Tumgik
#Chori Chori Chora Chori
microlyric · 2 years
Text
चोरी चोरी छोरा छोरी Chori Chori Chora Chori Lyrics In Hindi– Masti
चोरी चोरी छोरा छोरी Chori Chori Chora Chori Lyrics In Hindi– Masti
Hello friends if you are Looking Chori Chori Chora Chori song lyrics then you landed right place so don’t worry relaxed and enjoyed the Masti movie all songs lyrics peacefully at one place. You can find and read this lyrics easily in any smartphone and Tablet such as Samsung, Motorola, Sony, Xiaomi, Vivo, Oppo, LG, Huawei, Asus, Lava, Micromax, iTel, Nokia, Oneplus, iphone, HTC and other devices.…
Tumblr media
View On WordPress
0 notes
trwamwtymbezsensie · 1 year
Text
Nie pisałam się kurwa na to. Nie pisałam się na życie w tym uniwersum, w tym świecie pełnym nienawiści i syfu, gwałtów, morderstw, wojen i kłamstw. Nie chcę tu dłużej być. Nigdy nie należałam do tego świata, nigdy z niego nie byłam i nie ma tu dla mnie nigdzie miejsca. Nie potrafię sobie z tym poradzić, pogodzić się z tym. Jak nigdy pragnę stąd zniknąć i w końcu odpocząć... Ja już nie daje rady, a niestety nie da się wezwać kaskadera, nie można wnieść reklamacji z życia
4 notes · View notes
mikoo00 · 1 year
Text
Oglądam se to the bone i wkurwia mnie jak pokazana jest terapia tam xdd
Po pierwsze bardzo fajnie ze pokazali najgrubszą łaskę z BED wpierniczającą słoik masła orzechowego xd
Po drugie na terapi grupowej jest kolejka i mówi się o emocjach wymianiajac konkretnie co się czuje by nauczyć się je rozpoznawać problem z uzależnieniem czy to od substancji czy behawioralne jest taki że osoby nie umieją ich nazwać i wolą uciekać od nich właśnie po przez picie cpanie albo właśnie głodząc się objadając lub głodząc i rzygając
Po trzecie psychiatra gdy pacjent przeprasza rodzinę za swoje zachowanie nie powiedziałby,, pieprzyć wine" bo tak jeśli rodzina wie o problemie stara się przeciwdziałać a chora osoba dalej postępuje w chory sposób to tym samym krzywdząc siebie krzywdzi innych i zauważenie tego jest ważne w procesie zdrowienia zauważasz wtedy jak destruktywna jest chorobą i daje ci motywacje do wyjścia z niej Jednak samo przeproszenie czy też nadmierne biczowanie nie jest wskazane gdyż nie jest konstruktywne jedynym sposobem by odbudować relacje isprawienie by Ci wybaczono jest w tym momencie dbanie o siebie i rozwiązanie swojego problemu który niszczy też innych
118 notes · View notes
jazumst · 3 months
Text
Klątwa poniedziałku
Żeby Was chuj nie strzelił. Jak ktoś ma pecha to i w szczęściu mu się nie wiedzie. Posłuchajcie:
Zaczęło się od deszczu. Jak wychodziłem do pracy to mżyło. Niewygodne, ale do przeżycia. Gdy jednak dotarłem do pracy i przenosiłem zakupy do samochodu... Kurwa! Lało jak popierdolone, więc zmianę zacząłem bez szluga i w mokrych ciuchach.
//
Przywitała mnie wkurwiona Kiero. Manekin miał się zalogować na kasę, bo Kiero robiła zamówienia. Manekin nagle nie umie, nie zna hasła... Kiero kazała jej wypierdalać na Kamczatkę. Manekin nie zrobił nic. Powiedziała KM, że "tyle było na sklepie do zrobienia". Przeszliśmy się z KM i nadal było. Co zrobiła Manekin? Nie wie tego nikt.
//
Kiero oddała SWS paczkę parówek do siódmego. Mnie sto razy jebała za takie wyczyny. No i nie wytrzymałem i spytałem do czyjej bramki gra? Przed urlopem mało prywaciarza nie zabiła, pokazywała jak to bardzo nim gardzi, a teraz taka podpucha w stosunku do załogi? No i się obraziła.
//
Lidka chora, Alina chora, Natalka chora, cieć chory. Tak też rzucili we mnie ciastkami z piekarni i kazali się pierdolić, bo nie ma nikogo kto powinien się tym zajmować. Zmiana zaczęta w mokrych ciuchach, z wkurwioną Kiero i ciastkami to perwersyjne marzenie każdego psychola.
