Tumgik
#biszkopt
kostucha00 · 1 year
Text
11 maja 2023, Czwartek
Zjedzone: 450 kcal
Spalone: 410 kcal
Bilans: 40 kcal
Przespane: 5 h
Wiem, że ostatnio mało jem. I źle się z tym czuję. Mam wyrzuty sumienia. Mam czasami ochotę pomnożyć to ile jadłam przez dwa czy trzy albo dodać jeden z przodu... Ale nie chcę kłamać. Jest do dupy. Nie wracam do any ani nie rzucam recovery. Nie chcę sobie robić ciśnienia. Będę jeść tyle ile mam ochotę. Tak postanowiłam. Ani nie będę w siebie wmuszać, ani sobie odmawiać. Jeśli będę chciała akurat liczyć, to będę, jeśli nie, to nie. Rezygnuję z celu "co najmniej 1000 kalorii dziennie" bo tylko się tym stresuję. A mam wystarczająco dużo zmartwień. Teraz naprawdę będzie intuicyjnie. Mam nadzieję że tak "naturalnie" zrobi się lepiej.
Tumblr media
Zerwałam się po pierwszej lekcji i musiałam wsiąść do byle jakiego autobusu żeby zwiać spod szkoły. Wysiadłam dwa przystanki później, a na mój musiałam czekać pół godziny. Było ciepło, słońce świeciło i wspólnie z wiatą przystankową stworzyło tęczę... Specjalnie dla mnie xD. Nie mogłam nie zrobić zdjęcia.
Btw te spodnie są czarne, ale tak się sprały, że przy moich trampkach wyglądają na brązowe xD.
A. dalej jest chora (covid, jak się okazało 💀) i zażyczyła sobie biszkopty. Kazała mi iść do sklepu pod domem (dosłownie pod domem. Wychodzę z klatki i do sklepu mam około 20 metrów) i kupić. A mi się nie chciało. Więc się na mnie obraziła. A ja nie chciałam żeby się na mnie obraziła (bo nie pomogłaby mi z projektem z biologii, z której jestem do dupy). Więc stwierdziłam, że upiekę jej biszkopt. Tak. I upiekłam. Byłam zbyt leniwa żeby zejść na dół po ciastka więc upiekłam ciasto... Chyba wkroczyłam na zupełnie nowy poziom lenistwa.
5 notes · View notes
mynatural · 8 months
Text
Polecam ten przepis. Na prawdę dobry biszkopt wychodzi. 😊🩷
2 notes · View notes
gottalovebiszkopty · 2 months
Text
najpierw masa, potem biszkopt
0 notes
magda-deser · 1 year
Text
biszkopt
Składniki:
5 jajek
165g drobnego cukru
120g mąki pszennej
40g mąki ziemniaczanej
Przepis:
1.Do miski wlewamy tylko białka z jajek gdy białka się spienią dodajemy łyżkami cukier nadal miksując i ubijamy do rozpuszczenia cukru.
2.Gdy białka ubiją się na sztywną pianę dodajemy żółtka po jednym.
3.Wcześniej przesiane mąki dodajemy 2-3 partiami do masy mieszając delikatnie szpatułką.
4.Do wyłorzonej papierem do pieczenia tortownicy wlewamy ciasto.
5.biszkopt pieczemy w piekarniku rozgrzanym góra-dół do 170*C przez 35 - 40 minut.
6.Po 30 minutach pieczenia biszkopt można sprawdzić wykałaczką, jeśli na wykałaczce nie zostanie surowe ciasto to znaczy że biszkopt jest gotowy.
1 note · View note
miahasahardname · 2 years
Text
'biszkopt sponge'?
that's just sponge, though—?
9 notes · View notes
goalsdigger · 6 months
Text
Tumblr media Tumblr media Tumblr media Tumblr media
Kcal: 1300 (B: 45 W: 178 T: 45)
Tak myślałam, że będzie wyglądało jak gówno, ale co tam. Biszkopt z malinami mimo, że wygląda paskudnie był pyszny :D
Aktywność fizyczna:
-Ciężary (3x20 wykroki ze sztangą, 3x10 hip thrusty ze sztangą, 3x20 podnoszenie nogi w desce bokiem z obciążeniem)
-10 minut ABS
-15 minut rozciąganie
Wytuptane: 12 tyś. kroków
Wypite: 2 l wody +6 kaw, 1 zielona herbata
Nawyki: Dzisiaj je tylko wypiszę: szklanka wody z rana, leki, pielęgnacja, fiszki, nauka do prawka, podlanie roślinek, sprzątanie, szczotkowanie ciała, pielęgnacja, przestrzeganie higieny sny, wkładka na zęby, maść do oczu; dodatkowe: ładny ubiór i zrobienie czegoś kreatywnego) ✓ ✓ ✓ ✓ ✗ ✓ ✓ ✓ ✓  ✗ ✓ ✓ / ✗ ✓ 
Przeczytane: 100 stron Morfiny
Obejrzane: 1 odcinek Pacyfiku
43 notes · View notes
tiredpoet7 · 4 months
Text
15.01
1100 kcal, 10.000 kroków, 30 minut ćwiczeń
hej, tęskniliście?
