Tumgik
#nie sprawia że jest to jakieś przyjemniejsze
feathers-little-nest · 2 months
Text
.
4 notes · View notes
user11000090 · 5 years
Text
08
Przyglądam się jej, jak leży w tym półmroku na mojej sofie. Od jakiegoś czasu nie mówimy do siebie. A może ona śpi? Nie wiem. Wygląda teraz słodko. Przyjemnie się na nią patrzy. A otaczający nas półmrok dodaje jej uroku. Najchętniej położyłabym się obok niej, co byłoby tym przyjemniejsze, że musiałybyśmy się ścisnąć, aby się pomieścić. Tylko jakoś się krępuję i nie decyduję się na ten krok.
– Chcesz się przy mnie położyć? – odzywa się nagle, jakby czytała mi w myślach.
Ja oczywiście kładę się czym prędzej koło niej, jakbym tylko czekała na tę propozycję. Lena natychmiast robi mi miejsce.
Przez chwilę leżymy na plecach w milczeniu koło siebie. Patrzę na sufit, ona zresztą też. Przyglądamy się sufitowi jak niebu gwieździstemu. Czuję się odprężona i mam wrażenie, że zatapiam się w tej sofie razem z nią.
– Nie musisz się mnie wstydzić – zwraca się do mnie po odwróceniu się w moim kierunku.
Zastanawiam się, co dokładnie ma na myśli. Pewnie żeby nie było mi wstyd po tym, co do niej powiedziałam. Ona wydaje się być pełna zrozumienia i wyrozumiałości, więc mimo wszystko powinnam się niczym przejmować i czuć się przy niej swobodnie. No ale mi i tak jest głupio. Pewnie da się to teraz zauważyć. Ech, czasami zdarza się powiedzieć albo zrobić coś idiotycznego, po czym człowiek się wstydzi i ma ochotę zapaść się pod ziemię.
Ona niespodziewanie podnosi rękę, po czym obejmuje mnie. Wtula się we mnie. Leżymy tak przez chwilę. Ja leżę nieruchoma. Ciało mi zadrżało. Ależ to przyjemne uczucie. Serce zaczyna mi mocniej bić – to również wyraźnie odczuwam. Robi mi się dziwnie, nie wiem, gorąco albo zimno, ale mam ochotę zatrzymać czas.
– Lubię cię. Fajnie, że się spotkałyśmy – mówi cicho, półszeptem, jakby była zmęczona i śpiąca – cieszysz się, że przyszłam?
Ja nie wiem, co odpowiedzieć. Cała ta sytuacja nieco zaskoczyła mnie. Że też dla niej takie objęcia nic nie znaczą. Widać przyzwyczaiła się do nich. Dla mnie każdy taki kontakt jest na wagę złota. A przecież zapewne tylko zwykłe, koleżeńskie uściski.
– Mogłabyś być moją siostrą – dodaje.
Jej ciało jest takie ciepłe. Mam ochotę przynieść mój ulubiony kocyk, aby jeszcze bardziej poczuć jej ciepło. Ale z drugiej strony tak już się zatopiłam w jej objęciach, że nie mam najmniejszej ochoty się nigdzie ruszać, choćby nawet na chwilę. Poza tym to poruszenie się ją jakoś pobudzi, ona wstanie i tyle będzie z tego leżenia tuż przy niej. Nie, lepiej nie ryzykować. Kto wie, ile będę musiała czekać na coś podobnego.