//
Kuc miał mi spisać rzeczy na przecenę. WARTOŚCIOWO kurwa!!!!1111one Spisał ilościowo, i to jeszcze źle. Wszystko od nowa, samemu. I w tym momencie się zjebało wszystko. - Przyszła Aga żeby jej zamienić drobne. A po niej płacił koleś. Mówi mi, że dał 100. Ja że na pewno 50, bo miałem jedną, a teraz mam dwie i jeszcze się ucieszyłem. I co? I chuj, rozliczanie kasy. Wołam KM żeby logowała drugą. Kurwa wyszło mi manko. 83zł Czaicie? Mało, że nie ma "100" kolesia, to jeszcze 83zł w pizdę. W 2h pracy. Koleś dobry stały klient, ale się wnerwił. Wnerwiłem się i ja. Liczyłem kasę milion razy, potem utarg Kiero, bo może przy rozmienianiu coś źle zrobiłem. Chuj, zgadza się. Szlag mnie mało nie trafił. SWS nie odzywa się, a prosiłem o nagranie z kamer o tamtego gościa.
//
Potem zadzwonił Lays, że wjedzie mi paleta Pepsi. Odbiłem sobie na nim, bo mnie oszukał, bo miał dać wyrównanie, a nie dał i już w ogóle dzień do końca miałem w plecy.
//
Pierdolone poniedziałki! Pierdolona praca! Jebane życie!!!
10 notes · View notes
black-lipstic · 4 months
Text
to będzie długie wiec nw czy komukolwiek będzie chciało się to czytać ale wtv
kurde nw już co robić chciałabym być chuda, żeby wystawały mi kości, ale potem myślę sobie o tym, ze nikt kto nie jest chory nie będzie uważal mnie za atrakcyjną i to jest fakt. chciałabym żeby moje żebra wystawały, ale wtedy nie mogłabym nosić krótkich bluzek. chciałabym żeby moje nogi wyglądaly jak patyki, ale jednocześnie wstydziła bym się tego. mój kanon piękna jest zupełnie inny niż zdrowej osoby. nie jestem zdrowa i prawdopodobnie nigdy nie będę, bo z tego nie da się wyjść. oczywiście można to zaleczyć, ale nigdy nie będę w pełni taka jak bylam kiedyś. nienawidzę tej jednej dziewczyny, która poznałam w 2019 w psychiatryku, która w to wszystko mnie wciągnęła. nienawidzę siebie za to że jej słuchalam kiedy mówiła mi ile co ma kcal i wiem ze to nie moja wina (przynajmniej nie w całości), ale w tym momencie nawet nie chce być zdrowa. mała ja byłaby strasznie zawiedziona gdyby mnie teraz zobaczyła. ona chciała tylko przetrwać. a teraz obecna ja robię wszystko czego ona by nie chciała. chciałabym cofnąć się w czasie i nigdy nie trafić do tego szpitala. nigdy nie stać się tym kim jestem teraz. nie być chora wiem, że nie wszystko mogłabym naprawić. moje zaburzenia psychiczne, nie są do naprawienia, ale caly czas myślę czy gdybym nie zrobiła niektórych rzeczy byłoby inaczej. czy gdybym urodziła się bez takich rodziców byłabym zdrowa. czy gdybym nie była kozłem ofiarnym w podstawówce, nie byłabym taka. chciałabym zobaczyć jaka mogłabym być gdyby nie te wszystkie rzeczy, które mi się przytrafiły. czy byłabym szczęśliwa. ale nigdy się tego nie dowiem.
7 notes · View notes
czernbieliszarosci · 13 days
Text
~Witajcie ! ♥︎~
Tumblr media
Jestem na wyjeździe i mam akurat chwilkę, więc uznałam, że pora się odezwać.
Teraz pora na parę wyjaśnień :>
Było bardzo mało postów, ponieważ wróciłam do normalnego jedzenia. Dlaczego? Uznałam, że nie jestem na tyle chora i uda mi się "wydostać z tego". Mój chory umysł potraktował naszą PRZYJACIÓŁKĘ jak WROGA. Przyniosło to (moim zdaniem) więcej złego niż dobrego. Wypunktuję wam, żeby lepiej się czytało 😅
ciągłe poczucie winy- inny potrafili/potrafią a TY nie, jak możesz tyle jeść
powrót do dawnej wagi
gorsze samopoczucie
Przez cały ten czas nosiłam czerwoną bransoletkę na nadgarstku (wiem, że nie powinnam), ponieważ uznałam, że zdjęcie jej będzie oznaczać całkowine odcięcie się od Any.
