Tumgik
#smutna historia
skrinyzneta · 1 year
Text
Tumblr media Tumblr media
podesłane przez abitseethru
404 notes · View notes
the-road-to-dreams · 1 year
Text
Historia mojego życia: jestem do tego stopnia samodestrukcyjna, że zmieniam rozwiązania w problemy. Wszystko, czego dotknę, obraca się w ruinę.
Elizabeth Wurtzel
32 & 06/01/23
231 notes · View notes
karraollaajn · 1 year
Text
Dzisiaj nie wiem jak mogłam być taka głupia szkoda tylko że zrozumiałam to tak o wiele za późno... Pewnie zapytacie jak to jest że bliskie nas osoby mogą tak zranić? Otóż oni potrafią wbić nam "nóż prosto w serce" niczym seryjny morderca. Dopiero odpowiednia dla nas osoba sprawi że płacz zastępi w uśmiech, że wszystkie nasze rozbite kawałki sklei w całość a przede wszystkim pokaże nam co to jest prawdziwa miłość.
10 notes · View notes
8hotoke8 · 1 year
Text
Skorupa
Od małego moje emocje nie miały znaczenia. Kiedy płakałam, dostawałam lanie. Kiedy byłam zbyt głośno przy zabawie, dostawałam lanie. Kiedy zaczęłam chodzić do szkoły i nie dostałam piątki lub szóstki dostawałam wykład ”Bo twój brat jest lepszy w tym i tym”. Kiedy nie potrafiłam zrobić sama zadania domowego w pierwszej klasie podstawówki dostawałam wiązankę z wyzwiskami. Przyczyniło się to do tego, że straciłam poczucie własnej wartości już w wieku siedmiu lat i bałam się porażki, rozczarowania kogoś. Mogę podziękować za to mojej drogiej mamie. Prócz tyranii matki, ojciec był alkoholikiem. Co prawda nie codziennie, ale kilka razy w roku przez miesiąc nie puszczał butelki. Nie robił mi krzywdy. Jednak matka robiła takie wojny, że nie dało się ominąć traumy i braku poczucia bezpieczeństwa.
Do dziś borykam się z duchami przeszłości. Samoocena wzrosła wraz z wyprowadzką do ojca pięć lat temu. Przestał pić, więc nie miałam ani krzty zawahania. Poznawałam nowych ludzi, mogłam w końcu wyjść spod miotły. Już wiele razy opowiadałam tu, że stali się dla mnie rodziną i jak moja prawdziwa rodzina prędzej, czy później wbili mi nóż w plecy. Takich grupek miałam trzy w swoim życiu i historia kończyła się tak samo. O związkach również już opowiadałam. Byłam w nich przedmiotem, niczym innym.
Następnym etapem było liceum. Pozornie spokojny okres, bo jednak dołączyły do depresji jej drogie przyjaciółmi zabudzenia lękowe i samotność. Wolałam być sama niż z kimś, a jak już nie przywiązywałam się. Byłam szorstka, choć nie dla każdego. Zakochałam się w kiedyś wspominanym Ł.K, który okazał się jednym z wielu błędów w moim życiu.
Jedyne czego chciałam to być w końcu wystarczającą dla kogoś, móc ściągnąć zbroję i zostać docenioną za wygląd, ale i za charakter. Przestać słyszeć, że jak na kobietę jestem męska w zachowaniu, czy czasem w ubiorze chowając się za dużymi bluzami, czy dresami. Nikt nie wiedział, że ubiór jest strikte powiązany ze skromnością, ale i wykorzystaniem seksualnym, które też spotkało mnie na drodze. Charakter natomiast stał się taki, bo musiałam ciągle walczyć.
W tym roku, po liceum poznałam T.K. był to chłopak, sarkastyczny, wredny, ale zabawny i towarzyski. Nie wiedzieliśmy jak wyglądamy, bo poznaliśmy się w internecie w grupie do grania w Minecrafta. Bardzo się dogadywaliśmy, więc przeszliśmy na socjal media. Od razu oboje zdziwiliśmy się, że wyglądamy nawzajem dla siebie atrakcyjnie. Jeszcze większym zdziwieniem było to, że nie dzieli nas kuriozalna odległość. Stopniowo się przed sobą otwieraliśmy odkrywając podobne rany z przeszłości. Wylizywaliśmy sobie rany. T również doceniał we mnie rzeczy, których nie doceniał nikt. Dostrzegł, że jestem niezależna, doświadczona i zahartowana przez życie co go kręciło. Nie byłam męska, byłam kobieca w jego oczach. W pewnym momencie zdałam sobie sprawę, że się zakochałam w zaledwie trzy miesiące. Oboje romantycznie podchodziliśmy do relacji, chociaż nie byliśmy razem. Jednak w ostatnich dwóch tygodniach coś zaczęło się psuć. Ostatecznie kłótnia, pozornie błaha sprawiła, że postanowił usunąć mnie ze swojego życia. Ponownie zostałam sama, z nową raną, której się nie spodziewałam, bo myślałam, że znalazłam tego właściwego.
