Wtorek z rozmachem
Żeby Was...
Miłe złego początki.
Posłuchajcie:
Wstałem leniwie. Piękne słońce nie zachęcało do wstania. Przeciągałem je leniwie. Gazeta do śniadania jednak mnie uruchomiła. Marznący deszcz! Dum! Dum! Dum!
Chcąc nie chcąc ruszyłem zastałą dupę i poszedłem do Szrota. Jest rozmrożony, więc to idealna pora na wyjęcie aku i przykrycie go plandeką.
- A taki chuj! Plandeka wielka jak okręt pod pełnymi żaglami. Szrot wygląda jak ci rapierzy co to mają spodnie z krokiem na pełną pieluchę do 50kg. Kurwa mać! Przecież i bez wiatru mi to spierdoli.
Ruszyłem po drugą. W międzyczasie zapomniałem portfela z samochodu, bo kurwa teraz takie kieszenie robią, że nic do nich nie wejdzie.
Druga plandeka wyglądała na dużo większą. Jest powiedzmy akurat, ale muszę doszyć dwa sznurki, żeby mieć pewność, że mi jej większy wiatr nie spierdoli.
I tak oto zacząłem dzień na pełnej kurwie, lżejszy o 60zł. A żebym za szczęśliwy nie chodził to zaciął mi się filtr w dużym akwa i już był telefon z pracy.
Dobrego dnia :*
7 notes
·
View notes
"Żyłem z wami, cierpiałem i płakałem z wami;
Nigdy mi, kto szlachetny, nie był obojętny:
Dziś was rzucam i dalej idę w cień — z duchami,
A jak gdyby tu szczęście było, idę smętny.
Nie zostawiłem tutaj żadnego dziedzica
Ani dla mojej lutni, ani dla imienia:
Imię moje tak przeszło, jako błyskawica,
I będzie, jak dźwięk pusty, trwać przez pokolenia.
Lecz wy, coście mnie znali, w podaniach przekażcie,
Żem dla ojczyzny sterał moje lata młode;
A póki okręt walczył, siedziałem na maszcie,
A gdy tonął, z okrętem poszedłem pod wodę…
Ale kiedyś, o smętnych losach zadumany
Mojej biednej ojczyzny, pozna, kto szlachetny,
Że płaszcz na moim duchu był nie wyżebrany,
Lecz świetnościami moich dawnych przodków świetny.
Niech przyjaciele moi w nocy się zgromadzą
I biedne serce moje spalą w aloesie,
I tej, która mi dała to serce, oddadzą:
Tak się matkom wypłaca świat, gdy proch odniesie…
Niech przyjaciele moi siędą przy pucharze
I zapiją mój pogrzeb — oraz własną biedę:
Jeżeli będę duchem, to się im pokażę,
Jeśli Bóg mnie uwolni od męki, nie przyjdę…
Lecz zaklinam: niech żywi nie tracą nadziei
I przed narodem niosą oświaty kaganiec;
A kiedy trzeba, na śmierć idą po kolei,
Jak kamienie, przez Boga rzucane na szaniec!
Co do mnie — ja zostawiam maleńką tu drużbę
Tych, co mogli pokochać serce moje dumne;
Znać, że srogą spełniłem, twardą Bożą służbę,
I zgodziłem się tu mieć niepłakaną trumnę.
Kto drugi tak bez świata oklasków się zgodzi
Iść?… taką obojętność, jak ja, mieć dla świata?
Być sternikiem duchami napełnionej łodzi
I tak cicho odlecieć, jak duch, gdy odlata?
Jednak zostanie po mnie ta siła fatalna,
Co mi żywemu na nic, tylko czoło zdobi;
Lecz po śmierci was będzie gniotła niewidzialna,
Aż was, zjadacze chleba — w aniołów przerobi."
17 notes
·
View notes
Morze on lubuje
W którym to spokój odnajduje
Jednak nadszedł dzień trwogi
Śmierdzi dziś przywita członków załogi
Słońce zachodzi
Mrok wkracza do łodzi
W górę kotwica
Zamyka się źrenica
Rozbłyskuje się pod niebem błyskawica
Nie zdała on już nieszczęścia odegnać
Pora moi mili się pożegnać
Przegrywa statek na burzy
Cały się prędko zanurzy
Koniec moi mili podróży
Statek wywraca się na fali
Wiedzą że nie wrócą stąd cali
Okręt mknie ku głębinie
W stronę dna płynie
6 notes
·
View notes
USS San Juan w Limassol
Amerykański okręt podwodny USS San Juan przybył do Limassol.
Amerykański okręt podwodny USS San Juan przybył do Limassol.
Klasa Los Angeles do której należu USS San Juan, czasami nazywana klasą LA lub klasą 688, to klasa szybkich okrętów podwodnych o napędzie atomowym, która stanowi podstawę sił podwodnych Marynarki Wojennej Stanów Zjednoczonych. Sześćdziesiąt dwa okręty podwodne tej klasy zostały zwodowane a 41 jest nadal w czynnej służbie.
Wizyta USS…
View On WordPress
0 notes