Dzisiaj pierwszy raz od dawna wymiotowałam i czuję się z tym super. Spróbuję również wrócić do limitów.
Postaram się wstawić dzisiaj bilans, a na dniach wleci waga, bmi, ugw itp.
Teraz bodych3ck dla wytrwałych 😊
Tumblr media Tumblr media
podniesione ręce:
Tumblr media Tumblr media
i w body:
Tumblr media
Dziękuję za nowe obserwacje mimo braku aktywności!
~Chudego dnia motylki 🦋
5 notes · View notes
myslodsiewniav · 1 year
Text
Krótko: zadzwoniłam do weta. 
Wet kazał przyjść z nią.
Okazało się, że jest chora - zapalenie pęcherza moczowego oraz bolesne gruczoły przy odbycie do oczyszczenia. Było USG, był zastrzyk, mamy zanieść mocz do zbadania, dostała leki, kołnierz, a ja mam jej przemywać srom Tamtum Rosa.
Od wizyty u weta znowu mamy kochanego, przytulaśnego pieska. Jednak dziwne zachowanie sygnalizowało tylko tyle, że maluszek jest chory.
Wzięłam długą kąpiel i szykuję się na wyjazd... jest mi lepiej. 
20 notes · View notes
siriuslynephilim · 7 months
Text
chori laage choru chora lage saala 😘😘😘😘😘
4 notes · View notes
xentropiax · 1 year
Text
No. 13
Zastanawiam się ile jeszcze tak można. Już nawet się nie łudzę, jestem od dwóch miesięcy w epizodzie depresyjnym i niby jest tak samo jak ostatnio, ale zupełnie inaczej. Tam była nadzieja - związana z wchodzeniem w zdrowienie po raz pierwszy, z ekscytacją na temat mocy tabletek i psychoterapii, wielkiego samopoznania; krok w oświecenia, wszystkich mechanizmów stających przede mną nago, żebym mogła je zobaczyć takimi jakie są naprawdę. 
Ponad rok z escitalopramem, pół roku terapii. Potem trzy konsultacje, kolejne dwa lata terapii (”ja zwykle nie prowadzę moich pacjentów latami” ha kurwa ha). I teraz znowu, ten sam welon z szarości i czerni i gówna.
I jeszcze on w tym wszystkim, ze swoimi problemami, które rozumiem, ale z którymi nie mam siły sobie radzić. Z resztą, nie muszę sobie radzić, bo to przecież jego problemy. A mogłabym chociaż współczuć. Ale kiedy jestem sama jak zwierzę, zranione, w klatce, liżące własne rany, to trudno mi o empatię i miłość. 
Rośnie we mnie irytacja i frustracja, ten stan, którego tak w sobie nienawidzę. Jestem taka zła, taka wściekła, każdego dnia i nie umiem się tego pozbyć.
Więc drażni mnie, że jest jak małe dziecko, którym trzeba się zająć, chociaż blisko mu do trzydziestki. Widać brak matki od młodego wieku sprawił, że nie potrafi sobie poradzić z dorosłością. Nie spełnia moich oczekiwań. Jest marudny, rozczula się nad sobą, nie potrafi wziąć w garść, nie ma żadnej motywacji, siły woli ani chęci, żeby o siebie zadbać. A co dopiero zadbać o drugą osobę w związku. Mnie się już znudziło niańczenie. Sprzątanie po nim, przypominanie mu o wszystkim, mówienie co ma robić, bo sam nie pojęcia ogarnąć najprostszych czynności. Jest wiecznie spłukany, rozpierdala pieniądze na prawo i lewo i nie myśli o konsekwencjach, a potem płacze, że go na nic nie stać, żeby chwilę potem kupić sobie niepotrzebną parę butów. Bo przecież można żyć z minusem na karcie kredytowej, ale nowy iPhone i markowe buty muszą być. Nie zarabia mało, a jest wiecznie bez grosza. Nie umie priorytetyzować, oszczędzać, zarządzać czasem ani niczym. Jęczy, że dobija go praca, że chciałby zmienić to i tamto, a nie robi nic, żeby zmienić swoją sytuację. Jest wiecznie chory, wiecznie coś go boli, wiecznie ma jakieś problemy i źle się czuje, ale nie potrafi nawet zjeść zamówionych posiłków z diety pudełkowej, wziąć leków, napić się herbaty z cytryną, czy kurwa ubrać w ciepłą kurtkę jak jest zimno. Zamiast tego będzie wychodził na papierosa co 15 minut w samej koszulce, żeby potem móc bardzo cienkim głosikiem z miną cierpiętnika utyskiwać jak boli go gardło. 
