Tumgik
#przyjaźń nic nie warta
cpanie-ruchanie · 2 years
Text
To śmieszne, jak wiele czułości potrafi dać obca osoba,
a zaś nagle cię rani...
0 notes
w-polowie-martwa · 3 years
Text
To śmieszne, jak wiele czułości potrafi dać obca osoba, a nie bliscy, po których nie tego oczekiwałeś
97 notes · View notes
Quote
Przepraszam,że straciliście na mnie czas.
500 notes · View notes
blqck-poison · 5 years
Text
"Wiesz, że na nic były te nadzieję i przelane łzy"
TKM
30 notes · View notes
drown-sadness · 5 years
Text
To smutne, że jedyne co mnie łączy z niektórymi ludźmi tylko dni na snapie.
2 notes · View notes
dotex21 · 6 years
Text
I znów Cię widzę. Wszystkie nasze wspólne chwile....💔
4 notes · View notes
therebelxgirl-blog · 6 years
Link
4 notes · View notes
Text
Też mam uczucia, bo jestem człowiekiem a nie zabawką.
52 notes · View notes
pamietnikrebeliatow · 6 years
Text
"Choć przez to, jeszcze po powrocie było z nami ciężko. Przeszliśmy piekło, jak inaczej to nazwać. Dziś jesteś ze mną, więc droga była tego warta."
#49
19 notes · View notes
little-s-a-d-girl · 6 years
Text
Bo kiedy znasz kogoś całe swoje życie i to dosłownie, to zostajecie najlepszymi przyjaciółmi albo po prostu jesteście do siebie przyzwyczajeni. Nam się nie udało, znamy się od 14 lat ale nie jesteśmy blisko, po prostu żyjemy koło siebie, od 10 lat w tej samej szkolnej ławce, w tej samej klasie, w tym samym mieście.
4 notes · View notes
Text
Po co mamy cele?
Po co je sobie stawiamy, skoro i tak ustalając je z góry zakładamy, że to zawalimy?
Nie możemy mieć nadziei, że się uda. Udać się może wygrać w totka czy nie wejść w kałuże idąc chodnikiem w deszczu.
Sama nadzieja i zapisywaniem kolejnych celów na kartce papieru nie wygramy, nie osiągniemy perfekcji, naszego ideału 🦋
Tym razem powiedzmy sobie zrobię to! Dam radę! Będę chuda! Będę jak one, te wszystkie piękne, chude koleżanki, idolki, nasze inspiracje...
Pamiętajcie, że samo założenie słowa 'cel' nic nam nie da jeśli to naszej głowy nie przestawimy, nie zmienimy nastawienia, podejścia. Każdy ma inny powód, inne marzenie, inną historię, ale jedno nas łączy, każda z nas dobrowolnie wybrała ANĘ na swoją najbliższą przyjaciółkę więc nie traktujmy jej jak kogoś, kto nam każe, zmusza i kropka, potraktujmy ja jak przyjaciółkę DLA KTOREJ to robimy, która za każdy krok w przód nas doceni i BEDZIE Z NAS DUMNA.
To dzięki niej wlasnie ciągle odnajdujemy wsparcie, motywację, siłę do walki. Ona nas połączyła i niech tak zostanie. Będzie i jest ciężko, nikt nie mówił, że będzie prosto ale nagroda jaka dostaniemy na końcu celu i JEJ przyjaźń, którą z nami zostanie jest tego warta... 🦋🦋
💖🦋MOTYLKI DLA MOTYLKÓW 💖🦋
**takie wieczorne przemyślenia
Chudej nocy Motylki 🦋💖🦋💖
16 notes · View notes
tygrysica · 5 years
Text
Nowości wydawnicze – Sierpień 2019
Tumblr media
W tym miesiącu krótko i na temat. Nowości wydawnicze sierpnia dzielą się na te, które rozpalą Wasze serca i zmrożą krew w żyłach. Więcej słów nie potrzeba. Dlatego serdecznie zapraszam Was do zapoznania się z przygotowanymi przeze mnie premierami wydawniczymi sierpnia. Mam nadzieję, że znajdziecie dla siebie coś interesującego.
Tumblr media
Słońce, wiatr i księżyc – Czykierda-Grabowska Agata
WYDAWNICTWO: Filia
DATA PREMIERY: 2019-08-07
Kilka słów od wydawnictwa:
Kaja zawdzięcza Pawłowi życie jej brata. Pamiętne wakacje u dziadków na wsi są początkiem ich wielkiej przyjaźni, ale też próbą dojrzałości, ponieważ Paweł skrywa tajemnicę, której odkrycie będzie Kaję dużo kosztowało. 
Okres dorastania staje się dla Kai i Pawła bardzo burzliwym czasem. Rozkwitające uczucie nie jest w stanie przeciwstawić się zazdrości i nieprzemyślanym słowom. Nim zrozumieją, co tak naprawdę ich łączy, rozstają się na długi czas.
Mija siedem lat. Kaja wraca ze Stanów, żeby spędzić wakacje z ukochaną babcią, która po śmierci męża, zostaje zupełnie sama. Na jej drodze ponownie staje przyjaciel z dzieciństwa. 
Czy pierwsza miłość jest w stanie na nowo się odrodzić? Czy jest warta tego, aby zmienić dla niej całe swoje życie?
Tumblr media
Pieśń syreny – Christo Alexandra
WYDAWNICTWO: Young
DATA PREMIERY: 2019-08-14
Kilka słów od wydawnictwa:
Księżniczka musi mieć swojego księcia…
Siedemnastoletnia Lira jest królową syren – najbardziej zabójczą ze wszystkich, czczoną przez morze. Do czasu, aż los zmusza ją do zabicia jednej z syren. Aby ukarać córkę, Królowa Mórz wymierza jej straszliwą karę – zamienia ją w człowieka. Jedynym sposobem na odwrócenie losu jest dostarczenie Królowej Mórz serca księcia Eliana. 
Ocean jest jedynym miejscem, które Elian nazywa domem, mimo że jest dziedzicem najpotężniejszego królestwa na lądzie. W odrażającym hobby – polowaniu na syreny – widzi swoje powołanie. Kiedy na środku oceanu ratuje tonącą kobietę, nie spodziewa się, że właśnie pomaga swojemu największemu wrogowi...
Tumblr media
Mroczne wybrzeża – Jensen Danielle L.
WYDAWNICTWO: Galeria Książki
DATA PREMIERY: 2019-08-14
Kilka słów od wydawnictwa:
Piraci, szantaż i bogowie wtrącający się w sprawy ludzi – to wszystko można znaleźć w trzymającym w napięciu pierwszym tomie nowej serii fantasy autorstwa Danielle L. Jensen.
W świecie podzielonym przez zdradzieckie oceany i bogów wtrącających się w sprawy ludzi jedynie Maarinowie umieją przemierzać Bezkresne Morza. Kierują się tylko jednym przykazaniem: „Wschód nie może spotkać się z Zachodem”.
Nieugięta piratka.
