sobie narzucam i których nie mogę się pozbyć "ot tak". To jest tak cholerne i obrzydliwe gówno, a właściwie szambo, że się powoli tonie... i tonie... i tonie...
Ale pewnie zapytacie mnie czy chciałabym z tego wyjść?
Wolałabym umrzeć z niedożywienia, niż przytyć. W tym cały problem. Mam taką sieczkę z mózgu względem jedzenia, że coraz bardziej odbiera mi to własną suwerenność.
Ale to nic.. Kiedyś musi być dobrze, prawda? Kiedyś musi być pięknie.
Jadę dziś do domu rodzinnego. Ostatnio byłam tam miesiąc temu - znowu będzie mama, babcia, siostra... Tylko że ja od tamtego miesiąca sporo schudłam. Nie wiem ile, Misia zabrała wagę, ale spodnie mi lecą z tyłka. Moja mama jak to zobaczy to się na pewno przerazi, tym bardziej że codziennie pyta czy coś jem. Ważne, że babcia będzie zadowolona. Bleh. Rzygać mi się tym chce. Kupiłam sobie Air Fryer (taki frytkownico-piekarnik beztłuszczowy), więc może ze świadomością BRAKU TŁUSZCZU uda mi się coś w domu rodzinnym zjeść, więc to zabieram. Bo jedyne o czym słyszałam to o czymś smażonym... A ja tego nie przetrawię.
♥♥♥
19 notes · View notes
an0r3xi4 · 6 months
Text
Czuję jak UMIERAM
40 notes · View notes
an0r3xi4 · 7 months
Text
PiS już nie PiSuje, elo
50 notes · View notes
an0r3xi4 · 7 months
Text
"- Ile chcesz jeszcze schudnąć?
- Nie będę szczęśliwa, dopóki nie dojdę do zera."
44 notes · View notes
an0r3xi4 · 7 months
Text
Aaaa i nie idę dzisiaj spać w ogóle 🤡 Bo o 5 mam pociąg, a jadę po Misie o 2. Zanim przyjedziemy będzie 2:30, zanim bym zasnęła byłaby 3:30 o której muszę „wstać” XDDDD
17 notes · View notes
an0r3xi4 · 7 months
Text
15.10
Hej. Wybaczcie, że ostatnio jest mnie tu mniej... to się wiąże z tym, że ja czuję się coraz gorzej psychicznie. Nic nie idzie po mojej myśli i tak, jakbym chciała. Odbija się to na mnie bardzo... Wróciłam do sh. Czuję się z tym okropnie, ale przyszedł moment w którym po prostu nie wytrzymałam i "wytargałam" sobie skórę maszynką w dwóch miejscach, także cudownie to wygląda. Nienawidzę tego. Myślałam, że jestem już czysta, jednak się pomyliłam.
Czuję się, jakby cała radość ze mnie zeszła. Jakby cała odwaga poszła w pizdu. Jedyne, co teraz czuję to okropny lęk, smutek i rozdrażnienie. Zdarzyło mi się już jeść i wymiotować... Mój wygłodniały organizm "rzucił" się na jedzenie ("rzucił" bo to było może 500 kcal, więc tak nie do końca) i dostałam okropnego poczucia winy... więc zwymiotowałam: jeden raz, drugi raz, trzeci raz. Dzisiaj jeszcze nic nie zjadłam i nie zamierzam. Czuję się naprawdę źle gdy zjem chociaż jedną nadprogramową kalorię. To psuje mi mój plan w głowie i wtedy mam ochotę rzucić się pod autobus. Ahh ten perfekcjonizm życiowy. Coś we mnie jest bardzo nie-tak i czuję się z tym okropnie. To ten stan, kiedy oddech jest za bardzo wymagającą czynnością do zrobienia i go przeciągam w czasie, bo brakuje mi energii nawet na to.
Co na to Michalina?
Cóż. O tym wolę nie mówić, bo nas to dość ostro poróżniło. I tak poróżnione względem siebie "istniejemy", bo nawet o życiu nie mam prawa mówić. W ogóle o niczym nie mam prawa mówić.
Jestem zrezygnowana, wczorajszy dzień spędziłam w derealizacji (taaak, suuuuper było. Dopiero po 23:00 mi przeszło), a dzisiejszy po prostu w depresji. Nie mam siły na nic, nawet na to żeby pić wodę, ale! Wstałam i zrobiłam sobie zielonej herbaty. Może kiedyś mi to przejdzie... Może...może.
EDIT: No i byłam na wyborach. Mam nadzieje, ze każdy z Was, kto ma już prawo głosować był w celu zmienienia naszej przyszłości. Bo to będzie nasza przyszłość, a dlugoPiSy jej nie zbudują.