Ja pierdolę, jestem z człowiekiem, który nie ma żadnego instynktu samozachowawczego, nic kurwa. I nie umiem mu już współczuć, nie w stanie w którym sama jestem. 
A jestem w stanie takim, że chcę się zajebać serio. I byłoby to bardzo łatwe. Banalnie proste, jeden dzień i mnie nie ma. Wiem, że potrzebuję pomocy i wiem, że nikt oprócz mnie samej mi nie pomoże, bo na swojego tak zwanego partnera liczyć nie mogę. Może mam paranoję, ale wydaje mi się, że jemu nawet jest tak wygodnie, że cieszy się jak oboje tak sobie tkwimy, jak ja mam się źle i jestem cieniem samej siebie. Bo wtedy nie jest sam. Głęboko w chuju ma natomiast jak ja się czuję, nawet o to nie zapyta, bo przecież, oczywiście, nikt nie cierpi jak on. Haha, ja to znam, uwielbiam, moja mamusia serwowała mi to całe dzieciństwo. Nikt nie potrafił cierpieć jak ona, nosząca krzyż całego świata.
Zapisałam się do psychiatry pod koniec miesiąca i może pójdę, jak dożyję. Możecie więc trzymać kciuki, wszystkie dobre dusze. Racjonalna część mnie o to prosi. Chora część mnie sama nie wie, co byłoby lepsze.
18 notes · View notes
trudnadusza14 · 11 months
Text
27.06.2023
Udało mi się jednak zasnąć. Jak wstałam to dalej to gardło boli i czułam jakby jeszcze mocniej
Mam od 3 dni ataki paniki i dziś też były. Ba 4 ataki w ciągu dnia
Mam ochotę kompulsywnie ćwiczyc przez te ataki
Co też robiłam. Nie mogłam się opanować
Energii mam za dużo i jeszcze te ataki. Szaleństwo się rozpoczęło
Jak poszłam na szydełko zaczęłam robić nową rzecz. Chce zrobić na szydełku wianek z kwiatów. Na razie uczę się robić kwiatki 🧶🏵️
Jeszcze jak tam weszłam to gdzieś jakiś facet gadał a w sali nie było żadnego faceta. I ja tak myślę : boże kto to gada
Rozglądałam się myśląc kto to do cholery xD
A potem pani mi pokazała że to z telefonu i się uśmialiśmy wszyscy
To był jakiś filmik o ciele i psychice
I tam było że radość niweluje ból.
Czy ja wiem. Ja jestem przeszczęśliwa a się mecze z bólem
Ale staram się go ignorować i żyć jakby go nie było
I usłyszałam że wyglądam szczuplej
To już widać że schudłam ? Wow 🥺🥰
Może też dlatego że ubrałam takie sportowe spodnie ale i tak łatwiej wchodziły niż 2 tygodnie temu
I ja szydełkuje a potem mnie terapeutka bierze żeby porozmawiać
Szczerze boje się tej kobiety xD
I było że mam szybko działać a nie czekać
Bruh nie wiem czy to ja jestem głupia ale mam nadzieję że na drugiej biopsji wyjdzie że to nie jest złośliwe
Mój optymizm jest chory trochę
I u niej miałam znowu atak paniki. Jak i na próbie xD
Jak mnie postraszyła że ona załatwi coś za mnie to się wystraszyłam i zaczynałam żałować że cokolwiek jej powiedziałam
Zawsze tak mam kiedy coś powiem i ktoś mówi że mi pomoże
Aż miałam myśli że chce umrzeć
A próba była zajebista.
Później kolega mi powiedział że mam "oko tygrysa"
Bo się boi jak się na niego spojrze xD
No dzięki xD
Wróciłam do domu i znajomy z którym pisałam mnie rozbawiał xd
Ja nie wiem ale teraz może zdarzyć się malutka lekko zabawna rzecz to ja już wybucham śmiechem
W domu poćwiczyłam i poczytałam książkę
I dziwi mnie że miałam nagle taki apetyt że mimo że mnie okropnie boli to jadłam i płakałam.
Pierwszy raz taka sytuacja że chce jeść a nie mogę.
Wygrywa chora czy zdrowa strona ?
Skoro bardzo mnie cieszy i wręcz jara że chudnę
Jakby była jakaś wojna między tymi stronami
Dziwne.