Teriana jest drugim oficerem na Quincense, statku oddanym bogini mórz, i spadkobierczynią jednej z Triumwiratu Maarinów. Jej lud zrodził się z morza i zna jego tajemnice, ale kiedy najlepsza przyjaciółka Teriany zostaje zmuszona do niechcianego małżeństwa, dziewczyna łamie przykazanie swojego ludu, by jej przyjaciółka mogła uciec – a wybór ten ma śmiertelnie niebezpieczne konsekwencje.
Żołnierz z tajemnicą
Marek jest dowódcą niesławnego Trzydziestego Siódmego legionu, który pomógł Imperium Celendoru podbić cały Wschód. Legion jest jego jedyną rodziną, a nawet jego towarzysze nie znają tajemnicy, którą ukrywa od dzieciństwa. Marek zrobi wszystko, by nie wyszła ona na jaw bez względu na koszty, ktokolwiek musiałby je ponieść – on czy reszta świata.
Niebezpieczna misja
Kiedy jeden z senatorów Imperium dowiaduje się o istnieniu Mrocznych Wybrzeży, bierze do niewoli załogę Quincense i grozi wyjawieniem tajemnicy Marka, o ile nie ruszą na podbój nowych terytoriów, zmuszając dowódcę legionistów i Terianę do zawarcia niespodziewanego – i niechętnego – sojuszu. Łączą wysiłki dla dobra swoich rodzin, ale oboje muszą zdecydować, jak daleko są skłonni się posunąć i jak wiele są gotowi poświęcić.
Tumblr media
Rana – Chmielarz Wojciech
WYDAWNICTWO: Marginesy
DATA PREMIERY: 2019-08-14
Kilka słów od wydawnictwa:
Podobno czas leczy rany. Jednak niektóre nigdy się nie zabliźniają.
Najpierw pod kołami pociągu ginie Marysia, uczennica ekskluzywnej prywatnej szkoły na warszawskim Mokotowie. Jej nauczycielka, Elżbieta próbuje odkryć, co się naprawdę stało. Rozpoczyna prywatne śledztwo tylko po to, żeby wkrótce sama zginąć. Ale jej ciało znika, a jedynymi osobami, które cokolwiek widziały, są Gniewomir, nieprzystosowany społecznie chłopak zafascynowany seryjnymi zabójcami, i Klementyna, doświadczona nauczycielka na życiowym zakręcie, której wydaje się, że zdobywszy pracę w poważanej szkole, los wreszcie się do niej uśmiechnął. Nic bardziej mylnego.
Żadne z nich nie chce angażować się w tę sprawę – każde z nich ma swoje powody – ale żadne z nich nie ma wyjścia. Gdyby wiedzieli, dokąd zaprowadzi ich to śledztwo, nigdy by się na to nie odważyli. Szkoła okazuje się pełna tajemnic. Podobnie jak pracujący w niej nauczyciele…
Tumblr media
Rzeźnik – Czornyj Max
WYDAWNICTWO: Filia
DATA PREMIERY: 2019-08-14
Kilka słów od wydawnictwa:
Powieść inspirowana prawdziwą historią seryjnego mordercy Józefia Cyppka, Rzeźnika z Niebuszewa Wszystko co przychodzi na świat musi też z niego odejść. Kto nie dopuszcza do siebie tej myśli jest głupi albo szalony. Poza tym, czy w umieraniu jest coś złego? Rzeźnikowi z Niebuszewa, dzielnicy Szczecina, przypisano potworne zbrodnie. Zwłoki swoich ofiar wywoził do opuszczonego gmachu magazynów dzisiejszej szkoły rolniczej. Tam przerabiał je na mięso. Po spuszczeniu wody w stawie przy ulicy Słowackiego odnaleziono kilkadziesiąt ludzkich czaszek, przeważnie dzieci. Rzeźnikowi udowodniono jednak tylko jedno morderstwo. Został skazany na karę śmierci. Wyrok na Józefie Cyppku wykonano 3 listopada 1952 roku o godzinie 17.45. Do końca nie okazał skruchy. W miejscu, w którym mieszkał Rzeźnik z Niebuszewa do dziś nikt nie mieszka. Bez owijania w bawełnę przyznałem się do wszystkiego, o co mnie oskarżono. Ale gdyby tylko mieli pojęcie, co naprawdę zrobiłem... Nie pozwoliliby mi tak łatwo umrzeć.
Tumblr media
Miejsce bez ciebie – Jewel E. Ann
WYDAWNICTWO: Filia
DATA PREMIERY: 2019-08-14
Kilka słów od wydawnictwa:
Prawo Henny i Bodhi’ego: kiedy pojawia się miłość, zakochaj się, aż pęknie ci serce, a następnie pozwól, by czas posklejał jego okruchy.
Wszystko wydaje się tymczasowe, gdy wcześniej doświadczyło się tragedii – aż na festiwalu muzycznym Henna poznaje Bodhiego. Młodzi i spontaniczni, zakochują się pod wpływem przepełnionej pożądaniem chwili. Kiedy chłopak zostaje zmuszony do wyjazdu bez pożegnania, dziewczyna uważa, że nigdy nie przestanie go kochać, choć niedługo później poznaje seksownego pedagoga szkolnego, pana Malone’a. Oboje są lekkomyślni, a ich relacja jest zakazana. Tajemnica wychodzi na jaw, a Henna musi zdecydować czy ukończyć szkołę – z dala od pana Malone’a – czy rzucić ją i spełnić swoje marzenia o podróżowaniu po świecie. Stawia na własne pragnienia. Z czasem uczy się jednak, że życie nie jest podróżą ani jej celem, niektóre rzeczy są bardziej tymczasowe niż inne, a zakazanych spraw nigdy nie można lekceważyć. Jeśli jednak do niego wróci, czy on wciąż będzie jej?
"Miejsce bez ciebie" to emocjonująca powieść o wspaniałej miłości, zniszczonych marzeniach i decyzjach, których czasami nie można podjąć.
Tumblr media
Opowiedz mi o nim – Gerhardsen Carin
WYDAWNICTWO: Otwarte
DATA PREMIERY: 2019-08-14
Kilka słów od wydawnictwa:
Tamtego wieczoru Sandrę podwozi do domu nieznajomy mężczyzna. Za pomoc oczekuje czegoś więcej niż tylko szklanki whisky...
Niedługo potem dochodzi do śmiertelnego wypadku samochodowego. Jeanette jest jednym ze świadków zdarzenia. Nikomu o tym nie mówi. Musi chronić swój sekret.
Kerstin niecierpliwie czeka w domu na męża. Nie wie, że już nigdy do niej nie wróci...
Cztery lata później Sandra pracuje jako wolontariuszka w telefonie zaufania. Jedna rozmowa sprawi, że głęboko skrywane tajemnice złączą ze sobą trzy kobiety, które nie wiedziały o swoim istnieniu.
Tumblr media
Nowa laleczka – Dukey Ker, Webster K.