Przyglądam się jej – chyba zasnęła. W sumie to mam taką nadzieję, bo jeśli tak, to będę mogła z nią leżeć długo, nawet kilka godzin. O tak, to by było wspaniałe. Chcę tak leżeć przy niej i niech ta chwila trwa jak najdłużej. O rany, nie myślałam, że ona tak zaistnieje w mojej głowie. W ogóle nie wiem, co o tym wszystkim sądzić. Czy jestem zakochana? Nie myślałam, że zakocham się w dziewczynie. Na mieście dość często widać kobiece pary. Nie przypuszczałam jednak, gotowa będę sama stać się taka, jak one. A jednak nasze uczucia są nieobliczalne. Nigdy nie wiadomo, co poczuje się w stosunku do drugiej osoby. Wszystko jest możliwe. Nagle dziewczyna, którą dopiero co poznałam, stała się obiektem mych westchnień, a jeszcze nie tak dawno marzyłam o jakimś mężczyźnie. Życie jednak potrafi być zaskakujące. Dotychczas znalezienie sobie kogokolwiek w moim przypadku graniczyło niemal z niemożliwością. Każde marzenie o bliskim kontakcie z kimś zdawało się takie odległe. A tu nagle pojawiła się Lena. Niestety zostałam sprowadzona na ziemię i nowe marzenia prysły, ale uczucie pozostało.
Sielanka niestety nie trwała długo, bowiem ona nagle się przebudziła i podniosła.
– O matko, długo spałam? Która godzina?
– Minęła północ.
– Idę wziąć prysznic. Dałabyś mi jakieś piżamy i ręcznik?
Wstaję i idę poszukać dla niej piżamy i ręcznik. Wybieram jedne z moich ulubionych, krótkie i odsłaniające dużą część ciała, w dodatku wyjątkowo ładne, z kwiecistym wzorem. Powinny się jej spodobać. Do tego przyjemny w dotyku, chłonny ręcznik. Nie odłożę później tych rzeczy od razu do prania, tylko będę używać i mieć satysfakcję, że korzystam z tych rzeczy po niej.
– Och, dziękuję – bierze rzeczy, po czym idzie do łazienki.
Nie mam za bardzo co robić. Rozkładam się na sofie. Słucham muzyki, takiej dość relaksującej, przy której fajnie się leży i rozmyśla. Jednak zamiast skupiać się na muzyce, wsłuchuję się w dźwięki tryskającej wody w łazience. Zdecydowała się na prysznic. Ja mam ochotę na kąpiel. Tymczasem nasłuchuję, jak Lena się myje. Robi to już dość długo. Jej ciało po prysznicu będzie takie czyste i świeże. Chętnie bym się przytuliła do niej. Dobra, nie mogę się znowu nakręcać. Tylko się zadręczam w ten sposób.
Po jakimś czasie słyszę, jak wychodzi i idzie w kierunku mojej sypialni. Ja tymczasem zabieram potrzebne rzeczy i idę zrobić sobie kąpiel.
W wannie po prostu leżę i nic więcej, tak samo jak leżałam na sofie. Nie chce mi się o niczym myśleć. Nawet nie odczuwam przyjemności kąpieli.
Mimo wszystko był to wspaniały wieczór. Zwłaszcza biorąc pod uwagę fakt, że moje dni są do siebie takie podobne. Każdy dzień spędzony jakoś wyjątkowo jest dla mnie na wagę złota. Choć zawsze staram się urozmaicać czas. Oglądam różne seriale, filmy, czasem wychodzę do kina, wyjeżdżam gdzieś na dzień lub dwa, idę na koncert czy do jednego z muzeów. Lubię także jeździć rowerem czy samochodem.
Trochę szkoda, że tych wszystkich rzeczy, którymi staram się uprzyjemnić sobie życie, nie robię z kimś bardzo mi bliskim. Samej jakoś nudno. Owszem, mam brata czy Karen, a teraz i być może nową koleżankę, Lenę. Ale ja chciałabym kogoś naprawdę bliskiego.
Nagle otwierają się drzwi. Wchodzi Lena. Ojej, weszła tak nagle, bez zapowiedzi.
– Mam nadzieję, że nie przeszkadzam. Zaraz sobie pójdę – mówi do mnie, po czym siada na desce toalety.
Patrzę na nią zaskoczona tą sytuacją.
– No co? Nie widziałaś nigdy sikającej dziewczyny? – dodaje chyba w reakcji na to, że od samego jej wejścia nie odrywam od niej wzroku. Cóż, zaskoczyła mnie swoim wejściem, a w dodatku zawstydziła.
