Tumgik
#strącenie
black-rose-666 · 2 years
Text
Mieszkałem w niebiosach
Nosiłem swą białą szate oświetlając droge
Byłem najbardziej inteligentny z wszystkich aniołów
Me imie oznacza niosący światło
Lecz doszło do buntu
I kilku za sobą pociągnąłem
Inni strącili nas z tego raju
Spadaliśmy w dół
I w czasie lotu me skrzydła sie poszarpały
Zabrano nam wstęp do nieba
Staliśmy sie upadłymi aniołami
I w Piekle zamieszkaliśmy
Teraz mam ścieżkę lewej ręki
I swym światłem świece w ciemnościach
1 note · View note
sregnarkroywen · 6 months
Text
Hokej na lodzie - Polish to English ice hockey vocabulary
Tumblr media
THE LEAGUE
league - liga
team - drużyna
roster, lineup - skład
hockey player - hokeista
line - linia
national team - reprezentacja
transfer, trade - transfer
coach - trener
referee - sędzia
linesman - sędzia liniowy
fan - kibic / fan
THE PLAYERS
forward - napastnik
center - środkowy
left wing - lewoskrzydłowy
right wing - prawoskrzydłowy
defenseman - obrońca
goaltender - bramkarz
captain - kapitan
assistant captain - asystent kapitana
rookie - debiutant / żółtodziób
THE GAMES
regular season - sezon zasadniczy
game - mecz
schedule - terminarz
regulation time - regularny czas
period - tercja
intermission - przerwa
overtime - dogrywka
shootout - karne
final score - wynik końcowy
win - wygrana
lose - przegrana
standings - klasyfikacja
stats - statystyki
goal - gol / bramka
assist - asysta
point - punkt
THE CHAMPIONSHIP
playoffs - play-offy
round - runda
quarterfinals - ćwierćfinały
semifinals - półfinały
final - finał
(Polish) championship - (Polskie) mistrzostwa
gold - złoto
silver - srebro
bronze - bronz
trophy - trofeum
cup - puchar
THE EQUIPMENT
net - bramka
puck - krążek
stick - kij
helmet - kask
jersey - bluza
glove - rękawiczka
skate - łyżwa
pads - ochraniacze
goalie pads - parkany
goalie mask - maska
goalie glove - łapaczka
blocker - obijaczka
mouthguard - ochraniacz na zęby
THE ARENA AND FACILITIES
arena - hala
rink - lodowisko
ice - lód
locker room - szatnia
offensive zone - strefa ataku
neutral zone - tercja neutralna
penalty box - ławka kar
bench - ławka zawodników
blue line - linia niebieska
goal line - linia bramkowa
center line - linia środkowa
goal crease - strefa bramki
goal post - słupek
top post - poprzeczka
THE PLAY
offence - atak
defense - obrona
faceoff - wznowienie
score a goal - zdobyć bramkę
game winning goal - zwycięska bramka
hat trick - hattrik
pass - podanie
shot - strzał
shot on goal - strzał na bramkę
save - obroniony strzał
save percentage - procent obronionych strzałów
glove save - obrona łapaczką
icing - uwolnienie
time on ice - czas na lodzie
speed - prędkość
forcheck - pressing
backcheck - faza obrony
check - bodiczek
deke, dangle - drybling
breakaway - ucieczka
wrist shot - strzał z nadgarstka
backhand - strzał z backhandu
rebound - dobitka
redirect - strącenie
five-hole - piąta dziura
hand pass - podanie ręką
THE SPECIAL PLAY
power play - gra w przewadze
penalty kill - gra w osłabieniu
4 on 4 - cztery na cztery
5 on 3 - pięć na trzy
power play goal - bramka w przewadze
shorthanded goal - bramka w osłabieniu
empty netter - gol na pustą bramkę
THE PENALTIES
penalty - kara
penalty minutes - łączny czas kar
suspension - zawieszenie
holding - trzymanie przeciwnika
slashing - uderzanie kijem
hooking - zahaczanie
tripping - spowodowanie upadku przeciwnika
high sticking - wysoki kij
cross-checking - atak kijem trzymanym oburącz
boarding - wrzucenie na bandę
interference - przeszkadzanie
spearing - kłucie kijem
charging - natarcie
roughing - nadmierna ostrość w grze
fighting - walka na pięści
delay of game - opóźnianie gry
too many men on ice - nadmierna liczba graczy
elbowing - atak łokciem
kneeing - atak kolanem
concussion - wstrząśnienie mózgu
game misconduct - kara meczu za niesportowe zachowanie
misconduct - niesportowe zachowanie
minor penalty - kara mniejsza
bench minor - kara mniejsza techniczna
double minor - podwójna kara mniejsza
major penalty - kara większa
ejection - kara meczu
penalty shot - rzut karny
Translation based on this post by @liigainenglish
I’m by no means a specialist but if you have any questions (or corrections!) don’t be afraid to DM me :))
17 notes · View notes
amn3z1aa · 1 month
Text
'I został strącony wielki smok, Wąż starodawny, który się zwie diabeł i szatan, zwodzący calą zamieszkałą ziemię, został strącony na ziemię, a z nim strąceni jego aniołowie.'
Biblia Tysiąclecia / Apokalipsa św. Jana, rozdział 12, wers 9
3 notes · View notes
myslodsiewniav · 1 year
Text
Drogi pamiętniczku.
Godzinę temu wróciliśmy do domu... i nie wiem jak przeżyję kolejny weekend, tydzień po tygodniu, porównywalnej kakofonii do tej, którą przechodzę.
Teściowie w trybie “cichych dni” i jakichś pretensji, ale nie-do-końca-wypowiedzianych.
Szwagier nr 2 nie wiem czy kręcił coś na szukanie sojuszniczki lub argumentów na swoją obronę czy przeciwnie - dawał zdziwienie temu, co wie od partnerki i co budzi jej bulwers, albo jakieś poruszenie (niepozytywne) wśród rodziny? Bo dopytywał dwa razy czy jednak święta spędzam osobno z O. - tym czasem ja już dałam znać, że razem, u nich na Wigilii. A Szwagier nr 2 osobno i nie zamierza tego zmieniać...
Mój O. jak przyjechał miał po po prostu całą listę zadań do wykonania przez KAŻDEGO członka rodziny... no, po zastanowieniu przyznaję, że jedynie dziadek nie miał dla niego misji. Siostrze musiał odśnieżyć balkon i dach nad garażem, mama go prosiła o przenoszenie masy rzeczy praktycznie co moment, ojciec prosił o występowanie O. w roli szofera, a babcia - o strącenie sopli i naprawienie kilku elektronicznych problemów z odbiorem nadajników naziemnych. 
Współuczestniczyłam z nim raptem w połowie tych wypraw i miałam DOŚĆ bodźców. 
Nie mówiąc o tym, że psiulek z nami spał - a to jest szczeniaczek, który stojąc na dwóch łapkach jest wyższy ode mnie, a na czterech w kłębie sięga mi po pachy - przytulaśna, łagodna, kochana bestyjka, ale CHRAPAŁA jak parowóz (tak głośno, że mnie budziła), zrzucała mnie z łóżka (ot wystarczyło, że wyciągnęła nóżki, a ja wyrywałam się ze snu już lecąc na ziemię...), lizała, dreptała po pokoju, gdy zasnęłam po jej nocnym wyjściu - wskakiwała nam po chwili na łóżko i dla upewnienia się, że wszyscy wiedzą, że ona już wróciła zaczynała lizać nad obydwoje i się rozpychać... No nie wyspałam się. Słodziak straszny, gdybym była u siebie, gdybym nie miała planu dnia, gdyby mnie nie przychodzono budzić nad ranem, bo “śniadanie” to bym to odespała. Tym czasem mam za sobą dwie noce psiej miłości i po prostu zmęczenia. Dziś rano zresztą wywinęła hit: z drugiego pokoju na piętrze siostra O. woła brata. I chichrają jak on tam przychodzi. Nie chcę wchodzić, bo mnie nikt nie wołał, czekam, aż mi wyjaśnią, a wraca zaraz mój chłopak z moimi spodniami od piżamy xD i pyta czy poznaję. No ba! Zrzuciłam piżamę w nocy, około 6 rano, bo po prostu było mi za gorąco - a ta mała cholera musiała obudzić się, gdy ja spałam, chwycić “pachnące”, ciepłe jeszcze spodnie i poleźć do drugiego pokoju, do swojej pani i jej chłopaka. 
Do tego ZIMA - w Śląsku uderzyła na pełnej. Mama O. pytała mnie w piątek po przyjeździe czy moja mama przez tą pogodę i przez endoprotezę ma problem z wychodzeniem z domu. Nie rozumiałam - dlaczego miałaby mieć. Bo jestem jednak dzieckiem nizin i terenów miejskich, jak wychodzi. Nie przyszło mi do głowy, że kogoś, kto mieszka w zabudowie wielorodzinnej, w kamienicach może jakoś sparaliżować ZIMA. A tu proszę - w sobotę rano pojechaliśmy z O. do jego babci by te usterki techniczne obadać i naprawić. Do zabudowy wielorodzinnej, do bloków. Zakopaliśmy się 2 razy. Dojechaliśmy do babci dopiero 3 drogą, a do drzwi klatki brodziliśmy w śniegu po kolana. Tu naprawdę jest niebezpiecznie z powodu zimy. Wolę dolnośląskie. Brrrrr....
Działo się tak dużo, że nie wiem od czego zacząć i muszę to sobie poukładać. Najważniejsze dla mnie jest to, że nawet mój chłopak wczoraj przyznał, że działo się ZA DUŻO i pomimo, że on jest przyzwyczajony do wielogłosu. wielowątkowości, przerywania sobie, kakofonii, pospieszania i zupełnie szalonego multitaskingu to jednak nawet on był zmęczony.
Mam wrażenie, że wiele emocji muszę sobie poukładać... bo co innego czułam w czasie, kiedy coś się wydarzało, ale im więcej czasu upłynęło tym mi było coraz bardziej źle z tym co się właśnie wobec mnie wydarzyło.... np: po załatwieniu masy spraw, spacerze, przywożeniu, odwożeniu, spacerze ze szczeniaczkiem, przekopywaniu się przez zimowe ciuchy, chowaniu innych ciuchów do pawlacza, pojechaliśmy we dwoje odebrać teścia, który raniuteńko pojechał na “świąteczne wędzenie” do kolegi u którego cały sobotni poranek wspólnie wędzili sery i mięso na święta - taki przyjaciel rodziny, jego żona przyjaźni się z mamą O., ta para wspólnie ma córkę o kilka lat starszą od O., tacy bardzo dobrzy przyjaciele, rodzina z wyboru. 