Bajo ❤️
6 notes · View notes
bitxhbanana · 2 years
Note
CHORA CHORI CHANE KE KHET ME HOOO CHORA CHORI CHANE KE KHET ME
NIMBUDA NIMBUDA NIMBUDA NIMBUDA NIMBUDA NIMBUDA KACCHA KACCHA CHOTA CHOTA NIMBUDA LAYI HUN
11 notes · View notes
jazumst · 4 months
Text
Kiero VS Manekin, Manekin VS Reszta Świata
Żeby Was... Opowieść studencka znowu odłożona, bo oto na scenę wkracza nowa super opowieść pracownicza. Posłuchajcie:
Zajeżdżam wczoraj pod pracę, a tam już działa przy dostawie KM. Niesamowite, bo ona raczej nie z tych co szybciej przychodzą, a na pewno nie szybciej pracują.
Wchodzę, witam się. Nie wiadomo skąd pojawia się ubrana Manekin. Minę ma jakby ją w dupie coś uwierało. Mówi, że ma gorączkę i chora jest obłożnie. Gromnicę jej palcie! Ale jutro do pracy przyjdzie. Poszła.
Przychodzi Kiero. Wściekła jak madka bez zapomogi. Mówi otwarcie - pokłóciła się poważnie z Manekinem, zadzwoniła do SWS, zadzwoniła o 12 po KM, bo chuj ją strzelał. - Manekin od rana chodziła z termometrem i co 20minut pokazywała Kiero wynik. Nie kicha, nie kaszle, trochę głowa ją boli. Ale ma 38stopni. Kiero jej mówi żeby sobie tabsa zarzuciła, ale Manekin nie słucha i dalej pod pachą termometr trzyma. Nie pracuje, nic nie robi. Umiera. Kiero nie dała rady.
Manekin wygłosił wielkie orędzie, że jak ja byłem chory to wziąłem wolne. Chociaż poprzestawiałem w grafiku swoim kosztem. Że Kiero była chora i wzięła wolne. Chociaż zamieniła się z Kucem i teraz on ma wolne a ona chodzi za niego, a miała zamienić się ze mną. Manekin zrobiła duże oczy. Na koniec Kiero jej dojebała, że na remanent do MST idzie, a gorączkę ma. Manekin w swoim zwyczaju się rozryczała i uciekła do kibla. Kiero wrze.
Prawdę mówiąc to takiego cyrku u nas to dawno nie było. Mimo napiętej do granic atmosfery, eskalacji nie było. Dopiero teraz. Nie ukrywam, że duża w tym wina Balbiny, która znowu z dupy zadzwoniła i oznajmiła, że musi mieć wolne. Zaskakujące, że te wolne zawsze wypada jak ma u nas na rano i nie ma kto po nią pojechać. Przypadek? Raczej już nie sądzę. Teraz w czwartek Balbina ma drugą zmianę ze mną i... Pierwszą w piątek, którą oddaje Manekinowi za wczoraj. Się zdziwi jeszcze, bo ja jej też pod chatę nie odwiozę. Za żadne pieniądze.
//
Manekin idealnie pasuje do ukra. Mimo iż ma swoje stanowcze zdanie, można ją przemalować i ustawić w każdej pozycji. Jej się cały czas wydaje, że jest taka pracowita, obrotna i w ogóle och ach, a za chwilę się okazuje, że jest zupełnie inaczej. I to nie że cały świat stoi przeciwko niej, tylko ona porywa się z motyką na słońce. Ona motyka, my słońce.
Dobry wieczór ;]
7 notes · View notes
deadbutemaciated · 3 months
Text
moj ojciec jest pierdolniety. pyta sie mnie co chce na sniadanie a ja ze tosty z serem se zrobie a on ze sie zastanowi bo musi wiedzoec ile to ma kalorii. on jesy kurwa chory, to ze moi rodzice sa pieprznieci na punkcie pilnowania co jem to już eiedzialam ale ze kurwa az tak. nie zareagowalam na to ale bylam blisko zeby sie wydrzec ze jest jakis pierdolniety i ze to nie ja jestem chora tyljo kurwa on
1 note · View note
myslodsiewniav · 10 months
Text
Pół roku 2023
25.07.2023.
Wczoraj spotkałam się sam-na-sam z moim ziomeczkiem Programistą. Nie wiedziałam, że aż tak potrzebowałam takiego spotkania, ani że poczuję taką ulgę i jasność po tej rozmowie. To znaczy tęskniłam za spotkaniami z nim! Dwa tygodnie temu spędził u nas cały weekend na maratonie filmowym xD więc nie jest tak, że się nie widzieliśmy - nie o to chodzi. To była po prostu okazja do rozmowy takiej... takiej jakbym tu odsiewała myśli: otwartej, odważnej, samokrytycznej, chętnej na zwroty i uwagi.
