Tumgik
#marta Kostrzyńska
polskie-zdania · 3 months
Text
Traciła mnóstwo czasu na analizowanie, o co mu tym razem chodzi, dlaczego znów się dystansuje i z jakiego powodu z dnia na dzień zachowuje się wobec niej kompletnie inaczej. Była jego prywatnym psychoanalitykiem, który prześwietlał dokładnie każde jego słowo i ruch w poszukiwaniu odpowiedzi. Czy można było się jednak dziwić, jeśli notorycznie zostawiano ją w chaosie? Nie wiedziała, gdzie jest, na czym stoi, czy jest w ogóle w związku, czy może jednak w bliżej nieokreślonej otwartej relacji z jednostronną wyłącznością? Nie potrafiła nie analizować. Ciągły brak odpowiedzi i niestabilna sytuacja powodowała, że nie była w stanie wyłączyć głowy. Nie miała przez to w ogóle czasu, by poświęcić się sobie. Temu, co ona czuje, o co jej chodzi i czego właściwie potrzebuje. Po latach okazało się, że zadawała swoje wnikliwe pytania nie tym osobom, co trzeba. Jeśli ktoś notorycznie stawia cię w sytuacji pełnej wątpliwości, to zamiast pytać: "Co on ma w głowie?" i "Dlaczego tak się zachowuje?", zapytaj siebie: "Jak ja się czuję, gdy on się tak zachowuje?", "Czy ta relacja przynosi mi częściej dobre emocje czy złe?", "Czy to jest właśnie to, czego potrzebuję?". Pamiętaj, że nie jesteś odpowiedzialna za jego wahania. Pamiętaj, że nie powinnaś musieć skradać się do swojego partnera ze strachu przed złością lub odrzuceniem. Pamiętaj, że nie powinnaś zastanawiać się, czy jesteś dla kogoś ważna. Jeśli będziesz ważna, nie będziesz miała w tej kwestii żadnych wątpliwości. Jeśli ktoś szczerze będzie chciał być z tobą w relacji, to nie będziesz musiała stawać na głowie, by utrzymać ją przy życiu. Jeśli komuś naprawdę będzie na tobie zależeć, to gwarantuję, że będziesz to wiedzieć.
- Marta Kostrzyńska
250 notes · View notes
rozdarte-serce · 9 months
Text
Po prostu czysto egoistycznie chciał mieć mnie dla siebie. Chciał na telefon, znak i zawołanie. Tak nieopodal i po sąsiedzku. Całe dwa kroki stąd i idealnie na długość ręki. Na taki rzut sentymentalnym beretem. Nie miał dla mnie żadnych konkretów, po prostu chciał, żebym była. Chciał móc pobyć ze mną, gdy świat znowu stawał się płytki. Chciał móc przychodzić i opowiadać mi o rzeczach, których nikt inny nie kumał. Chciał uciekać do mnie, gdy akurat dostrzegł we mnie bezpieczną przestrzeń. Niestety nie miał niczego w zamian i choć wiedział dobrze, że to w stosunku do mnie nie fair, nie potrafił się z tym pogodzić.
Marta Kostrzyńska
33 notes · View notes
nobi-s · 1 year
Text
Dla niektórych "prawdziwie kochać" oznaczać będzie "cierpliwie znosić ból"
Marta Kostrzyńska
9 notes · View notes
mschocolateworld · 3 years
Quote
Jeśli Twoje intencje były czyste, Twoja postawa pełna była szczerych chęci i zaangażowania w budowanie relacji, a każde Twoje słowo byłą prawdą, to nie Ty straciłaś osobę, która z Ciebie zrezygnowała. To ta osoba straciła Ciebie. Nie oglądaj się za siebie, nie czekaj, aż ktoś przypomni sobie, że jednak byłaś skarbem. Zasługujesz na pewność i stabilność. Weź głęboki oddech i idź do przodu. W końcu trafisz na tego, który nie zawaha się i nie wypuści z rąk. Zasługujesz na to. Obiecaj sobie, że nigdy już nie zgodzisz się na mniej.