WYDAWNICTWO: NieZwykłe
DATA PREMIERY: 2019-08-14
Kilka słów od wydawnictwa:
Benny – złamany, samotny, obolały, stracił ukochaną laleczkę, dom swój i dobytek cały. Zraniony, choć wciąż żywy, na nowo się odradza, poznaje kogoś innego, przyjaźń życie mu osładza. Uczy się świata raz jeszcze, o przyszłość podejmuje walkę, lecz jedno jest oczywiste – pora znaleźć nową lalkę. Wtem ze starego cierpienia potworne myśli nadchodzą… Benny chwyta za nóż. Koszmary znów się odrodzą.
Czy kiedykolwiek zdarzyło ci się zatracić tak bardzo, że zostałeś jedynie cieniem?
Czyham w ciemności, nie żyję. Egzystuję w tle, gdzie nikt nie zdoła mnie dostrzec. Moja laleczka mnie zdradziła. Zabiła mnie na więcej sposobów, niż może to sobie wyobrazić. Ja jednak wciąż czekam. Obserwuję. Pragnę. Pewnego dnia powrócę, a ona odda to, co mi odebrała. To zabawne, jak życie się czasem układa…
Tumblr media
Jedyne dziecko – Denzil Sarah A.
WYDAWNICTWO: Filia
DATA PREMIERY: 2019-08-14
Kilka słów od wydawnictwa:
W jednej chwili doskonałe życie Kat Cavanaugh rozpada się w drobiazgi. Mignięcie żółtej sukienki jej córki, jasne włosy opadające na jej ukochaną twarz. Szloch dobywający się z głębi złamanego serca matki… Kat doświadcza najgorszego koszmaru każdego rodzica, gdy ciało jej jedynego dziecka zostaje znalezione bez życia w zarośniętym, opuszczonym kamieniołomie. Rozpaczliwie usiłując dowiedzieć się, co tak naprawdę się stało, Kat przestaje ufać nawet najbliższym osobom. Stopniowo odkrywa elementy przerażającej układanki, przez co zaczyna jej grozić śmiertelne niebezpieczeństwo. Czy zdąży poznać ostatni, wstrząsający sekret swojej córki? Nawet jeśli prawda jest nie do pomyślenia…
Tumblr media
Będziesz moja – Brzezińska Diana
WYDAWNICTWO: Otwarte
DATA PREMIERY: 2019-09-18
Kilka słów od wydawnictwa:
Ada Czarnecka: rudowłosa profilerka z ciętym językiem, powszechnie znana jako leń o wyjątkowo niskiej empatii, notoryczna spóźnialska i miłośniczka seriali true crime.
Krystian Wilk: przystojny i ambitny podkomisarz, seryjny podrywacz, dla którego „mąż to nie przeszkoda”.
Połączyła ich praca w Komendzie Wojewódzkiej Policji w Szczecinie, zagadkowa sprawa z Archiwum X i skomplikowana „przyjaźń”.
Szczecinem wstrząsa seria brutalnych morderstw. Sprawca upodobał sobie młode, rudowłose kobiety i z niezwykłym okrucieństwem urządza swoim ofiarom specyficzną uroczystość przed śmiercią. Trzeba działać szybko. Zostaje powołany zespół śledczy, w którego skład wchodzą Ada i Krystian. Ich znajomość się zacieśnia. W końcu nic tak nie zbliża jak zbrodnia…
Tumblr media
Damien. Bracia Slater – Casey L.A.
WYDAWNICTWO: Kobiece
DATA PREMIERY: 2019-08-28
Kilka słów od wydawnictwa:
Alannah Ryder zawsze cierpiała w milczeniu. Czasem cisza stawała się tak ogłuszająca, że doprowadzała ją niemal do szaleństwa. Kiedyś zamarzyła o przygodzie, o czymś innym niż zwykłe życie, które wiodła. Marzenie, którym był przystojny uwodziciel, odwróciło się przeciwko niej i sprawiło, że Alannah kompletnie się załamała. 
Damien Slater był przyczyną wszystkich nieszczęść w życiu ukochanych osób. Decyzja, którą podjął, gdy miał zaledwie piętnaście lat, zniszczyła życie jego braci i nie mógł zrobić nic, aby to zmienić. Najboleśniejsze było to, że zrujnował życie jedynej kobiety, która pragnęła zostać z nim dłużej niż jedną noc. Ta myśl nieomal zniszczyła też jego. Chwilowa ucieczka pomogła mu się uleczyć, ale jego powrót do Irlandii wywołał jeszcze większy ból Alannah. 
Czy pojawi się między nimi iskra, która na nowo wznieci ogień w ich sercach? 
To by było tyle na dziś. Dajcie koniecznie znać w komentarzu na jaką premierę czekacie najbardziej w tym miesiącu. Zaczytanego sierpnia!
Aleksandra
Wszystkie okładki oraz opisy pochodzą ze stron wydawnictw.
ZOBACZ TAKŻE:
Siedmiu mężów Evelyn Hugo – recenzja.
Coraz większy mrok – recenzja.
Jedyne takie miejsce – recenzja.
Punk 57 – recenzja.
3 notes · View notes
cytatolandia · 2 years
Text
Wiem że ty i tak tego nie skomentujesz, bo dla Ciebie ta znajomość to jak nic nie warta obietnica, może bardziej zakończona przyjaźń?Wiec dziś już stawiam na tobie kropkę i już więcej nie ulegnę Tobie!
0 notes
Text
Hello world, a raczej żegnajcie.
Wtorek, 26/10
Cześć. Mój pierwszy post. Dzisiaj umarłam. Nie, nie dosłownie. W środku. Wypaliłam swoje uczucia i emocje. Musiałam wszystko oczyścić. Dziś dzień 0. Dzień startu. A właściwie to powrotu do życia bez uczuć (tak, już to kiedyś przerabiałam).
Zacznę może od tego dlaczego to się dziś stało. Przez miłość? Nie..Nie ma mowy.
Przez przyjaźń? Nie..To za mocne słowo.
Przez przywiązanie? Brzmi lepiej..
W każdym bądź razie przez kumulację emocji zebranych przez ostatnie miesiące i moich uczuć. Do niego. Do znajomego który z obcej osoby stał się najbliższą mi osobą w parę chwil. Jak to możliwe? Też się zastanawiam. Nie, to nie miłość od pierwszego wejrzenia. To nie moja druga połówka. Nią jest mój konkubent (specjalnie dla Ciebie Frajerze*). Ów konkubent jest moim uzupełnieniem. Wszystko czego nie mam ja - ma on. Poczucie wartości, uśmiech na twarzy, radość, chęć do życia. Stara się ze mną tym dzielić ale ja się blokuję w obawie że wtedy traci to oddając mi. A ja nie jestem tego warta. Ale dziś nie o nim.
Dziś o Frajerze.
Bo to właśnie emocje związane z nim narobiły zamieszania w moim życiu ostatni czas. Wyznał mi jakiś czas temu że jego życie się rozpadło. Że chce z nim skończyć. Wysłuchałam, zrozumiałam. Bo ja też większość swojego życia go nie chce i nie raz szukałam sposobu na skończenie go. Zawsze jednak brakowało odwagi. Czegoś co mnie popchnie ostatecznie.