Okazało się, że mam mu do opisania okres koniec maja - druga połowa lipca. I kurde... gdybym wiedziała, że TYLE się tego nazbierało, to bym pewnie była przytłoczona i zmęczona samą myślą o tym, że mam do tego wracać. A tym czasem on po prostu pytał, o temat za tematem, przypominał o czym mu nie opowiadałam, a był tego ciekawy itp I jakoś tak popłynęło.
No nic dziwnego, że jestem tak... przytłoczona.
Wczorajszy wieczór dał mi perspektywę na ostatnie miesiące.
Dodając do siebie tyle wydarzeń, jakie mają miejsce w 2023r (od samego początku kurde), a już szczególnie w wytęsknione lato - był wypad do Krakowa, potem na Żuławy Wiślane, oczekiwania rodziny mojego partnera, oczekiwania mojej rodziny, Dzień Matki, Dzień Ojca, Marsz równości, Masz 4 lipca, Urodziny mojej siostry i szwagra, Urodziny teścia, Bejbiszałer, Urodziny moich rodziców, wizyta kuzyna, utrata pracy, poszukiwanie pracy, zbieranie dowodów do sprawy w sądzie, jeżdżenie do PIPu i prawniczek, do tego leczenie się na ADHD, szkolenia, festiwale, decyzja o podjęciu studiów (W KOŃCU), zdobycie wszystkich potrzebnych dokumentów by zacząć studia, intensywne szkolenia z zarządzania oraz nowych programów... A w to wszystko wplecione napięcia wynikające z konieczności odnalezienia się w relacji z rodziną partnera, wynikające z komunikacji potrzeb, ochrony granic, zaadresowania cudzych potrzeb - no po prostu z obcowania z ludźmi. No i piesek, który jest trudnym wychowawczo pieskiem, który potrzebuje innego traktowania niż wszystkie mojego dotychczasowe pieski, a który oprócz tego cyklicznie zmusza nas do nadprogramowego sprzątania dopiero co wysprzątanego mieszkania. I po prostu niszczy rzeczy - jak to szczeniak.
Bardzo dużo na mnie spadło w okresie maj-lipiec.
Przy tym tylko mówię o okresie maj-lipiec, bo gdybym miała miała sięgnąć wcześniej wcześniej to już tam widzę, że od stycznia do maja też jest ciągła jest gonitwa, ciągła adrenalina, ciągłe przekonywanie się na nowo i na nowo, że nie mam kontroli nad tak wieloma sprawami, które mnie w życiu dotyczą (zgubienie dokumentów, konieczność odwołania wypoczynku na Cyprze, wielotygodniowa papireologia załatwiania nowego dowodu i paszportu, diagnozowanie się na ADHD, zdobywanie nowych kwalifikacji, nie zdążenie złożenia pieczołowicie przygotowywanego projektu artystycznego na grant, nasz ciągle chory i łobuzujący piesek, przez którego żyłam w permanentnym stresie miesiącami, wyjazd, emocjonalne żonglowanie czasem i możliwościami... Ech. Nie chcę teraz wchodzić w dokładne podsumowania 2023 roku, ale naprawdę spotkało mnie bardzo, ale to bardzo dużo trudnych sytuacji w tym roku).
Bardzo... :(
Długo sobie radziłam w tej żonglerce, ale obecnie nie mam z czego wykrzesać energii, by niektóre sprawy doprowadzić do końca.
Widzę, że niektóre rzeczy zostawiłam nazwane, określone i tyle... nic się z nimi nie dzieje, nic się nie zmienia i nikt nie dąży do ich zakończenia lub pchnięcia na nowy poziom.
Po prostu nie ma czasu na nie.
Nie ma na nie siły.
I aż mi się chcę płakać - bo nie mam siły, jestem wysuszona, wykończona.
Cieszę się, że jestem na urlopie... serio. Szkoda, że przez jego większość byłam chora, ale cieszę się bardzo z tego, że na razie nie muszę się nadmiernie martwić...
W zasadzie jak to wszystko z siebie wywaliłam wczoraj wieczorem to miałam ochotę rozryczeć się z ulgi... ale jakoś tak głupio było rozpłakać się z ulgi, ze łkaniem, podczas miłego wieczoru nad lampką z koktajlem (%free) w fajnej restauracji w środku miasta. Wiedziałam, że mój przyjaciel to zrozumie, ale nie potrafiłam puścić wolno łez.
Zawaliłam... powinnam była lepiej dbać o balans... Ale nie miałam na to przestrzeni. Muszę dać sobie czas na regenerację...
