Tumgik
#boży
venustapolis · 1 year
Text
Tumblr media
Noviembre, de la serie 'Año de Dios' (Piotr Stachiewicz, 1907)
40 notes · View notes
Text
Tydzień Modlitw o Powołania Kapłańskie, Zakonne i Misyjne
W IV niedzielę Wielkanocną, a zarazem Niedzielę Dobrego Pasterza, w rozpoczynający się Tydzień Modlitw o Powołania, rozważajmy rolę osób konsekrowanych oraz kapłanów we wspólnocie Kościoła Świętego.
Modląc się o nowe powołania kapłańskie, zakonne oraz misyjne, nie zapominajmy o tych, których nasz Pan wezwał już do pracy w Swej winnicy. Aktualni oraz byli kapłani wraz osobami konsekrowanymi, które zostały już przywiedzione z miłości do Serca Bożego, także potrzebują naszych modlitw.
Powołanie to cudowny dar pochodzący prosto z Serca Boga, a więc Źródła Jego Miłości i Miłosierdzia, Łaskawości dla całego świata. Dziękujmy Panu Najmilszemu za dar tak wielu kapłanów i osób konsekrowanych, przez których pozwala nam doświadczyć Jego miłosierdzia.
Dziękujmy to, że wspierają nas wszystkich, wznosząc modlitwy do Pana, często nie tylko dniami, ale i nocami. Są to ludzie, którzy również mają wiele swoich problemów, cierpień, trudów, ale obdarowani przez Najwyższego darem ogromnej miłości do Niego oraz bliźnich, w których dostrzegają Jezusa, często tak bardzo Umęczonego przez trudy życia, troszczą się o całą wspólnotę. Niejednokrotnie jest to ogromny ciężar do uniesienia. Módlmy się, aby wiernie mogli trwać w Sercu Pana, doznając w Nim również pocieszenia oraz umocnienia.
Módlmy się, aby nie zniechęcali się trudami dni codziennych, obowiązków, ale wykonywali je z radością oraz miłością, wiernością, nadzieją, że włożony przez nich wysiłek nie będzie daremny, lecz czeka na nich nagroda wieczna, którą jest cała wieczność z Tym, Który kocha ich najmocniej i Jest ich Panem, nie zostawia nigdy w potrzebie, ale każdego dnia przywołuje do Siebie, przyciąga węzłem miłości, aby ich wysłuchać, pochwalić, bądź miłosiernie upomnieć i pomóc w nawracaniu się, które jest procesem.
Rozważając tajemnicę powołania i rolę osób powołanych, dziękujmy Panu za dar Eucharystii, która jest sprawowana przez kapłanów posłanych na świat przez Odwiecznego Kapłana, aby swoimi życiami odzwierciedlali Jego Obraz i miłosierdzie, a czyniąc to, pomagali szerzyć Słowo Boże na cały świat, wspomagając wielu ludzi w poznawaniu Prawdziwego Obrazu Boga, Który zawsze czeka na nich z otwartymi ramionami i choć pragnie przyjąć ich takimi, jakimi są, z pewnością nie pozostawi ich takimi samymi, lecz będzie coraz bardziej przemieniał ich serca na wzór Swego Serca pełnego świętości, a więc miłości, od której wszystko pochodzi oraz czystości (braku przywiązania do tego co ziemskie).
Dziękujmy Panu za to, że nieustannie mówi nam „Pójdź za Mną” i daje zadatek życia wiecznego już tutaj, na ziemi. Jemu niech będzie chwała i cześć, i uwielbienie na wieki wieków. Amen.
Z serca polecam nowennę za kapłanów i o powołania kapłańskie, zakonne, misyjne za wstawiennictwem św. Andrzeja Boboli, patrona Polski oraz diecezji łomżyńskiej. Za jego wstawiennictwem prośmy o męstwo w głoszeniu Ewangelii i wytrwanie w wierności Chrystusowi aż do końca życia.