O. mógł jechać sam i w mojej obecności poruszano jedynie temat tego czy to właśnie on mógłby przyjechać po ojca.  O. natomiast nalegał na to, abym poznała jego wujka i że tak naprawdę to jego ojciec TEŻ bardzo chce, aby ten jego przyjaciel miał okazję mnie poznać, bo wiele mu opowiadał o “synowej”. Miłe, nie? - tak pomyślałam, że to miłe! I jak przyjechaliśmy okazało się, że tata O. zabrał ze sobą swojego ojca, a ten kolega - swojego. Siedzieli od rana w szopie na podwórzu, wokół wędzarki, pili i degustowali mięsa. I przyszła ta żona. I jeszcze jeden kolega. Wszyscy tam mnie zasypali z każdej strony masą pytań, przestawianiem się, KAŻDY mówił przez siebie! KAŻDY. Odciągano ode mnie O., on czasem doskoczył i wyjaśnił inside joke, którym zasadzał ten lub tamten wujek. Był też piesek. Nalano mi kieliszek whisky i każdy chciał brudzie. Działo się tak dużo, z każdej strony, każdy krzyczał przez siebie. Czyłam się powitana bardzo-bardzo ciepło - i to dosłownie: dziadek tego przyjaciela rozwarł ręce i oznajmił mi “witaj w rodzinie!”... ALE... drugi kolega, wstawiony, próbował mi “kraść całusa”, cały czas pieprzył, że mam mu usiść na kolanko, że na to czekał. Teściu na moje i O. “my nie chcemy pić alkoholu” uznał, że “co ty gadasz! Ja wiem, jak ty nie pisz - mówiłaś w czerwcu, że nie pijesz, a potem zabrałaś mnie do prawdziwego klubu dla gejów! Dawaj tylko brudzię!” - niby ok. Ale ja... im więcej czasu od tamtego momentu upłynęło tym bardziej czułam, że pozwoliłam na przekroczenie swoich granic, że moje kilka razy potwórzone “NIE” i tak zostało zbagatelizowane, a jeden typ zachowywał się wobec mnie seksistowsko i obleśnie, ale tyle się działo, że po prostu zgłupiałam. Każdy chciał 100% mojej uwagi, każdy do mnie mówił, jak nie “czekałem aż tu przyjdziesz i usiądziesz wujkowi na kolanko” to “czy ty wiesz, że ja sam tą wiatę własnymi rękami zbudowałem!? Sam! Naprawdę sam! Deski heblowałem!” przez “V. weźmiesz proszę tą kapustę dla mamy-O.? Tobie moę zaufać, że ją doniesiesz, bo oni wszyscy wstawieni, czekaj zaraz dam wam większe opakowanie” po “a widziałaś mojego pieska! Eeeee!!! Jeszcze go nie pogłaskałaś, smutno mu będzie, przywitaj się z psiaczkiem!” i “latem mnie wzięła do klubu dla gejów, lej jej to łiski na zapoznanie!” i “to podobno wam się pociąg okropnie spóźnił, podobno jakiś samobójca wszedł na tory, to prawa?” i po to, że ten pijany, co chciał mnie brać na kolanko wyciągał mi spod czapki loki i dopytywał “a to jest twój naturalny kolor?” AAAAAAAAAA! Z każdej strony. Czułam, że psychicznie i fizycznie we własnej głowie mam tak mało miejsca. Miałam ochotę uciekać. Krzyczeć! Po prostu zniknąć.
I to nie trwało długo. Serio - tam akurat byliśmy może 30 minut, może krócej - po prostu czułam, że wariuję. Nie wiedziałam do kogo i na jakie pytanie odpowiadać! Ale miałam wrażenie, że panowała w tym miejscu pozytywna atmosfera. Że mnie wręcz zalano miłością, serdecznością. Tym czasem im więcej czasu mijało tym bardziej do mnie dochodziło, że pozwoliłam sobie wejść na głowę, że pozwoliłam się zmusić do tego, czego nie lubię - whisky - że jakiś typ zachowywał się wobec mnie przemocowo, namolnie i seksistowsko, że nie uszanowano mojego “nie”. Zawiodłam samą siebie, nie ochroniłam się. Echh... Ale zwariowałam - tylko to mam na swoje usprawiedliwienie. Po prostu: kierowano wobec mnie tyle pytań, tyle wątków, że po prostu kręciłam w kółko i wszędzie znajdowałam czekającą na odpowiedź twarz, brała mnie panika, każdy chciał ze mną pogadać, ciągnięto mnie za rękaw, obemowano, nawet włosy mi spod czapki wyciągał typ i po prostu załączył mi się tryb “zwariowałam, walczę o przetrwanie”... Dopiero wieczorem z wyrzutem zapytałam O. dlaczego on nie zaoponował, kiedy jego wujek chciał mnie “brać na kolanko” i jak totalny krip wyciągał mi sprężynki loków spod kurtki i czapki (nie wziął na kolana ofc, ale wciąż o tym gadał i odstawiał pantomimę jakby mnie wziął i jakby poklepywał... zwyrol -_-’, teraz to spisując to się trzęsę ze złości! Że ja mu nie powiedziałam, że przekracza wszelkie granice!) - O. przepraszająco wyznał, że nie widział nigdy dotąd by wujkowi tak odwaliło, że było mu wstyd i że starał się mnie chronić. I przypomniał mi - co rzeczywiście miało miejsce - że stawał między mną, a wujkiem; że kiedy zobaczył, że jestem zakrzykiwana z każdej strony - objął mnie, przyciągnął i zarządził powrót. Faktycznie tak było, ale tak się dużo działo, że jakoś trudno mi było odseparować tą obecność wynikającą z troski, z chęci dawania wsparcia od tej obecności wynikającej z ciekawości nowej osoby i chęci zadania masy pytań.
I to jedna z wielu sytuacji o podobnym schemacie - działo się taaaaaaak dużo, że po prostu byłam wyczerpana próbą ogarnięcia co się właściwie odpierdala. A! Bo jakoś tak wyszło, że jeszcze siostra O. i jej tata kupili spontanicznie dla nas wszystkich bilety na koncert jednego ze zdolniejszych wokalistów polskich i za dwa miesiące idziemy ZNOWU całą rodziną na koncert. Chyba nawet z babcią i dziadkiem. A na ten moment czuję już STRACH na myśl, że o tym, że znowu zwariuję i będę walczyć o przetrwanie zmiast dbać o siebie.
Między rodzicami mojego chłopaka coś nie układa się i wczoraj to naprawdę było czuć. Tym bardziej, że tutaj babeczka mi ledwie tyg temu wyjaśnia, że przygnębia ją temat wieku, starzenia, urodzin, a mąż podczas toastu nieopatrznie i z delikatnością młota pneumatycznego “pociesza” żonę, że jest najmłodsza z całego ich towarzystwa przyjaciół i on nie rozumie o co robić taki big deal - niby mówi, że ją akceptuje taką, jaka jest, ale zarazem unieważnia i umniejsza jej bardzo-bardzo głęboki problem emocjonalny. No atmisfera była gorzko-napięto-pełna rozczarowania i czuło się, że każde z nich uważa, że to ono jest tym, które nie jest rozumiane przez to drugie. W dodatku teściu od tak w samochodzie otworzył się przede mną i zaczął opowiadać o co ma problemy z żoną - i mam z tym problem, bo ja tego typa BARDZO LUBIĘ. Jest dla mnie ŁATWY w obsłudze, serce na dłoni, czuję się przy nim ZUPEŁNIE swobodna, nie czuję dystansu, czuję się akceptowana, wiem, że mogę wywalić swój nazbyt emocjonalny sposób przeżywania życia i on te wielkie emocje pojmie, pomieści i chętnie współprzeżyje jeżeli mu na to pozwolę: facet mówi co czuje, ufa temu co czuje i niestety neguje istnienie czegoś takiego jak podświadomość xD ale ja totalnie potrafię się z nim porozumieć. Łatwiej mi z nim niż z mamą O. - ona się jerzy ile razy próbuję mówić o rzeczach dla mnie (i czasem dla niej) trudnych emocjonalnie - o których w końcu potrafię mówić, nazywać je, dawać im uwagę, a ona wciąż i wciąż mnie w takich próbach okazania wrażliwości zatyka/knebluje mówiąc z takim pobłażanie, trochę z uśmieszkiem “może ty tak masz, ja nie jestem taka emocjonalna i nie lubię być emocjonalna” i ok, jednocześnie nie czuję braku szacunku wobec siebie, czuję, że rysuje granice, ale też, że nie mogę z nią mówić tym językiem, który dla mnie jest najbardziej intuicyjny i który daje bliskość... Muszę to jeszcze przemyśleć, czy teraz nie robię jakieś rażących skrótów myślowych spisując to. Anyway - teściu zaczął mnie się radzić co ma robić wobec żony i narzekać jak ona się czuje (wykastrowany) przez jej zachowanie i nieuszanowanie rzeczy, które dla niego są bardzo ważne. I w pierwszym odruchu chciałam wejść w rolę przyjaciółki, co to wysłucha i pocieszy, ale zaraz przywołałam się do porządku: NIE WYCHODŹ Z ROLI SYSTEMU RODZINNEGO! NIE CHCESZ ZROBIĆ SOBIE ZNÓW TEGO CO MIAŁAŚ W DOMU! dlatego mu powiedziałam, że nie chcę brać w tym udziału, bo jestem partnerką jego syna i absolutnie nie chcę się opowiadać po żadnej ze stron, doradzać, nie mogę go wspierać w tym trudnym dla niego czasie, bo to pokiełbasi role w rodzinie, a mi bardzo na jego synu zależy. Powiedział, że totalnie to rozumie i dziękuje za wszystko co. Że szanuje moją odpowiedź. 
Po tym zaszyłam się w pokoju O. na godzinę - zastrzegłam mojemu chłopakowi, że muszę mieć czas dla siebie by nie zwariować. ALE jego babcia wyskoczyła z dawaniem prezentów - więc zamiast mieć te 30 minut w ciszy, na wyluzowanie się, na odpuszczenie spiętych mięśni, na naładowanie socjalnych baterii - miałam dwa razy po 15 minut, bo babcia mojego chłopaka przyszła mnie ściągnąć na dół na dawanie prezentów - nie może zaczaić, że z wyboru chcę pobyć sama i że nie oznacza to, że ich nie lubię, ani nie czuję się bynajmniej niemile widziana. Po prostu potrzebuje czasu dla siebie, dla równowagi, dla naładowania baterii.
Potem byliśmy w muzeum techniki - takim w stylu “Centrum Nauki Kopernik”, robiliśmy doświadczenia, wygłupialiśmy się. Było super! Całe muzeum było dla nas (dziadek i babcia, mama i tata, córka i syn, partnerzy córki i syna; łącznie 8 osób, każdy z jakimś doświadczeniem, masę śmiechu :P). Świetnie się bawiłam - przez godzinę tylko ja ze sobą, z doświadczeniami.
A potem pojechaliśmy na obiad do restauracji i było tam wybitnie dziwnie. Znowu każdy przez każdego mówił, miałam ochotę krzyczeć... Teściu zaczął lecieć dziwnym toastem, atmosfera była dziwna, uwagi wymieniane były dziwne. Ale przynajmniej jedzenie smaczne. 