sobota = binge, ale w niedzielę już było spokojnie, uznałam jednak że będzie bez podsumowania, taki mały odpoczynek od blogowania.
zaczęłam już ferie, zatem dobrze się wyspałam. rano po przebudzeniu było bardzo jasno, okazało się że napadało od cholery śniegu. cały dzień to była jedna wielka zamieć, drogi tak ślizgie że idąc do sklepu prawie straciłam zęby.
na śniadanie zjadłam coś niecodziennego, tosty z serem. nie chciało mi się owsianki, najchętniej zjadłabym jakąś kanapkę ale nie miałam żadnego dobrego pieczywa w domu. o dziwo całkiem się nimi najadłam a jest to jedzenie które po prostu przelatuje mi przez żołądek i zaraz znowu jestem głodna 😵 poczytałam trochę snu nocy letniej, idzie wolno bo dramaty średnio mi wchodzą ale fabuła wydaje się interesująca, no i jest to starożytna Grecja, zawsze uwielbiałam ten okres jak i mitologię. dużo, za dużo czasu w internecie ale sobie wybaczam.
znalazłam też bardzo ciekawy podkast, polecił mi go właśnie ktoś z tumblr. nazywa się Rotten Mango i jest o sprawach kryminalnych głównie z Azji z tego co się orientuje. po angielsku ale przesłuchałam cały odcinek bez większych problemów, cieszę się że w tym języku, muszę się otaczać angielskim w dni wolne od szkoły bo potem wylatuje mi wszystko z głowy, nauczycielka pyta how are you? a ja mam pustkę w głowie. sprawa o której był bardzo mnie zaciekawiła ale też coś mi się nie spodobało — reklama w połowie... bardzo długa. nie mam nic do reklam, w końcu w ten sposób twórcy zarabiają i tobie doceniam, wolę jednak jak są na początku odcinka a nie gdy twórca mówi o brutalnie zabitej i wykorzystanej dziewczynie po czym urywa i wesołym tonem zaczyna mi proponować katering dietetyczny.
około 18 zaczęłam trening. ledwo poszła jedna seria a ktoś zaczął mi pukać w okno? okazało się że to moje koleżanki wołające abym wyszła z nimi na zewnątrz. skończyłam dwa razy powalona na śnieg 🙂 za pierwszym złapał mnie taki zawrót głowy że musiały mnie podnosić, ah nie dla mnie takie zabawy. dzięki nim ładna liczba kroków, trening zrobię chyba późnym wieczorem bo już mi się nie chce xd umówiłyśmy się na wspólny wyjazd w środę, ale jeszcze nic pewnego. w planie oczywiście McDonald i może coś tam zjem, chociaż to miejsce mnie przeraża a większość dań brzydzi.
jutro z mamą bierzemy się za produkcję pierogów ruskich które uwielbiam. pewnie to będzie mój obiad na najbliższy tydzień. znowu nie wiem co jutro na śniadanie 😬 coś małego, jabłko byłoby okej ale jest też ciasto od mojej cioci które nie należy do moich ulubionych i wcale mnie nie kusi ale mama mi coś truje żebym spróbowałaś chociaż. malutki kawałeczek i kilka mandarynek to też spoko opcja. dla ciekawych to zwykły biszkopt z makiem, galaretką i owocami.
wyszło bardzo długie podsumowania ale łatwo mi się pisze po trzech dniach nieobecności <3
zaczęłam też pić każdego wieczoru pół litra rumianku, nie podjadam dzięki temu po kolacji i rano pogoniło mnie do toalety, zamierzam kontynuować ten nawyk.
16 notes · View notes
lekkotakworld · 9 months
Text
Niedziela, 20.08.23
Zjedzone: 1500 kcal
Spalone: 75 kcal (3500 kroków)
Woda: 1,0l l
Waga rano: 68,00 kg ⬇️
Tumblr media
20 dni, niespełna 3 tygodnie - 2 kg na minusie. Czy to dużo? Dla mnie tak. Ostatni raz 68 widziałam z 2 miesiące temu. A jestem 🤏 od 67. Łezka się kręci w oku, nie powiem, że nie. Jeśli dalej będzie tak szło, to sierpień zakończę już może z 66. Cudowne uczucie.