Dziwnie się czuję. Jestem całkiem goła choć moje ciało w dużym stopniu pokrywa piana. Zrobiło mi się gorąco. Czuję, jak się czerwienię. Lena po skorzystaniu z toalety podchodzi do mnie i siada na brzegu wanny, po czym mimochodem wkłada rękę do wody.
– Nie będzie ci przeszkadzało, jak się do ciebie przyłączę?
Teraz to dopiero mnie zaskoczyła swoją propozycją. Nawet z Karen nigdy się razem nie kąpałam ani nie brałam prysznica. Czy taka wspólna kąpiel też dla niej nie znaczy nic szczególnego?
– Nie, wejdź, jak masz ochotę – odpowiadam niepewnie.
Ona ściąga piżamy, przy czym robi to powoli, bez pośpiechu i cały czas gapiąc się na mnie. Uśmiecha się do mnie przy tym. Jednak tym razem jest on trochę inny, niż zwykle. Sprawia wrażenie, jakby coś ją bardzo uszczęśliwiło. Ale może to tylko mój niepoprawny optymizm każe mi tak interpretować jej wyraz twarzy? Sama już nie wiem.
Po chwili jest całkiem naga. Pomału wchodzi do wanny, jakby się delektowała tą chwilą. Dziwne myśli chodzą mi po głowie. Naprawdę nie wiem, co się ze mną dzieje. Przecież dała mi do zrozumienia, że jestem dla niej tylko koleżanką i nikim więcej, więc nie mam co liczyć na jakieś przygody z nią. Może rzeczywiście dla niej to żaden problem kąpać się z koleżanką i nie widzi w tym nic dziwnego?
Tymczasem Lena zanurza się w wodzie i siada tuż obok mnie, tak że nasze ciała się stykają. Czuję jej śliskie od wody ciało. Myślałam, że siądzie naprzeciwko mnie i będziemy ze sobą gadać. A jednak nie. Patrzymy na siebie w milczeniu. Serce mi wali, jak młot, czuję to wyraźnie. Moje oddechy są głębsze, a krew pulsuje mi w żyłach bardziej, niż zwykle. Ale o co jej chodzi? Może powinnam się odezwać?
– Słuchaj… – próbuję coś powiedzieć, ale nagle dzieje się rzecz nieoczekiwana. Otóż ona nie czekając na moją reakcję, nie zwracając uwagi na nic, bez żadnego oporu zbliżyła swoje usta do moich. To punkt kulminacyjny tego wieczoru, a właściwie całej znajomości z Leną i jedna z najlepszych rzeczy, jaka kiedykolwiek mnie spotkała. Już teraz mogę to stwierdzić z całą pewnością. Czy to początek czegoś niezwykłego? Początek przygody, o jakiej marzyłam? Jeszcze chyba nie do końca dociera do mnie to, co się w tym momencie dzieje. Mam wrażenie, że zaraz się rozpłynę. Jest mi tak dobrze.
Po chwili ona odsuwa głowę i przygląda mi się rozpromieniona.
Choć jej usta już nie stykają się z moimi, to jednak ja nadal je czuję, jakby coś po sobie zostawiły. Delektuję się tym odczuciem.
– Wybacz, nie mogłam się powstrzymać. I nadal nie mogę.
Nasze usta ponownie się stykają. Tym razem dodatkowo Lena wsuwa mi swój język i delikatnie ociera nim o mój – bezwładny i nieruchomy. Zupełnie nie wiem, co mam robić. Nie mam w tym doświadczenia. Nigdy się nie całowałam.
– To twój pierwszy pocałunek, prawda? – pyta, śmiejąc się w sympatyczny sposób.
Jestem w stanie tylko przytaknąć.
– Tak czułam.
Ta niespodziewana i nagła sytuacja, w której się znalazłam, omal nie doprowadza mnie do szaleństwa. Coś niesamowitego. Dla niej to nic wielkiego, ale dla mnie to wielkie przeżycie.