Przykład jest taki: mam urlop, jest lato, a ja nawet nie mam siły zrobić sobie makijażu. Przeciwnie - przyłapuję się na kompulsywnym wyciskaniu pryszczy z brody po wyjściu z kąpieli. :/ Zamiast skorzystać z okazji by poczuć się sexy, zamiast wiedząc, że idę z moim ziomkiem do restauracji ubrać się w jakiś fajny sposób (na przykład w tę sukienkę z Zary z kapturem, którem "nie wiedziała na jakie okazje będę nosić" - to była dobra okazja, letnie wyjście do restauracji wieczorem, z kumplem, na pogaduchy przy drineczku, teraz jak o tym myślę to idealny strój na tę okazję) - przed wyjściem patrzyłam przez kwadrans na zawartość swojej szafy, a potem zrezygnowana stwierdziłam, że chcę by było mi wygodnie i ciepło. Więc włosy związałam w węzeł/cebulę, na tyłek założyłam zwykłe joggery, na górę luźny T-shirt, na stopy - zabudowane buty sportowe, a zaczerwienioną skórę na brodzie (po wyciskaniu pryszczy) zakryłam korektorem przy tym ignorując cienie pod oczami i resztę twarzy: wyglądam na chorą, ale nie mam siły na zabawę w makeup. Obecnie na myśl o robieniu makijażu po prostu kalkuluję czy mam w sobie siłę najpierw na robienie go, a potem na demakijaż i za każdym razem czuję się słaba na myśl o tym ile to zachodu wymaga. A potem w restauracji, jak było po prostu fajnie i poczułam się fajnie sama ze sobą to żałowałam, że nie zrobiłam dla swojego samopoczucia więcej: bo cała atmosfera przygotowań, założenie czegoś w czym czułam się wyjątkowo na pewno zrobiły by mi na głowę jeszcze lepiej. Ale nie miałam na to w sobie siły.
Teraz wystarczyło mi jedynie sił na to by wyjść na to spotkanie i dobrze spędzić czas.
2 notes · View notes
swiatygrimangel · 4 months
Text
Grim kontra lekarze
Czy wam się zdarzyło że jak jesteś chorzy to odrazu udaje się iść do lekarza?
Bo mi nie! Znaczy dwa raz ale musiałam siła to zrobić! Do czego biję?!
Jak byłam mała żadko chorowała, teraz też tak mam z różnicą. Że jak byłam dzieckiem nie potrzebowałam iść do lekarza tylko dostawałam od matki zwolnienie lekarskie. Teraz jak już jestem dorosła dojście do lekarza jest przykrym obowiązkiem .
Zawsze choruje dwa raz w roku, najczęściej jak mam leciutki katarek i tak zapierdalam do pracy. A kiedy dojdzie do choroby.. koniec świata! Nie, nie , spowodowany ciężka chorobą czy coś tylko z wizytą do lekarza! Jak zaczyna się ta wojeńka- poranek dzwonienie na infolinię. Po prawie siedzieć na telefonie od 7:30- 10 . Lepiej jak mi się uda umówić przez stron , co ma swoje plus i minus. Plus nie tracisz czasu, minus jak nie masz zakupionego pakietu - to masz na cały rok jeden dzień może umówić przy użyciu tej stron -.-
Jak Ci się uda do dzwonić, zaczyna się licytacja o miejsce, bo jak na ironię robaczku ty nie masz pierwszeństwa tylko te wszytskie dziady na emeryturze, karyny z bombelkami i osoby pakietami. Rozumiem że mają pierwszeństwo osoby z pakieta bo wydają kasę, ale kurwa pierwszesteo mają darmozjady.
Stare babcie które usilnie szukają choroby , po to że żeby potruć dupę lekarzowi.
Karyny bombrlkami które najważniejsze żeby je obsłużyć bo Brajanek ma katarek. Najgorsze są te bezrobotne! Takie co mają cały dzień żeby dziecko umówić. Te te szmaty zawsze umawija na rano.
Nie ściekami na te matki samotne które zapierdalają do pracy. Ale się zlitujcie! Ja pracuje i dobrowaowlnie ( w teorii bo w praktyce wymuszają nad do tego) płacę Zus
Każdy znas wie co to jest ZuS ... KRÓL ZUS! Najlepiej pokazuje że pracownik czy pracodawcą płacą hptondalne kaskę żeby zabezpieczyć ale kiedy ktoś jest chory to ni huja nie załatwisz sprawę. Dla tego zmieniam mu nazwie na zapłać umyrzyj spierdalaj! Bo dla tej instytucji jesteś skarbonka i składek 500 plus. Moja przyszła ex- bratowa należy do tego garunku, tylko zamiasty chodIc z dziećmi to sama wyszukuje choroby żebg mieć pretekty żeby nie zostac zadrudnionym. Podrawi ta kretyna siedziec na infolini i polować na wolne miejsca. Najlepiej rano, kiedy ktoś naprawdę podtrzebuje lekarza....wiec dla zus jesteś nikim ale karyna na bezroboci to Boginie! Więc jak płacisz jesteś zajebisty ale jak zachorujesz to mam cie w dupie. Tak też mają lekarze! Ja nic nie mam do lekarza, naprawdę! Mają ciężka pracę, i odnich jest zależne życie człowieka ale komunikacja jest słaba.