Jednakże muszę się przyznać, zaczynam bzikować. Zaczynam znów bać się jeść, boje się wzrostu wagi, często myślę o spalaniu miliona kalorii, ale zwyczajnie nie mam na to siły. Nie, nie zamierzam wracać do żadnych restrykcji, głodówek i innych. Nie chce tego. Ale sami pewnie wiecie jak działa zaburzona relacja z jedzeniem i zaburzony obraz samego siebie. Zaczynam myśleć powoli o wyjeździe nad morze za dwa tygodnie. Tak, za 2 tygodnie mam urlop, jedziemy na tydzień odpocząć. I cholernie boje się jedzenia tam. Boje się, że stracę kontrolę.
Z miłych rzeczy, zrobiłam dla mamy tort. Choć było przebojowo, dziś na szybko piekłam drugi biszkopt, bo wczoraj mi nie urósł. Dziś z kolei śmietana średnio się chciała ubić przez to gorąco. Później nakładanie tej śmietany na szybko, bo już pływało mi ehh.. ale udało się, możecie podziwiać.
Tumblr media Tumblr media
Mam trochę słaby humor od jakiś dwóch tygodni.. Trochę jakby depressed mood, ale nie do końca, nie wiem sama. Z chłopakiem też mamy dziwną relację, za dużo się dzieje ostatnio i zaczęłam się strasznie izolować, często jestem niemiła, nie wiem jak to opisać, mniejsza. Generalnie odizolowałam się od ludzi, jedyną osobą z jaką rozmawiam, o ile rozmawiam to mój chłopak.
10 notes · View notes
happyg-olucky · 8 months
Text
Byłam dziś u dentysty, nawet szybko poszło bo jedynie pół godziny i jedynie 550 zł 😭. Łeb mnie boli do teraz, bo wiadomo, że że znieczuleniem, ale to buczenie, wiercenie to dla mnie sensoryczna udręka.
Potem wzięliśmy M. do smyka żeby wybrał sobie prezent. Wybrał sobie...pile mechaniczna 😳.
Teraz udaje że tnie nogę D. Mówiąc ...uzyskam z ciebie mięso. 😆🤦. Ja pierdole co on ogląda na tym you tubie, będzie chyba szlaban.
Poza tym jest 21 a ja muszę jeszcze tort upiec dziś. Tzn. biszkopt. Przeokrutnie już mi się nie chce. Kot nadal wisi na drzwiach i patrzy z wyrzutem. A z zakupów wróciliśmy z tym...
Tumblr media
9 notes · View notes
kostucha00 · 7 months
Text
8 Listopada 2023, Środa 🍁:
🥧: 695 kcal
🔥: 160 kcal
💤: 6 h
📙: 4 h
Zaspałam na pierwszą lekcję, na drugą nie poszłam bo się zagapiłam i jedząc śniadanie ogarnęłam nagle, że powinnam była wyjść piętnaście minut temu. Pojechałam dopiero na trzecią lekcję, ale przynajmniej uczyłam się czekając na autobus. Na angielskim zrobili nam nie zapowiedziany reading na punkty, a na sprawdzianie z historii okazało się że nie było tylko zjednoczenia Włoch i Niemiec, ale też wojna secesyjna. Były dwa takie zadania, ale na szczęście znałam odpowiedź — zaczytywanie się w Charlestonie i Przeminęło z wiatrem się opłaciło. Zaczytywałam się również w Klubie Dumas w szkolnej bibliotece i muszę przyznać, że perspektywa spędzania tak godziny w każdą środę jest nad wyraz przyjemna.
Jutro sprawdzian z WOSu. Omijam w-f na pierwszej lekcji żeby się jeszcze pouczyć, bo czuję się naprawdę bardzo nieprzygotowana. Nie to, że się nie uczyłam, ale w e-dzienniku w opisie jest "sprawdzian z bieżących lekcji", a na prośby przybliżenia, jakie tematy obejmowały "bieżące lekcje", słyszymy że mamy sprawdzić w podręczniku. Problem w tym, że na lekcjach nawet nie używamy podręczników xD. Jeśli dostanę jedynkę, to najprawdopodobniej nie będę jedyna. Cóż mogę rzec — chyba w każdej szkole mniej więcej tak wyglądają przedmioty prowadzone przez dyrektora.