Tumblr media
Tumblr media
Tumblr media
Tumblr media
0 notes
luxlius · 3 months
Text
fuck you may/june friendship loss curse i just regained a friend today you got nothin on me anymore!!!!
0 notes
Text
Tumblr media
GOTTESGAB - now BOZI DAR in Czech Rep.
0 notes
famousharmonyluminary · 6 months
Text
Boży coaching
Żyjemy w epoce mody na coaching. Prawie każdy uważa, że to w dobrym tonie mieć swojego prywatnego i osobistego trenera czy coacha. Dlatego namnożyło się wszelkiego rodzaju coachów, którzy nie tylko oferują i obiecują niebo na ziemi ale dostęp do raju i jego szczęścia pod warunkiem, że wpiszemy się na ich webinar, ich warsztaty i etc. Kto nam może zaoferować niebo na ziemi? Jest taki coach. I ja…
Tumblr media
View On WordPress
0 notes
mariolaszyszkiewicz · 9 months
Text
Laude , dicite Deo nostro
Laude dicite Deo nostro , omni servi eius" Laudes- organizowane przez Filipa Nereusza (XVIw) radosne śpiewy w zorganizowanych grupach intelektualistów, wśród ludzi określonej przynależności duchowej w budynkach nazywanych oratoriami. Jest to oznaczenie dzieł przyjaznych oku i uchu i słowu ,jako takimi można też chwalić Boga, czymś miłym i przyjemnym. Jest całkiem inna tożsamość ducha człowieka, kiedy się wypowiada te słowa, jakby dusza stała pod sztandarem , pod wielkością i znamienitością . Jakby się stało pod królewskim sztandarem Chrystusa . Można pod tym płaszczem szeroko zamknąć oczy i zakrzyknąć - Laude- Panie Boże mój i zbawco . A jednocześnie z prostotą w duszy i w sercu nakarmić unisono we włąsnej duszy i z pokorą szeptać :Daj Panie - ulegnij w swoim niezbadanym i niezmierzonym Miłosierdziu Swoim - daj głodenj duszy to, o co Cię prosi . TY tak się pragniesz udzielać, aby zaleczyć ranę po grzechu: Patrz, tym razem Panie ta rana jest tutaj . Ulecz ją jeśli możesz. A przecież wiem, że możesz...
Tumblr media
0 notes
marcepanna · 9 months
Text
Jeszcze trochę i zmienię imię na Sąd Boży. Jak zacznę rozdzielać grzeszników od ludzi prawych to się wszyscy zesrają
0 notes
domowe-jeruzalem · 1 year
Text
Jestem tu po to, aby Cię osądzić
Dawno, dawno temu, przy stopniach ołtarza dźwięczał Ci zapewne tekst pewnej religijnej formułki, do której zapamiętania zmusił Cię ksiądz lub katecheta. Groźba “oblania” sprawdzianu przed Pierwszą Komunią wyryła się w pamięci wielu katolików i tych, którzy za takowych się już nie uważają, że niestety rozumowanie poznawanych wówczas prawd pozostało właśnie na tamtym, szczenięcym poziomie. Tak,…
Tumblr media
View On WordPress
0 notes
polish-art-tournament · 2 months
Text
round 3.6 poll 1
Tumblr media Tumblr media
tap to view full images
Boży rok (The Lord's year) series, c.1907 (?):
propaganda: it's a beautiful cycle of paintings with saints for each month, and they are kinda like the personifications of the months. and the last four have the best vibes ever imo
Schronienie przed burzą (Refuge before a storm) by Paweł Merwart, 1880:
propaganda: it's cute :')
about the artist: yoo this guy apparently was sent to investigate a volcano and died bc it erupted on him. *insert "mission status: sick" meme here*
87 notes · View notes
lolaolalala · 3 months
Text
Byliśmy u babci z ciastem i kwiatkami. Posiedzieliśmy, kawkę wypiliśmy, pogadaliśmy. Moja babcia ma jeszcze kilku wnuczków, same chłopaki, już dorosłe. Żaden się do niej nie odezwał dzisiaj. Widzę że jest jej przykro ale kwituje to tylko tak "ja mam tylko dwoje wnuczków-Was". Mojego męża przyjęła do rodziny bez zbędnych ceregieli i naprawdę go lubi co mnie niezmiernie cieszy. Dziś w Codzienniku miałam pytanie jakie mam fajne wspomnienie z babcią. Od razu miałam w głowie jak za dzieciaka przyjeżdżałam do niej na weekendy i w niedzielę rano leżałyśmy sobie w łóżku i oglądałyśmy tv i uczyła mnie Aniele Boży albo zdań po rosyjsku :D
9 notes · View notes
artistmagicial · 30 days
Text
Tumblr media
baranek boży 🐑
5 notes · View notes
Text
Nie jesteś sam. Bóg Jest z nami
Emmanuel — Bóg z nami. Tak proste Imię, a tak wiele znaczy. To niby jedynie zwyczajne imię, ale czyżby? Kryje się w nim obietnica — ta, że Pan będzie z nami zawsze, aż do skończenia świata, tak jak nam obiecał zgodnie z Ewangelią wg św. Mateusza 28:20: „A oto Ja Jestem z wami przez wszystkie dni, aż do skończenia świata”.