Zastanawiam się czasami, czy do niego nie napisać. Zapytać, czy naprawdę ta błaha kłótnia musiała zniszczyć wszystko, czy nie możemy spróbować jeszcze raz jakoś to naprawić. Jednak nie wiem, czy warto. Strach i niechęć do ludzi narasta, a niechęć do bliskiej relacji z mężczyzną wydaje się absurdalna. Dobrze, że chociaż w końcu zaczęłam odzyskiwać siebie, mam nadzieję, że ponownie siebie nie stracę na kilka lat.
~Hotoke 06.12.2022
6 notes · View notes
moiclaudie · 1 year
Text
Dzień Mamy.
Jestem właśnie w trasie do mojego domu rodzinnego, i tak sobie rozmyślam..
Każdego roku tego dnia przypomina mi się historia sprzed kilkunastu lat. W szkole podstawowej robiliśmy takie "wypasione" laurki dla mam, pamiętam że się bardzo starałam. Kilka dni później mamy przyszły do szkoły na świętowanie i mieliśmy im wręczyć te laurki. Wszystkie były w jednym pudełku - no i nie znalazłam swojej. Przez to mama moja nie dostała.
Niedługo potem zobaczyłam, że kolega z klasy wręczył moja laurkę swojej mamie. Bardzo się wkurzylam, ale jako nieśmiałe dziecko nic nie powiedziałam, nie upomniałam się o swoje. Wychowanie przyniosło skutki hehe, bo tak właśnie byłam uczona, że skromność i pokora to ogromne cnoty.
Finalnie po południu byłam z mamą w sklepie, cały czas byłam smutna, jakoś chyba musiałam odreagować emocje, bo pamiętam że coś jej odpyskowałam. A mama na mnie nakrzyczała za tą odzywkę, no i tak to się skończył ten dzień.
Niebywałe, że pamiętam to wszystko tak dokładnie mimo upływu wielu lat. Nie wiem nawet po co tu o tej historii piszę tak szczerze mówiąc.
Chciałabym mocno przytulić tą siebie z przeszłości i w końcu przestać rozpamiętywac tą nieszczęsną szkolną imprezę.. Czy to normalne, by w głowie siedziały i regularnie odświeżaly się takie wspomnienia, pozornie naprawdę mało istotnych zdarzeń? Nie wiem nie wiem.
7 notes · View notes
smutnehistorie · 8 months
Text
Smutna historia na doła
W małym miasteczku o spokojnym, wiejskim klimacie żyli Maria i Adam. Byli parą, której miłość wydawała się nie mieć końca. Ich historia była pełna radości i wspólnie przeżytych chwil, ale los czasem potrafił być okrutny.
Maria była wspaniałą osobą o ciepłym sercu. Zawsze pomagała innym, była zaangażowana w pracę charytatywną i troszczyła się o potrzebujących. Jej uśmiech potrafił rozświetlić najbardziej ponury dzień, a dobroć w sercu przyciągała do niej wiele osób.
Adam był przeciwnie do Marii - spokojnym i cichym mężczyzną. Był ogrodnikiem i swoje dni spędzał pracując na swoim małym, urokliwym ogródku. Kochał przyrodę i w ciszy swojego ogrodu znalazł spokój, którego tak potrzebował.
Ich miłość była jak z bajki. Spędzali wspólnie czas na długich spacerach wśród kwitnących pól i wiejskich krajobrazów. Marzyli o wspólnym życiu, o założeniu rodziny, ale los miał wobec nich inny plan.
Pewnego tragicznego dnia, gdy Maria i Adam wracali z romantycznego wieczornego spaceru, doszło do okrutnego wypadku samochodowego. Ich życie zostało przewrócone do góry nogami w jednej chwili. Maria zmarła na miejscu, a Adam trafił do szpitala w ciężkim stanie.
To wydarzenie wstrząsnęło całym miastem. Ich przyjaciele i rodzina nie mogli uwierzyć w to, co się stało. Strata Marii była ogromnym ciosem dla wszystkich, a Adam leżący w szpitalu walczył o życie.
Kiedy Adam wrócił do zdrowia, nie był już tym samym człowiekiem, którym był wcześniej. Strata Marii była dla niego nie do zniesienia. Wszystko przypominało mu o niej - każdy zakątek ich domu, każdy kwiat w ogrodzie, każda piosenka, którą słyszeli razem. Jego serce było złamane, a smutek ogarnął go całkowicie.
Choć minęło wiele lat od tamtego tragicznego dnia, Adam wciąż nie potrafił odzyskać szczęścia. Często odwiedzał grobowiec Marii, rozmawiał z nią jakby była nadal przy nim. Tęsknota za ukochaną była tak silna, że często budził się w nocy, by ujrzeć jej uśmiech w swoich snach.