Po powrocie do domu, rozwiezieniu dziadka i babcia do ich mieszkań (i próbie niezakopania się w śniegu) zaczęliśmy grać w grę. I to był zły pomysł by grać w grę, bo był mecz piłki nożnej, była walka Pudziana, było masę, ale to masę innych spraw, każdy był czymś rozproszony. Czułam, że nikt tam siebie nie szanuje, że mi jest się ciężko skupić na grze, że to whisky przestaje działać i mam kaca, że nikogo nie interesuję gra. Prosiłam - i nie tylko ja, bo dzieci się denerwowały na swoich rodziców też przywołując ich nie raz do porządku - aby skupić się na grze lub przerwać. Do tego graliśmy w grę opartą na odpowiadaniu na pytania dotyczące wiedzy powszechnej, coś jak Milionerzy lub 1 z 10 (bardziej tu drugie). Byłam bardzo zapalona do tej gry: kilka mc temu grałam w nią z kuzynem O. i teściową (i kimś jeszcze, nie pamiętam). Potem długo rozmawiałam z kuzynem mojego chłopaka o 1 - prawie Magdeburskim, 2 - rządach Władysława Łokietka. Kurcze, to była bardzo ciekawa gra. Tym czasem wczoraj wszyscy się zgodzili, że gramy jedną talią pytań dotyczącą wiedzy ogólnej - brzmi super. Tym czasem pytania dotyczyły obliczeń (przykład: jakiej długości jest przyprostokątna trójkąta, jeżeli jego druga przyprostokątna ma ma długość 12000cm, a przeciwprostokątna 15000cm z założeniem, że coś-tam-coś-tam-coś-tam... I ja to SŁYSZĘ, nie widzę, nie mogę napisać tego na kartce, nie mogę narysować by zrozumieć co słyszę, bo słysząc “dwanaście tysięcy centymetrów”, bez cyfer, bez zer, i to jeszcze z koniecznością udzielenia odpowiedzi na czas dostaję kociokwiku i czuję się głupia, głowa mnie booooooli poteżnie, nie próbuję nawet odszyfrować, bierze mnie paraliż...) - i teraz próbuj obliczać, kiedy ktoś krzyczy, że Pudzian coś-tam - i pokazuje wszystkim ekran telefonu z ringiem, kilka osób pyta czy ktoś obstawiał i w jakim systemie, ktoś inny zwraca uwagę, że nie wiadomo, czy aby odpowiedzieć na to pytanie w grze można używać twierdzenia pitagorasa, bo nie mamy odpowiedniej ilości danych i to zadanie może być podchwytliwe, ktoś inny - że mam wybrać której herbaty chcę się napić, w tle syszy czajnik z gotującą się wodą, a ktoś inny prosi o rzucenie okiem na to by piesek czegoś nie zgarnął ze stołu, bo ona idzie do ubikacji. Do tego piosenki w tle i “o jak ja się cieszę, że udało nam się dostać te bilety na jego koncert! MATKO, jaki ten człowiek ma GŁOS!!!”, ktoś inny syczy “bądźcie cicho, nie mogę się skupić, szlag wylałem herbatę”, ktoś inny wstaje by zgarnąć ziarna słonecznika z drugiego stołu, a potem wjeżdża Sanah z piosenką z tekstem wiersza Szymboskiej i mój mózg wyłapuje ten anielski głosik jak światło w tym tunelu chaosu i kakofonii dźwięków i bierze mnie wzruszenia i podaję się tej lirycznej bezsilności nie mogą już walczyć sama ze swoim dyslektycznym mózgiem o uważność... Zamiast tego w mojej głowie pojawia się CAŁY wiersz Szymborskiej: “Żaden dzień się nie powtórzy Nie ma dwóch podobnych nocy Dwóch tych samych pocałunków Dwóch jednakich spojrzeń w oczy (itc, itp)” i się wyłączam. Nieświadomie, trochę wbrew sobie, ale nie mam siły - wariuję, zamieram od tego CHAOSU. HAŁASU. Poddaję się. Nie wiem i się nie dowiem.
I tak było przez cały czas gry - nie wiem ile to trwało. Godzinę? Żadnego pytania o kulturę, o sztukę, o historię: matematyka, biologia, chemia, fizyka - i wszystko na kacu, po dniu pełnym wrażeń, po nieprzespanej nocy, około północy, przy składance polskiej muzyki popowej w głośnikach i Pudzianie na ringu wyświetlającym się obok planszy. Nie jest tak, że nie wiedziałam NIC - bo to nie prawda. Wiedziałam, punktów zebrałam dużo - głównie powtarzając za innymi graczami odpowiedzi (i to mnie frustrowało). Ale wiedzy z fizy czy matmy nie używałam w tej “szkolnej” formie od dekady xD - przynajmniej wiem w jakich okolicznościach ta wiedza mi się może przydać w dorosłym życiu xD przy graniu w planszówkę quizy. xD Ilość pytań o “który pierwiastek?” albo “która liczba pierwsza?” była zaskakująco duża, a ja się czułam przez to zestresowana. Najlepiej mi szło z biologią, ale te pytania były naprawdę bardzo trudne (np: zwierzątko o umaszczeniu przypominającym charakterystyczną maskę i ogonku w biało-czarne prążki - postawiałam na lemura, a potem okazało się, że chodzi o szopa pracza xD) - tyle, że przypadkiem wyszło tak, że ja do czytania najczęściej wylosowywałam pytania z biologii. xD 
Czułam się daleko poza swoją granicą komfortu przez brak możliwości skupienia uwagi, ilość rozpraszaczy, dziwnym dla mnie “poziomie zaangażowania” w grę innych graczy. Dla nich liczenie w pamięci to było coś co przychodzi im najwidoczniej łatwo, naturalnie, nie są wzrokowcami. I do tego gdzie się podziały pytania o kulturę, popkulturę, sztukę, historię, architekturę, literaturę? - zaczęłam o to pytać. Nikt mi nie odpowiadał, bo albo robili coś innego w tym czasie, albo jakaś piosenka poleciała, albo smak podawanej herbaty był ważniejszy, albo o 23:45 nagle zaskoczył mnie telefon od własnej siostry - zaskoczona tą godziną, zaniepokojona odeszłam od stołu i odebrałam, a okazało się, że ona chce, żebym jej podała imiona dzieci naszych kuzynek, bo kupiła dla dzieciaków klocki w prezencie, ale nie wie jak podpisać, bo nie wie jak ziemnioczki się nazywają xD, a potem chciała sobie pogadać o tych klockach i musiałam ją przeprosić, bo wszyscy czekali w napięciu BO SIOSTRA DZWONI W NOCY i słuchali tej naszej rozmowy, musiałam uspokoić, że wszystko ok. OFC - jak czekali to nie przeszkadzało im dyskutować o muzyce, Pudzianie itp itd (a potem przeżywałam, że moja siostra nie wie jak te ziemnioczki się nazywają, a przecież z nas dwóch to ona jest bardziej dzieciowa xD ).
W końcu zwróciłam się do mojego chłopaka, który przodował w wynikach o to dlaczego w tej grze nie ma innych pytań, a on - zirytowany na ojca, który znowu zaczynał siać chaos - odpowiedział, że nie chce innych pytań i nikt nie chce innych pytań, bo nikt nie wie nic o historii, o kulturze, o filmach. Że to są pytania na które nikt nie znałby odpowiedzi i trzeba by było strzelać. Czyli w zasadzie robić to, co sama robiłam cały wieczór. Więc dopytałam o inne kategorie w ramach gry, w zestawie było 4 kategorie - wiem, że jedna jest “ogólna”, a pozostałe? Zirytowany O. odparł, że on nie chce nawet innych, nie chce nic zmieniać, bo ta obecna kategoria mu się podoba. Zwróciłam mu uwagę, że chcę po prostu wiedzieć, bo ja nie czuję się w matmie bez możliwości napisania tego co mam liczyć, ani w fizyce, a chemię, kiedyś kochałam, ale nie miałam z nią do czynienia od 16 lat i nie uważałam NIGDY za istotne by zapamiętać czym się DOKŁADNIE różni wzór etanolu od etanu - ile C, ile H - jeden to alkohol, pamiętam, że jakaś reakcja zachodziła, gdybym potrzebowała się tego dowiedzieć to bym wygooglała. I teraz strzelaj! - ile C, ile H, ile OH i czy w ogóle! To naprawdę dla mnie były trudne pytania. Za NAPRAWDĘ zajebisty dowód na swoją pamięć fotograficzną  uważam fakt, że na jedno z pytań z rodzaju “który pierwiastek?” po przeczytaniu pytania “ma numer szósty jako liczbę atomową”, a przed moimi oczami pojawiła się tablica mendelejewa i sobie policzyłam, że chodzi o węgiel, chociaż na mojej tablicy węgiel miał kolor niebieski @_@ Dobra, nie ważne, najwidoczniej to nie jest już gra na dziś dla mnie. Mój chłopak w irytacji uznał, że nie chce zmieniać kategorii, bo on nic nie wiedzie wiedział, a w kategorii “ogólnej” wszyscy mamy równe szanse. Przypomniałam mu, że ja niezbyt (a w tle nadal chaos, rozmowy, przekrzykiwanie się). Ale jego siostra i tata go poparli - że kto z nas by coś wiedział z historii, z kultury. Wtedy mama uznała, że zmieniamy na kategorię “ludzie” (nadal nie wiem czego dotyczyły dwie pozostałe kategorie, bo NIKT mi tego nie powiedział). Ja zirytowana powiedziałam, że nie chcę (tak samo tata O. - że on nie chce, że nic w tej kategorii nie wie, siostra O. przewróciła oczami). W atmosferze ogólnie niezadowolenia wyjaśniłam, że wszyscy się wypowiedzieli, jestem w mniejszości, więc nie zmieniajmy. A mama O. stanowczo, niemal agresywnie i z irytacją “zmieniamy”!  A wtedy mój chłopak się zwrócił do mnie, ot tak, przy wszystkich “nie obgryzaj paznokci” - nawet nie wiedziałam, że to robię. chyba ten stres. Poczułam się zawstydzona, zdradzona, poniżona. Odwróciłam się ku  niemu i pytam “o co ci chodzi”, on na to, że przecież ja mu zawsze zwracam uwagę, gdy to robi, ja go pytam, czy w podobnych okolicznościach? Kiedykolwiek przy stole? I kiedykolwiek takim tonem? On na mnie patrzy zraniony i czując się zaatakowany. A jego mama wywala z takim pobłażliwym tonem, wręcz zadowolona, że COŚ wybuchło “no już! Bo przełożę przez kolano i wleję wam na uspokojenie!” - wkurwiona byłam tak, że nawet się nie odwróciłam ku niej. KURWA CO!? O. mówi, że czuł się wtamtej chwili tak bardzo sporunowany moim “atakiem” na niego, że nie słyszał tego co się podziało dalej. A dalej, z taką itryacją siostra O. zwraca się do matki, że zachowuje sie jak hipokrytka i ma się nie wtrącać, bo KTO dziś cały dzień zachował się jak chmura burzowa, i kto się irytował na swojego męża? 
