Tumgik
#gdybynieto
rapcytatyofficial · 5 years
Photo
Tumblr media
A tak poza tym, to wcale nie jest okej, nie jest okej, cześć. HuczuHucz - Gdyby nie to
#rapcytatyofficial #rapcytaty #hiphopcytaty #cytaty #huczuhucz #cytatyhuczuhucz #polskirap #polskihiphop #tylkorap #cytatyrap #cytatyhiphop #opisy #cytatypl #cytaty_official #polskiecytaty #cytatdnia #cytatytumblr #smutnecytaty #najlepszecytaty #cytaty_i_nie_tylko #cytaty_opisy_teksty #rapwpolsce #polskadziewczyna #polskichłopak #rapmyśli #rapwpolsce #rapsy #cytatyzpiosenek #niejestok #gdybynieto @rapcytatyofficial ⛈️☔ https://www.instagram.com/p/BzBe2zti_LA/?igshid=1iba2su2yi774
2 notes · View notes
Link
“Dzisiaj Cię nie ma, wtedy byłaś I teraz znaczenia nie ma, kurwa, nie ma dziś Musimy iść, musimy umrzeć Nie możemy żyć i nie ma nic i nie ma uciec dokąd...”
0 notes
kissmyassxd69 · 10 years
Photo
Tumblr media
...
3 notes · View notes
wydupiaj · 10 years
Photo
Tumblr media
13 notes · View notes
arsbonietaequi · 11 years
Quote
Gdyby nie to, że mam arytmię serca Gdyby nie to, że dowiedziałem się tu o tym przez nas, pamiętasz? Czułem efekty ciśnienia krwi, które podwyższyłaś mi Dzisiaj Cię nie ma, wtedy byłaś I teraz znaczenia nie ma, kurwa, nie ma dziś Musimy iść, musimy umrzeć Nie możemy żyć i nie ma nic i nie ma uciec dokąd Gdyby nie ten ból, o którym nie mówiłem Ci tu nigdy Wziąłbym nóż i sprawdził jak szybko się goją blizny Na Twojej skórze, u mnie pod skórą już dość długo Ale będą dłużej gdyby nie to, że znajdę drugą Opcję i wezmę oddech, przetnę aortę Tobie Bo wolę żebyś nie istniała, niż żyła obok mnie I kiedyś to zrobię, więc przygotuj się na dłonie we krwi I próbując złapać oddech, powiem 'Kocham Cię' ostatni raz już Tobie To rozwiąże problem, co dzień się o to jutro boję Mam pistolet, dwa naboje i nas dwoje, to koniec W tym raju, po tej stronie Nazajutrz znowu mi się przyśni taki moment jak ten Wiem, to jest nietaktem tak mówić I uśmiercać to co kochałeś najbardziej I gubisz się już sam w tym lub sama Gdyby nie to, że nasze plany utonęły w planach I tak ci powiem "przepraszam" Bo nie chciałem tego mówić głośno I próbuję się ogarniać, ogarniać, ja wciąż żyję miłością, tak Udowodnij swoją wyższość jeszcze raz Jakbym kurwa nie wiedział w co grasz Gdy byliśmy razem, to myślałem, że damy radę A co myślą o nas ci, dla których zawsze byliśmy przykładem? Ty, jakie inne? Kolejna i jeszcze jedna I teraz wiem, jak to życie można łatwo przegrać Muszę wytrwać, więc znikaj, proszę Cię A ta arytmia może mnie zabije kiedyś, a może nie I najgorsze, że ta historia jest prawdziwa Tak jak to, że chciałem żebyś tu była szczęśliwa Ale ze mną, żebyś dzieliła tą codzienność Nigdy nie chciałem zabijać, ale zabiorę cię w ciemność Czeka Cię piekło, ja w swoim jestem odkąd Mimo słońca ulice zaczęły moknąć Zabiorę Cię tam złotko, pójdziemy prosto tak A twoje oczy to już nie moje okno na świat Gdyby nie to, zniknąłby mi wreszcie z oczu płacz A z ust "Kurwa mać, kurwa mać, i kurwa mać!" I dłużej się nie uda grać mi, w końcu nóż wbiję w klatki Bo lepiej by było, gdybyśmy byli martwi Gdyby nie to, że już nie mamy tylu spięć To zbiłbym termometr i wpierdolił rtęć I gdyby nie to wszystko, to byłoby dobrze wiesz A tak poza tym, to wcale nie jest okej, nie jest okej, cześć
2 notes · View notes
misisivi · 11 years
Audio