Ich historia to smutna opowieść o miłości, która przetrwała nawet śmierć. Maria i Adam zostali połączeni przez los, a śmierć Marii pozostawiła ogromne pustki w sercach wielu ludzi. Niektórzy mówią, że miłość potrafi przetrwać nawet największe tragedie, ale dla Adama stratę ukochanej nigdy nie udało się naprawić.
2 notes · View notes
martusa2003 · 1 year
Text
On był bogiem, ona nieboska.
W jego sercu miłość a w jej sercu troska.
Ona w jego oczach widzi weselne biesiady,
Go zaczynają męczyć jej częste napady.
Ona gdy jest smutna zamyka się w sobie,
On zaś mówi jej wszystko by pokonać jej fobie.
Kiedyś marzyli o domu, ogrodzie i dziecku w żłobku,
Lecz teraz został po niej tylko wpis na nagrobku.
Morał tego wiersza jest krótki…
Hmmm jak to szło?
Myślał, że znalazł diament a zraniło go szkło.
Niech wszyscy myślą, że to po prostu wena pisarki
Nigdy nie dowiedzą się że historia ta
Powinna nosić tytuł „TY I JA”
2 notes · View notes
godismerciful · 1 year
Text
Rzecz o przebaczeniu....
Przebaczenie to akt woli, decyzja, którą podejmuję niezależnie od stanu emocjonalnego.
Nie oznacza to jednak, że nasze odczucia są nieważne. Wręcz przeciwnie. Ważne jest nazwanie, może napisanie na kartce, a może zwyczajnie staniecie na modlitwie przed Panem Bogiem i wypowiedzenie wszystkich uczuć, które rodzą się we mnie wobec danej osoby.
Taka modlitwa jest początkiem przebaczenia płynącego z serca. Można bowiem przebaczyć decyzją rozumem, ale nie sercem. Przebaczenie sercem, to przyprowadzenie w duchu, myślami tej konkretnej osoby pod Krzyż Jezusa Chrystusa." Staniecie" razem z nią pod Krzyżem i modlitwa: "Panie Jezu, przebaczam ( tu wymienić imię oraz co dana osoba uczyniła). Przebaczam jej mocą Twojego przebaczenia płynącego z Krzyża. Zanurzam ją w Twojej Przenajświętszej Krwi. Amen. ".
Moje osobiste doświadczenie takiej modlitwy:
Żyłam wiele lat w przeświadczeniu, że wybaczyłam już wszystkim, którzy mnie kiedykolwiek zranili. Cały czas jednak byłam smutna, zamknięta w sobie, cały czas powracały wspomnienia i emocje, żal, gorycz, nawet nienawiść. Punktem wyjścia zaczęły być sytuację, kiedy trudno było mi wytrwać na adoracji Najświętszego Sakramentu. Zaczęłam odczuwać nienawiści niechęć, żal w kierunku Najważniejszego Sakramentu. Pomocą okazał się pewien kapłan, z wykształcenia psycholog. Kazał mi spisać historię życia z perspektywy emocji, uczuć. Nie rozumowo, ale z perspektywy tego , co odczuwałam. Miało mi to zająć 10 stron podaniowych. Byłam przerażona zaczynając. Potem okazało się, że wyszło nawet więcej. Historia tak spisana stała się podstawą do modlitwy przebaczenia, wypowiedzianej głośno w obecności mojego stałego spowiednika.
Po takiej modlitwie płakałam jak małe dziecko, czułam każdą ranę, ale także dotknięcie Pana Boga. Czułam się bezpiecznie, jak nigdy wcześniej w moim życiu.
Rany przeszłości powracały jeszcze , ale już nie z takim bólem i uczuciami jak wcześniej. Ilekroć wracały, ja wracałam do tej świadomości, że Chrystus wziął je już na swój Krzyż, obmył je swoją Krwią.
To był początek mojego duchowego i emocjonalnego uzdrowienia.
GOD IS MERCIFUL
2 notes · View notes
wolfiapl · 2 years
Text
Tumblr media
Recenzja filmuuu!
Tym razem ,,DC Liga:Super Pets"
Tak, na tym Tumblr będą się pojawiać także recenzje filmów. Głównie animowanych, bo je uwielbiam. Także zapraszam do obserwowania mojego bloga także kinomaniaków!
Przyznam, że na początku nie wiedziałam, że to pełnoprawna animacja uniwersum DC. A jednak :)
Jak już kiedyś pisałam w jakiejś recenzji filmu (sprawdziłam, był to ,,Psi patrol:Film"), tu też film zaczyna się przeuroczo, bo mamy Supermana jako dzidzię i Krypto jako szczeniaka. Ale wiecie co, zastanawia mnie jedno-czemu rodzice Supermana nie mogli się teleportować razem z dzieckiem? Wyglądało, że technologia jest bardzo rozwinięta, więc nie rozumiem.
W całym filmie przewija się motyw zazdrości pupila o partnerkę jego pana. Myślę, że to nie jest nowy motyw, gdzieś to już było. Ale to nie znaczy, że film jest nudny czy coś, co to to nie, bo wątek jest fajnie przedstawiony.