Marta Kostrzyńska
20 notes · View notes
Quote
”Pytasz mnie, o co chodzi z tą miłością. Dlaczego to właśnie na niego postawiłam wszystko. Cóż, po prostu każdy dzień z nim spędzam jak pierwszy. Na każde spotkanie idę, jak na pierwszy wspólny film i lody. Każdy pocałunek cieszy mnie tak, jak wtedy, gdy wiedziałam, że dłużej już nie wytrzymam. Każda wspólna noc ekscytuje mnie tak, jak te pierwsze, zakazane, gdy kłamałam, by móc je z nim spędzić. Każde jego spojrzenie kręci mnie tak, jak jeszcze wtedy, gdy zerkałam nieśmiało, wiedząc, że wpadam w niego całą sobą i już tego nie zatrzymam. Każdy seks przeżywam, jak pierwsze fantazje i uniesienia, które wirowały mi w głowie, choć jeszcze nie zdążył mnie dotknąć. Każdy jego dotyk sprawia, że dostaję dreszczy, jak wtedy, gdy tylko przechodził obok mnie i zostawiał za sobą smugę swojego zapachu. Każdy raz, kiedy chwyta mnie mocno za rękę, gdy idziemy gdzieś razem - umieram z dumy tak samo bardzo, jak wtedy, gdy wychodziliśmy na pierwsze spacery wokół bloków. Tak, naprawdę da się znaleźć kogoś, z kim nie ma rutyny. Kogoś, z kim nie możesz doczekać się następnego dnia, niezależnie od upływającego czasu. Kogoś, dla kogo zrobisz więcej, niż kiedykolwiek chciało ci się zrobić dla siebie samego. Zapalił światło w moich oczach i w ten sam sposób do teraz świecą mi się oczy, gdy na niego patrzę. Będą świecić się zawsze, bo taka miłość zdarza się raz i jest wszystkim. Codziennie błagam o to, by nie miały powodu, by gasnąć, bo zgasnę razem z nimi i gwarantuję Ci, że zgasnę wtedy na zawsze. Po takiej miłości nie zdarza się już nic większego i nie ma niczego, czego byłabym na tym świecie bardziej pewna, wiesz? I gdy doszłam do tego miejsca, uświadomiłam sobie, że na samym początku powiedziałam Ci nieprawdę, bo jest jedna rzecz, która nie jest taka sama, jak wtedy. Kocham bardziej. Codziennie kocham bardziej niż wczoraj i mniej niż jutro. Nie pytaj mnie, co jeśli jednak coś się z nami stanie. Nie stanie. Ta opcja dla nas nie istnieje.”
Marta Kostrzyńska
301 notes · View notes
sorryforallthetears · 6 years
Photo
Tumblr media
340 notes · View notes
Photo
Tumblr media
408 notes · View notes
majstersztykzchwil · 7 years
Text
Jesień wpełzła mi do głowy tylko trochę niespodziewanie. Właściwie nawet odczułam ulgę, że już tu jest. Odciążyła mnie. Odciążyła mnie od obowiązku prowadzenia letniego trybu życia, podczas gdy w środku byłam szarym, drepczącym październikiem. Od wielu lat czułam, że lato cały czas coś na mnie wymusza. Że coś chce. W krótkim czasie należało założyć suknię w kwiaty, pojechać nad jezioro, spalić się na heban, pójść dziesięć razy na piwo w plenerze, odstać trzy godziny w kilometrowej kolejce w celu zjedzenia dwóch gałek lodów naturalnych, pójść na rower, odtańczyć despacito w letnim deszczu, pojechać gdzieś pociągiem, pobujać się w hamaku, odwiedzić egzotyczny kraj z kolorowego katalogu, zachwycić się wschodem słońca, wracając z imprezy o czwartej nad ranem, zorganizować wycieczkę rowerową, wyjechać piętnaście razy nad morze, zrobić trzydzieści rund po plaży, zjeść gotowaną kukurydzę w cenie sześć złotych za dwie sztuki, maczanego amerykańskiego