Wiemy, że Pan Jest Miłosierny i Łaskawy, Pełen Miłości i tak w zasadzie to sam Jest Miłością i Miłosierdziem, Łaskawością i Litością dla nas, grzeszników. A skąd wiemy, że On Jest i nigdy nie przestanie przy nas trwać?
Chociażby z tego, że Jego Imię nie oznacza „Bóg był z nami”, „Bóg był z nimi”, „Bóg Jest z nimi” ani nawet „Bóg z tobą”. To „Bóg z nami”. Nie ma tam określenia czasu: czy Bóg był z nami, Jest teraz czy dopiero będzie w przyszłości, a to dlatego, że faktem jest to, że zawsze z nami był, jest aktualnie i nigdy nie odejdzie.
Wersety „Czy nie przykazałem ci: Bądź mocny i mężny? Nie bój się i nie lękaj się, bo Pan, Bóg twój będzie z tobą wszędzie, dokądkolwiek pójdziesz” (Joz 1:9), „Nie lękaj się, bo cię wykupiłem, wezwałem cię po imieniu; tyś Moim! Gdy pójdziesz przez wody, Ja będę z tobą, i gdy przez rzeki, nie zatopią ciebie. Gdy pójdziesz przez ogień, nie spalisz się, i nie strawi cię płomień. Albowiem Ja Jestem Pan, twój Bóg, Święty Izraela, twój Zbawca” (Iz 43:1-3) potwierdzają, że Pan będzie z nami w przyszłości, po wszystkie dni, aż do skończenia świata tak, jak nam obiecał. A wiemy, że Pan Jest Prawdomówny, że Jest Drogą, Prawdą i Życiem, Światłością Świata, Tym, Który jako Jedyny ma Słowo Życia.
„Nie lękaj się, bo Ja jestem z tobą; nie trwóż się, bom Ja twoim Bogiem. Umacniam cię, jeszcze i wspomagam, podtrzymuję cię Moją prawicą sprawiedliwą” (Iz 41:10)
„Mówił Syjon: «Pan mnie opuścił, Pan o mnie zapomniał». Czyż może niewiasta zapomnieć o swym niemowlęciu, ta, która kocha syna swego łona? A nawet, gdyby ona zapomniała, Ja nie zapomnę o tobie. Oto wyryłem cię na obu dłoniach, twe mury są ustawicznie przede Mną” (Iz 49:14-16).
„Ja Jestem Pan, twój Bóg, który cię wywiódł z ziemi egipskiej, z domu niewoli” (Wj 20:2).