Bardzo podoba mi się motyw super zwierząt. W końcu nie tylko ludzie mogą mieć super moce w różnych uniwersach. Z filmów z takimi zwierzętami kojarzę ,,Underdog" no i nieco ,,Piorun" (mój ulubiony film Disneya *-*), aczkolwiek tam tak naprawdę Piorun nie miał supermocy, było to przedstawione w film ach, w jakich rolę miał on jako aktor (a że Piorun myślał, że na serio ma tę moce, to już inna sprawa).
W ogóle jest w tym filmie małe podobieństwo do ,,Pioruna" jeszcze inne-LEKKI SPOILER:motto ,,Nie moce czynią cię bohaterem". No i w ,,Piorun" też był szantaż, przez który Marlena w ogóle pomogła Piorunowi-tak jak tu Krypto obiecuje nie wyjawić prawdy o farmie przyjaciołom Aca jeśli w zamian ci pomogą mu uratować Supermana. KONIEC SPOILERU
Jeśli chodzi o Aca-to bardzo mądry bohater, bo jedna z głównych mądrości filmu pochodzi od niego. Jego historia jest naprawdę smutna, ale i ,,prawdziwa"-bo czasem tak w życiu jest, że ty chcesz dobrze, a wychodzi źle. Nie będę wam spoilerować, skąd pochodzi ten morał-obejrzycie film, to poznacie Aca. Psa, który pezpańsko oczekiwał w czymś a'la schronisko, a potem za super moc dostał super niezniszczalność czy coś takiego (to chyba nie spoiler, bo przecież zobaczycie to na zwiastunach).
Boli mnie w tym filmie właściwie głównie to, że koty zostały przedstawione jako fałszywe i kropka. Przecież mogli choćby do drużyny Krypto i Aca dodać kota, który by wyrównywał ten efekt. Na przykład zamiast tego żółwia, bo mam wrażenie że wnosi najmniej do filmu-ot, wprowadza trochę humoru bo ma słabyw wzrok, a potem staje się superszybka. Równie dobrze superszybki mógłby być kot. No, ale żadnego dobrego kota nie dostajemy, koty jedynie przeszkadzają głównym bohaterom i chcą ich unicestwić. Jako że jestem kociarą, boli mnie to, bo koty to cudowne zwierzęta, nie gorsze od psów (no, pomijając wojnę psio-kocią wśród ludzi XD).
Trzeba przyznać, że walki w tym filmie są całkiem epickie. Może nie aż tak jak w innych filmach o superbohaterach, ale jednak. Na przykład walka w finale jest na dużą skalę.SPOILER:W końcu Krypto chce się w tej walce poświęcić, używając super-mocy wymagającej wiele od jego życia.KONIEC SPOILERU
Jeśli chodzi o złoczyńcę to mamy tu typowe ,,odbiorę ci wszystko, co kochasz", ale całkiem oryginalne jest że złoczyńcą nie licząc jej właściciela, jest łysa świnka morska xD
Humor jest taki średni, bo możesz się uśmiechnąć, ale śmiechem nie parskniesz. Ponadto humor w tym filmie to często nawiązania do czegoś, co już znamy.
Chciałabym też zauważyć, że dźwięk podłożony pod Krypto, kiedy warczy, jest świetny. Najwyraźniej wzięli do tego prawdziwe warczenie psa.
Jeśli chodzi o koniec-brakuje mi sceny ze szczęśliwymi Supermanem, Krypto, jego partnerką i ich dzieckiem, bo myślę że się go doczekają :). Ale cóż, nie można mieć wszystkiego.
Szkoda, że końcowa akcja nie została pokazana do końca, jedynie zrobili takie zakończenie otwarte. A może to i dobrze, że sami się mamy domyślić, co było dalej-zależy od gustu.
Nowe zwierzaki z supermocami bardzo pasują do super bohaterów, z którymi zaczynają pracować na koniec filmu. Jednak mam wrażenie, że z Batmanem i Acem poszło odrobinę zbyt łatwo. Przecież obaj mieli traumy związane ze zwierzętami. Ale z drugiej strony rozumiem to rozwiązanie, bo głupio by było, gdyby Batman został bez zwierzaka. A i tak ,,powiedzieli sobie" od razu, że mają traumy, więc da się to przetrawić.
Podsumowując-bardzo dobry film, choć ma wady. Dla fanów zwierząt idealny, ale myślę że szanuje on też uniwersum super bohaterów, więc ich fanom też się może spodobać. Ja bardzo polubiłam Krypto, Ac'a i jego ekipę, więc polecam :)
3 notes · View notes
moje-publikacje · 25 days
Text
0 notes
pop-culture-diary · 5 months
Text
Kraina baśni wreszcie jest dla wszystkich
Tumblr media
„Kraina baśni jest dla wszystkich” Różni, wyd. Wydawnictwo Krytyki Politycznej
Ocena: 4 / 5
Dorosłej osobie żyjącej w dwudziestym pierwszym wieku ciężko się czyta tradycyjne baśnie. Uznajemy je za zbyt ponure, doszukujemy się w nich źródła pejoratywnego znaczenia słowa macocha czy krytykujemy księżniczki, które poświęcają wszystko dla poznanych pięć minut wcześniej książąt. A już na pewno męczy nas oklepany schemat, który napotykamy w większości z nich. Księżniczka jest piękna i wdzięczna, książę walczy ze smokami, czarownice są złe.