świderka, watę cukrową, gofra z bitą śmietaną i osiem śląskich kiełbas, na ośmiu grillach, na ośmiu prawdziwych polskich działkach. Należało poznać nowych ludzi, masy nowych, wspaniałych ludzi i mieć z nimi masy wspaniałych wspomnień i z tej masy nowych, wspaniałych ludzi wybrać jedną nową, jeszcze wspanialszą osobę i przegadać z nią długie, wspaniałe godziny i razem się upić i biegać po plaży, tańczyć, śpiewać, śmiać się, całować i robić wspólne zdjęcia aparatem analogowym, które później należało powiesić nad biurkiem. I należało mieć letni uśmiech, letni strój, letnią twarz, letni nastrój i letnią duszę. Letnie lato wypełnione od rana do nocy letnimi aktywnościami. I to nie tak, że nie lubiłam lata. Wręcz przeciwnie – uwielbiałam. I dlatego czułam, że muszę. Dziś, teraz, zaraz. Bo jutro już będzie źle. Bo jutro będzie zimno. Bo będzie październik, deszcz i ciemno o 16. Nienawidziłam tej presji, nienawidziłam poczucia, że marnuję czas, marnuję życie, jeśli nie korzystam, nie latam, nie zwiedzam i nie całuję się na plaży. Polskie lato zaczynało się tak szybko, jak się kończyło, a ja nie umiałam z dnia na dzień zrealizować wszystkich punktów i udawać, że kiedy to robię, naprawdę czuję się lepiej. Jesień tego ode mnie nie wymagała. Jesienią nikt nie kazał mi się tłumaczyć. Jesienią nikt nie oczekiwał ode mnie euforii. Jesienią mogłam być jesienna i nikt nie miał o to pretensji. Nie miałam ich ja do siebie. Chciałam być letnia, słoneczna i ukwiecona, ale jeszcze nie teraz, nie tak szybko. Naprawdę potrzebowałam czasu. Z jesieni niełatwo jest wyjść. Jesień nie wywoływała żalu, że właśnie trwa ciepła noc, a my nie spacerujemy wśród miejskich świateł i nie śmiejemy się w głos i nie milczymy razem, bo nasza wspólna cisza przecież nie jest krępująca. Bo jesienią nie było ciepłych nocy. I przecież to wcale nie chodziło o pogodę.
35 notes · View notes
wracamtuczasem · 7 years
Text
żeby był.
Potrzebny mi ktoś, kto przyjmie mnie razem z tym wszystkim. Kto powie do mnie ‘Mała’ i pozwoli mi taką być. Kto powie ,,Puść te wszystkie sznury,którymi się splątałaś" i one puszczą. Kto powie "Jestem" i naprawdę tu będzie.
Kto nie złoży reklamacji. Nie odda z powrotem do serwisu, bo uzna, że jednak nie chce się męczyć. Kto będzie chciał mnie rozkręcić. Zajrzeć do środka. Ubrudzić się. Powymieniać zepsute części. 
Żebym w końcu nie musiała być z kamienia.Żebym mogła się rozpaść.Rozpuścić. Rozlać. Rozkleić. Żeby chciał. Nie zraził się. Strzegł. Zebrał mnie i schował w ramionach. Trzymał. Trzymał tak całą noc. Żebym mogła spokojnie zasnąć. Uspokoić wszystkie rozdygotane części. Rozchwiane fragmenty.
Żeby to w końcu ktoś bronił mnie. Żeby to w końcu przy mnie ktoś czuwał. Żebym to w końcu ja mogła zamknąć oczy. Żebym nie musiała nic wiedzieć.Żebym nie musiała stać na baczność. Żebym mogła wyłączyć radar, czujniki i alarmy. Żebym nie musiała się spieszyć. Uciekać. Zrywać się na budzik. Na znak. Na sygnał. Na niepokojący dźwięk. Na wypadek niebezpieczeństwa. Żebym była pewna, że mogę tu być.Że nikt nie liczy mi czasu. Nie daje mi go na kredyt. Nie nalicza sekund płatnych w późniejszym terminie. W ratach. Z odsetkami. 