On to jednak właśnie dostał.
Powiedziałam sobie że będę przy nim. Bo pamiętam jak mi była potrzebna jakąkolwiek obecność kiedy straciłam ukochaną osobę. I byłam. Dalej jestem. Staram się przynajmniej być. Piszę, dzwonię, rozmawiam. Troszczę się. Bo ten Frajer nie zasługuje na takie cierpienie.
Tylko chyba za dużo w to wkładam siebie. Może jestem za dobra dla niego? On dla mnie? To możliwe? Nie wiem. Wiem że odkąd dotarło do mnie że nie ma nic na tym przykrym świecie co go powstrzyma od skończenia ze sobą jestem zdruzgotana. Przerażona. Unikam jego spojrzenia w pracy. Czuję się jakby już go nie było. Patrząc na innych ludzi rozmyślam kto będzie za nim tęsknił. Kto zapyta co się stało. Czy będzie w pracy jakaś informacja że odszedł? Wykańcza mnie to. Jest dla mnie wielkim wsparciem. Jak przyjaciel (chyba, nie wiem, nigdy nie miałam przyjaciół). Nie chcę go stracić. Ale on nie potrzebuje teraz mojego cierpienia z jego straty. Potrzebuje żeby mu pomóc umrzeć. Tak. Dobrze czytacie. Chce mojej pomocy. Nie, nie chce żebym go zabiła, c'mon. Ale powiedział mi że będzie chciał mnie o coś poprosić, wspomniał m.in o usunięciu konta na FB. Dlaczego się zgodziłam? Bo go rozumiem. Nie chcę tego, ale domyślam się jak się może czuć. Niestety nie dałam rady i mnie ten ciężar przerósł. Nie byłam w stanie już ukrywać jak mi to ciąży. Zrozumiał. I zaczął żałować że mi powiedział. To było jak uderzenie w twarz. Zawiódł się na mnie? Co ja zrobiłam. Tylko mi ufa a ja to niszczę? Nie.. muszę to naprawić. Muszę mu pomóc. Wiem że nie będę umiała żyć kiedy on odejdzie. W końcu to ja będę ta jedyną która ma wszystko wiedzieć. I mimo to nic nie zrobię? Pomyślałam 'Czy jeśli ja umrę pierwsza, to on się powstrzyma?'.
Czekaj.
-Co? - rzucił mój głos w głowie.
-Tak. Oddam życie za jedyną osobę która akceptuje mnie całą. Z tym całym syfem w głowie.
-Okej.. Ale czy on będzie mógł żyć z tym? Że ktoś umarł za niego? Przecież znasz jego samoocenę.. pomyśli że nie był tego wart.. - zaczęłam się zastanawiać.
-Nie wiem. Nigdy nie będzie pewności, ale jest szansa. To wystarczy. - wyjaśniłam sama sobie.
Stąd dzisiejszy post. Dzisiejsza śmierć dla moich uczuć. Nie może mi na nim zależeć. Nie mogę być do niego tak przywiązana. Jest tylko kolejny kłopot. On chyba.. też się do mnie przywiązał.
2 dni temu, kiedy po ciągłym unikaniu go, w końcu podeszłam, zapytałam jak mam tego nie robić, skoro czuje się jakby go już tu nie było. Tylko użyłam tak losowych słów że nie zrozumiał. Utkwilismy w sobie spojrzenia. Nie chciałam tego powtarzać. Nie chciałam o tym myśleć. Ale nie mogłam przestać. Nikt mi nie patrzył tak głęboko w oczy. W głowie mówiłam sobie 'nie chcę żebyś umarł'. Nie wytrzymałam. Pierwszy raz w życiu nie wytrzymałam czyjegoś spojrzenia. Serio. Łzy stanęły mi w oczach. Potrząsnęłam głowa na boki jakbym chciała w ten sposób wyrzucić te myśli z głowy. Odeszłam bez słowa. Ze spływającymi łzami po policzkach.
'Co to było?'
To spojrzenie... Te wielkie oczy w których właśnie odpłynęłam. Nie mogę przestać o nich myśleć.
'O czym on wtedy myślał? Co czuł?' - ciągle się zastanawiam.
Podczas wczorajszej rozmowy odniosłam wrażenie że on myśli o mnie. Nie, nie tylko myśli. Użył słowa 'marzyć'. Tylko czy na pewno chodziło o mnie? Dlaczego ja w ogóle tak myślę? Boję się tego? Zdecydowanie. Nie chcę żeby coś do mnie czuł. Nie chcę go złamać. A co jeśli on widzi we mnie nadzieję dla siebie..? Nie. Niemożliwe. Nawet o tym nie mogę myśleć. Jestem w związku. Muszę coś zrobić. Tylko nie wiem jeszcze co.
Wybaczcie tak długi post jako pierwszy. Pisząc to targały mną emocje i multum myśli. Pytań bez odpowiedzi. Jestem zagubiona w tej plątaninie. Dlatego nie chcę emocji, uczuć. Dam radę. Dziękuję za przeczytanie.
Dlaczego w ogóle to piszę? Jeszcze nie wiem. Może to pomoże mi wyrzucić coś z głowy. Zobaczymy.
Trzymajcie się ciepło.