– Masz sporo zaległości. Ale nie przejmuj się. Pomogę ci je nadrobić – dodaje.
Po tych słowach kolejny raz przystawia swoje usta do moich. Tym razem staram się robić to samo, co ona i nawet nieźle mi to wychodzi, tak jakbym całowanie się miała we krwi. Pocałunek wydaje się być bardziej namiętny i trwa dłużej. W tej chwili liczy się dla mnie tylko ona i to, co teraz robimy. Mam wrażenie, że przeniosłam się do jakiegoś innego świata. Wszystko, co do tej pory zaprzątało mi głowę, wyleciało z niej.
Pocałunek na chwilę zostaje przerwany, a Lena w tym czasie kładzie się na mnie. Czuję na sobie jej ciało, co tylko potęguję przyjemność. Chciałabym teraz zatrzymać czas, żeby ta chwila trwała wiecznie.
Przyglądamy się sobie w milczeniu. Już dawno, naprawdę bardzo dawno nie czułam się tak podekscytowana. Prawdę mówiąc nie przypominam sobie tak intensywnych wrażeń. To, co się teraz wyprawia, przebija wszystko, czego do tej pory doświadczyłam.
– Jesteś słodka. Podoba mi się twoje uosobienie.
– Więc jednak mogę być dla ciebie kimś więcej, niż tylko koleżanką?
– Tak, możesz. Ale powinnam była cię ostrzec, że takie bliskie relacje mogą ostatecznie przynieść wiele cierpienia. Zwłaszcza ze mną. Niejedna już przeze mnie płakała – mówi do mnie, głaszcząc mi skroń.
Nie wiem, jak mam się ustosunkować do tych ostrzeżeń. Prawdę mówiąc niewiele mnie to obchodzi w tym momencie. Już ja się postaram, żebym nie miała powodów płakać. Poza tym lepiej jest być z kimś, a potem się rozstać, niż nie być w ogóle. Tak mi się wydaje.
– Ale dałaś do zrozumienia, że nic z nas nie połączy.
– To było specjalnie. Byłaś taka urocza, jak się zawstydziłaś i posmutniałaś.
Ta kąpiel trwa już dość długo. Mamy już pomarszczone dłonie. W ogóle jednak nie mam ochoty wychodzić z wanny. Mam nadzieję, że ona też nie.
– O czym myślisz? – przerywa Lena trwające już od dłuższego czasu milczenie.
– Tak niespodziewanie się wszystko potoczyło. I tak bardzo się do siebie zbliżyłyśmy.
– Chyba nie masz pojęcia, co to znaczy zbliżyć się do siebie.
– Dla mnie to już jest coś. Jestem zupełnie świeża, jeśli chodzi o takie rzeczy.
– Nie przejmuj się, wszystko przed tobą.
O matko, co to będzie, jeżeli dalej będziemy się spotykać? Aż nie wiem, czy zdołam udźwignąć cały entuzjazm. Naprawdę jestem bardzo ciekawa, jak potoczy się moja najbliższa przyszłość, ale jedno jest pewne, rokowania jeszcze nigdy nie były tak dobre. Nadchodzi czas wielkiej ekscytacji. Już nie mogę się doczekać mojej najbliższej przyszłości.
Zwykle nie mam żadnych kłopotów z zaśnięciem. Przeważnie zasypiam zaraz po położeniu się spać. Tym razem jest zupełnie inaczej. Leżymy obie wtulone. Lena już chyba śpi. Ja z wrażenia nie mogę zasnąć i prawdę mówiąc w ogóle nie mam na to ochoty. Cały ten entuzjazm nie pozwala mi na to. Rozpływam się w jej objęciach. Ona jest taka ciepła, a jej ciało jest przyjemne w dotyku. Spoglądam na zegarek. Minęły już ponad trzy godziny od jej pamiętnego wejścia do łazienki. Te trzy godziny są warte więcej, niż wiele, wiele moich dotychczasowych dni. Odczuwam wręcz coś jakby spełnienie. A przecież to, przynajmniej mam taką nadzieję, dopiero początek.