Żebym była na stałe. Bez możliwości wypowiedzenia. Zerwania. Odstąpienia. Nie na okres próbny. Nie na trzy miesiące. Nie na rok plus miesiąc gratis. Nie na gorszy dzień. Nie na noc. Nie na dwie. Nie na kolację bez śniadania.
Żebym była na co dzień. Nie na telefon. Nie z dostawą do domu. Nie w biegu. Nie na szybko. Bez umów. Bez podpisów. Z chęci. Bo lubi na mnie patrzeć. Bo nikt nie wybucha mu tak w rękach, jak ja. Bo nie chce, żebym bała się życia. Bo nie dopuści do mnie więcej wątpliwości. Nie pozwoli.
Obroni.Żebym mogła obudzić się w tym samym miejscu. Żeby nadal był. Żeby trzymał. Żeby było mi ciepło.
~Marta Kostrzyńska
150 notes · View notes
Photo
Tumblr media
18 notes · View notes
polskie-zdania · 3 months
Text
Nie przeszkadzaj kobietom, na które nie jesteś gotowy, słyszysz? Nie zawracaj im głowy. Nie zawracaj im dupy. Nie dotykaj. Nie zbliżaj się. Zostaw je w spokoju. Odejdź.
Jak to się zaczyna?
Oto zjawia się ona. Już na pierwszym spotkaniu wzbudza twoje zainteresowanie. Ma w sobie coś, co wyróżnia ją z tłumu. Lubisz jej słuchać, bo mówi jakoś tak inaczej. Rozmawiacie, godzinami. Jesteście w stanie porozmawiać na każdy temat. Wasze dyskusje stają się momentami tak zażarte, że w całym ciele czujesz ekscytację. Ma genialne poczucie humoru. Wciągająco opowiada o sobie i uważnie słucha, gdy przychodzi kolej na ciebie. Imponuje ci. Nie pamiętasz, by jakaś kobieta tak ci imponowała i bardzo cię to stresuje. Poprzeczka jest wyżej, niż zwykle. Przecież taką właśnie chciałeś. Taką na jej poziomie. Mądra, piękna inteligentna... No i ta jej empatia, ta prawda, te szczere intencje. Czujesz, że zasługuje na najlepsze, więc zarzekasz się w sobie, że dasz radę jej to dać. Mówisz jej, że czekałeś na kogoś takiego, jak ona. Już za chwilę będziesz szczęśliwy.
Jak to się toczy?
Już wiesz, że masz przed sobą kobietę marzeń. Poziom stresu zaczyna być coraz większy. Im więcej zalet w niej dostrzegasz, tym więcej wad widzisz w sobie. Czujesz, że tutaj musiałbyś zrobić dużo więcej niż zwykle. Być lepszy niż jesteś. Coraz częściej myślisz, że może jednak zasługuje na coś lepszego niż ty. Zaczynasz wątpić, że podołasz. Myśl o niej zaczyna powodować nieprzyjemny dyskomfort. Przebywając z nią zaczynasz myśleć o własnych niedociągnięciach, więc nie jesteś w stanie zachowywać się jak wcześniej. Ona to widzi, pyta. I choć czujesz, że mógłbyś powiedzieć jej prawdę, to jednak myśl o przyznaniu się do słabości kompletnie cię paraliżuje. Przekonujesz siebie, że zasługuje na więcej, niż taki miękki typ jak ty. Stopniowo rzadziej się odzywasz, choć bardzo tego nie chcesz. Udajesz, że tracisz zainteresowanie. Tak będzie lepiej. Tak będzie lepiej.
Jak to się kończy?
Ona. Zdezorientowana odpuszcza i odchodzi, bo jest z tych, które wiedzą, że o miłość nie należy prosić. Pisze ostatnią wiadomość dziękując mu w niej za wszystkie dobre emocje i życzy powodzenia. Zagubiona będzie jeszcze przez kilka miesięcy. Włoży mnóstwo pracy w kontrolowanie swoich myśli, bo te nie będą dawać jej spokoju. Będzie miała żal. Będzie miała żal, bo o nic z tego nie prosiła. Będzie zła, bo nie wymagała deklaracji, które ktoś wielokrotnie postanowił jej dać. Będzie mielić miesiącami wszystkie jego słowa i prosić siebie, by w końcu odpoczęła, bo i tak nie dowie się, co się tutaj tak naprawdę stało. Nie będzie umiała przypisać mu złych intencji i będzie miała do siebie o to pretensje. Przecież jak facet chce, to jest. Przecież to proste... To proste, prawda?