Słyszałem mordercę, to było samo zło To nie była agresja Agresja jest dynamiczna jak crescendo w muzyce Zło jest nieruchome Chwilę potem była śmierć, zła śmierć To nie jest zwykły numer o miłości, to leci tak Jest tak samo, może tylko trochę smutno I nie mówisz "dobranoc", i nie mogę przez to usnąć I może trochę pusto, i znowu jest to rano I znowu uwierzyć trudno, że marzenia się spełniają Bywa różnie, skończę u kolejnej w ramionach I rok później poleci znów "Rok później" Bonsona To wiem o nas Ty pewnie też przeżyłeś to choć raz A jeśli jeszcze nie, to nie wiem, już zaczynałbym się bać Bo wszystko przed tobą i wszystko przede mną A nie wystarczy słowo, by coś wiedzieć tu na pewno I nie wystarczy słowo, by powiedzieć jak jest teraz I nie byłbym tu sobą, mówiąc, że się chcę pozbierać I że umiem, i że potrafię, że się nie wkurwię I tak jest u mnie, lepiej znacznie, naprawdę Po co mam ściemniać jak zawsze? Rozumiesz? Bo ja wciąż chyba nie, najwyraźniej, ej w kurwę To była zła śmierć Śmierć może być dobra Co wynika z życia To była zła śmierć Opowiedz sobie wszystko dokładnie Wtedy zrozumiesz to co się naprawdę stało Gdyby nie to, że mam arytmię serca Gdyby nie to, że dowiedziałem się tu o tym przez nas, pamiętasz? Czułem efekty ciśnienia krwi, które podwyższyłaś mi Dzisiaj Cię nie ma, wtedy byłaś I teraz znaczenia nie ma, kurwa, nie ma dziś Musimy iść, musimy umrzeć Nie możemy żyć i nie ma nic i nie ma uciec dokąd Gdyby nie ten ból, o którym nie mówiłem Ci tu nigdy Wziąłbym nóż i sprawdził jak szybko się goją blizny  Na Twojej skórze, u mnie pod skórą już dość długo Ale będą dłużej gdyby nie to, że znajdę drugą  Opcję i wezmę oddech, przetnę aortę Tobie Bo wolę żebyś nie istniała, niż żyła obok mnie I kiedyś to zrobię, więc przygotuj się na dłonie we krwi I próbując złapać oddech, powiem 'Kocham Cię' ostatni raz już Tobie To rozwiąże problem, co dzień się o to jutro boję Mam pistolet, dwa naboje i nas dwoje, to koniec W tym raju, po tej stronie Nazajutrz znowu mi się przyśni taki moment jak ten Wiem, to jest nietaktem tak mówić  I uśmiercać to co kochałeś najbardziej  I gubisz się już sam w tym lub sama  Gdyby nie to, że nasze plany utonęły w planach I tak ci powiem "przepraszam" Bo nie chciałem tego mówić głośno  I próbuję się ogarniać, ogarniać, ja wciąż żyję miłością, tak Udowodnij swoją wyższość jeszcze raz Jakbym kurwa nie wiedział w co grasz Gdy byliśmy razem, to myślałem, że damy radę A co myślą o nas ci, dla których zawsze byliśmy przykładem?  Ty, jakie inne? Kolejna i jeszcze jedna I teraz wiem, jak to życie można łatwo przegrać Muszę wytrwać, więc znikaj, proszę Cię A ta arytmia może mnie zabije kiedyś, a może nie I najgorsze, że ta historia jest prawdziwa Tak jak to, że chciałem żebyś tu była szczęśliwa Ale ze mną, żebyś dzieliła tą codzienność Nigdy nie chciałem zabijać, ale zabiorę cię w ciemność Czeka Cię piekło, ja w swoim jestem odkąd Mimo słońca ulice zaczęły moknąć Zabiorę Cię tam złotko, pójdziemy prosto tak A twoje oczy to już nie moje okno na świat Gdyby nie to, zniknąłby mi wreszcie z oczu płacz A z ust "Kurwa mać, kurwa mać, i kurwa mać!" I dłużej się nie uda grać mi, w końcu nóż wbiję w klatki Bo lepiej by było, gdybyśmy byli martwi Gdyby nie to, że już nie mamy tylu spięć To zbiłbym termometr i wpierdolił rtęć I gdyby nie to wszystko, to byłoby dobrze wiesz A tak poza tym, to wcale nie jest okej, nie jest okej, cześć
8 notes · View notes