A wiemy, że Pan wywiódł Izraela nie w żaden zwyczajny sposób, ale poprzez wielkie znaki i cuda. Nie zostawił go, kiedy Faraon nie chciał pozwolić Izraelitom wyruszyć, aby oddać pokłon Bogu, ale nieustannie pokazywał Swemu ludowi to, jak wielka jest Jego potęga. Każdy z nas ma swój Egipt, z którego Pan go wyzwolił. Dla niektórych są to problemy rodzinne, dla innych wyjście z ciężkiej choroby, traumy, dla innych jest to przezwyciężenie grzechów, zniewoleń, opętania.
Z każdego naszego Egiptu wyzwalał nas Pan, a teraz prowadzi nas do Kanaan, do naszej Ziemi Obiecanej. Jest to chociażby nasze powołanie, które ukazuje nam Pan. Dla każdego jest inne, bo każdego Pan uczynił tym, który nie może być zastąpiony przez nikogo innego.
Każde życie się liczy, bo i każde życie wnosi wiele dobra dla świata, jeśli tylko pójdziemy za głosem Pana.
Bardzo mi się podoba określenie s. Gaudii Skass tego, jak Pan Bóg Jest niczym dyrygent, który pokazuje nam, ludziom, jak powinniśmy grać i śpiewać tak, aby było to harmonijne. Jeśli każdy faktycznie poszedłby za tymi wskazówkami i odszukał swoje powołanie, to miejsce, do którego wzywa go Pan Bóg, świat byłby pełen harmonii, byłby takim, jak przy jego stworzeniu. Jednakże my często chcemy robić coś po swojemu i dlatego zmieniamy jakieś nuty na inne, przez co fałszujemy, ale Pan Bóg Jest Cierpliwy i naprowadza nas na właściwą drogę. A jeśli mamy wrażenie, że wykonanie jakiegoś dźwięku jest dla nas zbyt trudne, to On zamienia go na jakiś łatwiejszy. Gdy ten jest nadal zbyt trudny, zmienia jego brzmienie na jeszcze łatwiejszy i zaczyna szkolić nas od samego początku po to, aby stopniowo wchodzić z nami na coraz wyższe, badziej skomplikowane dźwięki.
Nie męczy się nami, chociaż my bardzo często możemy męczyć się tym, że coś nam nie wychodzi. Podczas kiedy mamy wrażenie, że się do czegoś nie nadajemy, bo ewidentnie nie wychodzi nam tak, jak tego chcemy, już prawie się poddajemy, odchodzimy od wypełniania Jego woli, On po raz kolejny z uśmiechem mówi, że razem sobie poradzimy, możemy nawet znowu cofnąć się do bardziej znanych dźwięków na chwilkę, aby zobaczyć, jak długą drogę już z nim przeszliśmy i pójść dalej z większą pewnością siebie — i to wcale nie patrząc na swoje zasługi, ale na to, że wszystko co nam się do tej pory udawało, było możliwe dzięki Niemu i Jego prowadzeniu.
Z Nim nigdy nie zginiemy. Chociaż pozostawione nam obietnice nie są jedynie tak piękne jak ta, że Bóg otrze z naszych oczu każdą łzę, ale dotyczą również prześladowań ze względu na wiarę, możemy być pewni, że nigdy nie będziemy w tym sami, Jest Ktoś, Kto będzie z nami pośród całego zamętu. Tak jak mówi psalm 139:7-13: „Gdzież odejdę daleko od Twojego Ducha? Gdzie ucieknę od Twego Oblicza? Gdy wstąpię do Nieba, tam jesteś; Jesteś przy mnie, gdy się w Szeolu położę. Gdybym wziął skrzydła jutrzenki,zamieszkał na krańcu morza, tam również Twa Ręka będzie mnie wiodła i podtrzyma mnie Twoja Prawica. Jeśli powiem: «Niech mnie przynajmniej ciemności okryją i noc mnie otoczy jak światło», nawet ciemność nie będzie ciemna dla Ciebie, a noc jak dzień zajaśnieje, mrok jest dla Ciebie jak światło. Ty bowiem utworzyłeś moje nerki,Ty utkałeś mnie w łonie mej matki”.