I szambo wybiło - teściowa i teściu zaczęli się bronić, że tak nie jest i nie było, siostra O. i jej partner zaczęli nam na luzie, na spokojnie opowiadać co miało miejsce w samochodzie, którym jechali wspólnie z rodzicami do i z restauracji. Że tam mała wojna była i to o puszczenie bąka...
Aaaaa...
Próbując zażegnąć temat nagle wszyscy zaczęli mnie prosić bym przeczytała kolejne pytanie - bo była moja kolej i miałam czytać pytanie z puli “ludzie” - i to było chujowe, bo wszyscy byli obrażeni, nie wiedzieli o kogo może chodzić, ja sama bym nie zgadła, że to Karol Marks po sposobie zadania pytania, chociaż to miała być moja kategoria. Ostatni z pytaniem walczył mój chłopak, ale im dłużej ważył odpowiedzi na języku, im bardziej było kwaśno, chaotycznie, pudzian, sanah, pierdy, wino, nikt nic nie wie, głupie pytania, bo za trudne dla wszystkich... po prostu się wyłączyłam. 
Po prostu siedziałam z tą kartą - w poczuciu chaosu informacji, bodźców i sama nie wiedząc czy jestem zła na mojego partnera czy nie, czy jestem zła, że ZNOWU moje “nie” nie zostało potraktowane z szacunkiem, że ZNOWU ktoś mnie chciał poklepywać po czterech literach i używał tej groźby w jednym zdaniu z “kolanem”, że w głosie mamy O. był jaki triumf, że ktoś nie wytrzymał tego chaosu i to nie była ona (tak to interpretuje), że czułam, że mam dość, że zaraz zwariuję, że to nie jest dla mnie dobre - powiedziałm po prostu “Karol Marks” - a mój chłopak z pretensją rzucił “no fajnie, że pozwoliłaś mi odpowiedzieć” - nie wiedziałam, że tego nie zrobił. Miałam wrażenie, że odcięłam się na wieki, że nie słyszałam nic, że byłam zamknięta na dźwięki, bodźce, na WSZYSTKO tak długo.. Przeprosiłam go, że mu spaliłam to pytanie i oznajmiłam, że idę spać, bo jestem bardzo zmęczona.
I pogadałam z nim już w jego pokoju o tym, że obydwoje byliśmy przebodźcowani wrażeniami tego dnia, że on się czuł zaatakowany, że chciał dobrze mówiąc o tych paznokciach - bo wie, że to reakcja nerwowa (obydwoje tak mamy - robimy to bezwiednie). Wyjaśniłam mu, że nie zwracam mu NIGDY uwagi przy innych osobach, na pełen głos, że obgryza paznokcie - że coś na co on zwrócił uwagę w tamtym momencie mogło zupełnie być zauważone przez innych ludzi. Że w ten sposób zawstydził mnie zamiast dac wsparcie - powiedział, że to widzi teraz.
Rodzina O. chce jego przyjazdy wycisnąć na pełnej, ale przez to... po prostu fundują nam masę stresu. Za dużo, za intensywnie.
Obiecał też z mamą pogadać o granicach... ale póki co tego nie zrobił. I tym się czuję co nieco zdradzona. Nie wiem czy ja powinnam z nią pogadać o tym, że przekroczyła granice? 
Nie wiem jeszcze co i jak, ale już mam dość... nie wiem jak zniosę kolejny weekend, a potem jeszcze czeka nas nieco spokojniejsza kakofonia u mnie w rodzinie...
6 notes · View notes
niepoboznasmierc · 4 months
Text
Czym jest diabeł?
Zgodnie z naukami weretniczymi diabłem określane jest 9 najwyżej postawionych demonów, pomiędzy którymi istnieje ściśle określona hierarchia. Kto jest tymi 9 bytami? Jak wygląda ta hierarchia?
Książęta składający się na diabła to:
Szatan-Upadły anioł(Satanel), jego karą za rebelię przeciwko swojemu ojcu, było strącenie na ziemię, a siła uderzenia jego ciała była tak wielka, że wbił się w nią, zaraz koło jej jądra. Jest nazywany księciem kłamstw, a magowie będący w jego patronacie, zwracają się do niego o ochronę i pomoc w ich działaniach magicznych.
Veligor-Początkowo to właśnie on był najważniejszym pomocnikiem YHWH, zastąpiony jednak Satanelem, zaczął żywić urazę do swego ojca(Chrześcijańskiego boga). To on zapoczątkował rebelię w niebie podpuszczając Satanela do podjęcia pierwszych działań. To właśnie Veligora zadaniem było czynienie zła koniecznego kiedy jeszcze był aniołem, dlatego po strąceniu nie zaprzestał, a wręcz nasilił swoje działania, zostając nikczemnym, kłamliwym i nie dotrzymującym swoim obietnic demonem. Pomimo swoich cech rozpoznawczych, patronuje i szczodrze obdarza swoich najbardziej oddanych magów.
Versaul-Po pierwszym apelu Satanela, to on jako pierwszy poparł jego plany, lubi patronować magom, którym ukazując się, wygląda na silnego i wysokiego mężczyznę. Jednakże swojej prawdziwej formie ma wygląd czarnej muchy z pajęczymi odnóżami i ludzką twarzą. Dniami skrywa się w lasach lub wewnątrz ziemi.
Aspid-Jako drugi odpowiedział na wezwanie Satanela. Już nawet przed tymi wydarzeniami, sprowadził na siebie gniew YHWH jego udanymi próbami uwiedzenia Ewy w ogrodzie eden. Jest demonem naturalnych głębin i zbiorników wodnych, zazdrości i chciwości, zachęca do bluźnierstwa. Panuje przekonanie, że można go zobaczyć pod postacią starego mężczyzny pokrytego mchem, bagiennymi trawami i błotem, albo ogromnego suma. Uważa się, że ten topi młode kobiety, które potem razem ze swoimi asystentami wskrzesza po utopieniu i zmusza do topienia mężczyzn używając swojego wiecznie młodego i atrakcyjnego ciała(dokładnie tak jak syreny).
Enoch-Demon pożądania i rozpusty, namawia do niewierności, hazardu i alkoholu. Lubi patronować magom i czarnoksiężnikom, udostępniając im pomniejsze demony nad którymi ma władze. Jest przedstawiany jako mężczyzna z kopytami, rogami, i niezwykle owłosionym ciałem, także z członkiem w nieprzerwanym stanie erekcji
Enarh-Demon lasów, włada pomniejszymi demonami lasu, jego podstawową aparycją jest wygląd starego mężczyzny z gęstą sierścią, kopytami, rogami i szponami. Manifestuje się również jako drzewo, grzyb czy nagły dźwięk. Wraz ze swoimi pomocnikami faworyzuje osoby garbate i nieme, pozostałych namawia do zejścia ze ścieżki w gęste zarośla, aby ci tułali się po nich. Walczy z Aspidem w bagnisto-leśnych, jako rezultat tego, las pochłania bagna lub na odwrót.
Śmierć-Pani cmentarzy, właścicielka dusz oczekujących na Sąd Ostateczny. Kontroluje hordy pomniejszych demonów/duchów cmentarnych. Magowie chcący dokonać działań magicznych na terenach należących do niej powinni zapytać ją o zgodę poprzez różne formy dywinacji. Pokazuje się w postaci tzw. kostuchy. Panuje przekonanie, że ta jest córką samego Boga, i była żoną jednego z najbardziej wpływowych aniołów, kiedy ten popełnił poważny błąd, YHWH kazał go zgładzić, od tego momentu Śmierć(przez duże Ś) żywiła żal do ojca. Jej uraza była tek wielka, że ta postanowiła wyrządzić mu krzywdę, jednak jej próba skończyła się niepowodzeniem, przez co została skazana na głodowanie, z czasem jej ciałem zostały same ko��ci. Kiedy doszły do niej nowiny o planowanej rebelii, bez wahania poparła Satanela, zostając następnie strąconą wraz z innymi, jej głód nie przestawał się nasilać, dlatego też Satanel obdarzył ją mianem pani cmentarzy, lecz nawet tak duża ilość dusz nie zaspokoiła jej głodu.
Indik-Zamieszkały głębi ziemi demon, nie przepada za wychodzeniem na powierzchnię, pojawia się pod postacią dużego potwora o czterech wielkich łapach ciągnącego za sobą cienki ale długi ogon. Kiedy jednak wychodzi na powierzchnię ziemi, powoduje jej trzęsienia i klęski żywiołowe, powodując to do czego dąży-śmierć i zniszczenia.
Mafawa-Tak jak reszta książąt został strącony z niebios, po czym został demonem nienasycenia, obfitości i zysku przez co Szatan dał mu władzę nad wszelkimi dobrami ziemi. Swój czas spędza głównie na pilnowaniu tego co przekazał mu Szatan. Powoduje trzęsienia ziemi jako kary dla ludzi, którzy odważyli się naruszyć jego spokój.
Podsumowując-Krótko opisałem 9 najważniejszych demonów piekła, określając ich hierarchię(od Szatana do Mafawy)
Stay safe and slay when practicing witchcraft. May the universe take you under its protective cloak and respect christians(optional)
Ig: niepoboznasmierc
1 note · View note
leonmizio · 7 months
Text
Mohini Devi
Miłości, jak Ty słodko bolisz!
youtube
W szaleńczym galopie,
W pościgu ukropie;
Za myślą zbyt płochą,
By spocząć na laurach.
Emocja.
Tu sama.
Zstąpiła.
I wzniosła :
(Parnasu salony -
tam ostre slalomy -
wiązania puściły -
radością obrodziły).
Myśl nadal się boi,
Lecz ona nie stoi:
Śpi dla mnie.
Stłamszona dyskretnie.
Śni o Nim Innym – a nie ma ich wielu.
Strąceni – o mury rozbić się skorzy.
Nie mogą podołać swemu istnieniu.
Tym niemniej uchwycił -
Leciutko chce muskać,
Kolory brzoskwini dojrzewać cichutko.
Nie płacze już więcej:
- Że życie przemija;
- Że sufit mu płonie w powodzi złych bytów…
Ona i Ja
(w tym kadrze złączeni).
Nadają jaszczurom umyśle tekściki;
By zdążyć z miłością,
Nim burza doczesna wytrząśnie te myśli.
(Na razie w złym oku zaplatać się mogą).
Rozejdą się losy, jak nogi stonogi,
Gdy przyjdzie się zmierzyć z wyceną Tarota…
Nie-oby…
Tutaj jako KsiążęKsiężyca, 29.08.23., dom.
