Tumgik
#tajemniczy dolny śląsk
Text
Tumblr media
Joanna Lamparska pisze od wielu lat o dolnośląskich tajemnicach. Wśród nich są i takie, o których i pisać, i czytać trudno; tematy nadal budzące przerażenie i po prostu trudne. Takim tematem jest z pewnością ten podejmowany w najnowszej książce jednej z ulubionych Autorek miłośników Dolnego Śląska - nazistowskich lekarzy i ich zbrodniczej działalności.
W swojej książce „Lekarze od zabijania. Medyczna gwardia Hit­lera” Joanna Lamparska przybliża sylwetki zbrodniarzy w białych fartuchach. Opisuje ich działania w obozach koncentracyjnych, zbro­dnie, których się dopuszczali pod pozorem działalności „medycznej”, ale też po prostu ich codzienne życie, sferę prywatną – „zwykłą” codzienność. I chyba to powoduje, że książka jest jedną z najtrudniej czytających się książek o II wojnie światowej. Bo chcielibyśmy wierzyć, że ci najwięksi zbrodniarze mieli jakąś skazę, że nie byli ludźmi takimi, jak my, nie mieli rodzin, do których wracali, dzieci, które przytulali na dobranoc… A było dokładnie odwrotnie. Ci zwykli ludzie, których powołaniem było chronić życie i nieść pomoc, pracowali nad tym, by… szybciej i sprawniej zabijać.
Jest to lektura naprawdę dojmująco przerażająca i na pewno nie dla każdego. Przytaczane przez Autorkę opisy procedur, eksperymentów i obozowej codzienności są dość drastyczne, co należy mieć na uwadze sięgając po tę lekturę. Nie mniej ważny jest też język i styl, w którym książka została napisana – charakterystyczny dla Joanny Lamparskiej, emocjonalny, ale też przystępny. Warto przeczytać i zasta­nowić się może po raz kolejny, jak to się dzieje, że zwyczajni ludzi czynią nadzwyczajne zło. [jk]
Joanna Lamparska Lekarze od zabijania. Medyczna gwardia Hitlera Wydawnictwo Znak Horyzont 2023 ISBN: 978-83-240-9245-1 396 stron, 140x205 mm oprawa miękka ze skrzydełkami
0 notes
przystanekd · 4 years
Photo
Tumblr media
Świętego Walentego kojarzycie zapewne przede wszystkim z anglosaską tradycją dnia zakochanych? Uważacie może też, że to Święty niemający wiele wspólnego z Polską? A to na Dolnym Śląsku spoczywają szczątki Świętego Walentego!
Walenty był lekarze i biskupem za czasów cesarza rzymskiego Klaudiusza II Gockiego. Cesarz ten uważał, że najlepszymi żołnierzami są legioniści nie posiadający rodzin, stąd zabronił młodym mężczyznom żenić się przed 37 rokiem życia. Biskup, których takich ślubów udzielał, został pojmany i wtrącony do więzienia.
III wiek n.e. to jednak okres, gdy celibat nie jeszcze zbyt powszechny, a nie był na pewno nakazem. Stąd ta historia ma także dodatkowy miłosny wątek. W uwięzionym Walentym zakochała się (z wzajemnością) niewidoma córka strażnika i od tej miłości... odzyskała wzrok. Cesarz kazał jednak 14 lutego 269 roku stracić biskupa, który ostatni list do swojej ukochanej podpisał “Od Twojego Walentego”.
Walenty został Świętym w 496 roku, a najważniejszym miejscem kultu stało się rodzinne Termi, gdzie na srebrnym relikwiarzu ze szczątkami biskupa znajduje się inskrypcja "Święty Walenty patron miłości". Kult św. Walentego był znany zarówno w Polsce, jak i w Niemczech. W Polsce relikwiami św. Walentego “reklamuje” się kujawsko-pomorskie Chełmno, które nazwało się “Miastem Zakochanych”.
