Tumgik
#drugie dno
8hotoke8 · 2 years
Text
Cmentarzysko wspomnień
Poznałam wielu ludzi i wielu z nich odeszło. Pochowałam tak wielu z nich na cmentarzysku wspomnień, że nie powinnam już przejmować się kolejnymi pogrzebami. Jednak boję się każdego kolejnego, który może nastąpić. Wciąż czuję ten sam ból i ubytek, choć jestem już wprawiona w profesji grabarza.
~ Hotoke 08.06.2022
16 notes · View notes
the-names-salomea · 11 months
Text
Hey, wanna see something cool?
Tumblr media Tumblr media
A moth that looks like a piece of wood just chilling in my kitchen, not bothering anyone and not bothered by anyone.
Nature is great.
5 notes · View notes
mikoo00 · 8 hours
Text
Nie wstawiałem postów jakiś czas ponieważ nic ciekawego się nie działo Moje życie jest nudne
Nadal mam napady
Nie brałem lamotryginy przez ponad 3 tyg bo nie chciało mi się iść do lekarza rodzinnego po receptę Ubzdurałem sobie, że wsm to pewnie placebo i wcale nie działało a to, że lepiej się czułem to poprostu efekt zmian jakich dokonałem w życiu
Mało co sprawia mi przyjemność Czuje się pusty w środku Naszczescie nie miewam ataków paniki ale wszystko mnie denerwuje Nie ma tragedi ale powoli zaczyna mnie przytłaczać to uczucie pustki Nie chce mi się rysować ani gadać z ludźmi jednocześnie czuje się samotny Mam dość tego Bycia postawionym w roli kobiety Nie akceptuje sam siebie tego kim jestem - trans Nienawidze patrzeć na siebie w lustrze Nienawidze jeść
Życie byłoby łatwiejsze gdyby nie trzeba było czerpać energii z jedzenia I tak jestem ciągle zmęczony
Rzucenie picia dla mnie było o tyle prostsze od walki z napadami, że alkoholu nie mogę się napić pierwszy okres był cholernie ciężki teraz Po prostu nie pije i mnie nie ciągnie Z jedzeniem jest inaczej Musze jesc a to odrazu wyzwala chęć na żarcia się słodyczy
Przyznałem tydzień temu mojej terapeutce, że mam z tym problem i nie ukrywam, że mam exd Nadal chce schudnąć ale z drugiej strony to nie chudość sprawi, że poczuje się dobrze w swoim ciele a tranzycja Mam już dość takiego życia Uciekania od emocji ciągłego rozpraszanie swojej uwagi od siebie samego, moich problemów z głową
Po raz pierwszy od dawna rycze Dziś co chwilę chce mi się płakać i nie mam siły na nic
Pojechałem rano do lekarza rodzinnego Najpierw rano się umówić na wizytę Pojechałem drugi raz na 16, kupiłem lek
Ehh jutro mam do roboty zaś na 8 do 18:30 Cholernie mi się nie chce Gonić, robić, słuchać pretensji Bez przerwy popełniam błędy robię za innych bo nie potrafię być asertywny ani nie umiem się z nikim dogadać
Przytłacza mnie jak szybko czas mija Już będzie czerwiec a moje życie wygląda tak Praca-dom-praca Nic nie robię praktycznie po za tym i nie chce mi się
W ogrodzie pasowało by coś ogarnąć a ja nie mam na to siły
Wybaczcie, że tak narzekam w tym poście ale potrzebowałem gdzieś wyrzucić swoją frustracje
Wiem muszę wziąć odpowiedzialność za siebie Wygląda na to, że zaniedbałem swoją sfere emocjonalną i nie korzystam w pełni z pomocy psychologicznej Może będę miał szansę okiełznać exd bo ono ściąga mnie na dno
8 notes · View notes
kasja93 · 6 months
Text
Siemanko
Tumblr media
Nie pisałam bo byłam totalnie zmęczona.
Po pauzie we Włoszech pojechałam na rozładunek. Poszło nawet sprawnie. Dostałam szybko informację co mam ze sobą robić. Podjechałam bliżej załadunku i stałam ponad dobę.
Tumblr media
Wczoraj w nocy pojechałam na załadunek. Okazało się, że czekała na mnie załadowana naczepa, więc zostawiłam pustą a zabrałam pełną. Były dwie opcje trasy do Sosnowca. Przez Zgorzelec bądź przez Czechy. Zadzwoniłam do dyspozytora z zapytaniem jak sobie życzą abym jechała. Padła decyzja: przez Czechy.