Nie zbliżaj się do kobiet, na które nie jesteś gotowy, słyszysz? Nie dotykaj ich. Nie oswajaj. Nie karm słowami, które odbierane będą jako deklaracje. Nie obiecuj. Nie przytulaj. Nie ocieraj łez. Nie pozwalaj jej się u siebie rozpaść, jeśli nie planujesz później pozbierać jej kawałków. Nie powtarzaj, że jest wyjątkowa, jeśli nie jesteś w stanie tak właśnie jej traktować. Jeśli nie jesteś w stanie zapewnić prawdy - odejdź.
- Marta Kostrzyńska
224 notes · View notes
patiencee0 · 3 years
Text
Wszystko, czego potrzebuję, to obecność. Poczucie bezpieczeństwa, że ten, którego kocham, nie zniknie nagle, niezapowiedzianie, bez słowa. Wyobrażasz sobie, jak wspaniałe muszą być noce, kiedy zasypiasz z pewnością, że już nic złego nie może się stać? ❤
~ Marta Kostrzyńska
26 notes · View notes
mschocolateworld · 3 years
Photo
Tumblr media
12 notes · View notes
wrazliwy-ktos · 4 years
Text
“Więc jeśli mogę cię o coś poprosić - zostań. Nie wymagam dwudziestoczterogodzinnej uwagi, prezentów i pełnych emocji wyznań. Chcę tylko rano się budzić i mieć pewność, że jesteś, że mogę zadzwonić i usłyszeć twój radosny głos, że choćby nie wiem co się działo, zawsze będę dla ciebie najlepsza, że twoja dłoń nie chce trzymać żadnej innej dłoni, tylko moją.
Naprawdę. To wszystko czego potrzebuję”.
Marta Kostrzyńska
406 notes · View notes
"Chciałabym, żebyś zadzwonił kiedyś do mnie w nocy i rzucił krótkie: 'Czekam w samochodzie.' Nikt nie wiedziałby, że wyszłam, że byłeś ze mną, że spędziliśmy tę noc poza obowiązującą, realną rzeczywistością. Pojechalibyśmy w te miejsca, które stały się kiedyś nasze, przesłuchalibyśmy wszystkie te piosenki, które nadal coś znaczą, a Ty przypomniałbyś mi, dlaczego to właśnie Ciebie wtedy wybrałam."
- Marta Kostrzyńska
8 notes · View notes
gooddeath-ugh · 3 years
Text
Niestety rola błazna w tej tragikomedii przydzielona była Ci od samego początku, choć tak dzielnie wierzyłaś, że to, w czym bierzesz udział to najprawdziwsze życie, a nie odgrywane po mistrzowsku widowisko teatralne. Wiedział, co robi i robił to bezbłędnie. Czy cała ta sytuacja szokowała? Cóż, niestety ani trochę. Spójrz na siebie. Co widzisz? Co czujesz? Śmiejesz się fałszywie. Gorzko. „Kwiat róży po burzy”. Jak ładnie, jakże poetycko potrafisz się obrazić! Cóż za wprawa, długo trenujesz? Ile już lat tak wyczynowo okładasz się pięściami? Spójrz na siebie. Ty się zupełnie nie akceptujesz. Nie widzisz w sobie żadnej wartości. Rozpaczliwie próbujesz odnaleźć to wszystko w męskich oczach, a później dziwisz się, że znów zostałaś wykorzystana. Podajesz się pod nos na plastikowej tacy, jak zabawka dorzucona do hamburgera z frytkami. Szybki i gorący happy meal. Laleczka na jeden wieczór. Miła, sympatyczna, niewymagająca, widoczny z daleka neon z napisem „OKAZJA”. Dla chwili ciepła zrobisz wszystko. Przekroczysz swoje granice i nagniesz zasady. Pozwolisz się upokarzać, umniejszać, deptać i obrażać. Uwierzysz w największe bzdury i dasz się miesiącami wodzić za nos. Porzucisz potrzebę stabilizacji i pewności na rzecz sprzecznych