Kiedy budzę się rano, Lena jeszcze śpi. Ten poranek zupełnie różni się od wszystkich moich poprzednich. Czuję niespotykaną dotychczas radość, życia i energię, której dotychczas mi brakowało. Dzięki niej łatwo staję na nogi i mam ochotę szybko zacząć nowy dzień. Przyglądam się Lenie przez chwilę. Patrzenie na nią sprawia mi dużą przyjemność. Wpadam na pomysł, żeby zrobić jej i przynieść do łóżka śniadanie. Na pewno się ucieszy.
Decyduję się przyrządzić omlet z pieczarkami i papryką. Potrawa w sam raz na początek dnia. Mam nadzieję, że jej posmakuje.
Przynoszę na tacy przygotowane dla niej danie. O sobie oczywiście też pomyślałam, ale dla niej wybrałam większy i ładniejszy omlet. Do tego świeżo przygotowany sok z jabłek, kiwi i jarmużu. Zapachy unoszą się w całym mieszkaniu. Lena już nie śpi, tylko leży.
– A cóż ty tam przygotowałaś dobrego?
– Mam nadzieję, że będzie ci smakowało.
– Na pewno będzie pyszne. Już widać i czuć po zapachu. Zobaczmy, co przygotowałaś.
Sama również próbuje tego, co przygotowałam.
– Mmm, pycha. Naprawdę dobre.
Nie odrywam od niej wzroku. Próbuję odczytać, czy rzeczywiście jej smakuje, czy tylko z grzeczności tak mówi. Chyba jednak smakuje.
Niestety wszystko się kiedyś kończy. Najgorzej, gdy koniec dotyczy tak wspaniałych chwil, jak te, które miałam okazję teraz przeżywać. Nadszedł ten przykry moment, kiedy Lena opuszcza moje mieszkanie. Na pożegnanie ściskamy się mocno, choć głównie to ja wkładam w to dużo siły, aż chyba trochę przesadnie. Czasem ciężko jest mi zapanować nad emocjami.
– Ale chyba zobaczymy się niedługo? – pytam, a w moim głosie da się odczuć pewną obawę.
– Mam taką nadzieję. W sumie to od ciebie zależy. Ja bardzo chętnie się spotkam.
Jeśli to faktycznie zależy ode mnie, to nie ma najmniejszej wątpliwości, że się z nią zobaczę. Zaraz po jej wyjściu będę chyba odliczała godziny do następnego spotkania. Właściwie to już teraz nie mogę się go doczekać. Kurczę, co ja będę robiła w tym czasie przed spotkaniem? Nie mogę się za bardzo nakręcać, bo chyba zwariuję. Muszę się uspokoić. Postaram się znajdywać sobie różne zajęcia.
– W takim razie do zobaczenia wkrótce – mówię, a ona żegna mnie serdecznym uśmiechem, po czym opuszcza mieszkanie. Z jednej strony czuję się zachwycona przebiegiem wydarzeń, z drugiej odczuwam smutek, bo już jej tu nie ma. Poszła sobie, zostawiła mnie samą. Trochę szkoda.
0 notes
narwana-games · 6 years
Photo
Tumblr media
Kontynuacja jednej z najlepszych gier o inwigilacji i potyczkach politycznych - Orwell: Ignorance is Strength
WAR IS PEACE FREEDOM IS SLAVERY IGNORANCE IS STRENGTH
Cytat pochodzi z powieści George’a Orwella pt. "1984". Twórczością tego angielskiego pisarza i publicysty inspirowano się przy tworzeniu zarówno Orwell: Keeping an Eye On You, jak i również kontynuacji gry, czyli Orwell: Ignorance is Strength. Trzy epizody tej nowszej części udostępniano w odstępach dwutygodniowych na przełomie lutego i marca: 22 lutego oraz 8 i 22 marca tego roku. Już podczas przechodzenia prequela wiedziałam, że muszę mieć kontynuację, chociaż wtedy nie zdawałam sobie sprawy, że obie historie są ze sobą tak mocno powiązane, nie licząc oczywiście systemu Orwell.