Jutro po szkole muszę też się wziąć do pieczenia tortu dla A. — zażyczyła sobie Red Velvet na przyjęcie w sobotę, więc rozplanowałam to na trzy dni: czwartek – zakupy, piątek – biszkopt, sobota – krem i dekoracja. Btw ciekawa jestem czy i gdzie znajdę maliny, najlepiej nie w zabójczej cenie. I podstawki pod piętra. Kuźwa, siostrze robię piętrowego Red Velveta na zagęszczenie rzygów na imprezie, a sama będę miała kupny xD. A toleruję tylko jeden rodzaj kupnych tortów — bardzo czekoladowe, browniowate i jednocześnie ciężkie i wilgotne muffinowe ciasto z fondantową skórką przekładane niewielką ilością równie czekoladowego, ale lekkiego i nienachalnego kremu. Brzmi niemal wykwintne, ale to po prostu typowe ciasto czekoladowe z kawiarni lepszego sortu. W Domku Żeromskiego i Tawernie Orłowskiej takie sprzedają (nawet podają je tak samo — na ciepło, z bitą śmietaną i lodami waniliowymi 🤤) i wiem że mają wspólne "źródło", więc może da się coś ogarnąć. Chociaż pewnie i tak skończę z jakimś tłuściochem z Sowy. Nie znoszę kostkowatych (a mimo to wciąż okrągłych), tłustych torcików z kremem na bazie margaryny i czekoladopodobną polewą na wierzchu, a w cukierniach najczęściej można dostać właśnie takie. Dobra, ale koniec o cieście 😆. Gadałam z ciocią (chyba trzeci dzień z rzędu) i oprócz stwierdzenia że "walić twoich rodziców, przywozimy kota od razu, a nie czekamy do następnego tygodnia Bóg wie po co", zaproponowała żeby te "rodzinne" urodziny zrobić u niej. Dobry pomysł, zważywszy na to że na 4 osoby w domu mamy 3 krzesła, w tym tylko jedno całe. Nie mamy praktycznie żadnej dalszej rodziny, więc przynajmniej nie będzie tłoczno, bo oprócz mnie jest tylko ciocia, siostra i mama — tata jest połamany i trzeci dzień z rzędu rusza się z kanapy tylko za potrzebą i jasne jest że nie chce żadnych gości, babcia ma covida, a latorośl kuzynki złapała jakieś choróbsko, więc nie zostawi dzieciora w potrzebie. Uh, chyba tylko kot uratuje mi osiemnastkę — on, ciocia i siostra z jej Przepisami ze świata czarodziejów. Rodzice nawet nie pofatygowali się żeby dać mi jakiś prezent. A nie, chwilę, prezentem ma być że nie będą mi potrącać za korzystanie z nieograniczonych zasobów pustej lodówki i możliwości odkręcania kaloryfera w pokoju na 1,5/5 (ale tylko w ciągu dnia). No tak. Wdzięczność. Powinnam być wdzięczna.
12 notes · View notes
gottalovebiszkopty · 2 months
Text
Tumblr media
0 notes
caeqasxx · 1 month
Text
dzisiejszy bilans:
40g makaronu z pesto-136 kcal
tortilla z kurczakiem i warzywami-400 kcal
biszkopt- 36 kcal
razem: 572
spalone: 744
572-744= -172
dzisiaj slabo jesli chodzi o kcal ale git jesli chodzi o spalenie. jutro jade na grilla do przyjaciolki i boje sie ze nawpierdalam sie jak swinia💀
2 notes · View notes
jazumst · 1 year
Text
Jazu swojego życia
Żeby Was... Jestem Wam winny opowieść. Posłuchajcie:
Tydzień temu w sobotę. Kiero miała zmianę w niedzielę, więc miałem dodatkowy bat żeby sklep był na tip top. Do 16stej szło gładko. Byłem z siebie naprawdę dumny. Od 16 się zesrało. Jakby sklep miał być zamknięty co najmniej trzy dni. W głupocie i przypierdalaniu się klienci urządzili sobie zawody. Latałem klient sklep, klient sklep, żeby wszystko było na full. Saszka spojrzała na mnie z niezrozumieniem. "Przecież mi pomoże." Niedźwiedzia przysługa, nie wdając się już w szczegóły. - Z przyjemniejszych rzeczy w sobotę, dostałem od klienta karton piwa za zawsze najlepszą obsługę.
Niedziela. Po sobocie wróciłem martwy. W niedzielę standardowo rano kościół, śniadanie. Spać mi się silnie chciało, ale zawsze coś. Na 15 umówiłem się z królem R. na piwo. 5 małych pereł i poskładało mnie jak gimnazjalistę. O 18 spałem jak zabity aż do rana.