Tumblr media
Zajechałam rano na wyznaczony parking, poszłam zapłacić. W cenie miałam prysznic oraz posiłek, ale ten drugi mnie mierził. Ziemniaki plus sos oraz wędzone udko z kurczaka 🙄 dlatego poprosiłam o same warzywa czego mi odmówiono. Nie wzięłam zatem posiłku 🤷🏼‍♀️
Generalnie ostatnie kilka dni jechałam na domowych kiszonkach :)
Tumblr media
Od środy do piątku zjadłam:
Słoik kiszonej czerwonej kapusty
Słoik kiszonego kalafiora
Słoik kiszonej kapusty z marchewką
Konserwowa mini kukurydza
Wszystko totalnie domowe własnego wyrobu :) nie liczyłam kalorii bo i tak dużo tego nie było. Ruchu też za dużo nie było bo głównie siedziałam bądź spałam 🫣
Jednak z dobrych wiadomości. Miałam zjechać dopiero na 1 grudnia, ale góra zdecydowała inaczej. Jade dziś do Sosnowca, zostawiam załadowaną i zabieram pustą naczepę. Później śmigam do Psar na załadunek i ostatecznie na główną bazę gdzie zostawiam zestaw, zabieram służbowego busa i jadę na bazę gdzie stoi moja osobówka.
Jak dobrze pójdzie to rano będę w domu. W poniedziałek będę musiała przed północą pojechać do roboty, ale to pół biedy. Ważne, że będę mogła przytulić uszate i ogoniaste bestie :3
Dla mnie ma takiż jazd to więcej plusów, niż minusów.
Ogólnie czuję już zmęczenie zatem te kilka dni regeneracji poza 3m2 na których w pracy wegetuję pomoże. Może nie mam jakoś niesamowitego zapierdzielu, ale po prostu chodzi o ogólny czas bycia w trasie. Kiedyś 3/4 tygodnie w ciężarówce nie były problemem, ale odkąd przestałam uciekać w pracę by zamaskować depresje nie jest mi łatwo wysiedzieć i już po tygodniu zaczynam się męczyć.
Ogólnie jednak na pracę nie narzekam. Wynagrodzenia się dosyć mocno unormowały i średnio różnica to max tysiąc może półtora za bardziej wymagającą pracę. Tu mam luzik, żadnych norm spalania, jakiejś papierologii, praca w miarę czysta i spokojna. Nie ganiają mnie do ostatniej minuty zatem jest przyzwoicie. Więcej za aniżeli przeciw. Generalnie odkąd zaczęłam leczenie i wdrożyłam zasady: „ja nie myślę, ja robię”, „nie wychodzę przed szereg robię tylko to co ode mnie wymagają” łatwiej mi nie świrować. Choć nadal wewnętrzny ekonomista czasem dochodzi do głosu i rzuca wyświechtane kawałki w stylu „przecież to bez sensu”, „to się nie opłaca”, „ja nie wiem co oni mają w głowach?” To staram się je ignorować. Nie moje małpy, nie mój cyrk i póki kasa na konto wpływa nie mam zamiaru się odzywać.
Serio tak jest łatwiej. Aktualnie czuję się psychicznie naprawdę dobrze. Leki pomagają, rozmowy podczas terapii również. Chyba nigdy wcześniej nie czułam się tak spokojna i zrównoważona jak teraz. Nie jest może idealnie, ale ważne to uświadomienie sobie, że wcale nie będzie nigdy idealnie. Można te wszystkie słabe rzeczy po prostu przyjąć na klatę i robić swoje nie obciążając swojej psychiki. Może i nie czuję się szczęśliwa tak jak bym chciała, ale nie jest źle. Staram się być jak gumowa kaczka - by wszystko po mnie spływało a ja beztrosko unosiła się na powierzchni bez zbędnych myśli, że za chwilę ktoś może spuścić wodę i zaoram o dno :)
11 notes · View notes
pushthebutton2 · 1 year
Text
Hmmm, Teściowa nie życzyła mu powodzenia, nawet smsa nie napisała…
Dziwne to, ale żeby drugie dno? Ciężko mi uwierzyć.
Ale ona zawsze była głucha na informacje o e8, o liceach. To znaczy nie, od jakiegoś czasu. Co bardzo dziwne - bo sama jest nauczycielką z liceum 🤷‍♀️
13 notes · View notes
nasze-zd · 9 months
Text
Conan Librarian
Dzisiaj zapisałem się do biblioteki.