0 notes
xoxaxos · 6 years
Text
Najszczęśliwszy i najsmutniejszy
Postanowiłem, że opowiem wam historię o moim pierwszym prawdziwym związku. Zacznijmy może od tego kim byłem nim ją poznałem. No więc byłem zbuntowanym nastolatkiem, który nie widział w niczym sensu, bawił się kobietami, narkotykami, alkoholem, papierosami, i innymi używkami. Było tak dlatego, że straciłem wiarę w cokolwiek, w lepsze jutro, nic nie miało dla mnie większego sensu, ani znaczenia, straciłem pasję, zdrowie, wiele bliskich osób. Przez dragi, przygody, imprezy, podróże chciałem jakoś wypełnić tę dziurę w moim sercu. Jak możecie się domyśleć, nie udawało mi się załatać tej dziury w ten sposób. Byłem coraz to bardziej pogrążony w tym wszystkim, potrafiłem wywalać naprawdę ogromną ilość pieniędzy na zabawę. Straciłem szacunek do kobiet, bo każda która wydawała się z pozoru warta uwagi, w późniejszym czasie okazywała się tak naprawdę nic nie warta. Zdecydowana większość kobiet w dzisiejszych czasach nie szuka miłości, co jest bardzo smutne. Kobiety z którymi się spotykałem, czy to na imprezach czy to w klubie czy to na mieście szukały rozrywki, tylko i wyłącznie, przygody na jedną noc, no góra dwie ;)... po jakimś czasie zdradzały, twierdziły, że to nie to czego szukają, albo szukały sponsora, nawet nie wyobrażacie sobie jak łatwo w dzisiejszych czasach znaleźć kobietę, wystarczy mieć ciuchy z markową metką, jakieś auto, sikor na dłoni(byle by nie z bazarku), spoko telefon, i same rozchylają nogi, aż mi się przypomniały przygody z protektora (klub) :). Jedyne co zawdzięczam tym imprezom to to, że zaprzyjaźniałem się coraz bliżej z panią K. Pani K miała chłopaka, z którym była już 3 lata, zawsze gdy miała jakiś problem, byłem osobą na którą mogła liczyć, że nadstawię ramię w które będzie mogła się wypłakać. I z góry mówię, nie miałem na celu rozbijać ich związku tylko po to aby zdobyć kolejną kobietę, nie nie nie, swój szacunek mam, i nigdy ale to nigdy nie podbijałem do zajętej kobiety. Łączyła nas przyjaźń, naprawdę silna i mocna. Darzyłem ją ogromnym szacunkiem. No ale wracając do tematu, na jednej z takich imprez, upiłem się trochę bardziej niż zwykle, kto zaprowadził mnie do łóżka? pani K, kto mnie pilnował pół imprezy i czekał aż wytrzeźwieję? pani K. I tak leżeliśmy, najebani, wtuleni w siebie pod kocykiem. Taka sytuacja się powtarzała, za każdym razem byliśmy coraz bardziej do siebie przywiązani. Powiem wam jedno moi kochani którzy to czytacie i dotrwaliście do tego momentu, od przyjaźni do związku jest jest granica cieńsza niż prezerwatywy skin. Mimo to wszystko każde z nas wiedziało kiedy dać krok w tył. Pewnego razu zapytała się mnie czy nie zechciałbym pójść z nią na imprezę urodzinową do jej koleżanki, bo ten frajer(czytaj jej facet) nie mógł w tedy z nią pójść, zgodziłem się bez zastanowienia. I to jest ten moment kiedy coraz trudniej kontrolować emocje, czułem ewidentne pożądanie z jej strony. Jakieś dwa tygodnie później dowiedziałem się z pewnego źródła, że nie jest już z tym frajerem. Więc stwierdziłem, że pora wkroczyć do akcji, ona będzie moja, cudowna kobieta, urocza, z zadziornym charakterem, o pięknych oczach, ahh... te oczy, można by się w nie wpatrywać godzinami, było by kłamstwem mówiąc, że są piękne niczym gwiazdy, były od nich piękniejsze, porównywałbym je  raczej do gwiazdozbioru, który można badać i badać, a i tak okazuje, ze na jego temat nie wie się absolutnie nic. Spotykaliśmy się coraz częściej, na jednym z takich wypadów(w tym wypadku nad zalew). Postanowiłem jej powiedzieć co czuję, zbyła to, kompletnie, co z jednej strony było zrozumiałe, ale jednak intrygujące, jestem zawzięty chłopak haha. Po długim wieczorze z najbliższą mi osobą przyszła pora aby odstawić ją do domu, i tak jakoś przypadkiem wyszło, że zamiast w policzek pocałowałem ją w usta, jej drobne usteczka... pocałunek był skromny, ale zaraz po nim nastąpił następny, dużo bardziej śmiały... otworzyła drzwi, chwila ciszy,  kilka długich sekund później wyszeptała, że ona tak nie potrafi, wyszła... któreś wspólne wyjście później, dożynki. Na tej samej imprezie był ten frajer, unikała go, nie chciała ze mną rozmawiać nic, jej przyjaciółka chciała się spotkać z takim facetem, nazwijmy go M, zawieźliśmy ją ale nie miała odwagi do niego wyjść, ogólnie ciężka sytuacja między nimi była ale nie o tym ta historia. Odstawiliśmy ją do domu, po czym K stwierdziła, że chce spędzić ze mną jeszcze kilka chwil, w tę noc pierwszy raz się pocałowaliśmy, tak prawdziwie, był to 1 września, nigdy nie czułem czegoś takiego jak podczas tego pocałunku, magiczne uczucie... Uświadomiłem sobie w tym momencie, że to jest właśnie ta osoba, ta osoba dla której warto się zmienić, zacząć prowadzić lepsze życie. Niestety, kilka dni później dowiedziałem się że nadal  jest z panem Frajerem. Domyślacie się co w tedy mogłem poczuć, tutaj złamałem swoją zasadę, stwierdziłem, że nie mogę tego odpuścić, będzie moja i koniec kropka. Kilka tygodni później nastał ten moment, że rozeszli się, nie wiem jakim cudem w zgodzie, co w późniejszym czasie odbijało się na naszym związku bardzo mocno.  1 Października, pierwszy raz powiedziałem komuś, że go Kocham, jeżeli można powiedzieć, że się kogoś kocha po dwóch miesiącach bliższej znajomości(znaliśmy się jakieś dwa lata), zrozumcie mnie, ja to po prostu czułem. A miłość jest dla mnie naprawdę mocnym słowem, nie jest to dla mnie coś co można powiedzieć od tak. Jeżeli mówi się “kocham” to jest równoznaczne z obietnicą w przenośni i  dosłownie z podcieraniem dupy na starość, jest to bezgraniczna, bezinteresowna troska, Miłość nie jest sumą wzlotów, jest sumą upadków z których się wychodzi się wspólnie, za każdym razem z coraz mocniej zacieśnionymi więzami uczucia jakim jest miłość. Jest to również dzień rozpoczęcia naszego związku.