//
Poniedziałek. W poniedziałek trafił mnie szlag jasny! Podobno moją furię zarejestrowały wszystkie radary na świecie, w tym przywódcy duchowi. Kurwa mać! Lodówki puste, półki puste, zero fejsu, warzyw, ciastkarki. I to po zmianie Kiero?!?!?! Jeżeli ich nie napadli to nie ma dla nich usprawiedliwienia. - Miałem robić zamówienie, ale jak robić skoro półki puste? Zapierdalałem więc trzy razy szybciej i bardziej niż w sobotę. Saszka patrzyła jak na oszołoma. - Na 7 miała przyjść Lena. Przyszła jakby nigdy nic przed 9. Bo nie kupuje biletu u kierowcy, a kasa czynna od 8. -.- *cykanie świerszczy* - Furia narasta. Lena wyjebała wszystkie drobne. Swoje, moje, z poprzedniego dnia. Wściekły i zawzięty powiedziałem, że nie pójdę po hajs. Przeciw Kucowi i Lenie. - Rozliczyłem się szybciej. Z Karolem nawet nie gadałem. Jak nigdy wyszedłem co do sekundy nie mówiąc nic nikomu. - O 10 dzwoniła Kiero. Od razu wyłapała w jakim jestem stanie i się rozłączyła.
Wtorek. We wtorek pogoda była w pizdę. Lodowato, wiało i padało. Wszyscy byli wnerwieni. Najbardziej byłem ja. Kiero mi umykała, czuła chyba o co mi chodzi. - Zjebałem zamówienie na fajki, przez co prawie nie przeszliśmy audytu. Wiecie co? I chuj. Czekałem na tego pajaca, bo miałem ochotę do prześwidrować. Włączył mi się szeryf, o czym kiedy indziej, bo to całkiem osobny temat. - Lidka dorabia w Providencie. Wyszła ze sklepu, a ja akurat przyjąłem zamówienie na biszkopt. Pytam Kiero czy Provident już wrócił. Lidka stała w kolejce. Mnie to tam chuj, ale ona wrażliwa jest jak dupa na ruchanie.
Środa. W środę trochę mi przeszło. Zacząłem nawet gadać z Kiero, która ma widocznie chcice, bo cały czas gada z podtekstami, żartuje z robienia loda i takie tam. Zachowałem się jednak i olałem to, chociaż cisło mnie żeby jej powiedzieć nie da znać mężowi żeby ją zruchał jak ladacznicę albo niech mu zassa jak tak chce. - W środę też zjebałem. Ja i ten mój jęzor... -.- Zaszyję sobie mordę jak słowo daję. Kierowca został słusznie niesłusznie podsumowany. Powiem tak - Nie było co zbierać i czego ratować. Chyba prędko do nas nie przyjedzie. Albo mnie będzie tępił.
//
Dzisiaj. Byłem z panią Matką na zakupach. Nie chciałem, bo chciałem zająć się Kurwixami, zmienić w końcu koła i umyć Szrota. - Kupiłem dwie pary cienkich spodni do pracy. 90zł na ryniaczu. 3min. Typ mi jeszcze za mały rozmiar dawał, bo on wie lepiej XD Szybko się przekonał, że lepiej znam swoje ciało. I to wszystko w 3min. - Kupiłem nowy perfum, żeby nie myśleli, ze mam tylko jeden :P Chociaż ten od Ryśka jest mój najpierwszy. - "Kupowałem" z panią Matką meble do remontowanego salonu O.O Będą jaja jak chuj. "Tak, wszystko mam oblukane i odmierzone." LOL XD ROTFRL LOL2 Takiego spontanu po oblukaniu jeszcze nie widziałem. Prawdą jest, że meble trzeba oglądać fizycznie, bo od pani w salonie dowiedzieliśmy się, że szuflady ni chuj nie są takie jak wyglądają na necie. - Z okazji dnia rodzica, który pewnie nie istnieje, dałem państwu Rodzicom 2 tysie na te meble. Może na jeden im chociaż starczy :P - Koła zmienione, Szrot umyty. Kurwixy niech same dbają o swoje zbiorniki. Wyjebane na dzisiaj już mam. Przemęczony jestem strasznie.
//
Przyrzekam nadrobić Wasze opowieści. Kiedyś... Kochajcie mnie takiego jakim jestem <3
youtube
9 notes · View notes
n0body-care · 10 months
Text
Dzisiaj miałam gorszy dzień, chciałam spalić 1000kcal na wieczór ale cóż nie wyszło, zjadłam wsm okej liczbę kalorii bo nie lubię pomimo wszystkiego schodzić do kcal np 300
Sniadanie
Borówki amerykańskie 400g-228 kcal
Skyr jagodowy z lidla 150g-89kcal
Coca cola zero-1kcal
II Śniadanie
1 biszkopt petitki-19kcal
Podkradłam trochę siostrze makaronu-około 11kcal
Pół riso karmelowego-103kcal
Obiad
Filet z piersi kurczaka i przyprawami
(Smażone bez oleju) 230g -230kcal
Warzywa na patelnie 150g-45kcal
Kolacja
Lody 2 gałki-378kcal
Wafelek-16kcal
Całość
1115kcal B:78.8g T:20.7g WW:163.1
Spalone
832kcal
=283kcal
3 notes · View notes
aurora--sky · 1 year
Text
10 potraw od RobinKLocksley, cz. 3 | Polskie Tłumaczenie
Tumblr media
Tłumaczenie 10 potraw od RobinKLocksley, część 3
🏳️‍🌈 Pride Cake Pack:
Rainbow Sprinkle Cake - Tutaj mamy wielopoziomowe ciasto, wielu widziało wcześniej tęczowe ciasta, ale są one tworzone przez tworzenie poziomów z różnymi kolorowymi barwnikami spożywczymi dla każdego poziomu i łączenie ich razem z lukrem. To ciasto jest posypane tęczową posypką.