Nie tylko The Nation, ale i Parges
Na początku słychać dialog dwóch mężczyzn w mało sympatycznym tonie. Jeden z rozmówców grozi temu drugiemu rychłą utratą życia… W ten sposób rozpoczyna się gra. Później trzeba wybrać portret dla wywiadowcy, nadać mu imię i wypełnić test sprawdzający przydatność dla całej sprawy. Wynik nie ma dużego znaczenia, ale sprawdza się jako urozmaicenie wstępu. Akcja rozgrywa się w The Nation w dniach od 13 do 15 kwietnia 2017 roku, ale w dużej mierze dotyczy sąsiedniego państwa Parges, gdzie przed laty panowała wojna domowa, a konflikty polityczne zmusiły wielu obywateli do poszukiwania azylu między innymi w The Nation.
Pierwszy epizod dotyczy utarczki między wcześniej wspomnianymi mężczyznami, czyli Olegiem Bakayem a Rabanem Vhartem. Ponieważ Oleg Bakay służył w armii pargesjańskiej i znikł w tajemniczych okolicznościach, uwaga mediów spada na Rabana Vharta, autora opiniotwórczego bloga The People’s Voice, gdzie w krytyczny i prześmiewczy sposób komentuje bieżące wydarzenia polityczne. Ponieważ samozwańczy dziennikarz także pochodzi z Parges, gracz w roli inwigilatora musi dociec, co łączy go z zaginionym oficerem i dlaczego żywi do niego śmiało wyrażaną nienawiść. Prawda spoczywa gdzieś na dnie i czeka na wydobycie, a podążając ku niej należy przejrzeć wiele artykułów, stron oraz tajnych akt. Oczywiście prawdę można ująć w cudzysłów, jako że postęp dochodzenia zależy od tego, jakie strzępki informacji zostaną złożone w całość. Drugi oraz trzeci odcinek dotyczą prywatnego życia Rabana Vharta, a w nim ważni są jego żona Karen i brat Ilya. Poprawnie przeprowadzone śledztwo może ujawnić intymne tudzież niewygodne fakty, które trafią do mediów społecznościowych, a także doprowadzić do tego, co naprawdę spowodowało imigrację braci do The Nation i co wspólnego Raban Vhart miał ze szkołą gimnazjalną w Pravie.
Historia dotyka spraw medialnych, szeroko nagłaśnianych. Fabuła jest rozbudowana, niezwykle zawiła i wypełniona mnóstwem małych smaczków pozwalających na ułożenie sobie wszystkiego w głowie. Aż żal zdradzać cokolwiek, bo samodzielne przecieranie szlaku w tej grze jest niesamowicie satysfakcjonującą rzeczą. Przez całą rozgrywkę towarzyszy nam niejaka Ampleford, kierując, komentując i wyśmiewając śledzonych bohaterów, co sprawia, że nie różni się wiele od Symesa, przełożonego z Orwell: Keeping an Eye On You. Kreację postaci oceniam wysoko, gdyż ponownie stworzono jedyne w swoim rodzaju charaktery, mocne i uchwytne. Raban, Ilya, Karen i Oleg mają swoje pięć minut i bądźcie pewni, że w tak krótkim czasie wyrażą całą kwintesencję swojego jestestwa.