Na początku było kolorowo, naprawdę kolorowo, nasz związek rozkwitał niczym kwiaty wiśni w pięknej Japonii. Kolejna impreza urodzinowa, 11 listopada, nie udało się nam obronić niepodległości, w tę noc zbliżyliśmy się jak nigdy do tej pory, w tym dniu pierwszy raz usłyszałem, że mnie Kocha, tak dokładnie ponad miesiąc po tym gdy ja wyznałem swoje uczucia. Nigdy wcześniej nie czułem w sobie tylu endorfin, miałem wrażenie, że zamiast krwi w moich żyłach płynie czysta dopamina. Kochaliśmy się, naprawdę długo i namiętnie, nie wiem czy można sobie wyobrazić piękniejszy pierwszy raz... Nie rozpisując się, czułem się tak jakbym mógł się unieść ponad beton i móc dotknąć kawałka nieba. Mikołajki, dowiedziałem się, że ma naprawdę duży kontakt z panem Frajerem, przyjechał do niej, z bukietem róż oraz misiem z napisem “i miss you” nigdy wcześniej nie widziałem jej takiej zamieszanej, widziałem, że ona nadal coś do niego czuje. I nie myślcie sobie, że ja na to pozwalałem, nie akceptowałem tego, pan Frajer był głównym powodem naszych kłótni, z czasem miałem już obsesję na jego punkcie. Było raz lepiej raz gorzej, mimo wszystko trwałem przy niej, nie potrafiłem sobie wyobrazić, że mogłoby mnie nie być przy niej. I tak wiem, każdy inny by w tym momencie odpuścił, gdy jego ukochana nie potrafi zrobić tak banalnej rzeczy jaką jest usuniecie zdjęć z byłym z portali społecznościowych... Trwałem, bo kochałem, nie potrafiłem inaczej, Nie wyobrażacie sobie ile noży w plecach miałem przez moje uczucie co do niej. Stąd tytuł, najszczęśliwszy i najsmutniejszy... przez cały nasz związek czułem, że mogę ją stracić, nie czułem się bezpiecznie, z czasem przestawałem jej ufać, przeglądałem jej wiadomości...A noży w plecach coraz więcej, kłótni coraz więcej. Nie była idealna, miała może nawet więcej wad niż zalet, kochałem ją pomimo tego, że raniła mnie praktycznie co dzień, nie tylko przez jej relacje z Frajerem, ale i też przez wiele innych rzeczy o których nie będę się rozpisywał gdyż, czułem do niej coś magicznego, nie czuję do niej żalu, gniewu. Miałem tylko pretensje o pana Frajera, co nas oddalało od siebie, nie potrafiłem jej przez to w pełni zaufać.  Jak się okazało jakiś czas później, zerwała ze mną, przez wiadomość na messengerze, gdy byłem jakieś 300 km od domu, czaicie to? Po 7 miesiącach zerwać, w dodatku z takiego powodu i w takich okolicznościach przez messenger... Byłem w tedy po wyścigu(wróciłem kilka miesięcy wcześniej do pasji, w sumie dzięki pani K) który mi nie poszedł, już przez to miałem lekki dołek... a tu proszę. taka niespodzianka. Wiadomość brzmiała mniej więcej w ten sposób: Przepraszam, nie potrafiłam Cię pokochać tak jakbym chciała, to koniec(w bardzo ale to bardzo wielkim skrócie). Czułem się jakby zaczął walić mi się świat, naprawdę ciężko to opisać słowami co się działo w mojej głowie, nagle wszystko straciło sens, była moją nadzieją, motywacją, kurwa była moim sensem ....i to wszystko przepadło. Kilka dni później, chciała się spotkać żeby to wszystko wyjaśnić tak jak powinno to być wyjaśnione, zgadnijcie jak się skończyło ha... znów się pocałowaliśmy, a pocałunek ten smakował tak jak ten pierwszy... kilka dni później uprawialiśmy seks, tak, kochaliśmy się, niby miało to być coś bez emocji, coś co miało służyć tylko zaspokojeniu swoich potrzeb, jak myślicie, udało nam się? mi nie, jej tak.... Kilka kolejnych dni później, Frajer się dowiedział że znów jest wolna, odnowili kontakt a ze mną przestała się spotykać. Minął jakiś czas, on u niej w domu, niby nie są razem (jeszcze). No zawalił mi się świat, nie potrafiłem normalnie funkcjonować, miałem ogromne skoki ciśnienia, nie potrafiłem usiedzieć na krześle w szkole, wymiotowałem z nerwów, przez kilka dni, nie potrafiłem nic jeść, wszystko to jak stwierdził lekarz na tle nerwowym.  Następne tygodnie jest już pasmem porażek, rozwaliłem telefon, zniszczyły mi się bardzo drogie buty do jazdy na rowerze, zepsuta efajka, miałem wypadek, dachowałem samochodem(auto do kasacji) i jakimś cudem nic mi się nie stało, kontakt z rodzicami urwał się, tylko kłótnie, kłótnie i kłótnie, dodatkowo problemy ze szkołą, nie jestem jakimś orłem jeżeli chodzi o naukę, miałem kilka poprawek o które strasznie się bałem, nauczyciele mnie gnoili jak tylko umieli, nie dość, że w związku z moją nauką, to jeszcze mieszali w to moje życie prywatne aa i jeszcze popsuło mi się koło od roweru szosowego :).  Wróciłem do starych nawyków, imprezy, używki, marihuana. Brak sensu, brak jakichkolwiek aspiracji. Wyobraźcie sobie co się działo w mojej głowie, Spróbujcie sobie tylko wyobrazić, że tracicie wszystko co miało dla was jakiekolwiek znaczenie, co w tedy robicie? Najlepsze w tym wszystkim jest to, że nadal ją kocha, wystarczy, że wyszeptała by słowo, byłbym przy niej, wbrew wszystkim i wszystkiemu... Jestem głupi, ale puki co nie mam nic, jedno wielkie nic... Nie mówię że już nigdy się nie zakocham, ale jednego jestem pewien, ciężko będzie mi się w cokolwiek zaangażować, nie potrafię sobie jakoś tego wyobrazić. Na koniec mojego pierdolenia napiszę wam czego się nauczyłem podczas tego wszystkiego: -nie ma czegoś takiego jak przyjaźń po rozstaniu, najlepiej dla nas samych i dla przyszłego partnera zerwać kontakt. -od przyjaźni do miłości jest bardzo cienka granica. -nie warto przechodzić gór dla tych którzy nie przeskoczyliby dla nas kałuży.
-używki to nie rozwiązanie problemu, ale czasami pomagają odnaleźć w sobie spokój
-doceniajcie bardziej ludzi którzy są przy was nie tylko w tedy gdy jest dobrze.
-nie pchajcie się w nowe związki od razu po rozstaniu. - znajcie swoją wartość, nie akceptujcie rzeczy które was ranią Jest tego dużo więcej ale i tak nikt tego nie przeczyta, no bo co, kolejny zraniony frajer któremu w życiu nie wyszło :) Puki co żyję z dnia na dzień, szukam czegoś co nada sens temu wszystkiemu wciąż walczę, jeszcze się nie poddałem. To chyba tyle, po tym gdy napisałem to wszystko troszkę lżej mi na sercu, troszeczkę ;). Dziękuję wszystkim wytrwałym za uwagę, trzymajcie się, i bądźcie szczęśliwi. ~Damian N  (przepraszam za wszelkie błędy w tekście)
2 notes · View notes
joanworld · 6 years
Text
Billy Russo - I need your help
Było naprawdę gorące popołudnie, kiedy Russo naprawiał śliczny biały płotek odgradzający podwórko od ulicy. I przez cały dzień zastanawiał się po jaką cholerę ktoś w ogóle mieszka w domu. On wolał swój penthouse w którym miał wszystko i do tego zawsze mógł zamówić sprzątaczkę. Na dodatek przy czynności wkładania kolejnych bielusieńkich żerdek towarzyszył mu pies i tak długo merdał ogonkiem jak Billy zajmował się płotem. Kiedy mężczyzna spróbował się oddalić, z gardła psiaka wydobywał niski, ostrzegawczy warkot.
- Shit! Co z ciebie za pies..? - spojrzał na suczkę ze zmarszczonymi brwiami. 
- Nox jest dobermanem Billy... - usłyszał za sobą kobiecy głos.
- Tyle to ja wiem - prychnął i jednym ruchem pozbył się swojej przepoconej koszulki. - Po cholerę ci ten płot!? - spojrzał niezadowolony na kobietę.
- Och proszę cię... Naprawdę nie wiesz..? - podała mu szklankę ze schłodzoną lemoniadą. - Po to, żeby domek ładniej wyglądał - obdarowała go uroczym uśmiechem i usiadła na schodach w cieniu. Billy bez koszulki był obłędnie seksowny a ona wciąż zachodziła w głowę, jakim cudem przyjaźni się z tym mężczyzną, a nie sypia z nim.