Trans Marble Cake - Wykonany również przez barwienie każdej warstwy innym kolorem, ten tort ma typowe niebieskie, białe i różowe kolory flagi trans. Chociaż ma posypkę na wierzchu, bok ma piękny marmurkowy efekt. To ciasto ma luksusowy malinowo-czekoladowy smak.
Non-Binary Galaxy Cake - Ten tort ma ostrzejszy wygląd, jest ciemny z błyszczącymi dekoracjami tortu dookoła, wygląda jak fioletowo-żółta galaktyka (aby reprezentować kolory flagi). Wewnątrz ma wielopoziomowy efekt opisany powyżej, tym razem z kolorami niebinarnej flagi, każda warstwa biszkoptu ma piękny korzenny smak (podobny do przyprawy dyniowej lub chai). Na zewnątrz ma efekt kropli z ciemnej czekolady.
Asexual Flower Cake - Piękny kwiatowy tort z delikatnie lawendowym kolorem na zewnątrz, zwieńczony jadalnymi kwiatami i jeżynami. Wewnątrz tort ma cztery poziomy, z których każdy reprezentuje kolor aseksualnej flagi. Jest aromatyzowany jeżyną, fiołkiem i innymi owocami. Kiedy jest podawany, jest dostarczany z porcją jagód i kwiatów.
🍮 Sticky Toffee Pudding - Lepki deser toffi, czasami nazywany sticky date pudding, to wilgotny biszkopt parzony z daktylami i polany sosem toffi. Zwykle podaje się go na gorąco, a niektórzy lubią dodawać do deseru lody lub krem.
🧇 Blueberry Waffles - Gofry z jagodami to odmiana klasycznych gofrów, danie w stylu słodkiego deseru wykonane z ciasta na zakwasie i często zwieńczone różnymi rzeczami. W tym przypadku są one zwieńczone jagodami. Do ciasta można dodać też inne rzeczy, w tym przypadku jagody.
🥕 Gajar Ka Halwa - Gajar Ka Halwa (zwany także gajar halwa lub halwa z marchwi) to indyjski słodki deser z rozdrobnionej marchwi zmieszanej z cukrem i mlekiem lub skondensowanym mlekiem, wodą różaną, kardamonem i szafranem. Deser jest gotowany w garnku, aż marchew będzie dobrze upieczona i posypana prażonymi orzechami.
🍋 Lemon Mousse - Mus cytrynowy to słodka letnia przekąska o smaku cytryny wypełniona lekkimi bąbelkami powietrza, które nadają mu lekką i przewiewną konsystencję, jest orzeźwiająca, idealna na czerwcowe upały. Ten mus składa się z przecieru cytrynowego, ubitej śmietany i cukru, aby nadać mu lekko musującą konsystencję.
🎂 Red Velvet Cake - Tort Red Velvet to ciasto w kolorze czerwonej czekolady lub czasami wanilii, zwykle (także tutaj) pokryty białym lukrem (czasami lukier jest aromatyzowany). Ciasto zwykle składa się z dwóch lub trzech warstw. Kolor ciasta można uzyskać za pomocą buraka lub czerwonego barwnika spożywczego.
🍜 Miyeok-Guk - Miyeok-guk to koreańska zupa przygotowywana z wodorostów i zwykle wywaru z małży lub ryb, zmieszana z sosem sojowym, olejem sezamowym, czosnkiem, cebulą, szalotką, solą i prażonym sezamem. Tradycyjnie tę zupę spożywają młode mamy przez kilka tygodni po urodzeniu dziecka. Jest również spożywana w urodziny jako hołd złożony matce.
🥣 Spiced Beetroot Soup - Ten przepis na zupę łączy buraki, bazylię, bulion warzywny, chili i inne przyprawy, aby stworzyć pyszną, rozgrzewającą i aromatyczną zupę, którą Twoi Simowie będą się cieszyć. To idealne, łatwe danie dla Twoich Simów jako rozgrzewający zimowy obiad lub kolacja.