Ale news. Ciekawy jak poranne golenie, co nie?
A jednak. Rozłożyło mnie na łopatki.
Wchodzę. Mówię, że chcę się zapisać. Miła pani pokazuje mi tablecik, gdzie na stronce wpisać mam dane. Chwilę mi to zabiera, w międzyczasie pani wymienia się z młodym gościem, słyszę że mu wyjaśnia, a ten powtarza moje imię: "M., awesome!". Kończę wpisywanie i chłopak mnie przejmuje.
Gadka brzmi mniej więcej tak: "Fajnie że jesteś! Super! Wybierz sobie wzór karty." Biorę tą z ptakiem kākā. "Ekstra! To moja ulubiona! Widziałeś już tego ptaka?". Ja, że nie, myślałem, że żyją tylko w górach. "Nie, to kākāpō". A, no to widziałem. "Wspaniale! Pozwól, że cię oprowadzę". Pokazuje mi, co gdzie jest, GŁOŚNO I Z WERWĄ, mimo, że to przecież biblioteka. No ale zapisała się nowa dusza, więc radujmy się!
Serio, gdyby nie regały, książki i pogrążeni w lekturze czytelnicy, to myślałbym, że wdepnąłem do Hare Krisna albo Świadków Jehowy.
Czy mogę już dzisiaj pożyczyć? Zapomniałem dowodu zameldowania, mam tylko paszport. "Stary, w ogóle się tym nie przejmuj, nie wymagamy tego! Możesz dzisiaj wyjść ze 150 pozycjami! [chyba niedomkniętą gębę prezentuje gościowi jak to słyszę] Tak samo nie stosujemy już kar pieniężnych za spóźnienia! Płacisz tylko, jak zniszczysz lub zgubisz książkę!" Wcześniej wspomniałem, że dzieci też tu zapiszę. "Świetnie, mamy tu cykliczne spotkania, socializing". Ja mu na to, OK, jak tylko podgonią z angielskim w szkole. "Nie ma problemu, wpadajcie jak najszybciej, nie wszyscy tu są z rodzimym angielskim". Itd., itd.
Superbohater Conan Librarian istnieje i właśnie go poznałem.
Jak już poszedłem na górę coś sobie wybrać, to szczerze przyznam, że byłem bliski rozklejenia się. Normalnie chciało mi się ryczeć ze wzruszenia, jakbym oglądał Ingrid Bergman w ramionach Humphreya Bogarta, żegnających się w Casablance na zawsze. Stary chłop! Nie jestem jednak przyzwyczajony do pracowników budżetówki z zacięciem ewangelicznym.
Rozwala mnie ten kraj po prostu. Jak Truman z "Truman Show", cały czas próbujący odkryć drugie dno, oszustwo, wioskę potiomkinowską, rusztowania podpierające atrapy z niewidocznej strony, albo reflektor robiący za Jowisza. I nie mogę, kurde, nic znaleźć.
4 notes · View notes
mine-bb · 1 year
Text
Gdzie jesteś?
Gdzie jesteś gdy cię potrzebuję. Gdy ledwo się trzymam. Gdy oczy zachodzą mi łzami, bo nie mam już siły walczyć o normalność. Gdzie jesteś, gdy bezgłośnie krzyczę o pomoc, bo moja głowa znowu zatraca się w mroku. Gdy znowu czuję ten ciążący mi kamień w środku i wiem, że każdy kolejny dzień będzie co raz gorszy, a ciężar będzie co raz większy. Że jakieś niewidzialne pnącza oplata moje gardło, a ja nie będę w stanie wziąć oddechu. Gdy strach przyćmi mój umysł, a jedyne co będę widzieć to ciemność. Jak zawsze, gdy to się dzieje. Gdy moje demony przejmują kontrolę. Gdy upadam na samo dno. Ale najstraszniejsze jest to, że gdy upadnę, w końcu otuli mnie spokój. Bezpieczeństwo.
Bo tylko tam czuję się bezpieczna. W otchłani. Wiem, że już gorzej nie będzie, więc nie obawiam się utraty szczęścia, bo sama je sobie odbieram. Chore uczucie kontroli nad swoim życiem. Bo skoro sama się krzywdzę to co może zaboleć bardziej?