„Kraina baśni jest dla wszystkich” to odpowiedź na te zarzuty i nowe spojrzenie na znane baśnie i mity. Zbiór nowych historii autorstwa zarówno profesjonalistów, jak i amatorów, w postaci pięknie wydanej antologii. Wydawnictwo Krytyki Politycznej postarało się o zatrudnienie innego tłumacza do każdej baśni, co sprawia, że każda ma własny głos i styl, całkiem jak w oryginale. Zachowano też przepiękną szatę graficzną i ilustracje Lilli Bölecz, które sprawiają, że książka wygląda iście bajkowo.
Bohaterami baśni są przeróżne istoty. Trójuchy królik, jelonek bez rogów, książę który od walki na miecze woli szycie ubrań, dziewczynka, która marzy o zostaniu bohaterką, grecka piękność, którą Posejdon zamienił w mężczyznę, smok marzący o zostaniu piekarzem i wiele, wiele innych postaci, z których każda jest wspaniale niepowtarzalna. Przyjrzyjmy się kilku z nich:
Jesień
Jedna z pierwszych baśni opowiada o księżniczce imieniem Jesień, która woli polowania i spodnie od wyszywania i pięknych sukien. Niestety, choć jej zmarła matka w pełni akceptowała córkę, jej ojciec woli słuchać magicznego lustra w sprawach tego jaka powinna być jego córka, a gdy nie udaje mu się zmienić jej w perfekcyjną królewnę, postanawia ją zabić. Na szczęście współczujący łowczy puszcza dziewczynę, a ta błąkając się po lesie znajduje chatkę zamieszkałą przez siedem tkaczek. Dalsza fabuła uderzająco przypomina „Królewnę Śnieżkę”. Są pr��by morderstwa, królewicz i ślub. Lecz mimo tej baśniowej otoczki, to bardzo realistyczna historia o dziecku nieakceptowanym przez rodziców, które znajduje miłość, szacunek i szczęście poza rodzinnym domem.
Baśń wiedźmy
Ta mająca formę prologu do „Jasia i Małgosi” baśń zaczyna się makabrycznie, od stwierdzenia, że w rogu chatki stała kołyska, w której szczury pożarły synka głównej bohaterki. Jest przy tym najtrudniejszą opowieścią z całego zbioru i najmniej przeznaczoną dla dzieci. Pochyla się nad tym jak utrata dziecka i związana z tym trauma może doprowadzić do zaborczego zachowania i krzywdzenia innych ludzi. Główną bohaterką tej opowieści jest kobieta, która postanawia zaopiekować się parą zagubionych w lesie dzieci, a potem drży ze strachu, że spotka je taki sam los jak jej synka. Gdy jej wysiłki, by je chronić zostają źle zrozumiane, a maluchy wracają do swoich rodziców, kobieta postanawia upewnić się, że jej przepyszne wypieki zwabią do chatki inne dzieci i że już się jej nie wymkną. To smutna i nieco przerażająca historia, wpisująca się w tak ostatnio popularny nurt przepisywania złoczyńców, by zdobyć dla nich sympatię.
Margaret Pogromczyni Olbrzymów
Przyznam, że to moja ulubiona baśń z tej antologii. Opowiada o baśniarzu imieniem Simon i dziewczynie z biednego domu, imieniem Margaret, która pragnie zostać bohaterką, choć wstrzymują ją kompleksy i rany z przeszłości. Jest jednak odważna i potrafi poświęcić się w walce ze smokiem, byle tylko uratować niewinnych ludzi. Ostatecznie Margaret musi zmierzyć się ze swoimi słabościami i wszystkimi bolesnymi słowami, które kiedykolwiek usłyszała, a Simon przekonuje się, że największej odwagi wymaga nie walka z olbrzymem, lecz mówienie o swoich uczuciach.
Poroże dla sarenki
Jelonek Konor nie potrafi zrozumieć dlaczego jego mama uważa go za sarenkę, a na jego głowie nie rosną rogi jak u jego rówieśników, a gdy próbuje zachowywać się jak inne jelenie, stado się z niego śmieje. Na szczęście może liczyć na wsparcie swojego ojca i najlepszego przyjaciela Ronana i wielu leśnych zwierząt. Stara się też dobrymi uczynkami zasłużyć sobie na pomoc Wiosennej Wróżki, która gdyby tylko chciała, mogłaby sprawić, że wyrośnie mu poroże. To szczery opis przeżyć transpłciowego dziecka, które od samego początku jest świadome swojej tożsamości i rozpaczliwie nie rozumie, czemu musi zasłużyć na coś, co inni dostają od tak.