O to przykłada:
W ten piątek źle się poczułam, musiałam wziąść dzień na żądanie! Cały czas siedziałam na telefonie. Została olana. Użyłam stro i zaklepałam najbliż termi .. na poniedziałek i tylko teleporqda. Przez weeken troszkę poleprzyło, ale nie na tyle żeby iść do pracy. Znowu musiałam wziąść dzień na żądanie. Zadzwonił lekarz, opowiedziałam się jak czuje i itp. Zaczęłam sugerować że to covid. Ja mu mówię że nie mam obiawiow itp. Wiecie co ? Dupsko dał mi 2 dni L4 i stwierdził że jak gorzej poczuje to mam dzwonić. Albo najlepiej nie udawać chorą..... tiak, jak zawsze wszyscy lekarze uważają że udaje! Nie ważne że źle wygładam, kaszle itp zawsze dla nich udaje. Raz nawet faktycznie miała. Covida. Lekarka mi nie uwierzyłam. Więc wbiłam się do przychodni i pokazałam jej wynik! To było moje najlepsze chorowanie jakie miałam. Całe 2 tygodnie odpoczywałam! Ale zawsze jak jestem u lekarza to tak patrzą jak być zabiła psa, ale jak poprosić o zwolnię to już jesteś pozer. Ja trochę nie dziwienie- mój organizm jest dziwny. Bo jak chodzie do pracy jestem w kiepskim stanie ale jak trzeba iść do lekarza to mu się polepsza czy coś. Ja to jeszcze długo czekam na swoją kolej to trochce podkuruje ale nie znaczy że nie jestem chora! Nie ważne czy teleporada czy zwykła ja jestem dla nich leniem szukając sposobu na l4. Fajnie, tylko że mam dość. Bo ten lekarz co mnie przyjął dał mi 2 dni ... Nawet nie odpocznę ani nie wykuruje. A ja i tak nie zadzwonię Bo nie mam siły na infolinię. Więc taki robocie może zrobić? Iść do pracy i zdechnąć. Ja szczerz3 na stare lata polubiłam chorowanie- czad na netlixa, pograć na konsoli itp ale ci lekarze to inna bajka. Dobrze że chodzie na badania Bo bym mnie zabili za same szukanie. Itp.
Wieć co teraz zrobie? Pójdę spać, bo muszę wykurować do czwartku -.-
0 notes
ignis-aqua0060 · 1 year
Text
Nie umiem udawać, że jest wszystko okej jak nie jest, dziś mnie przytulił i głaskał po głowie dlatego że się źle czuję, to mnie zauważył. Zasługuje być zauważana zawsze. Robi mi się niedobrze na samą myśl, że tak postępuje - a chce się czuć feer ze samą sobą. Chcę żyć żeby niczego nie żałować. Nie mogę czekać na takie dni jak dziś, że jest supis słodko kolorowo, bo tak się nie da, daje z siebie 200% jebane 200% zawsze na urodziny święta kiedy jest mu źle kiedy jest chory kiedy się stresuje kiedy mu dobrze idzie w pracy i kiedy źle, kiedy się zasmuci albo zdenerwuje . Jestem nieważne jak zła wściekła, zawsze pobiegnę, pojadę , pomogę nieważne jakbym była zmęczona obolała nigdy kurwa nie odmawiam i wiesz co boli mnie to, bo gdyby było normalnie... Jestem zmęczona tak bardzo potrzebuje spokoju w głowie a jedyne co mam w głowie to wiadomość " nie nie mam na Ciebie ochoty" to dla mnie jak nóż w serce. Wiesz ile razy ja nie miałam ochoty nawet jechać na głupie miasto do banku po leki dla ojca , bo nw źle się czułam byłam zmęczona czy byłam chora, nigdy nie odmówiłam nawet jak mi się bardzo nie chciało .... Boli mnie to i każdego dnia coraz bardziej sobie to uświadamiam, a co robi głupia ja, robi tak żeby spędził miło urodziny.... Znów kurwa zapomina o sobie.
1 note · View note