A mimo to, droga jaką muszę przebyć aby dotrzeć do ciemności, czas gdy upadam, jest gorsza niż sam upadek. Naturalnym odruchem człowieka jest to, że próbuje się ratować. I ja tez się ratuje. Wtedy nachodzą mnie te myśli. Najpierw przychodzą raz, potem drugi, potem kilka razy w ciągu dnia. Aż powoli zaczynam się łamać, bo nie dam rady już oddychać, a wiem, że to magicznie odda mi oddech. To chore. I mimo, że nie działa to tak jak za dotknięciem magicznej różdżki. To nie tak, że gdy się złamie, to nagle nie boli. Boli, ale mniej. A potem każdy kolejny dzień jest lepszy. Już nie lecę w dół, ale wspinam się w górę, aby znowu zacząć balansować między ciemnością a światłem. Ale przede wszystkim mogę oddychać.
Kiedyś próbowałam z tym walczyć. Starałam się nie łamać, nie podlegać tej myśli, ale gdy tylko próbowałam się buntować, to nadchodziło. Wybuch. Całkowity brak kontroli. Wyjęte kilka godzin z życia, z których nigdy nie pamiętam za wiele. Umieram płonąc z bólu, aby po kilku godzinach się odrodzić na nowo. Z czystą kartką. Brzmi dobrze? Wcale takie nie jest. Budzę się wyprana z emocji. Nie mam siły na nic, bo dalej dochodzę do siebie po wybuchu. Kolejne dni są podobne do tych, w których podlegam swojej pokusie. Jestem pusta. Jakby wszystkie emocje opuszczały mnie wraz z wybuchem albo tym gdy sie poddaje swoim myślom. Nie żyję. Egzystuję. A potem jest co raz lepiej, wracam do normalności i zapominam o tych demonach, które we mnie mieszkają. Ale za jakiś czas znowu o sobie przypomną. Bo nie mogę o nich zapomnieć. Są częścią mnie.
Więc gdzie jesteś? Czy świat dalej chce mnie czegoś nauczyć? Czy naprawdę muszę mierzyć się z tym wszystkim sama? Dlaczego nie moge cię spotkac? Nikomu nie mówiłam, ale czekam na ciebie. Cholernie mocno. Boję się, że stchórzę, ale mam nadzieję, ze to będzie ostatnia walka jaką stoczę. Modle się o odwagę. Proszę o nią. Abym gdy cie spotkam, nie była tchórzem. Chcę być odważna, ale tak strasznie się boję. Ale nie dam rady już dłużej sama kroczyć przez życie. Potrzebuję kompana do walki. Przyjaciela, który podniesie mnie gdy upadnę. Potrzebuję mojej bezpiecznej przystani. Potrzebuję ciebie, więc proszę, gdy będzie ten moment, przybądź i stwórz chaos w moim życiu, ale niech nastanie w końcu spokój w moim wnętrzu.
@mine-bb
6 notes · View notes
nenusia · 10 months
Text
Odniesienie do tłumaczenia WickedWhims
Odniosę się jeszcze do tego, bo tak się nie robi. Tłumaczyłam tą modyfikację bardzo długo i nie kontynuowałam pracy od nikogo (Astercholik pomagał mi w niektórych kwestiach). Modyfikacja jest bardzo rozbudowana i nie zawsze czyta kodowanie na płeć. I to nie jest błąd tylko wina kodowania! Błędem by było nie rozdzielenie na płeć. Więc jeśli ktoś widzi taką sytuację to się pisze do autora, a nie robi się w ten sposób, że krytykuje się innych tłumaczy tym bardziej, że jestem aktywna i wystarczyło do mnie napisać!!!
kaze721 sam oczekuje, że z błędami ktoś się zgłosi do niego, a on sam tego nie zrobił i nie zgłosił tego mi, by poprawić!!!
To jest ss z pewnej strony, gdzie wrzucił tłumaczenie, nie wiem czy moje i poprawione czy tłumaczył sam, nie mam siły tego sprawdzać
Tumblr media
Turbodriver sprawdzał moje tłumaczenie i mnie pochwalił.
BARDZO PROSZĘ, BY ZGŁASZAĆ MI JAKIEŚ BŁĘDY/ ZŁE KODOWANIE ITD, A NIE ROBIĆ TEGO W TAKI SPOSÓB!!!
/EDIT 31.08.2023/
Po zgłoszeniu użytkownika kaze721 jego strona z tłumaczeniem została usunięta, okazuje się, że było drugie dno tej sprawy, ale nie chcę rozpisywać się na ten temat, bo już brak słów.