Zatem nie lękajmy się niczego, wiedząc, że Pan zawsze nas wysłuchuje, kiedy do Niego mówimy, widzi wszystkie nasze trudy i łzy, troszczy się o nas i pragnie, abyśmy wylewali przed Nim nasze serca. Jest Miłosiernym Ojcem, Który zawsze pragnie pozwalać nam trwać przytulonymi do Jego Serca i tłumaczyć nam to, w jaki sposób i gdzie nas prowadzi, a także dlaczego akurat tą drogą a nie inną.
Nie bójmy się wchodzić z Nim w dialog, ale zadawajmy pytania dotyczące wszystkiego, co jest w naszych sercach i wsłuchując się w serce, w którym pragnie przebywać i w którym faktycznie Jest obecny, zwłaszcza jeśli dbamy o częste przystępowanie do Komunii Świętej, oczekujmy odpowiedzi. Nie lękajmy się ciszy, ale trwajmy w niej ufnie, wierząc, że obecność, miłość i miłosierdzie Boże wtedy nas całych przeniknie, dając nam tego, czego naprawdę potrzebujemy. A kiedy Pan poprowadzi nas inną drogą niż tą, którą mamy w naszych planach, z ufnością, że przeprowadzi nas niczym matka niosąca swe zmęczone dzieci i obdarzy radością, gdyż Jego plany są zawsze dobre, nigdy nas nie krzywdzą.
A jeśli są bolesne to tylko po to, abyśmy przekonali się, że prawdziwie stracić dla Chrystusa to zyskać. „Ja bowiem znam zamiary, jakie mam wobec was — wyrocznia Pana — zamiary pełne pokoju, a nie zguby, by zapewnić wam przyszłość, jakiej oczekujecie. Będziecie Mnie wzywać, zanosząc do Mnie modlitwy, a Ja was wysłucham. Będziecie Mnie szukać i znajdziecie Mnie, albowiem będziecie Mnie szukać z całego serca. Ja zaś sprawię, że Mnie znajdziecie — wyrocznia Pana — i odwrócę wasz los, zgromadzę spośród wszystkich narodów i z wszystkich miejsc, po których was rozproszyłem - wyrocznia Pana” (Jr 29:11-14). Amen.
Tumblr media
Tumblr media
Tumblr media
Tumblr media
Tumblr media
0 notes
luxlius · 4 months
Text
panie profesorze oto jest plik docx boży który gładzi grzechy studenckie w bonusie wirus
28 notes · View notes
myfriendsanx · 2 years
Text
Znowu wróciły myśli samobójcze, pieprzone głosy w głowie podpowiadające mi żebym przepiła psychotropy alkoholem. Mam tak cholernie dość jestem zmęczona tą jebana chorobą chciałabym aby to cierpienie już minęło. Jednak nie taki był Boży plan dla mnie, skazał mnie na cierpienie i bezczynnie na to patrzy...
Tumblr media
14 notes · View notes
allerod · 1 year
Text
wiecie co mnie zawsze najbardziej konfunduje w kościele? baranek boży który gładzi grzechy świata. przez pierwsze kilka pogrzebów na których to słyszałam tylko robiłam ?????, w końcu zapytałam o co chodzi, i mi wytłumaczyli, że to jezus jest tym barankiem. okay, nie wnikam, każdy ma prawo do fursony. ale czemu on gładzi te grzechy. co niby jeszcze. klepie po główce? drapie za uszkiem?
5 notes · View notes
totylkoproba · 1 year
Text
Jeszcze parę zdań co do “Muchomorów w cukrze”, żebym mogła wyrzucić je z głowy i zająć się czymś pożytecznym: cała ta książka jest jak długi, gorący letni dzień. Sprawdzasz rano prognozy, zapowiadają burzę. Wyczekujesz jej więc cały boży dzień, a powietrze wciąż stoi, wciąż jest skwar, słońce świeci, jakby nigdy nie miało przestać, i czekasz na tę burzę, i czekasz, godziny mijają, a ona nie przychodzi...
I tak mniej więcej wyglądało czytanie tej książki. 