Relikwię św. Walentego znajdziemy także na Dolnym Śląsku. Przywiózł ją opat Petrus II Keylich do Grüssau, czyli dzisiejszego Krzeszowa. Dokument zaświadczający jej autentyczność pochodzi 4 lipca 1685 roku, a odręczny dopisek na odwrocie poświadcza jego przywiezienie na Śląsk i potwierdzenie autentyczności relikwii 8 listopada 1790 roku przez ówczesnego sufragan wrocławskiego Antona Ferdinanda von Rothkirch und Panten.
Relikwia w Krzeszowie to zawinięty w płótno kawałek palca Świętego. Spoczywa on w drewnianym pudełku w środku inkrustowanego złotem szklanego relikwiarza. Na co dzień relikwie spoczywają w ołtarzu św. Jadwigi Śląskiej w krzeszowskim Mauzoleum Piastów Śląskich, jednak co roku z okazji Walentynek relikwiarz jest przenoszony na kilka dni do Bazyliki, gdzie mogą go zobaczyć wszyscy zakochani. W tym roku będzie eksponowany od piątku 14 lutego do niedzieli 16 lutego.  [wg]
[1] fot. Artur Zając (widok na Krzeszów z Góry Świętej Anny)
0 notes
Text
Tumblr media
W gorący sierpniowy dzień 1921 roku w kudowskim Parku Zdrojowym wśród dźwięków orkiestry posępny Bruno Schulz spotyka swoje przeciwieństwo Cecylię Kejlin. Chwila ta zmienia bieg wydarzeń.
Pesymistyczny Marek Hłasko na życiowym zakręcie wpada do Bystrzycy Kłodzkiej, by stworzyć historię o życiowych rozbitkach.
Obaj jednak mają szczęście, że nie spotkali uwięzionej w kłodzkiej twierdzy uroczej Charlotte Ursinus częstującej arszenikiem swoich ukochanych - biedakom nie pomógłby nawet Balsam Jerozolimski!
Na wiadukcie nad szosą prowadzącą z Dusznik do Kudowy za chwilę wydarzy się wypadek. Skołatane nerwy może ukoić tylko Violetta swym atomowym głosem, ale kibicuje uciekającemu na kolejnych stronach kapitanowi Luxowi. Po chwili jest już jednak zajęta rozwiązaniem zagadki księdza Tomaszka z Czermnej, bo plotka głosi, że był… kobietą!
Na Szczelińcu Franz Pabel tak głośno się śmieje i dowcipkuje, że przeszkadza skupionym w Polanicy szachistom. Gdyby tylko wiedzieli, że granicę stara się przekroczyć warszawa pełna złotych sztabek i bransoletek…
Oszołomiony Bruno wzdycha jedynie: Będzie ta historia ciągnęła się na wielu rozgałęzionych torach i cała przetykana będzie wiosennymi myślnikami, westchnieniami i wielokropkami.
Zatem czytanie czas zacząć!
Nie możecie przecież zawieść szpiegów i sabotażystów z kopalni uranu w Kletnie ani poszukiwaczy wrocławskiego złota w Górach Stołowych! [km]
Grzegorz Wojciechowski SEKRETY ZIEMI KŁODZKIEJ Wydawnictwo Księży Młyn 2021 ISBN: 9788377296370 160 stron, 165x235 mm oprawa twarda
0 notes
Text
Tumblr media
Od zawsze chodziło o skarby. Wśród zawiłych korytarzy i utajnionych części wznoszącego się nad Kwisą zamku Czocha skradają się rabusie. Nie wiedzą, że gdyby nawet wywieźli wszystko i tak zostanie dużo więcej…
Seria wybuchów budzi ze snu „Olbrzyma”. Tam, gdzie jego korytarze zalane są wodą, naziści chowają swoje skarby.
Twierdza Kłodzko nie zazna ciszy. Drżą tam codziennie, w obawie przed złupieniem, złote i srebrne precjoza, porcelana i królewskie regalia.