Z Astercholikiem przeprowadziliśmy śledztwo tutaj wyniki -> KLIK
5 notes · View notes
niechcepomocy · 1 year
Text
Tumblr media
Wstałam sobie rano, nie mogłam się dobudzić - typowo - ale potem było fajnie. Włączyłam sobie od nowa Wednesday, bo jakoś czuję niedosyt tego serialu. Chcę się wczuć w niego mocniej. Biłam się z myślami, czy zjeść sobie snickersa do niego, bo miałam go dziś w bilansie, ale lubię wieczorami podjadać, więc często zostawiam słodycze właśnie na później, aby zmieścić się w limicie. Edit: zjadłam tego snickersa przy serialu i mam ochotę na więcej. Wczoraj zaczął mi się okres i źle się czułam, a dziś mam ochotę na słodycze. Edit 2: zjadłam jeszcze karmelową figurkę.
Tumblr media Tumblr media Tumblr media Tumblr media
Nie mogę, Wednesday jest taka piękna i chuda, inspiruje mnie, bym wyglądała podobnie. Chyba mam jakąś małą obsesję na jej punkcie. Uwielbiam ten serial.
Zmienili nam jedne zajęcia ze stacjonarnych na zdalne. Szkoda, że tuż po nich mamy normalnie stacjonarnie. Bez sensu. Ale! Będziemy walczyć, by te drugie zajęcia również były zdalne, może się uda, chociaż ten pan wykładowca wydaje się być tak dość… staroświecki i dziwny. Niezbyt go lubię, ale jest też moim promotorem, więc muszę go znosić. Ogólnie organizacja na mojej uczelni to jakieś dno. Te seminaria są tak bez sensu zrobione - musimy być na nich obecni, nawet jeśli nie mamy nic nowego do pokazania, a jest tylko jedna nieobecność dozwolona. Poza tym pan sobie życzy wszystko drukować, nie można przesłać mailem. No i wszyscy spotykamy się w tym samym czasie, w jednej sali, i po kolei podchodzimy do niego i rozmawiamy o naszych pracach. Jakby, kurwa, strata czasu. Ogólnie masakra, bardzo mi się to nie podoba, więc gdyby była możliwość zdalnych lekcji, byłoby przesuper.
Czuję, że wszyscy mają mnie w dupie, że się narzucam. Kiedy coś piszę na grupie, nikt mi nie odpowiada. Boję się, że wszyscy mnie nienawidzą, a ja się tylko ośmieszam, pytając o jakieś rzeczy, które pewnie dla wszystkich są oczywistościami.
Chciałabym bardzo wrócić do programowania, rozwijać się w tym kierunku. Najbardziej interesuje mnie front-end, najlepiej javascript. Kiedyś się tego uczyłam, ale po szkole średniej trafiłam na humana i nie kontynuowałam rozwoju w tym kierunku, a szkoda.
Dobra, jestem właśnie po zajęciach. Na seminarium było chujowo. Pan promotor totalnie skrytykował mój spis treści, powiedział ogólnie, że chujowe, że mam to wszystko zmienić. I nie czuję już żadnej przyjemności z pisania tego gówna. On jest strasznie zaściankowy. Na wykładzie powiedział, że depresji się dostaje z niedostatku smutku w życiu. No pojeb. A niby jest psychoterapeutą!!! Nie wiem, chyba zmienię promotora, bo ten mnie wkurwia.
No i kiedy wróciłam do domu, to się rozebrałam i gdy ściągałam rajstopy to zobaczyłam moje obrzydliwe uda z rozstępami i celulitem, i naprawdę źle się poczułam. Nie zasługuję na nic. I, proszę, nie piszcie nic w komentarzach.
Tumblr media
Bilans:
> banan (125)
> gruszka (84)
> jabłko (95)
> 3 wafle ryżowe (54) z dżemem (62)
> snickers (280)
> karmelowe cudo (129)
> maoam guma (85)
Razem: 914 - 105
7 notes · View notes
happycrabxoxo · 2 years
Text
Kocham się śmiać, przytulać, uśmiechać. Jestem zabawna, potrafię słuchać. Jestem świetną przyjaciółką, kochaną córką i dobrą siostrą. Super dziewczyną, która kocha mocno i namiętnie. Takiej jak ja "ze świecą szukać". Tak mówili wszyscy.