- Serio..? - zapytał, ale uśmiech kobiety mówił sam za siebie. - Powariowałyście, wszystkie powariowałyście... - jęknął niezadowolony i zabrał się za dalszą pracę, opróżniając szklankę do dna.
- No co..? - kobieta zachichotała i ułożyła się wygodniej na schodach, żeby móc podziwiać Russo przy pracy, a było na co popatrzeć. Był wojskowy wciąż zachowywał formę i nie jedna kobieta wręcz przystawała na jego widok.
- Jedna nie da mi odejść od płotu… - spojrzał na suczkę. – A druga w ogóle go wymyśliła! – wzniósł oczy do góry i sapnął ciężko, wracając go pracy. Wciąż się zastanawiał jakim cudem przyjaźnił się z tą kobietą a teraz naprawiał płot na kolanach.. Ale ponieważ robił to dla niej, to mu to nie przeszkadzało. Ta kobieta za dużo dla niego znaczyła, żeby zostawił ją w potrzebie, nawet jeśli był to płot rozwalony przez sąsiada. Billy proponował, że porozmawia z sąsiadem albo pozbawi go tego cholernego wozu, ale ona nie chciała problemów, więc na razie to zostawił i grzecznie pracował za dzbanek schłodzonej lemoniady.
Pod wieczór, kiedy biały płotek stał już równo, Billy mógł wreszcie spokojnie odetchnąć i zjeść przygotowaną przez kobietę kolację. Wciąż nie rozumiał, po co jej ten płot, ale skoro była zadowolona z efektów jego pracy, wszystko grało. Czasami zachodził w głowę, dlaczego tylko się przyjaźnią. Przy niej przecież mógł być sobą, ona nigdy go nie oceniała i przyjmowała go takim, jakim był. Potrzebował przyjaciela i znalazł ją – pierwszą kobietę której nie zaciągnął od razu do łóżka, a później jakoś tak wyszło, że im nie wyszło, bo nigdy nie robili ku sobie takich aluzji, on jeździł na misję do Afganistanu i nigdy nie myślał o niej w seksualny sposób. Wiedział, że jest kobietą i to piękną… ale nie zamierzał tracić ich przyjaźni na jakąś jednonocną zabawę. A może nie tylko jednonocną i dlatego się boisz… - mówił mu jakiś cichy głosik z tyłu głowy, który natychmiast był pacyfikowany. Billy Russo znał swoje demony aż za dobrze i  nie zamierzał im pozwolić wyleźć na powierzchnię.
- Wszystko gra…? – z zamyślenia wyrwał go jej głos. Stała przed nim z piwem w ręku dla niego i herbatą dla siebie. Miała na sobie jeansy i białą koszulkę, przez co wyglądała totalnie niewinnie, ale znał ją na tyle, że wiedział o wszystkich jej grzechach.
- Tak, dzięki – wziął od niej butelkę – Po prostu myślę o Anvil…
- Powinieneś wziąć wakacje, wiesz o tym – westchnęła ciężko i usiadła obok niego na schodkach prowadzących na werandę. Billy wolał spędzać czas na powietrzu częściej niż w domu.
- Nie znam tego słowa – zaśmiał się i upił łyk chłodnego napoju z pomrukiem zadowolenia. – Powinienem ci się oświadczyć! Zimne piwo po pracy i zero narzekania… Ale to pewnie przez naszą przyjaźń… Ej! Jak nikogo sobie nie znajdziemy, to na starość uczynię cię panią Russo! – uśmiechnął się do niej szeroko. Kobieta jedynie przewróciła oczami.
- Jesteś szalony Russo… - westchnęła, patrząc na zachodzące pomiędzy budynkami słońce. Wiedziała, że nie chce zostać jego żoną, jeśli on nic do niej nie czuje. Na początku postawiła między nimi mur, bo sądziła że mężczyzna chce się jedynie zabawić, jak się okazało, szukał przyjaciela. A później miał kilka kobiet i stwierdziła, że gra jest nie warta świeczki. Chciała go mieć na zawsze, a wiedziała, że nie osiągnie tego inaczej, tylko będąc jego przyjaciółką. Billy często zmieniał kobiety i ona nie wiedziała dlaczego. Sądziła, że on jest zdolny do miłości, tylko zdecydowanie nie chce się do tego przyznać.
- Mówisz, jakbyś wcześniej tego nie wiedziała… - szturchnął ją w bok. Zaśmiała się i oddała mu kuksańca. Przez chwilę się przepychali i oboje żałowali, że nie mogą robić tego codziennie. Ale żadne z nich się do tego nie przyznało.
Billy wrócił do siebie, kiedy tylko jego koszulka wyschła. Przez chwilę chciał zaoferować, że zostanie i posiedzieć z nią na kanapie, ale nie chciał niszczyć tego co mają. Dlatego po prostu się wycofał z uśmiechem i obietnicą szybkiego spotkania. Nie sądził jednak, że kobieta zadzwoni do niego kolejnego dnia niemal we łzach, bo tym razem coś jest nie tak ze zlewem i cieknie. Dlatego Billy wziął sobie kolejny dzień wolny w Anvil i przyjechał do niej. Stała już w drzwiach ze zmartwioną miną co wywołało u niego silną potrzebę chronienia jej.
Wbiegł po schodach, pocałował ją w czoło i delikatnie objął ramieniem jej ramiona.
- Co się stało – zapytał najłagodniej jak umiał.
- Zlew… zlew przecieka… jak zaleje kuchnię… ja nie chcę kolejnego remontu… - powiedziała zmartwiona i zaprowadziła go do kuchni. Z szafki pod zlewem ciekła woda i wszędzie dookoła leżały szmaty.
- Okay, zrobię to – znowu pocałował ją w czoło i otworzył drzwiczki. Westchnął ciężko na widok jaki tam zastał i ściągnął z siebie koszulkę, po czym zabrał się za grzebanie w rurkach. Na całe szczęście kobieta miała w garażu dużo narzędzi i Billy przypuszczał że są po ojcu albo jej ex o którym nigdy nie mówiła. I zdecydowanie nie wiedziała jak się nimi posługiwać, skoro do każdej usterki wołała jego. A on zawsze przyjeżdżał, bo wiedział że mieszka sama, musi chodzić do pracy i nie zarabia na tyle dużo, żeby  móc co chwilę wołać jakiegoś robotnika. Miała jego a on potrafił naprawić wszystko, a przynajmniej jeśli chodziło o starsze domy. Bo jego nowy apartament był świetny ale on nigdy nie pokusił się o to, żeby coś w nim naprawić, bo miał wrażenie że zaraz to zepsuje. Takie były plusy i minusy luksusu.