Poproszę jeszcze...
youtube
1 note · View note
wefeedontheremains · 2 years
Text
Nieznośna lekkość powrotów
10 lat później. Nigdy nie wyobrażałam sobie, że wrócę w to miejsce, gdzie rozegrało się moje największe cierpienie, ale okazuje się, że pomimo wielu lekcji i nauczek wciąż jestem uwikłana w te same schematy i błędy. A przecież nie jestem już dziewczyną z sercem z lodu, śmieciową królową, człowiekiem-psem. 
Jestem dziewczyną lat 28
myślałam że wiem więcej, a jednak nie wiem
Co czuję? Specyficzną mieszankę smutku, bólu, gotowości i nadziei. Zawsze nadziei, która już za moment stanie się wreszcie oficjalnie częścią mojej tożsamości, tą, z której jestem absolutnie najbardziej dumna. I pomimo, że to prawdopodobnie przez nią jestem w stanie zafundować sobie prawdziwe piekło, to dzięki niej jestem w stanie przejść przez każde piekło, które sobie funduję. 
Okazuje się, że chociaż zmieniło się wszystko, to nie zmieniło się prawie nic. Te słowa muszą w końcu wybrzmieć tutaj w pełni (dla utrwalenia): Jestem za blisko, żeby mu się śnić. Nie fruwam nad nim, nie uciekam mu pod korzeniami drzew. Jestem za blisko. Nie moim głosem śpiewa ryba w sieci. Nie z mego palca toczy się pierścionek. Jestem za blisko. Wielki dom się pali beze mnie wołającej ratunku. Za blisko, żeby na moim włosie dzwonił dzwon. Za blisko, żebym mogła wejść jak gość, przed którym rozsuwają się ściany. Już nigdy po raz drugi nie umrę tak lekko, tak bardzo poza ciałem, tak bezwiednie, jak niegdyś w jego śnie. Jestem za blisko, za blisko. Słyszę syki widzę połyskliwą łuskę tego słowa, znieruchomiała w objęciu. On śpi, w tej chwili dostępniejszy widzianej raz w życiu kasjerce wędrownego cyrku z jednym lwem niż mnie leżącej obok. Teraz dla niej rośnie w nim dolina rudolistna, zamknięta ośnieżoną górą w lazurowym powietrzu. Ja jestem za blisko, żeby mu z nieba spaść. Mój krzyk mógłby go tylko zbudzić. Biedna, ograniczona do własnej postaci, a byłam brzozą, a byłam jaszczurką, a wychodziłam z czasów i atłasów mieniąc się kolorami skór. A miałam łaskę znikania sprzed zdumionych oczu, co jest bogactwem bogactw. Jestem blisko, za blisko, żeby mu się śnić. Wysuwam ramię spod głowy śpiącego, zdrętwiałe, pełne wyrojonych szpilek. Na czubku każdej z nich, do przeliczenia, strąceni siedli anieli.
Czy naprawdę musiałam wybrać te słowa na swój osobisty hymn towarzyszący mi w ukryciu w każdej chwili gdzieś z tyłu mojej głowy? Ludzie mówią, że miłość to nie bajka Disneya, jasne, ale kurwa to?
Zastanawiam się nad tą gotowością. Gotowość na co? Na rozstanie? Chyba jeszcze nie. Jestem już brzozą, ale moje korzenie i gałęzie są splątane tak mocno, że rozdzielenie wymagałoby naprawdę bolesnego pozbycia się tych zrośniętych części. Ale jestem gotowa na to, żeby widzieć rzeczy takimi, jakie są i nie rozmywać ich obrazu wpędzona w poczucie winy.
Naprawdę uderzyło mnie to, że 10 lat temu czułam się niemal identycznie. Wrzucona w sytuację, gdzie każde słowo kierowane w moją stronę ma ograniczyć Jego przekonanie, że jest absolutnym chujem. Część o byciu chujem jest okej, bo każdy z nas ma prawo czasem nieświadomie krzywdzić innych. Kwestię świadomości bądź jej braku pozostawmy na kiedy indziej, ale używanie słów po to, żeby wybielić się poprzez oskarżenie? Cieszę się, że 10 lat temu zapisywałam te słowa w formie dokładnych cytatów, to pomaga mi zobaczyć ukrytą cykliczność całego mojego procesu.
A skąd nadzieja? Bo to miejsce jest dowodem, jest wyrytym w murze krwią i łzami potwierdzeniem, że już raz przez to przeszłam, mając tak zatrważająco mniej zasobów niż teraz, że aż przeszywa mnie zimny dreszcz, kiedy o tym myślę. A to jest właśnie moje miejsce mocy.
Ból i smutek są oczywiście najtrudniejsze do opisania i może to jest ta różnica między dziewczyną lat 18, a dziewczyną lat 28. Nigdy nie cierpiałam tak silnie, jak wtedy, ale nigdy też nie byłam w takim kontakcie z tymi bolesnymi częściami. Dziś już nie dopuszczam do tego stanu, w którym zawala się cały świat. Zwyczajnie nikogo na to nie stać. Dziś z pełną odpowiedzialnością zainspirowana fantastyczną kobietą w moim życiu podejmuję świadome kroki, żeby nigdy już nie zbliżyć się do tej granicy, za którą jest tylko śmierć. Nie myślę dziś o śmierci, ale zbliżają się do mnie myśli o tym, jak wykrzyczeć mój ból inaczej niż wtedy. I myślę, że dlatego krzyczę, tańczę i śpiewam. Trzęsę się z pasją słysząc rytmiczny bas przeszywający ściany starych krakowskich kamienic, bo przeszywa też moje najbardziej czułe miejsca. To jedyny sposób, żeby wyrazić ten ból i nawet jeśli robię to z uśmiechem, to zawsze tańczę właśnie o nim. Może dlatego nie potrafię tańczyć z drugą osobą? Muszę przejść przez mój rytuał oczyszczenia w samotności i chociaż przyznaję to ze łzami w oczach, nikt nie może mi ostatecznie w tym pomóc. Ale obecność czułych i serdecznych mi osób pomaga przejść przez ten proces do tego stopnia, że serce wybucha mi ciepłem wdzięczności.
Moje ciało pokazuje mi wszystkimi siłami, że ma dość bycia zatrzaśniętą w tej pułapce w ciemnym lesie bez drogowskazów. Oczy odmówiły posłuszeństwa, bo nie są w stanie znieść tego, co widzą. Nos odmówił posłuszeństwa, bo nie mogę oddychać w tym uwięzieniu. Gardło odmówiło posłuszeństwa, bo zbyt długo moje prawdziwe myśli nie przechodziły przez struny głosowe. Głowa poddała się od ciężaru lęku i poczucia winy. To wszystko jest częścią mojej transformacji. I wiesz co? Nie mogę doczekać się, żeby poznać tą osobę, którą będę kiedy ten cykl zakończy swoje etapy (bo wiem, wiem, że wszystkie są potrzebne, nawet te najtrudniejsze). Bo wszystko wydarza się po coś. A za kilka dni znów będę mogła wykrzyczeć swój ból.
0 notes
szkola10 · 2 years
Text
Imię: Maria - Znaczenie, Historia, Imieniny / Fakty Kaliskie
Powyższy dokument jest przenośnią, ukazującą butę i arogancję małego Roga, który w naszej wyniosłości wywyższył się aż do jednego nieba i strącił Chrystusa na podłogę. Jego tekst naśladuje modlitwę Anny, matki Samuela (1 Sm 2, 1-10). Rozważając wówczas przeżywane wydarzenia, Maria wyczuwała wagę Bożych obietnic. Historycy chrześcijaństwa przemilczają i chronią a niezmiernie ważny aspekt, okresu wędrówki ludów, jakim stanowił religijny konflikt pomiędzy arianizmem a trynitaryzmem, będący podstawowym celem inspirującym germańskie plemiona do konkurencji z małym Rogiem o religijną wolność, co było przez kilka wieków zarzewiem wielu wojen. Jednak naprzeciw tym faktom katoliccy egzegeci twierdzą, że proroctwo Daniela o niskim Rogu wypełniło się w świadomości króla Antiocha IV Epifanesa. wypracowanie : Prototypem małego Roga, w książce Daniela jest król Antioch IV Epifanes (175-164 p.n.e.), który spustoszył przybytek w Jerozolimie i przez wszystek czas swego panowania gnębił lud Izraela także stanowił barodzo przeciwny przymierzu Izraela z Bogiem (Dan 11:28). Antioch IV Epifanes pojawia się w sceny w porządku trwania imperium greckiego, natomiast mały Róg panuje na osobie bestii czwartej, lub z imperium Rzymu, dlatego kojarzenie Antiocha IV Epifanesa z ograniczonym Krajem jest niedorzecznocią.
Dołączy do bliskiego celu, ale nikt mu nie spotka z uwagą”. Zatem stanowi zwykle katolicki sofizmat, że nikt nie zna „tajemnicy”, którą jednak papieże znają. Odoaker w roku 476 opanował Rzym i zdetronizował ostaniego cesarza Romulusa Augustulusa a jeden ogłosił się królem Rzymu, pomimo, że Cesarz wschodnio-rzymski Zeno (474-491) uznał panowanie Odoakera na Italią, to zawsze wroku 488, z propozycji biskupa rzymskiego posłał tam króla Ostrogotów, Teodoryka Bogatego w obiektu usuniącia Odoakera. Gdy przecież nie spłacałeś w tytule rat kredytu (a tak - jeśli opóźnienie jest dłuższe niż 60 dni), znane będą chronione także przez 5 lat po wygaśnięciu zobowiązania (o ile bank poinformował Cię o przetwarzaniu danych po zamknięciu zobowiązania bez Twojej zgody). ” i po nich stanie inny; ten będzie nowy niż byli i obali trzech królów.” (Ks. Strącenie Chrystusa na podłogę jest przeniesieniem zbawczego centrum świata z niebieskiej świątyni na eucharystyczne ołtarze, na których mały Róg ofiaruje Chrystusa więcej w czarodziejskim misterium Mszy św.
Słowa zaklęcia: „Hoc est corpus meum”, wypowiedziane przez księdza w czarodziejskim misterium Mszy św. Proszę przeczytać tzw. nakaz misyjny z Ewangelii św. 22) Kościół rzymski wcale nie pobłądził i po każde czasy - wedle świadectwa Pisma św. Wykonaj jakiekolwiek ćwiczenia od 3.1 do 3.11 i zobacz poprawne odpowiedzi. Wszystkie wskaźniki niezbędne są do zapoznawania się matematyki na etapie nauczania początkowego . W Polsce tylko w obecnych paru latach podjęto pierwsze klasy organizowania referendów w charakteru odwołania posłów lub urzędników danych w wyboru, ale skuteczność tych wartości jest niewielka nawet na okresie lokalnym ze względu na energię propagandy medialnej, a na znaczniejszym poziomie możliwość taka właściwie nie istnieje. Waszym działaniem na najpodobniejszy kolej jest spowodowanie próby wysiłkowej - Test Coopera. Ten misteryjny i czarodziejski akt Mszy Świętej, zwany przeistoczeniem (Transsubstancjacja), miany stanowi w świętyniach małego Roga, który wziął sobie dobrodziejstwa Chrystusowej ofiary zwróconej na Golgocie i korzysta nią w droga partykularny, ponawiając ją dla dusz w piekle, dla dusz w czyścu.