Ale wszystko ma drugie dno. Zawsze brakuje mi ciepła, trzeba mi ciągle przypominać kim jestem i ile jestem warta. Inaczej przepadnę gdzieś w labiryncie własnego umysłu. Znowu zamknę się przed światem, gdzieś we własnym wnętrzu i znowu będzie trzeba mnie stamtąd wyciągnąć wszystkimi siłami. Jestem właśnie tą osobą. Tą, która nie umie utrzymać kontaktu wzrokowego, często woli milczeć niż cokolwiek powiedzieć i od pewnego czasu zabijam w sobie emocje. Tylko się uśmiecham. Ale nawet jeśli myślisz, że udawanie szczęśliwej weszło mi w nawyk, to jesteś w błędzie, bo każdy kiedyś pęka. Im dłużej udaje, że nic mnie nie rusza, tym większą rozpaczą wybuchnę w pewnym momencie. Czasem czuje taką pustkę, sama nie wiem jak to nazwać. Jakbym nie mogła oddychać, ale w środku. Taką bezradność, zagubienie. Mam ochotę usiąść i się rozpłakać, a chwile potem śmiać się tak, żeby wszyscy słyszeli. To pewnego rodzaju paraliż, panika. Wtedy boję się sama siebie.
Może i nie jestem zbyt dobrą osobą na twoją drugą połówkę, czasem jestem okrutna, czasem potrafię okropnie zepsuć dzień moim dogadywaniem. Jestem okropnie zazdrosna, ale jesteś jedyną osobą na której mi zależy. Pierwszą myślą kiedy wstaje rano i ostatnią kiedy kładę się spać.
Masz rację jestem słaba. Ale podziwiam to w sobie, że potrafię po kilkunastu nocach ciągłego płaczu wstać rano uśmiechając się i udawać że wszystko jest okay, jak gdyby to co działo się w nocy nie miało miejsca. Chciałabym móc opowiedzieć komuś co czuje, ale wiem, że nie umiem nawet ubrać tego w słowa. Szczerze, trzymam w sobie wiele. Kiedy jestem smutna, naprawdę nie lubię nikomu mówić. I bez względu na to ile razy będziesz pytać, zawsze będę odpowiadać "jest w porządku". Bo wcześniej nikt nie słuchał. Te pytania są zadawane "bo tak wypada", a przynajmniej do tego jestem przyzwyczajona. Dlatego prościej jest milczeć. Ludzie często powtarzali mi, że to nigdy nie jest dobre. Owszem jest.
Wiem, że z powodu gówna którego doświadczyłam, kiedy się denerwuje trochę trace nad sobą kontrolę. Nie jestem wystarczająco silna, aby poradzić sobie z tym sama, lecz także mój mur jest za wysoki, aby powiedzieć komukolwiek co dzieje się w mojej głowie. Psychicznie jestem wyczerpana. Nie daję rady. Najbardziej boli mnie fakt, że zawiodłam swoje własne oczekiwania.
Chcę, żebyś słyszał krzyk, który nie wydobywa się z mojego gardła, żebyś czuł ból, którego nie pokazuję i dostrzegał to co nie widoczne. Chcę poprostu żebyś zrozumiał. Chcę wiedzieć na czym stoję, bo aktualnie jestem pomiędzy "uda się" a "powinnam sobie odpuścić".
Nie potrzebuje nikogo, a jednak przy tobie czuję sie dobrze, bez ciebie jest jakoś pusto. Jest w tobie coś. Może ten uśmiech, może oczy, a może fakt że słuchasz kiedy mówię. Cokolwiek to jest, cholernie przyciąga. Zawsze wybiorę ciebie, nawet w dni kiedy się nie dogadujemy. Chcę, żebyś był ze mnie dumny. Żebyś w każdej sekundzie myślał "jestem szczęśliwy, że ją mam". Masz dobre serce. Potrafisz się przyznać, że zrobisz coś źle, że byłeś w błędzie. To bardzo dużo. Potrafisz być czuły i dobry. Mam ochotę patrzeć na ciebie cały czas. Widzieć twój uśmiech i słyszeć twój śmiech, gdy mówię lub robię coś głupiego. Lubię, gdy zerkasz na mnie kątem oka, albo jak mi się przyglądasz kiedy myślisz że nie widzę, bo coś oglądam albo gotuję. Lubię, gdy jesteś blisko.