Noc także nie przynosi spokoju. Precyzyjni złodzieje wycinają płótna z ram w Auli Leopoldina i rozmywają się w ciemnościach. Czterej pancerni w labiryncie mrocznych korytarzy kłodzkiego bastionu szukają ukrytego ładunku i zapalnika. Tylko w Miedziance cisza… wszystkie skarby zostały zdobyte.
Po Wrocławiu wędruje zawadiacki Wojaczek. Zainteresowanych zaprowadzi na seans w kinie Dworcowym i dla rozrywki powiesi na szelkach szatniarza Klubu Związków Twórczych. Takiej awantury nie powstydzą się nawet Kargul z Pawlakiem, niezmiennie królujący w Dobrzykowicach.
Na kolejnych stronach wiatr hula nawet do 250 km/h. Może dlatego na Śnieżce latają talerze? Nie przekona się o tym Wanda Rutkiewicz, wybierając spokojny nocleg na strychu „Szwajcarki”. Jak w każdej historii o skarbach i w tej są ofiary. Do schroniska nigdy nie wrócą turyści wędrujący Białym Jarem, a na Zakręcie Śmierci mgła znowu przysłoni drogę…
Nie zwlekaj!
Już teraz rozpocznij poszukiwanie skarbów z Sekretami Dolnego Śląska! [km]
Mariusz Szyłak SEKRETY DOLNEGO ŚLĄSKA Wydawnictwo Księży Młyn 2021 ISBN: 9788377295922 152 strony, 165x235 mm oprawa twarda
0 notes
przystanekd · 4 years
Photo
Tumblr media
25 stycznia 2007 roku Wydział Matematyki i Informatyki Uniwersytetu Adama Mickiewicza w Poznaniu ustanowił Dzień Kryptologii w hołdzie swoim trzem absolwentom - Marianowi Rejewskiemu, Jerzemu Różyckiemu i Henrykowi Zygalskiemu, którzy w 1932 roku złamali szyfr niemieckiej maszyny kodującej Enigma.
Historia Enigmy jest pasjonująca i coraz lepiej już poznawana, jednak ma niewiele wspólnego z Dolnym Śląskiem. Z Dolnym Śląskiem można jednak powiązać działający od 1919 roku wydział kryptologiczny niemieckiego Ministerstwa Spraw Zagranicznych - Sonderdienst des Referats Z in der Personalabteilung des Auswärtigen Amtes - określany kryptonimem Pers Z S. W połowie 1944 roku przeniesiono go w obawie przed nalotami spod Berlina do Hirschbergu, czyli dzisiejszej Jeleniej Góry. Działał tu do lutego 1945 roku, kiedy został ponownie ewakuowany.
Bogusław Wołoszański uważa, że ta grupa kryptologów działała na zamku Czocha. Opracowali tu specjalną maszynę liczącą, nazywaną Rybą Mieczem, która umożliwiała odszyfrowanie radzieckich depesz. Czy to prawda, do końca nie wiadomo. Wołoszański na kanwie tej historii oparł swoją powieść i późniejszy serial telewizyjny “Tajemnica twierdzy szyfrów”. To właśnie zamek Czocha był tą tajemniczą twierdzą szyfrów, do której próbowali dostać się nawet Amerykanie. 
Jednak tak naprawdę Amerykanie amerykanie Rybę miecz, złożoną w 53 skrzyniach, odnaleźli w podalpejskiej miejscowości Rosenheim. Czy maszyna trafiła tam z dolnośląskiego zamku Czocha? Możliwe, że tego już nigdy się nie dowiemy. Pojawiali się jednak świadkowie, którzy w 1945 roku widzieli amerykańskie pojazdy pancerne z 3 Armii generała Pattona w rejonie Świeradowa-Zdroju, a więc zaledwie kilkanaście kilometrów od zamku Czocha.
[1] fot. archiwum Zamku Czocha
0 notes