Jeszcze większy wpływ na grę
Ten tytuł nie jest łatwy. Informacji, które można przeciągnąć do systemu, jest jeszcze więcej, a co za tym idzie - trzeba bardziej przykuwać uwagę do tego, co się do niego wrzuca, bo jeden element może całkiem zmienić bieg tej niebanalnej opowieści. Ponadto każde dodane ogniwo to plus dziesięć minut do czasu w grze, więc w momencie, gdy otrzymujemy zadanie, aby powstrzymać Rabana Vharta przed publikacją kompromitującego rząd wpisu, robi się gorąco. W dwóch pierwszych odcinkach gracz posługuje się trzema podstawowymi narzędziami do inwigilowania, a więc reader, listener oraz insider, służące kolejno do przeglądania stron, podsłuchiwania bądź czytania rozmów i zaglądania do czyjegoś komputera lub telefonu. W trzecim odcinku dochodzi jeszcze jedno narzędzie, czyli influencer. Na każdą tezę sformułowaną przez Rabana Vharta gracz musi pozyskać rozmaite informacje, z jakich powstaną antytezy. On celuje w polityków, a inwigilator celuje w jego prywatność i sekrety z przeszłości. Wybrane zaprzeczenia trafiają do sieci i mają istotny wpływ na zakończenie. To jest niesamowite.
Dodam, że fabuły obu części są ze sobą cudownie powiązane. Cudownie, bo z wyczuciem, bez wymyślania czegoś, co zupełnie by do tych gier nie pasowało. Z tego względu Orwell: Ignorance is Strenght mogę polecić tylko osobom, które zamierzają zmierzyć się z obiema grami. Pojedyncze przejście drugiej części zajmuje, powiedziałabym, od 5 do 7 godzin, o ile ktoś skrupulatnie, od deski do deski, zapoznaje się z każdym dokumentem. Natomiast poznanie wszystkich scenariuszy i zdobycie większości osiągnięć dolicza od 10 do 15 godzin rozgrywki, co jest zadowalającym wynikiem, a gwarantuję, że za każdym razem można odkryć coś nowego, na co wcześniej nie zwróciło się uwagi.
Inne aspekty, o jakich warto napomknąć
Jeśli chodzi o kwestię wizualną, gra nie różni się za bardzo od swojej poprzedniczki, zmieniono jednak motyw platformy na ciemniejszy. Zamiast błękitu dominuje tu ciemny granat, co moim zdaniem wprowadza odrobinę świeżości i pasuje do nieco mroczniejszego klimatu. Obrazki - nagłówki, reklamy, zdjęcia - również wykonano w stylu low poly. Ta konsekwencja graficzna była czymś dość oczywistym, toteż pociągnięcie jednej stylistyki mnie nie zaskoczyło, podobnie jak wykorzystanie wcześniej widzianych już newsów ze strony TNB, zwłaszcza że istotna historia z Orwell: Keeping an Eye On You jest przedstawiona z zupełnie nowej perspektywy, ale bez zmian w informacjach pojawiających się w mediach.
Rzeczą, jakiej mi brakło w pierwszej części serii, a którą dodano w sequelu, to użyczenie postaciom ludzkich głosów. Podsłuchiwanie rozmów telefonicznych stało się znacznie przyjemniejsze, a o ile łatwiej było wczuć się w rolę inwigilatora! Przyznaję z tego miejsca ogromny plus dla twórców oraz aktorów, bo spisali się wyśmienicie, przelewając w swoje słowa mnóstwo emocji, niestety z racji wydarzeń raczej negatywnych, jak np. rozpacz, roztargnienie, smutek, strach oraz złość.
Podsumowując, grę szczerze polecam. Zwłaszcza ciekawskim graczom, którym nie przeszkodzi potężna dawka czytania. Na brak akcji na pewno nie będziecie narzekać, bo punktem kulminacyjnym wszystkich trzech epizodów jest jakieś istotne dla fabuły zajście, zależne rzecz jasna od wyborów, jakie podejmie się w trakcie rozgrywki. Urzekające jest to, że w porównaniu z pierwszą częścią gry, tutaj zaserwowano o wiele większą bazę decyzji i scenariuszy. Kończę tę recenzję, pozostając pod charyzmą tego tytułu, a na wszelkie pytania z nim związane chętnie odpowiem.
Presskit
Do następnego!
0 notes