Buźka ;)
44 notes · View notes
an0r3xi4 · 7 months
Text
uczucie głodu jest wyjątkowe
49 notes · View notes
an0r3xi4 · 7 months
Text
Tumblr media
306 notes · View notes
an0r3xi4 · 7 months
Text
"Mnie o uczuciach trzeba zapewniać i utwierdzać, a także dowartościowywać. Bo ja wątpię, nie wierzę, uciekam. Taką niepewną osobą jestem."
228 notes · View notes
an0r3xi4 · 7 months
Text
Cześć wam.
Wczoraj byłam pierwszy raz u mojej nowej terapeutki. Sama wybierałam do której pójdę, ale to nie była do końca moja wola. Pani bardzo fajna, chociaż jak opowiedziałam jej mój życiorys „z wierzchu” to łza jej popłynęła po policzku. Było mi przykro, ze się w ogóle tym przejęła.
Ale powiedziała coś śmiesznego xD „chuja Pani ma a nie borderline. Ja tu widzę bardzo silne ED, PTSD, DDD, DDA i ciul wie co jeszcze”. Idk, już usłyszałam w swoim życiu sto różnych diagnoz, ze nie wiem w co wierzyć. Była bardzo kochana, pomocna. Powiedziała, ze widzi znak od wszechświata ze tu jestem, bo 3 dni temu jej zmarła uczennica - popełniła samobójstwo i nie wie czemu, ale czuje ze to jest powiązane i musi mi pomoc.
Pytanie - czy ja tej pomocy chce? Chce. Ale nie w ED. Nie chce tyć. Boje się tego. Nie chce, żeby moje rzekome „ED” było leczone. Mi jest dobrze - nie jem, nie tyje, a wręcz chudnę.
God….
Nie wiem.
49 notes · View notes
an0r3xi4 · 7 months
Text
“Depresja to zakład z twoim umysłem”
— (via i-like-to-sufferr)
337 notes · View notes
an0r3xi4 · 7 months
Text
Z serii „za dużo z Tobą przeszłam” - thanks mom.
Tumblr media Tumblr media
Tak, mam 24 lata i „tęsknie za mamusią”.
Ale jak widać ZA DUŻO ZE MNĄ PRZESZŁA. Ale… ma racje. Bardzo dużo. Spanie pod moimi drzwiami, trzymanie za rękę przy odstawiennym, zabieranie tabletek pod klucz, sprawdzanie w nocy czy oddycham, wożenie mnie do szpitali, bandazowanie i zaklejanie moich ran, błaganie o wypicie szklanki rosołu na słońcu „bo jestem za blada i za chuda”, jeżdżenie do sklepu tylko po to, żebym zjadła COKOLWIEK nawet 100 kcal… i wiele innych. Nie dziwie się, ze chce się odciąć i ma dość. Ale i tak boli.
78 notes · View notes
an0r3xi4 · 7 months
Text
“Czasem nagle czujesz się źle. Masz ochotę zrobić sobie krzywdę, a łzy same napływają do oczu. Zamykasz się i płaczesz. Sam. Bo nawet jeśli ktoś spyta co się dzieje. Nie odpowiesz. Bo nie wiesz. Tak po prostu. Przyszło.”
03.12.18
2K notes · View notes
an0r3xi4 · 7 months
Text
Wstałam o 12. Otworzyłam oczy, poczułam ogromny ból głowy - jakby ktoś mi wbijał szpilki w oczodoły i skronie. Usiadłam. Już wiedziałam, ze to będzie fatalny dzień.
Pierwsze co poczułam - lęk. Jedna łza poleciała po policzku.
Drugie co poczułam - miażdżący smutek. Druga łza poleciała po policzku.
Trzecie co poczułam - chęć zrobienia sobie krzywdy. Dawno nie miałam AŻ takiej ochoty na uszkodzenie swojego ciała. Trzecia łza poleciała po policzku.
Czwarte co poczułam - myśli samobójcze. Mój oddech zwolnił, oczy całkowicie się zaszkliły, wbiłam paznokcie w swoje obojczyki, żeby odciągnąć uwagę od myśli „S”. Tu już wpadłam w płacz.
I tak zaczął się ciąg myśli: „jestem niewystarczająca”, „jestem gruba”, „nie zasługuje na życie”, „nie zasługuje na jedzenie”, „nie zasługuje na Misię”, „nie chcę żyć”, „chcę sobie coś zrobić”, „zabiję się” i tak dalej, i tak dalej.
Zwymiotowałam. Za dużo emocji. Mdli mnie do teraz, boli mnie żołądek, boli mnie dalej głowa i… boli mnie życie.
Dzisiaj o 20 idę do jakiejś zjebo-terapeutki. I co jej powiem? „Wie Pani, w zasadzie to nie chce tu być bo zostałam poniekąd zmuszona”? Piękny początek. Piękny koniec.
Wczoraj tez nie miałam dobrego dnia. Ani ja, ani Michalina.
Koniec.
63 notes · View notes
an0r3xi4 · 7 months
Text
Tumblr media
Slaaay, idę na paznokcie. Wstałam przed 10 🥹 jak nigdy xD
38 notes · View notes