🍜 Kimchi Noodle Soup - Ten przepis na zupę łączy Gochujang (pasta z czerwonego chilli), kimchi, makaron i bulion, tworząc smaczną i sycącą zupę. Zupa jest przygotowywana przez smażenie cebuli, dodanie kimchi, a następnie bulionu grzybowego, a następnie dodanie niewielkiej ilości pasty z czerwonego chili przed ugotowaniem makaronu w zupie.
🍝 Butternut Mac & Cheese - Makaron z serem i dynią piżmową to łatwy i szybki posiłek podobny do zwykłego Mac & Cheese, przygotowywany przez gotowanie makaronu w sosie piżmowym, czasami z dodatkiem sera lub odżywczych drożdży dla smaku. Często do potrawy dodaje się warzywa, aby uzyskać coś ekstra (w tym przypadku jarmuż i szpinak).
Tłumaczenie trzeba włożyć do folderu z modem
Bez moda tłumaczenie nie zadziała
Przepisy wymagają moda Robin’s Food Enabler
POBIERANIE
Pride Cake Pack SFS | 7.5.2023
Sticky Toffee Pudding SFS | 7.5.2023
Blueberry Waffles SFS | 7.5.2023
Gajar Ka Halwa SFS | 7.5.2023
Lemon Mousse SFS | 7.5.2023
Red Velvet Cake SFS | 7.5.2023
Miyeok-Guk SFS | 7.5.2023
Spiced Beetroot Soup SFS | 7.5.2023
Kimchi Noodle Soup SFS | 7.5.2023
Butternut Mac & Cheese SFS | 7.5.2023
TOU | FAQ | BUY ME A COFFEE
6 notes · View notes
wilanowo · 1 year
Text
Sztuka palenia mostów
Życie podsyła nam wiele okazji. W zależności od branży, w której działamy, podrzucone możliwości będą się oczywiście różnić. Jedną z najlepszych korzyści od zawsze pozostają po prostu znajomości zawarte czy to w miejscu pracy, czy poza nim, wszelkie dojścia i kontakty zdobyte dzięki ludziom, którzy z rozmaitych powodów poczuli do nas sympatię, i dzięki którym moglibyśmy potencjalnie ruszyć dalej, i wspinać się na wyżyny kariery.
Dzisiaj pochylmy się nad tak zwanym szołbiznesem publicystycznym, i zastanówmy, co tak naprawdę jest w nim najkorzystniejszą walutą. Czy będą to znajomości, koneksje oraz mentoring? Czy może głęboko osadzona niezależność indywidualnego twórcy?
Żyjemy w społeczeństwie, w którym żyje się trudno. Dlatego też istotnymi czynnikami w prowadzeniu naszej kariery będa zaufanie i instynkt samozachowawczy. To pierwsze po to, by pozwolić okazjom danym od życia działać, to drugie zaś po to, by nie pozwolić się wykorzystać. Kiedy bowiem wchodzimy do szołbiznesu będąc osobą młodą, na podobieństwo żaby zieloną na więcej niż jeden sposób, możemy być wyjątkowo narażeni na niebezpieczeństwa. Nie od dziś przecież wiadomo, że jest to świat pełen wilków, a my, jako nowicjusze, jesteśmy w nim owcami, nawet jeśli uważamy się za nieposkromioną rogatą duszę. W byciu owcą nie ma jednak nic złego tak długo, jak nie okażemy się baranem, i każdą podsuniętą przez szczodry los możliwość zaczniemy bość.
Kiedy wchodzimy do szołbiznesu, towarzyszy nam wizja pięknego świata o szerokich horyzontach, który już niedługo znajdzie się na wyciągnięcie ręki. Jest to ten fantastyczny moment, gdy spoglądamy z naszego kamienia na środku jeziora i nagle, poprzez mgłę, zaczynamy dostrzegać jego drugi brzeg. Następnie zaś widzimy wyrastający z obu brzegów most - zapewne pierwszy z wielu, w końcu jezioro jest rozległe i usiane wysepkami. Jeden most nie da rady stworzyć wszystkich możliwych połączeń. Od naszego zaufania zależy, czy zdecydujemy się na ten most wkroczyć; czy przyjmiemy wyciągniętą rękę tego, kto zdecydował się nas prowadzić.
Tumblr media
Oczywiście, nie będzie to prosta decyzja. Możemy, na przykład, chcieć mieć pewność, że most jest solidny, zanim postawimy na nim stopę. Co jednak, gdy nasze zaufanie ulotni się jak kamfora, gdy już będziemy przekraczać ten most? Gdy poczujemy, że wbrew obietnicom budowniczego nie jest on nawet w połowie tak solidny, jak powinien? I co, gdy to właśnie indywidualne poczucie stanie się zalążkiem strachu, który z kolei zaprzepaści naszą szansę?