Zakręcona słomka
To kolejna współczesna baśń opowiadająca o parze dzieci, które z różnych powodów znajdują się same w mieście. Próbują odnaleźć swoją mamę i po drodze spotykają miłą staruszkę, która im pomaga, a gdy ich wysiłki spełzają na niczym, zaprasza je do siebie, kusząc je pączkami. Cały ten czas dziewczynka obawia się, że nawet u nowej przyjaciółki odnajdzie ją niedźwiedź, który ją prześladuje. „Zakręcona słomka” skutecznie obala tradycyjne schematy spotykana w baśniach. Wabiąca dzieci słodyczami wiedźma okazuje się miłą staruszką, to nie niedźwiedź lecz człowiek prześladuje dzieci, a matka walczy o swoje potomstwo. Bardzo podoba mi się to jak baśń pokazuje dziecięce spojrzenie na wydarzenia, ze szczególnym uwzględnieniem postrzegania ojczyma jako potwornego niedźwiedzia.
Calineczka wyrusza po swoje życie
To po „Baśni wiedźmy” druga historia którą spokojnie można by wkleić do klasycznej baśni. Rozpoczyna się tam, gdzie zakończyła się baśń o Calineczce, ślubem głównej bohaterki z Królem Elfów. Tyle tylko, że tu nie ma szczęśliwego zakończenia, lecz mąż który kocha podziw w oczach Calineczki, a nie ja samą i szybko się nią nudzi. Calineczka powoli traci radość życia i ponownie musi wezwać na pomoc zaufaną jaskółkę, Ta po prawdzie unosi ją z elfiego pałacu, ale zastrzega, że czas najwyższy, by Calineczka zaczęła sama sobie radzić i poszukała kogoś kto pokocha ją za to jaka jest.
W zbiorze jest jeszcze kilka baśni, o których nie wspomniałam:
Historia współczesnego Kopciuszka, który pragnie na jedną noc jak zwykła uczennica pójść na bal (Roza na balu), a nie martwić się opieką nad ojcem alkoholikiem;
Opowieść o księciu, który wyrusza zabić smoka, by wreszcie zasłużyć na dumę swoich rodziców i odnajduje swoją prawdziwą tożsamość, a także istoty, które w pełni go akceptują (Porwana księżniczka);
Poemat o księciu, któremu nie podoba się żadna kandydatka na żonę, a zakochuje się w bracie jednej z nich (Para dla Księcia);
Urocza historia o maleńkiej dziewczynce, która przekonuje się, że prawdziwą miarą wielkości jest miłość (Wielka przygoda Anulki Tyciulki);
Bazująca na „Księciu i żebraku” Dickensa opowieść o dwóch identycznych dziewczynkach, które sprawiły, że mieszkańcy miasteczka otworzyli swoje serca dla potrzebujących (Kordelia i Karola);
Dokładne odwzorowanie Kopciuszka, dziejące się w dzisiejszych czasach i z chłopcem w roli głównej (Powodzenia, Batbajanie!);
Wariacja na temat mitów gracki, w których piękna dziewczyna błaga Posejdona, by zamienił ją w mężczyznę i zostaje słynnym wojownikiem (Rubinowy ptak);
Opowieść o parze staruszków, który znajdują w lesie wymarzone dziecko, a ono odpłaca im za miłość troską i ciężką pracą (Żelazny Laci);
Historia o trójuchym króliczku, nie akceptowanym przez otoczenie, który uratował las dzięki swojemu dodatkowemu uchu (Trivadar, trójuchy królik);
Opowiadanie o chłopcu, który uczy się, że starzy ludzie są źródłem mądrości (Wielki Alfredo);
Przyznam, że bajki są nierówne, czasem lepsze, czasem gorsze. Niektóre mają perfekcyjny styl, inne wydają się nieco zbyt infantylne i urwane w połowie. Jedne aż kipią od drugiego znaczenia i emocji, innym czegoś brakuje. Nie jestem niestety pewna do kogo skierowana jest „Kraina baśni”. Z jednej strony napisano ją prostym językiem podobnym stylistycznie do klasycznych baśni dla dzieci, który może zrazić wielu dorosłych odbiorców. Z drugiej, niektóre poruszają trudne tematy, które wydają się nieco zbyt poważne, by czytać o nich kilkulatkowi przed snem. Mimo to, bardzo się cieszę, że ta książka powstała i żałuję, że dopiero teraz. Mam nadzieję, że wielu ludzi, którzy nie potrafili odnaleźć siebie w klasycznych baśniach, będzie nią zadowolonych.
Ale to tylko moja opinia, a ja nie jestem obiektywna.