sygnałów i permanentnego, żałosnego oczekiwania na znak, chęć i czas. Będziesz czuwać przy telefonie nawet w nocy, gdyby nagle udało mu się znaleźć dla ciebie chwilę. Rzucisz wszystko niezależnie od pory, jeśli zaproponuje spotkanie. Dasz radę wmówić sobie wszystko, byle tylko nie pozbawiać się złudzeń. Będziesz żonglować w stroju klauna niczym sztukmistrzyni Cyrku Idiotek, oklaskiwana głośno przez swojego maestro. Nawet nie zauważysz kiedy, a pozbawisz się całkowicie własnego życia. Łakniesz bliskości i ciepła jak tlenu, a samotność zaburza Ci trzeźwe spojrzenie tak bardzo, że po prostu musisz stać się kolejnym celem, by się obudzić. Takie jak my - niepewne swojej wartości, zagubione, rzucające się na ciepłe słowa, jak pies na rzucone pod stół ochłapy z obiadu. To my - oddane karmicielki wyczynowej buty. My - nieprzyjmujące do wiadomości tego, że istnieją na tym świecie istoty tak obrzydliwe i pozbawione skrupułów, że zdolne do budowania silnie emocjonalnych relacji, tylko po to, by karmić nimi swoje ego. Schemat, który sobie wypracował był absolutnie genialny w swojej prostocie. Okrutny, niepozostawiający żadnych złudzeń i obnażający całą prawdę o tym, jak łatwo zmanipulować kobietę niepewną swojej wartości. Wystarczyło jedynie dać Ci trochę zainteresowania i skutecznie zlokalizować tęsknoty, braki i słabe punkty. Wystarczyło powiedzieć wszystko to, czego nie powiedział Ci nikt wcześniej. Wystarczyło pomachać Ci przed nosem twoimi pragnieniami. Wystarczyło. To wszystko wystarczyło, byś z nieskrywaną ekstazą otwarcie się poddała. I tyle. I już. Już Cię ma. Już pragniesz. Już nie myślisz o niczym innym. Już jesteś absolutnie pewna, że to właśnie na niego czekałaś całe życie. Już wesoło pluskasz się w tej zupie po same uszy i jeszcze nie wiesz jak bardzo wykipisz. Widzisz jak tanio dałaś się kupić? Wystarczyło pozwolić Ci mówić i na każde Twoje słowo reagować tak, jakby było to najbardziej fascynujące słowo, jakie kiedykolwiek zostało wypowiedziane. Wystarczyło sprawić, byś w jeden wieczór opowiedziała całe swoje życie, podając na tacy wszystkie swoje słabe punkty. Tak bardzo tego potrzebowałaś. Marzyłaś, by ktoś w końcu wysłuchał wszystkich Twoich łez i powiedział, że są ważne. Gdybyś tylko wiedziała, że dasz się z absolutnie szczerą wdzięcznością pożreć na śniadanie za porcję zawiązanej kokardą ściemy i że zaraz po śniadaniu zaproponujesz siebie też na obiad, kolację i deser… Gdyby tylko było tak, że nie oddałabyś wszystkiego za wieczór z wrażliwym facetem, który pozwoli Ci powiedzieć o wszystkim, co w Tobie siedzi, skomentuje każde jedno słowo, zapewni Cię, że wszystko co mówisz jest cholernie ważne i do tego będzie totalnie zszokowany, że przez tyle czasu nikt nie dostrzegł w Tobie tego, co on. Po jednym wieczorze wracasz do domu bez duszy. Jeszcze tego nie wiesz, ale podpisałaś bezpowrotnie absolutnie wszystkie papiery o sprzedaży. Jeszcze tego nie wiesz, ale przed Tobą najważniejsza lekcja szanowania siebie.
-Marta Kostrzyńska; fragment czegoś, co powstaje
11 notes · View notes