Tumblr media
To misterium kapłan celebrant ogłasza wszystkim zainteresowanym Mszy świętej, wołając: „oto cała tajemnica wiary” , i podnosząc hostię wysoko nad siebie, obwieszcza uroczyście: „Oto baranek Boży, który gładzi grzechy świata”. Prorocze słowa Daniela, że mały Róg wywyższy się ponad Najwyższego Boga kończyły się w pontyfikacie każdego kolejnego papieża. Prorocze słowa Daniela, że mały Róg wywyższy się ponad Najwyższego Boga wydawały się w pontyfikacie każdego papieża, którzy uzurpowali sobie, że są bogami na podłodze. Mały Róg nie tylko sprofonował niebieską świątynię, odejmując Chrystusowi jego ofiarę, którą ponawia na eucharystycznym ołtarzu, lecz perfidnie przekręcił słowa Pana Jezusa, który w Wieczerniku ustanowił obrządek Wieczerzy Pańskiej, którą polecił swoim uczniom obchodzić na pamięć swojej odkupieńczej śmierci. Mały Róg odjął Chrystusowi jego ofiarę: „Wielkością dosięgał on niemal Władcy wojska, odjął Mu stałą ofiarę, obalił mieszkanie Jego przybytku” (Ks. Mały Kraj nie tylko strącił „niektórych z gwiazd” (Apokalipsa 22:16), lecz podeptał także wojsko Księcia, czyli lud Boży.
Strącenie Księżęcia wojsk i podeptanie jego wojska: „Wzniósł się on aż do wojska niebieskiego i strącił na ziemię część wojska oraz gwiazd i podeptał je. Mały Róg podeptał Nowe Przymierze założone przez Chrystusa w Wieczerniku, według którego każdy chrześcijanin może spotkać w modlitwie do Chrystusa, orędującego w niebieskiej świątyni i bez złożenia krawej ofiary dostąpić odpuszczenia grzechów. Mały Róg wyrósł z imperium Rzymu, jakie stanowiło najgorsze oraz niezwykle bestialskie ze całych poprzednich mocarstw. Głównym konkurentem w sporze małego Roga z arianizmem, jak również przyczyną upadku zachodniego cesarstwa Rzymu, było królestwo Wandalów, założone w północnej Afryce przez Genzeryka, które stawało się dobrze prosperującym królestwem (429-534). Wandalowie dysponowali sprawną flotą morską, która umożliwiała im bezpieczeńćstwo oraz materialną egzystencję. Dominacja Wandalów na Morzu Śródziemnym była zasadniczych przyczyną upadku cesarstwa zachodniorzymskiego, dlatego życiowym celem cezaropapieża Justyniana Oraz Całego (482, †565, (patrz Wikipedia, Państwo Kościelne) było zniszczenie królestwa Wandalów, będącego bastionem arianizmu. Trynitarny konflikt pomiędzy arianizmem a trynitaryzmem był okazją wielu długo trwających wojen i przyczyną rozkładu zachodniego cesarstwa Rzymu a jego upadku. Zrządzeniem Bożym było, że ważny panujący nad światem Rzym, chciał zmusić ortodoksyjnych chrześcijan do grupy w trójgłowego Boga, lecz plemiona wyznające jedynego Boga, Stwórcę nieba i ziemi, przechodząc w głąb imperium Rzymu za poszukiwaniem wolności, doprowadziły dumny Rzym cesarzy do upadku.
1 note · View note
lara1985 · 3 years
Text
Tumblr media Tumblr media
Kto by pomyślał, że fikcyjna gra komputerowa z uniwersum filmu "Ralph Demolka" ("Wreck-It-Ralph") wyprodukowanego przez Disney'a w 2012 roku zawita do realnego świata. Ja się o tym dowiedziałam całkiem niedawno, kiedy zobaczyłam nieoficjalny port tej gry napisany na komputer Commodore 64. Tą grą oczywiście jest "Fix-it Felix Jr", fikcyjna gra stworzona przez fikcyjną firmę TabiKomi w 1982 roku i występująca w uniwersum filmu "Ralph Demolka".
Przypomnijmy, że Wreck-It Ralph to tytułowy bohater kreskówki Disney'a "Ralph Demolka, ale także główny antagonista w fikcyjnej grze "Fix-it Felix Jr" sprzed 30 laty. Akcja filmu dzieje się w jednym z salonów gier, kiedy po zamknięciu sklepu i po zgaszeniu świateł wszystkie postacie z gier żyją własnym życiem. Tytułowy bohater w głębi serca nie jest złym facetem i ma już dość bycia "tym złym". Chce zostać bohaterem, dlatego ucieka ze swojej gry i przemierza światy innych gier. W filmie występuje sporo easter eggów, bohaterów innych, realnych gier komputerowych (np Jeż Sonic, Pac-Man i Duszki, Tapper, Bowser z Super Mario Bros, Dig Dug i jego przeciwnicy, Street Fighter, Mortal Kombat i wielu innych), czy też bohaterowie innych animacji Disney'a. Całkiem przyjemna bajka familijna zarówno dla młodszych jak i "starych pierników" takich jak ja :D. Z tego co wiem, to w 2018 roku wyszedł sequel tego filmu "Ralph Demolka w internecie", ale go nie oglądałam.
Jak się dowiedziałam, w czasie promocji filmu podczas trwania targów E3 w 2012 roku pojawiły się działające automaty z tą właśnie grą. Film miał swoją premierę w listopadzie 2012 roku, a do Polski zawitał w styczniu 2013 roku. Niedługo potem pojawiły się oficjalne wersje tej gry na systemy Android, iOS, Windows Phone (ktoś to jeszcze pamięta?), również wyszła wersja na PC pod Windowsa, ale także... wersja online uruchamiana z poziomu przeglądarki internetowej we flashu. W 2014 roku pojawił się port (nie wiem czy to był oficjalny czy nie) na konsole SEGA Genesis (Megadrive) dzięki firmie Airwalk Studios. Nawet jeszcze możemy zagrać online w wersję na SEGA Megadrive.
https://online.oldgames.sk/play/genesis/fix-it-felix-jr/10107
Naprawdę nie wiedziałam, że po premierze filmu gra ta zyska "drugie życie" i zostanie przemycona do realnego świata. Jak widać, taka ze mnie fanka gier retro. Oprócz tego wyszedł port tej gry na... Atari 2600 i były przymiarki do NES-a. Całkiem niedawno dowiedziałam się o istnieniu tej gry w realnym świecie dzięki nieoficjalnemu portowi tej gry na komputer Commodore 64.
Premiera wersji na Commodore 64 miała miejsce 26 kwietnia 2020 roku, a sama gra została umieszczona w wersji cyfrowej na stronie:
https://brokenbytes.itch.io/fix-it-felix-jr
Stamtąd można było zakupić grę za skromne 2 brytyjskie funty i zasilić konto UNICEF-u. Jest też opcja ściągnięcia gry za darmo, jeśli ktoś skąpi 10 złotych. Wpłata jest dowolna. Dzięki temu można zagrać w tę grę na emulatorach Commodore 64 oraz na konsolach The C64 Mini i Maxi. Po ściągnięciu i rozpakowaniu folderu z grą mamy trzy typy plików: obraz kartridża, obraz dyskietki i jednoplikowy plik z rozszerzeniem prg.
Wśród twórców gry widnieje dwóch członków grupy Retro Gamer CD. Włoch Antonio Savonna, który był głównym programistą i Saul Cross, który był kompozytorem soundtracku, a także twórcą efektów dźwiękowych. Natomiast autorem grafiki jest Steven Day. Właśnie to oni odpowiadali za powstanie konwersji gry "Keystone Kapers" (policjant i złodziej) z Atari na Commodore 64 pod koniec 2019 roku.
Tumblr media Tumblr media Tumblr media Tumblr media Tumblr media Tumblr media
Gra rozpoczyna się krótką cut scenką, podczas której widzimy jak spychacz przemieszcza domek Ralpha Demolki z lasu na pobliskie złomowisko. Ten rano się budzi i nie jest zadowolony. Wszystko to jest okraszone muzyką skomponowaną przez Saula Crossa oraz syntezą mowy, którą posługują się bohaterowie gry i która jest wysokiej jakości, jak na możliwości Commodore 64. Po tej krótkiej cut scence wita nas ekran tytułowy gry, który nieco przypominał mi ten z "Keystone Kapers" i w ten sposób skojarzyłam sobie twórców gry. Przed rozpoczęciem rozgrywki możemy sobie wybrać jeden z 16 poziomów trudności, podobnie jak to było w przypadku gry w policjanta i złodzieja. Sterując w górę i dół możemy sobie wybrać poziom trudności. Z tego co mi wiadomo, to po ukończeniu 16 levelu gra się nie zapętla i następuje Game Over. Przyciskiem fire na joysticku rozpoczynamy rozgrywkę. Następnie następuje kolejna cut scenka, podczas której widzimy jak dźwig buduje blok mieszkalny i pojawia się Ralph oznajmiając dzięki syntezie mowy "I'm gonna wreck it!", po czym wskakuje na budynek i wali swoimi potężnymi łapami w budynek, tak że ze wszystkich okien wylatują szyby. Po chwili zjawia się bohater gry Felix Zaradzisz ze swoim żółtym młotkiem i oznajmia słowami "I'm gonna fix it!", a w oknach budynku pojawiają się dzieci, które krzyczą "Fix it Felix!". W tym momencie rozpoczyna się rozgrywka.
Tumblr media
Jest to połączenie gry zręcznościowej i jednoekranowej platformówki. Sama gra trochę przypomina miks "Donkey Konga" (pierwsza gra z Mario) i "Rampage" (gra o King Kongu niszczącym miasto) na stare automaty. Żeby ukończyć pierwszy level, musimy naprawić wszystkie szyby w onkach (15 pięter budynku - w sumie 75 okien) i nie dać się zabić. Budynek jest podzielony na 5 ekranów. Na każdym z ekranów musimy naprawić 3 piętra po 5 okien (w sumie 15 okien). Gracz może poruszać się we wszystkich kierunkach. Kierując joystickiem na boki przeskakujemy po parapetach, a przytrzymując przycisk fire na joysticku naprawiamy okna. Kierunkami pionowymi możemy zeskakiwać pomiędzy piętrami. Na 4 piętrze stoi Ralph, który bije łapami w budynek, z którego spadają cegły. Jeśli cegła na nas spadnie, tracimy życie. Na naprawienie wszystkich okien mamy określony czas - 60 sekund. Jeśli nie zdążymy, tracimy życie. Na wyższych poziomach gry pojawiają się nowe przeszkadzajaki takie jak: latające ptaki, doniczki z kwiatami na które nie możemy wskakiwać od dołu, czy odrywane kawałki muru których nie da się zniszczyć. Od czasu do czasu w losowych oknach będą się pojawiać dzieci, które będą zostawiać ciasta na parapetach. Te ciasta to nic innego jak chwilowa nietykalność na spadające cegły, latające ptaki, czy też niszczenie oderwanych kawałów ściany. Gdy uda nam się naprawić wszystkie okna, wspinamy się na wyższe kondygnacje budynku i tak przez 5 ekranów.