0 notes
turystycznyninja · 9 months
Text
Meksyk to kraj pełen kolorów, muzyki i radości. Ale także kraj, który ma wyjątkowy sposób na obchodzenie śmierci. Co roku, 1 i 2 listopada, Meksykanie świętują Día de los Muertos, czyli Dzień Zmarłych. To nie jest smutna uroczystość, lecz okazja do wspominania i celebrowania życia tych, którzy odeszli. To także czas, kiedy wierzy się, że duchy zmarłych wracają do swoich domów, by spędzić czas z rodziną i przyjaciółmi. Jak wygląda to niezwykłe święto i jakie są jego korzenie? Historia i tradycja Día de los Muertos Día de los Muertos ma swoje początki w epoce prekolumbijskiej, kiedy to rdzenni mieszkańcy Meksyku, tacy jak Aztekowie, Majowie czy Zapotekowie, czcili swoich przodków i uważali śmierć za część cyklu życia. W ich wierzeniach istniały różne poziomy zaświatów, do których trafiały dusze zmarłych w zależności od tego, jak umarły. Na przykład, ci, którzy polegli na polu bitwy lub w połogu, szli do nieba słońca, gdzie towarzyszyli bogu Huitzilopochtli. Ci, którzy utonęli lub zmarli na choroby związane z wodą, trafiały do nieba deszczu, gdzie panował bóg Tlaloc. A ci, którzy zmarli ze starości lub z innych przyczyn naturalnych, szli do podziemnego królestwa Mictlanu, gdzie rządził bóg śmierci Mictlantecuhtli. Historia i tradycja Día de los Muertos / iStock.com / Cavan Images W sierpniu lub wrześniu (w zależności od kalendarza), Aztekowie obchodzili miesiąc poświęcony zmarłym. W tym czasie budowali ołtarze ku czci swoich przodków i ofiarowali im jedzenie, napoje, kwiaty i przedmioty osobiste. Wierzono, że duchy zmarłych mogą odwiedzać swoje rodziny i cieszyć się tymi darami. Po podboju hiszpańskim w XVI wieku, kolonizatorzy próbowali narzucić miejscowej ludności chrześcijaństwo i zmienić ich zwyczaje pogrzebowe. Przenieśli oni święto zmarłych na listopad, by zbiegało się ono z katolickimi świętami Wszystkich Świętych (1 listopada) i Zadusznymi (2 listopada). Jednak nie udało im się całkowicie wykorzenić rdzennej tradycji i kultury. Zamiast tego doszło do synkretyzmu religijnego i kulturowego, który dał początek współczesnemu Día de los Muertos. Sprawdź również oferty last minute do Meksyku Jak obchodzi się Día de los Muertos? Día de los Muertos jest obchodzone w różny sposób w różnych regionach Meksyku i innych krajach latynoamerykańskich. Jednak istnieją pewne wspólne elementy i symbole tego święta. Jednym z nich są ołtarze (ofrendas), które buduje się w domach lub na cmentarzach ku czci zmarłych. Ołtarze mają zazwyczaj kilka poziomów (od dwóch do siedmiu), które symbolizują niebo, ziemię i zaświaty. Na ołtarzach umieszcza się zdjęcia i przedmioty należące do zmarłych, takie jak ubrania, zabawki, instrumenty muzyczne czy narzędzia pracy. Dodaje się także jedzenie i napoje, które lubili zmarli, takie jak tortille, mole, tamale, churros, czekolada, kawa, woda czy alkohol. Nie może zabraknąć również kwiatów, zwłaszcza żółtych nagietków (cempasúchil), które mają przyciągać i prowadzić duchy zmarłych. Inne typowe elementy to świeczki, kadzidło, czaszki z cukru lub czekolady (calaveras), figurki kościotrupów (calacas), papierowe wycinanki (papel picado) i chleb zmarłych (pan de muerto). Ołtarze są formą wyrazu szacunku i miłości do zmarłych, ale także sposobem na zachowanie pamięci i tożsamości rodziny. Są także okazją do dzielenia się wspomnieniami i anegdotami o tych, którzy odeszli. Jak obchodzi się Día de los Muertos / iStock.com / Eve Orea Innym ważnym aspektem Día de los Muertos jest wizyta na cmentarzu, gdzie sprząta się i dekoruje groby zmarłych. Rodziny spędzają tam czas modląc się, śpiewając, grając na instrumentach, jedząc i pijąc. Niektóre cmentarze organizują konkursy na najładniej udekorowany grób lub ołtarz. Atmosfera na cmentarzu jest raczej radosna niż smutna, ponieważ uważa się, że zmarli są obecni duchowo i cieszą się z tego towarzystwa. Zobacz też propozycje na All Inclusive Meksyk Dlaczego Día de Muertos jest takie wyjątkowe? Día de Muertos jest świętem, które pokazuje niezwykłą relację Meksykanów ze śmiercią.