Niezależnie od tego, z czego wywodzi się ów strach, może on sprawić, że zechcemy uciec, zacierając za sobą ślady. Te zaś najlepiej kryje ogień, a dodatkowa warstwa ciężkiego, gęstego dymu zakryje to, co wydarzyło się na tymczasowym wspólnym gruncie. Palimy zatem most, uciekamy do twierdzy, obwarowujemy się i krzyczymy, że oto znowu zostaliśmy uwięzieni przez tabuny wściekłych wrogów, którzy chcą nas zniszczyć, lub gorzej - zawłaszczyć. Dobrymi radami stłamsić nasz indywidualizm. 
Sztuka palenia mostów to cenna umiejętność, i jako taka powinna być nieustannie szlifowana. Dobrze jest znać ją w ramach prewencji - w końcu nigdy nie wiemy, kiedy nasze krucha jak biszkopt w kolorze labradora ego poczuje się zagrożone i zakomenderuje ucieczkę. Takie ego bowiem nie chce zmian. Przecież wszystko, co robimy, samo w sobie jest doskonałe. Po co cokolwiek zmieniać? Po co słuchać rad bardziej doświadczonych, często starszych od nas osób z branży? 
Gnane zwierzęcym strachem ego każe nam zatem uciekać Przed zranieniem, przed stłamszeniem, przed zrównaniem do jakiejś odgórnie ustalonej normy, przycięciem do linijki, zniszczeniem indywidualności. Bo przecież to właśnie my stanowimy główny punkt historii każdej osoby, która znajduje się w naszej orbicie.
W świecie, którego stanowimy centrum, wszystkie mosty prowadzą do nas. Gdy podniesiemy głowę, zauważymy, że każdy jeden ostatecznie kończy się na naszym kamieniu na jeziorze. Należy zatem palić je metodycznie i do fundamentów, by powrót stał się niemożliwy. Jeśli komuś będzie zależało, zbuduje kolejny most, bądź podpłynie łódką.
Będąc częścią tak zwanego szołbiznesu, mimo wszystko szanujemy innych ludzi - w każdym razie tak długo, jak pozostają dla nas użyteczni. I gdy poszukujemy w ludziach jedynie zastosowania, ego pozostaje spokojne. Problem zaczyna się w momencie, kiedy zaczynamy widzieć w ludziach jedynie zło. Wtedy każda szansa, która pojawia się na naszej drodze, staje się potencjalną pułapką. Ego zaś staje się niespokojne. Jak bowiem ktoś, kogo używaliśmy jako rzecz śmie się buntować i cokolwiek nam sugerować? 
Most palimy, podsycając ogień postami w social mediach, skierowanymi mniej lub bardziej niebezpośrednio do tych, których chcemy pozbyć się z życia. Odcinamy telefony, ryglujemy drzwi, udajemy, że nas nie ma. Nie odzywamy się, nie reagujemy na zaczepki. Jednocześnie w ekstatycznym uniesieniu przeżywamy własną rolę wyalienowanego bohatera, którą sobie narzuciliśmy. Sukces możemy zaś liczyć w ilości byłych przyjaciół, a stosunkiem byłych do aktualnych wyliczymy nawet piękny korporacyjny wskaźnik.
Ostatecznie zapewne uda nam się obronić przed zawłaszczeniem, i będziemy mogli pławić się w swoim indywidualizmie, leżąc na naszym kamieniu pośrodku jeziora. Co prawda, nie zdobędziemy w ten sposób tak zwanych pleców, stałych koneksji, wsparcia ani możliwości szerszej promocji naszej osoby, ale za to obronimy własny talent i poszlakowaną opinię, zaś mniejsza ilość ludzi w naszym życiu oznacza więcej czasu na oddawanie się twórczości, którą w dalszej perspektywie będziemy zapewne uprawiać do szuflady, albo na prywatnego bloga, gdyż paląc w sieci i poza nią kolejne mosty, jednocześnie zamykamy przed sobą coraz więcej drzwi, i zawężamy potencjalną grupę odbiorczą. Sami odbieramy sobie szansę wkroczenia w świat publicystyki i show businessu, uparcie pozostając w szołbiznesie.
Miarą człowieka jest nie to, jak zaczyna, ale to, jak kończy. Jak kończy znajomości, ale również podcasty, projekty oraz to, jak wywiązuje się z danych obietnic. Jak pali za sobą mosty. Ponieważ palenie mostów to sztuka, i jako taka powinna być nauczana na Akademii Sztuk Pięknych. Bo czy istnieje piękniejszy widok, niż pusta przestrzeń jeziora pozbawiona mostów? Nic nie jest przecież bardziej romantyczne, niż samotny kamień na środku jeziora. Mosty przecież tylko niszczą melancholijny krajobraz.
~Wilanowo
2 notes · View notes