Tumblr media
Kiedy uda nam się naprawić wszystkie okna na najwyższym piętrze, pojawia się kolejna cut scenka dziejąca się na dachu budynku. Felix krzyczy "I fixed it!", po chwili pojawiają się dzieci, które wręczają naszemu protagoniście złoty medal, a potem zrzucają Ralpha z dachu. Po upadku głównego antagonisty na ziemię rozpoczynamy kolejny level i rozgrywka zaczyna się od nowa. Kiedy stracimy wszystkie życia, następuje plansza z napisem GAME OVER i widzimy leżącego martwego Felixa i trzymającego lilię w dłoniach. Jeżeli uda nam się zdobyć odpowiednią liczbę punktów, gra nam pozwoli wpisać swoje trzy litery do Hall of Fame. Sama plansza wpisywania imienia przypomina nieco tą z gry "Commando" od Capcomu z 1985 roku. Mamy taki okrąg, którym zaznaczamy odpowiednią literę alfabetu. Brakuje tylko żołnierzyka i byłoby "Commando".
W grze za naprawione okno dostajemy 100 punktów, za zebranie ciasta otrzymujemy dodatkowe 500 punktów, za strącanie cegieł dzięki chwilowej nietykalności dostajemy dodatkowe 100 punktów, za strącenie ptaka 300 punktów i za naprawienie wszystkich okien dostajemy 500 punktów. Jeśli zostanie nam trochę czasu, to dostajemy bonus w postaci 100 punktów za każdą pozostałą sekundę. Za każde 20 tysięcy punktów dostajemy dodatkowe życie.
Gierka jest całkiem przyjemna, skierowana raczej do młodszej widowni. Po pewnym czasie może wydawać się nudna i monotonna. To spróbujcie ją odpalić na ostatnim 16 levelu, gdzie liczba przeszkadzajek jest ogromna. Dla mnie już 4 level to jest niezły hardkor, a gdzie tam do szesnastego. Bardzo się cieszę, że w tych czasach jeszcze powstają gry na stare komputer: małe Atari czy Commodore 64.
3 notes · View notes
Text
Boże,wybacz mi,bo zgrzeszyłam. Oczyść mnie z namiętności,gdyż zarażeni zostaną strąceni w otchłań,a tylko czyści dostaną się do nieba.
Lauren Oliver, Requiem
1 note · View note
Text
Zdrowa karma dla kota z nadwagą
Słuchajcie, czerpię kazus spośród moim kotem, jaki niesłychanie przytył vetshop.pl Demaskuje mi się, iż wcinam go przemyślanie – nie pozwalam jadania na dowolne zawezwanie, zdaję obserwację na bieżące czym go utrzymuję, jednak że po łagodzeniu farmaceutykami kardynalnie przytył – poznaję, że z teraźniejszym aktualne egzystuje przywiązane. Względnie skrzywdziły medykamenty, czy po spartańsku mój kot wtenczas nie mierzył potęgi na nurt również długofalowe spacery oraz wynik jest taki, że dosięgnęło mu 3,5kg – jak na kota, wówczas kupa. Dążę tedy karmy, która egzystuje akceptowana przez koty, ale jaka dodatkowo będzie dogodna, nietucząca. Czyżby możecie mi byt zalecić? Azali sięgacie dietetyczne żywności obok rodzimych kotów? Tudzież ponoć przeżywacie każdy zboczony postępowanie na strącenie kilogramów u kota? Wyglądam na wasze kazania. Relewantne dokładnie ażeby strawa traktowała wartościowy magazyn, prastara ciesząca. Czy stanowi każda marka jedz, szczególnie promowana w takich trafach? Umiem, ze Royal Canin traktuje takie pasze, przecież rozbieżne myśli słucha się o ich wynikach. Nowa istota jest taka, iż paszy, jakie mocna nabyć obok lekarzy są pozaziemsko piękne… ronią się obcowań nieźle zbawienne, ponieważ proponuje pałaszuje weterynarz, owszem atoli szkoda odpłatność stanowi obszerna. Wśród hodowania zaiste rozumiem, iż znaczący jest zgiełk – wynoszę kota na marsze, tylko nie wiem, azali to wystarcza. Że potraficie któreś działalności, w jakie forsiasta zatrudnić względnie bezczynnego kota też wnioskuję o pokusę w współczesnej zagadek. Frapuje wyrabia oraz obecne, albo istnieje ostra niejaka cyfra kilogramów, o jaką kot prawdopodobnie schudnąć w miechu natomiast wiecznie stanowi to zdrówko – jest trochę takiego? Akurat zależę ponadto zmyślać, iżby przewyższyć poprzez ostatnie z orientacją. Ciekawię się zarówno czyżby każde bolączki mogą rządzić takie nieodzowne zdobienie na istotności. Lekarz aktualne zabił, no przecież gdy ktoś z Was uważał wszelaki pomysł wówczas umiecie zachować info, na jakikolwiek dzwon.
1 note · View note
Text
Jaka jest różnica pomiędzy chrześcijaństwem a Kościołem Boga Wszechmogącego
Jaka jest różnica pomiędzy chrześcijaństwem a Kościołem Boga Wszechmogącego
Chrześcijaństwo i Kościół Boga Wszechmogącego opierają się na wierze w tego samego Boga. Ludzie, którzy rozumieją historię religii, wiedzą, że judaizm w Izraelu narodził się z dzieła, którego Bóg Jahwe dokonał w Wieku Prawa. Chrześcijaństwo, katolicyzm i wschodnie prawosławie to kościoły, które wyłoniły się po tym, jak wcielony Pan Jezus dokonał dzieła odkupienia. Kościół Boga Wszechmogącego pojawił się, gdy Bóg stał się ciałem w czasie dni ostatecznych, aby dokonać dzieła sądu. Chrześcijanie w Wieku Łaski czytali Nowy i Stary Testament Biblii, a chrześcijanie Kościoła Boga Wszechmogącego w Wieku Królestwa czytają Słowo ukazujące się w ciele, wypowiedziane osobiście przez samego Boga w dniach ostatecznych. Chrześcijaństwo przestrzega dzieła odkupienia, którego dokonał Pan Jezus w Wieku Łaski, zaś kościół Boga Wszechmogącego akceptuje dzie��o sądu dni ostatecznych, dokonywane przez ponownie przybyłego Pana Jezusa, Boga Wszechmogącego. Różnica pomiędzy chrześcijaństwem a Kościołem Boga Wszechmogącego jest taka, że chrześcijaństwo przestrzega dzieła, którego Bóg dokonał w Wieku Prawa i Wieku Łaski, podczas gdy Kościół Boga Wszechmogącego przestrzega dzieła sądu rozpoczynającego się od domu Bożego, którego Bóg dokonał w dniach ostatecznych. Różnice pomiędzy chrześcijaństwem a Kościołem Boga Wszechmogącego są podobne do różnic pomiędzy chrześcijaństwem a judaizmem: w Wieku Łaski Pan Jezus dokonał dzieła odkupienia rodzaju ludzkiego na fundamencie dzieła Starego Testamentu w Wieku Prawa. Ale główni kapłani, uczeni w Piśmie i Faryzeusze judaizmu nie rozpoznali, że Pan Jezus był wcieleniem Jahwe, że był Mesjaszem, na którego czekali. Uparcie trzymali się praw i przykazań Starego Testamentu, ogłoszonych przez Boga Jahwe. Ukrzyżowali też miłościwego Pana Jezusa, który uratował rodzaj ludzki, i w ten sposób obrazili Boże usposobienie. Wówczas Bóg porzucił cały judaizm, który trzymał się praw Starego Testamentu, i zwrócił swe zbawienie ku poganom, którzy akceptując i naśladując Pana Jezusa stworzyli kościoły Nowego Testamentu, określane również mianem chrześcijaństwa. W międzyczasie Żydzi, którzy trzymali się wyłącznie dzieła Boga Jahwe ze starotestamentowego Wieku Prawa i odrzucali dzieło odkupienia Pana Jezusa, utworzyli to, co zwie się judaizmem. Stąd widać, że chrześcijaństwo i Kościół Boga Wszechmogącego wierzą w tego samego Boga – Pana, który stworzył niebo i ziemię i wszystkie rzeczy. Rzecz w tym, że tylko imię i dzieło, do którego odnoszą się ludzie, jest inne: Kościół Boga Wszechmogącego przestrzega nowego imienia Boga w Wieku Królestwa i akceptuje nowe dzieło dokonywane przez Boga w czasie dni ostatecznych, podczas gdy chrześcijaństwo trzyma się imienia Boga z Wieku Łaski i akceptuje stare dzieło, którego Bóg dokonał we wcześniejszych wiekach. To jest najważniejsza różnica pomiędzy chrześcijaństwem a Kościołem Boga Wszechmogącego. Bóg, w którego wierzą oba kościoły, jest ten sam: jedyny prawdziwy Bóg, który stworzył niebo i ziemię i wszystkie rzeczy. Jest to fakt, którego nikt nie może wypaczyć ani mu zaprzeczyć.