Czasem pokłócimy się o jakieś bzdety, ale to nie zmienia faktu, że nadal jestem z tobą szczęśliwa i nie oddałabym cię za nic. Nie rozumiem jakim cudem w tak krótkim czasie zacząłeś dla mnie znaczyć więcej niż inni. Zmieniasz moje podejście, poprawiasz humor. Sprawiasz, że jestem szczęśliwa i uśmiechnięta, mimo, że na uśmiech nie zawsze mam ochotę. Przywiązałam się do ciebie.
Nie chciałam zacząć kłótni. Chciałam tylko, żebyś zrozumiał co mnie boli. Ale oboje mamy ciężkie charaktery. Nie jestem zła. Jestem tylko smutna i zmeczona tym co się wokół mnie dzieje. Nie wiem co robię źle. Boję się, że zaczniesz mnie widzieć taką jakiej ja sama siebie nie chcę widzieć.
Nie wymagam od ciebie cudów. Nie chce wiele. Tylko chciej mnie nawet kiedy ja sama siebie nie chce. Wciąż zastanawiam się jak to się stało, że wybrałeś akurat mnie.
7 notes · View notes
vestica2323 · 2 years
Text
Imam dvadeset godina, uskoro dvadeset jednu.
Još uvek se pronalazim.
Još uvek istražujem ko sam, šta sam, šta volim, a šta ne, koji su mi ciljevi u životu, šta želim da postignem, ko želim da budem...
Definitivno još uvek učim kako da prihvatim i zavolim sebe ovakvu kakva jesam, sa svim svojim manama i vrlinama, kako da budem manje samokritična, kako da uživam u životu bez straha i griže savesti.
Imam mnogo strahova, npr. bojim se mraka ( da, znam, to je baš bezveze, jer imam godina koliko imam), onda, bojim se visine (što i nije toliko retka pojava), plašim se smrti (ne svoje koliko ljudi koje volim), toga da nisam dovoljno dobra i još mnogo čega. Ali, učim da živim sa tim. Pokušavam da radim na prevazilaženju strahova. Trudim se da budem hrabrija.
Mislim da su neki događaji u prošlosti ostavili dosta tragova na meni. Učim da prevaziđem sve svoje nesigurnosti, da prihvatim to da jesam dovoljno lepa, pametna, uspešna ( u svemu što poželim i uložim trud), dovoljno zanimljiva.. Da sam jednostavno dovoljna. Nije lako misliti tako o sebi, kada ljudi konstantno umanjuju tvoju vrednost. I to ljudi koji ti najviše znače. Zbog svega toga, ponekad imam anksiozne napade... Samo se dese odjednom, osećam se kao da ću se ugušiti, nemam dovoljno vazduha, prostorija se vrti oko mene, strah, panika kolaju mojim venama i sve to traje kratko. Uvek sam sama kada se oni dese, zato sam se i navikla. I znam da nema nikoga da mi kaže: "Polako, diši, biće sve u redu. Ajmo, samo polako. Udah, izdah.." i onda to govorim sebi kako bih se smirila. Kada prođe, onda me uhvati tuga, jer niko ne zna kroz šta prolazim.
Uhvati me nekad i panika, dok sedim za stolom i pažljivo biram reči ili samo ćutim, kako ne bih iznervirala tatu, kako ne bi opet rekao nešto što bi me povredilo. Učim i kako da mu odgovorim, kako da se odbranim od uvreda, kako da shvatim da šta god radila i koliko god se trudila, tom čoveku nikada neću biti dovoljno pametna, uspešna... Jer su mu ipak svi drugi mnogo bolji od mene.
Učim kako da me ne dotakne kada me ignoriše...
Učim da manje očekujem od ljudi, jer to povlači razočarenja.
Učim da ne idealizujem ljude u svojoj glavi, već da realno sagledan ko je kakav.
Učim kako da se oslobodim svih toksičnih odnosa.
Učim kako da ustanem posle mnogobrojnih padova.
Učim kako da budem jaka kada sam najslabija. Kako da se smejem, kada me najviše boli. Kako da plačem samo između svoja četiri zida, a da pred drugima budem najsrećnija osoba na svetu.
Ali takođe, učim i da nekada moram da budem slaba, da je to jednostavno normalno, da mogu da se poverim određenim ljudima, da mogu da kažem da mi ne ide, da nije sve okej, da postoji određeni problem, da mi je potrebna pomoć...
Učim da budem manje sebična, manje posesivna, manje ljubomorna.
Učim da manje psujem. Da govorim više lepih reči. Da budem ljubaznija.
Učim da budem odgovornija.