Zamiast bać się jej lub unikać jej, oni ją akceptują i celebrują jako część naturalnego cyklu życia. Dla nich śmierć nie jest końcem, ale początkiem nowego etapu istnienia, w którym zmarli nadal mają kontakt z żywymi. Dlatego Día de Muertos jest świętem pełnym miłości, wdzięczności i szacunku dla tych, którzy odeszli, ale nie zostali zapomniani. Wyjątkowość Święta Zmarłych w Meksyku / iStock.com / znm Día de Muertos jest także świętem, które odzwierciedla bogactwo i różnorodność kultury meksykańskiej. Jest to kultura, która łączy w sobie elementy prekolumbijskie i hiszpańskie, a także wpływy innych narodów i regionów. Jest to kultura, która czerpie inspirację z historii, religii, sztuki i folkloru. Jest to kultura, która potrafi wyrazić swoją kreatywność i poczucie humoru w najróżniejszych formach. Día de Muertos jest więc świętem, które warto poznać i doświadczyć. Jest to święto, które uczy nas o życiu i śmierci z perspektywy meksykańskiej. Jest to święto, które zachwyca nas swoim kolorem i rytmem. Jest to święto, które zaprasza nas do wspólnej zabawy z Meksykanami i ich zmarłymi. Podsumowanie Día de los Muertos to niezwykłe święto, które warto poznać i doświadczyć. Jest to okazja, aby zobaczyć Meksyk w jego najbardziej autentycznej i barwnej odsłonie. Jest to także sposób, aby nauczyć się czegoś o innej kulturze i o sobie samym. Bo jak powiedział słynny meksykański pisarz Octavio Paz: “Meksykanin żartuje ze śmierci, a żartując z niej, pokonuje ją”. Jeśli zainteresował Cię Meksyk i chcesz poznać ich kulturę oraz podejście do życia, nie pozostaje nic innego jak sprawdzić oferty na wakacje w Meksyku.
0 notes
karraollaajn · 1 year
Text
Spojrzałam na niego z taką wściekłością, że aż zaszkliły mi się oczy. Potrzebuję, żebyś zawalczył o mnie, rozumiesz? To Ty z nas zrezygnowałeś. To Ty nie byłeś pewien. Już raz mnie zdobyłeś – pamiętasz? Wiesz doskonale, jak niewiele potrzebuję. Zdobyłeś mnie, leżąc ze mną, wtuleni w siebie. Leżeliśmy i słuchaliśmy muzyki. Słuchaliśmy muzyki, nic więcej. Pamiętasz? Po prostu słuchaliśmy muzyki. Absolutnie nic, kurwa, więcej. Tylko i wyłącznie słuchaliśmy muzyki, a byliśmy blisko jak nikt nigdy z nikim. Tego właśnie chcę. Tego potrzebuję. Być blisko ciebie. I tego byś Ty był blisko mnie. To było moje szczęście.....
6 notes · View notes
emptydolli · 11 months
Text
ah tak dodałam wpis z moją nową dietą nie uwzględniając mojej wagi startowej etc..
więc nie mam zamiaru okłamywać tutaj was z moją wagą chodź jest mi wstyd.. że poddałam się recovery i sporo przytyłam, lecz o tym może napisze następnym razem, ponieważ jest to smutna i żmudna historia!!!
------
obecnie waże: 59.6 kg.
moja celowa waga którą wyznaczam sobie do końca wakacji to 40 kg, więc czeka mnie 19.6 kg to pokonania... to będzie ciekawe hehe, ale dam z siebie wszystko!!! a was moge poprosić o trzymanie za mnie kciuków<3.
kocham was, trzymajcie się chudziutko ^_^.
Tumblr media Tumblr media
0 notes
pyrablog · 1 year
Text
Historia tego cmentarza jest smutna. Wiem, że pochowany był na nim mój prapradziadek, Maksymilian. Cmentarz został zaorany przez lokalne Nadleśnictwo w latach 60. XX wieku. Konserwator zabytków ukarał ich wielotysięczną karą, ponieważ była tam szesnastowieczna krypta lokalnego rodu szlacheckiego. W latach 90. XX wieku przyjechała tutaj wnuczka ostatniego właściciela (Niemka) i chciała wytoczyć Nadleśnictwu proces.
Po zniszczeniu cmentarza mówiono o włóczących się po wsi cieniach, zwierzęta były niespokojne. Odbiło się to ponoć na osobach stużujących przy maszynach, którymi wykonywano asfaltową drogę. Stały po drugiej stronie ulicy.
Tumblr media
Mój pradziadek, który był wtedy przewodniczącym Gromady Wsi, musiał wielokrotnie chodzić do nich i ich uspokajać, ponieważ widzieli cienie lub świetliste postacie.
Tumblr media Tumblr media Tumblr media Tumblr media Tumblr media Tumblr media
0 notes
Link
Tumblr media
Persepolis to niezwykle inteligentny, dramatyczny, szczery i dowcipny autobiograficzny obraz młodości Marjane Satrapi, który stał się komiksową klasyką przez naprawdę duże “K”. Jeśli ktoś nie miał jeszcze okazji obcowania z tym arcydziełem, to właśnie pojawia się ku temu doskonała okazja. Wydawnictwo Egmont w ramach serii „Mistrzowie Komiksu” wprowadziło na rynek nowe wydanie tego arcydzieła.
0 notes