Wielu chrześcijan wierzy, że muszą tylko zaakceptować dzieło odkupienia dokonane przez Pana Jezusa, by wejść do królestwa niebieskiego i nie muszą dodatkowo akceptować dzieła sądu Boga Wszechmogącego dni ostatecznych. Takie koncepcje są całkowicie błędne. W Wieku Łaski Pan Jezus dokonał dzieła odkupienia. Ludzie zostali zbawieni ze względu na swoją wiarę i nie byli już więcej potępieni przez prawo ani pozbawiani życia ze względu na swe uchybienia. A jednak Pan Jezus wybaczył człowiekowi tylko jego grzech, nie odpuścił ani nie uleczył grzesznej natury człowieka. Szatańskie usposobienie w ludziach – arogancja i zarozumialstwo, samolubność i chciwość, nikczemność i kłamliwość, bunt i sprzeciw wobec Boga – wszystko to nadal istniało. Ludzie musieli zostać jeszcze całkowicie oczyszczeni, zbawieni i pozyskani przez Boga. Tak więc Pan Jezus powiedział po wielokroć, że musi powrócić. W wielu miejscach w Biblii prorokuje się, że Bóg powróci i dokona sądu, prowadząc świętych do królestwa niebieskiego. Wcielony Bóg Wszechmogący dni ostatecznych wyraził wszystkie prawdy dla oczyszczenia i zbawienia rodzaju ludzkiego i wykonał nowe dzieło sądu, poczynając od domu Bożego, na fundamencie dzieła odkupienia dokonanego przez Pana Jezusa. Ma to na celu oczyszczenie ludzkiej grzesznej natury i umożliwienie rodzajowi ludzkiemu całkowitego uwolnienia się z niewoli i ograniczeń grzechu oraz życia na podobieństwo prawdziwego człowieka i bycia pozyskanym przez Boga, a także wejścia do pięknego miejsca przeznaczenia, przygotowanego przez Boga. Można powiedzieć, że dzieło odkupienia wykonane przez Pana Jezusa jest fundamentem dzieła zbawienia dokonywanego przez Boga dni ostatecznych, podczas gdy dzieło sądu dni ostatecznych jest rdzeniem i głównym punktem dzieła Bożego zbawienia. Ten etap dzieła jest kluczowy i najważniejszy dla zbawienia rodzaju ludzkiego. Tylko ci, którzy akceptują dzieło sądu dni ostatecznych, dokonywane przez Boga Wszechmogącego będą mieli szansę na zbawienie i wejście do królestwa niebieskiego oraz na stanie się tymi, którzy są pochwyceni przed Bogiem. Dziś niektórzy ludzie różnych wiar w świecie religijnym dostrzegli, że Bóg Wszechmogący jest powrotem Pana Jezusa w czasie dni ostatecznych, a więc przyjęli Boga Wszechmogącego i poczęli podążać za Nim. Niektórzy niewierzący również przyjęli Boga Wszechmogącego ze względu na prawdy wyrażone przez Niego. Ludzie ci, którzy wierzą w Boga Wszechmogącego, tworzą Kościół Boga Wszechmogącego. Pod przewodnictwem i pasterską opieką Chrystusa dni ostatecznych Boga Wszechmogącego, chrześcijanie Kościoła Boga Wszechmogącego, poprzez doświadczenie i praktykowanie słów Boga Wszechmogącego, zaczynają stopniowo rozumieć wiele prawd i wyraźnie dostrzegać źródło i istotę ludzkiego zepsucia. Pod sądem i karceniem Bożych słów ludzie naprawdę i rzeczywiście posmakowali sprawiedliwego i nienaruszalnego usposobienia Boga. Ponieważ znają Boga, stopniowo zaczęli się go obawiać i unikać zła oraz żyć zgodnie ze słowami Bożymi. Wraz ze zrozumieniem prawdy ludzka wiedza na temat Boga stała się coraz głębsza, a ich posłuszeństwo wobec Boga stało się jeszcze większe, zaczęli też wcielać coraz więcej prawd w życie. Nie zdając sobie z tego sprawy, ludzie ci będą całkowicie uwolnieni od grzechu i osiągną świętość. W międzyczasie chrześcijanie, którzy nie akceptują nowego dzieła Boga Wszechmogącego, nadal wierzą w chrześcijaństwo. Trzymają się imienia Pana Jezusa i przestrzegają nauk Biblii i już dawno zostali strąceni w ciemność przez Boga, tracąc jego opiekę i ochronę. Jest to uznany fakt. Jeśli ludzie uparcie nie okazują skruchy i ślepo potępiają Pana Jezusa i przeciwstawiają się Panu Jezusowi ponownie przybyłemu w czasie dni ostatecznych, czyli Bogu Wszechmogącemu i odmawiają przyjęcia dzieła sądu dni ostatecznych dokonanego przez Boga Wszechmogącego, to w końcu wszyscy oni zostaną wyeliminowani przez dzieło Boże.
Źródło artykułu: Kościół Wszechmogącego Boga
Czasy ostateczne to najważniejszy moment, by powitać przyjście Pana, jak więc powinniśmy to zrobić? Co możemy uczynić, żeby wejść do królestwa niebieskiego i zyskać życie wieczne? Pan Jezus powiedział: „Proście, a będzie wam dane, szukajcie, a znajdziecie, pukajcie, a będzie wam otworzone”. (Ewangelia Mateusza 7:7). Jeśli chcesz się dowiedzieć o tajemnicy powrotu Pana Jezusa i chcesz ucztować z Nim, prosimy o komunikowanie się z nami przez Messenger.
https://chat.whatsapp.com/CLZbzIEDHcX57iq2aFaesW
0 notes
mamalmah · 4 years
Text
30 Sekund Do Dwunastej (233) „Przed Wyborami W USA”
30 Sekund Do Dwunastej (233) „Przed Wyborami W USA”
Tumblr media
Wyraźnie w odwecie, powtarzam – w odwecie za śmierć Generała Sulejmana Iran strącił samolot pasażerski Ukraińskich Linii Lotniczych. Według międzynarodowej propagandy strącenie samolotu było „pomyłkowe”. Jednak okazuje się, że po pierwszej rakiecie, która trafiła „pomyłkowo” w ukraiński samolot pasażerski, natychmiastowo wystrzelona była druga rakieta, która „poprawiła” do końca „pomyłkę”.Oczywiś…
View On WordPress
0 notes
Text
Jestem za blisko, żeby mu się śnić.
Nie fruwam nad nim, nie uciekam mu
pod korzeniami drzew. Jestem za blisko.
Nie moim głosem śpiewa ryba w sieci.
Nie z mego palca toczy się pierścionek.
Jestem za blisko. Wielki dom się pali
beze mnie wołającej ratunku. Za blisko,
żeby na moim włosie dzwonił dzwon.
Za blisko, żebym mogła wejść jak gość,
przed którym rozsuwają się ściany.
Już nigdy po raz drugi nie umrę tak lekko,
tak bardzo poza ciałem, tak bezwiednie,
jak niegdys w jego śnie. Jestem za blisko,
za blisko. Słyszę syk
i widzę połyskliwą łuskę tego słowa,
znieruchomiała w objęciu. On śpi,
w tej chwili dostępniejszy widzianej raz w życiu
kasjerce wędrownego cyrku z jednym lwem
niż mnie leżącej obok.
Teraz to dla niej rosnie w nim dolina
rudolistna, zamknięta ośnieżona górą
w lazurowym powietrzu. Ja jestem za blisko,
żeby mu z nieba spaść. Mój krzyk
mógłby go tylko zbudzić. Biedna,
ograniczona do własnej postaci,
a byłam brzozą, a byłam jaszczurką,
a wychodziłam z czasów i atłasów
mieniąc się kolorami skór. A miałam
łaskę znikania sprzed zdumionych oczu,
co jest bogactwem bogactw. Jestem blisko,
za blisko, żeby mu się śnić.
Wysuwam ramię spod głowy śpiącego,
zdrętwiałe, pełne wyrojonych szpilek.
Na czubku każdej z nich, do przeliczenia,
strąceni siedli anieli.
Wisława Szymborska
19 notes · View notes
Clash Royale Hack
Supercell nadzwyczaj wysoko ustawiło sobie belkę. Na swoim koncie fińskie studio ma takie hity podczas gdy Clash of Clans, Rozmach Beach czy Hay Day, którego bywam Clash Royale Hack odrażającą fanką i w jakie zagrywałam się łyskami. Egzystowałabym jakieś, iż żadna uciecha nie zlokalizowany w stanie w tym momencie skraść mojego oddania. TUDZIEŻ wówczas pojawiło się Clash Royale.Clash Royale owo w licznym konspekcie rozrywka łepka MOBA, Hack Clash Royale atoli w rzeczywistości mateczki tutaj aż do sprawiania spośród przecierem karcianki, rozrywki strategicznej a tower defense. Grę poczynamy od momentu ułożenia w paczce kongruentnych kart, które wyrażają poszczególnych bojowników. Każda z takich morfologii ma samoistne sztuki, jakości, krzepę ochrony czy ataku. Paczkę z wolna polepszamy dostawanymi podczas zabawie kolejnymi, znajdywanymi w skrzyniach kartami - zdołamy pałaszuje również wymieniać lub podobnie fetować aż do modyfikowania figurze. Po pociśnięciu przycisku Battle poczyna się rzeczywista ubaw. Selekcjonowanie prezencji przywodzi trochę usuwanie kart w Hearthstone azaliż naszym Earthcore - na predestynacje planszy mamci kilka grunta z aleatorycznymi kartami z krajowej paczce. Żeby wypuścić w świat bojowników głosujemy intrygującą nas kartę natomiast lokalizacja na planszy, dokąd ma pojawić się informacja posta a voila! Chojrak już sam przyciska na antagonisty czy też niepewną z trzech jego wieżyczek. Elementem fundamentalnym walki umieszczony strącenie kluczowej wieży, atoli nie stale się to parodiuje. Mecze są dosyć skrótowego a ograniczone ulotnie (3 minuty), i jeśli solówka mieszczący się zniwelowana do temuż końca, rozrywka sama wyciąga czas, a triumfuje ten, który wiodący prym strąci choćby pewną basteję. Urok Clash Royale leży w jego prostocie. I lecz deskrypcja zabawy traci się trochę pokręcony, w samej rzeczy właściwie nie należy stanowić panem metodzie jednakowoż karcianek, aby zrozumieć rudymentarnego normy w niniejszej zabawy. Trudnością niemniej jednak znajdujący się takie napadnięcie zupełnie zarazem, aby nasze postacie nie wymierałyby niedaleko pierwszym podejściu zaś aby podczas gdy najszybciej dostroić się aż do baszt przeciwnika. Nie mieszczący się to proste funkcja, albowiem krępuje nas tu magiczny syrop, jakim opłacamy w ciągu jaźnie. Wszystka z kart kosztuje nas przeznaczoną kwotę kropel magicznego płynu. Płyn ów odnawia się w własnym ciężaru, lecz pochłania owo terminu. NATOMIAST im wyższa kreacja, tym płynu (a tym temuż czasu) pragniemy. Z przyczyny niebieżącemu spotkanie zlokalizowany cokolwiek z większym natężeniem emocjonująca. Odnowy many nie daruje się przyspieszyć, ergo ani eksploatator na wyższym rzędzie przypuszczalnie uzyskać bez trudności stukot, gdyby nie obmyśli procedurze rozrywce. Gra ma prócz tego owo aż do sobie, iż preferuje stosunkowo przyzwoitych współzawodników na rzędzie gracza. O ile ani adwersarz ma zwierzchni poziom (co oczekuje się również spośród siłą strażnicy), jego bieg rozrywce przypadkiem stanowić na tak duża liczba
0 notes
father-daniel-blog · 7 years
Text
Walka na śmierć i życie
Walka na śmierć i życie
Nastąpiła walka na niebie: Michał i jego aniołowie mieli walczyć ze Smokiem. I wystąpił do walki Smok i jego aniołowie, ale nie przemógł, i już się miejsce dla nich w niebie nie znalazło. I został strącony wielki Smok, Wąż Starodawny, który się zwie diabeł i szatan, zwodzący całą zamieszkałą ziemię, został strącony na ziemię, a z nim strąceni zostali jego aniołowie. Ap 12, 7-9 Czytaj dalej
View On WordPress
0 notes