Jednostavno, učim da živim. Onako kako se mora. Onako kako i jeste.
Znam da život nije jednostavan, da te ponekad baci na dno, da misliš da ne postoji rešenje za određeni problem, da misliš da je sve gotovo, da je kraj. Nije. Život ume da bude lep. Nekada padaju kiše, nekada sija sunce. I to je sve okej. Ovim tekstom sam želela da stavim do znanja i sebi i drugima da je okej što se još uvek pronalaze, u redu je ako ne znaš još uvek čime želiš da se baviš, ko želiš da budeš, u redu je ako dođu loši dani, pa ne znaš kako dalje, u redu je ako te boli, u redu je i da misliš da neće pro��i. Ali uvek prođe. Sve. Samo je potrebno vremena. I okej, neki ožiljci će uvek biti veliki, iako su svetli i jedva primetni, zaboleće te možda u pola noći, u sred dana... Zato voli sebe, uvek, guraj napred i kada te život vraća unazad. Opraštaj onima koji su te povredili, ne zbog njih, zbog sebe, da tebi bude lakše, da ti možeš mirno dalje. Nikada sebe nemoj da potcenjuješ, mnogo si više nego što misliš. Vrediš. Značiš. Okruži se ljudima koje voliš i koje te vole. Izbaci toksične ljude iz svog života. Ako te uhvatim napad anksioznosti, ako si depresivan, ako nemaš volju za dalje, molim te, trgni se, molim te, vrati se. Trebaš sebi, trebaš osobama koje te vole.
Uči kako da se suprotstaviš svemu što je loše po tebe, jer i ja učim i svi mi učimo... Život je jedna velika knjiga, stalno imaš neke lekcije koje su teške, koje učiš po više puta, ali ipak posle nekog vremena naučiš. I u redu je ako ne znaš sve, zato i imaš toliko vremena koliko imaš,da savladaš sve. Ne mora uvek da bude pet i trojka je u redu. I zapamti, vrediš, značiš i treba i moraš da se boriš.
7 notes · View notes
9-edit · 1 year
Text
To uczucie, gdy naprawdę chcesz być dobrym człowiekiem, postępować dobrze i unikać niepotrzebnych spin, ale każdy odbiera to inaczej i widzi to drugie dno, na które nawet nie wpadłeś. Czasem warto odpuścić i pójść komuś na rękę, pomimo, że ta osoba nie ma kompletnie racji.
2 notes · View notes
chicago-geniza · 2 years
Text
my whole thing about interwar poland-->PRL and queerness and interpersonal connections especially revolving around the press and theater criticism has been purely vibes-based--the subterranean spring, the ‘drugie dno’--but i have not missed yet, so. pepe silva.png about jerzy zawieyski’s correspondence with nalkowska and jelonka, and dabrowska’s entries about him in her diary, and nalkowska’s correspondence with szymanowski, and szymanowski’s relationships with...everyone but like iwaszkiewicz in particular, and dabrowska’s thing for stasia, and anna iwaszkiewicz’s thing for maria morska, and the way that jel vs. other critics write about irena eichlerowna’s voice, gesture, and mannerisms, and how jel writes about stef, and how stef writes about jel, and about her own port-parole. the yellow press is there, intelligentsia balls are there, a second language of reference in multiple registers (literary, vulgate, religious) is there, irena krzywicka’s reportage and memoir are there, krzysztof tomacki is there of course thank you krzys for your work. but it’s in classical antiquity, it’s in language, it’s encrypted, it’s in--i cannot emphasize this enough--voluntary celibacy and catholic conversion for a certain subset of person. there’s the emancypantki--entuzjastki lesbian continuum. there’s a whole other language that is less legible but it’s there. there is so much psychoanalysis but not in the way queer theory uses it, like, in the way ‘sprawa moniki’ uses it. ahhhhhh
5 notes · View notes
1234567ttttttttttt · 11 days
Video
youtube
Drugie dno wizyty Dudy i Tuska w USA: co pomijają media? Zwiastuny nadch...
0 notes
diaresofpsycho · 12 days
Text
Tumblr media
czy to początek czegoś dobrego lepszego czy drugie głębokie dno?
1 note · View note
pushthebutton2 · 2 years
Text
Maja Staśko na gali napierdalania się celebitches? Albo w tym jest jakieś pseudo drugie dno albo… nie, to jest po prostu porąbane. Nieskładne. Taki element świata którego nie rozumiem i nie chce rozumieć.
5 notes · View notes