Okładka obiecuje tajemnice i thriller. Narratorka spojleruje od pierwszych stron, że TO SIĘ ŹLE SKOŃCZY, i nawet się z tym nie kryje. Ale potem mamy lato - sielskie, anielskie, klimatyczne lato na odludziu, w które może wkrada się trochę ekscentryzmu w postaci Adama, ale tak poza tym? To lato, którego sama bym sobie życzyła! Strona setna, sto pięćdziesiąta, dwusetna, a tam wciąż poza miłosnymi rozterkami narratorki zero złowrogości, dramy czy napięcia. I ja nie mówię, że to się źle czytało, bo czytało się świetnie, to książka do połknięcia w dwa dni. Ale ja od połowy czekałam, aż coś się wreszcie wydarzy, a się nie działo. Atmosfera zagęszcza się jakieś sześćdziesiąt stron do końca, finał eksploduje jak supernowa i... i tyle? Już? Serio? 
Tak więc głównym moim zarzutem do tej książki byłoby rozłożenie akcentów i konstrukcja intrygi, bo ja bym wolała dostać już w połowie jakieś strzelby Czechowa, czerwone lampki i podejrzenia, zamiast tych romantycznych rozkminek, na które jestem chyba trochę za stara i/lub za bardzo aromantyczna. Może przy innym układzie wypadłoby to bardziej naturalnie, a tak, miałam trochę wrażenie, że drugi akt jest nadmiernie rozciągnięty, a trzeci, dla odmiany, za bardzo skrócony. A może po prostu chciałabym dostać więcej thrillera psychologicznego a mniej obyczajówki? Też możliwe. 
Jak zawsze są tu te wszystkie pułapki narracji pierwszoosobowej, która sprawia, że tylko narratorkę poznajemy do głębi, a pozostałe postaci - poza dobrze zarysowanym Adamem - trochę się ze sobą zlewają. Narracja ta sprawia też, że najbardziej dramatyczne IMHO wydarzenie finału rozgrywa się off-screen - aż jęknęłam z żalu, gdy narratorka trafiła do Domku już po scenie, która mogła być mocna i poruszająca - ale jej nie zobaczyliśmy! Ech, ech. Wielka szkoda. 
Co ciekawe, dla mnie największym plusem tej książki są klisze i motywy dobrze znane, bo tam pobrzmiewają trochę echa powieści YA, które wyprały mi psychikę, gdy byłam nastolatką. Są tu więc te wszystkie lekko toksyczne przyjaźnie, osoba dotąd niewidzialna zostaje zaadoptowana przez paczkę super ludzi, mamy matki martwe, matki nieobecne, dzieciaki z rozbitych rodzin lgnące do przyjaciół jak do jedynej stałej w popieprzonym życiu, jest strach przez zmianami i przyszłością, i tak dalej, i tak dalej. Ja to lubię, na tym się wychowałam, to mnie ukształtowało. Poza tym zawsze na plus reprezentacja aro/ace i rozłożenie akcentów nie stawiające relacji romantycznych w centrum. No i klimat, największa zaleta tej książki, klimat zbudowany dokładnie tak, jak się tego spodziewałam po autorce, która dała mi moją ukochaną metaforę lata rosnącego w gardle. To jest dokładnie takie lato i czytając, przeniosłam się do niego, więc finalnie mogę marudzić, ale to była jedna z najprzyjemniejszych lektur w tym roku. 
Myślę też, że niejeden czytelnik z grupy docelowej - czyli młodszy ode mnie o kilkanaście lat - znajdzie w “Muchomorach...” swoją jedyną, najważniejszą, świętą księgę, którą się potem wozi po akademikach i wynajmowanych mieszkaniach i czyta po raz tysięczny w trudnych chwilach. Bo to jest ten typ literatury, egzystencjalne YA w formie czystej. Dobrze, że po polsku. 
I choć wolałabym, żeby Marta Bijan coś nowego nagrała, to jeśli z pisaniem bardziej jej po drodze - też dobrze. Chętnie coś jeszcze od niej przeczytam. 
1 note · View note