Kiedy Billy naprawiał zlew cały czas zachodząc w głowę jakim cudem to wszystko się tutaj stało, jego przyjaciółka poszła do pracy, zostawiając mu klucze na stole w razie czego. Ufała mu i nie sądziła, żeby Russo sprowadził jakieś kłopoty na jej dom. A kiedy wróciła, była pozytywnie zaskoczona faktem, że zlew został naprawiony, kuchnia posprzątana a Billy siedzi na werandzie w samych bokserkach, wilgotnych włosach i popija piwo z butelki. Stwierdziła, że ten widok cholernie jej się podoba.
- Hi… Wróciłam – odezwała się, stając w drzwiach balkonowych.
- Wiem, słyszałem – odwrócił się do niej z uśmiechem. – Wziąłem prysznic… chyba nie masz nic przeciwko..?
- Nie, ani trochę – uśmiechnęła się szeroko i ściągnęła z nóg obcasy. – Zaraz zrobię coś do jedzenia… Widzę, że dałeś radę ze zlewem…
- Tak – pokiwał głową. – Jeszcze umiem coś zrobić – zaśmiał się i pociągnął łyka z butelki. Kobieta zaśmiała się i potrząsnęła głową.
- Ty Russo jesteś niereformowalny, wiesz..? – uniosła jedną brew do góry.
- Przesadzasz – zaśmiał się. – Nie jestem taki zły… Mam tylko pewne problemy… - uśmiechał się niewinnie, wywołując tym salwę śmiechu u swojej przyjaciółki.
- Problemy…. – machnęła jedynie na niego ręką i weszła do środka. Musiała się przebrać, zanim zacznie robić cokolwiek, bo miała wrażenie, że zaraz się roztopi z gorąca. Te nieziemskie upały dawały w kość każdemu. Nawet Billemu, bo chodził w samych bokserkach, chociaż sądziła, że gdyby mógł, to nie zawracałby sobie głowy ubieraniem się w cokolwiek.
Zjedli razem późny obiad i Billy od razu zaczął się zbierać do wyjścia. Ona go nie zatrzymywała, chociaż naprawdę mocno chciała. A on nie zamierzał się wpraszać. Miał wrażenie, że coś się zaczęło między nimi dziać, ale obawiał się, że to tylko jego widzimisię. Że pragnie kobiety a ona jest na wyciągnięcie ręki. Poza tym, jakby mieli to potem ciągnąć..? Po wspólnej nocy wszystko by się zmieniło a on obawiał się tej zmiany. Dlatego pocałował ją w czoło i wyszedł, żeby nie stracić tego, co ma.
Na szczęście z ich dwójki odważniejsza okazała się kobieta i znowu zadzwoniła do niego z rana, że tym razem zepsuł się prysznic i że ona ma jakiegoś strasznego pecha i w ogóle… Billy westchnął ciężko i zgodził się przyjechać i naprawić. Dziwnie się czuł robiąc codziennie za złotą rączkę. Rozumiał raz na jakiś czas… Ale codziennie..? To już przekraczało wszelkie normy. Nie mógł jednak odmówić przyjaciółce, dlatego ogarnął się i przyjechał do niej ponownie. Stała w drzwiach jeszcze w piżamie i z kubkami kawy w dłoniach. Uśmiechnęła się do niego ciepło a on pomyślał, że wita go jak żona, do której wrócił po misji.
- Dzień dobry – pocałował ją w czoło odbierając od niej kubek kawy. – Masz pecha, wiesz..?
- Dobry… Ja też się cieszę, że cię widzę… - westchnęła ciężko. – Tak, mam cholernego pecha… Głodny..? – zamknęła za nimi drzwi i skierowała swoje kroki do kuchni w której unosił się przyjemny zapach kawy.
- Nie, dzięki, wiem gdzie jest lodówka. Pójdę po narzędzia i naprawię ci ten prysznic… - do razu skierował swoje kroki do garażu a kobieta mu w tym nie przeszkadzała. Zrobiła sobie śniadanie, wcisnęła trochę jedzenia w Russo, szybko się ubrała i zostawiła go w swoim domu. Billy nawet nie był zły, po prostu to było dziwne uczucie, być potrzebnym komuś codziennie, ale wcale nie oznaczało to, że on go nie lubił. Po prostu było to zaskakujące i nowe, ale całkiem przyjemne.
Po skończonej pracy znowu wziął u niej prysznic, bo upał był nieziemski.  Zaczął się zastanawiać, czy nie zamontować u niej klimatyzacji, tak byłoby dużo wygodniej, chłodniej a w nocy bezpieczniej. Ten dom stał przecież w Nowym Jorku, a tam codziennie dochodziło do włamań, morderstw czy innych nieprzyjemnych rzeczy. Znał się, bo pracował w branży ochroniarskiej a ona zdecydowanie była kobietą którą chciał chronić.
Kiedy weszła do domu, poczuła przyjemny zapach jedzenia. Ściągnęła buty z nóg i skierowała się od razu do kuchni. Billy właśnie stał przy kuchence i w samych bokserkach i mieszał coś zawzięcie w woku.
- Hej! – uśmiechnął się szeroko na jej widok. – I jak było w pracy..?
- Dobrze – odparła z uśmiechem i podeszła do niego, żeby pocałować go w policzek. Billy był na tyle wysoki, że musiał się odrobinę schylić, żeby mogła dosięgnąć ustami jego policzka, stając na palcach. Zauważyła, że włosy wciąż miał wilgotne, więc niedawno brał prysznic.
- Postanowiłem zrobić nam coś do jedzenia, bo ciągle ty gotujesz… no i masz takiego pecha… - spojrzał na nią i już wiedziała, że się domyślił.
- Piwa..? – starała się zrobić unik.
- Sama zepsułaś prysznic… i wczoraj zlew też…  Płot na szczęście był czystym przypadkiem. Ale i tak mam pytanie… Po co to zrobiłaś…? – wpatrywał się intensywnie w jej oczy.
- Jakbyś nie wiedział – prychnęła i miała zamiar uciec do swojej sypialni, ale Billy złapał ją mocno za nadgarstek.
- Nie wiem, dlatego pytam – nie spuszczał z niej wzroku.
- Rozpracowujesz ludzi a nie wiesz czemu to zrobiłam..? – zapytała cicho, zrezygnowana. Liczyła, że może nie tylko ona coś do niego czuje, ale i on do niej.
- Nie mam pojęcia.
- Kocham cię Billy. Jak mogłeś tego nie zauważyć..? – spojrzała ze smutkiem w jego oczy. To, co stało się chwilę, później, naprawdę ją zaskoczyło. Billy objął ją ramieniem w pasie i pocałował mocno i czule jednocześnie. Jęknęła cicho zaskoczona, po czym objęła go za szyję i oddała mocno ten pocałunek. Już nie pamiętała od kiedy o tym marzyła a teraz jej marzenia stały się prawdą.
- Jesteś kobietą, którą zawsze chcę chronić – powiedział cicho i w jego ustach to brzmiało jak wyznanie miłości. Russo potrzebował trochę czasu, zanim powie, że kocha, ale ona wiedziała że może być go pewna. Bo na nikogo tak nie patrzył jak na nią w tej chwili.
3 notes · View notes