The bond between a human and their pet is actually so impressive. We don’t speak the same language, we don’t even have the same likes/dislikes (and for sure our reaction to the intercom sound is opposite) but yet it seems that in moments of stillness we are connected and we understand one another telepathically almost. And love is pure on both ends. Unconditional.
I remember the time when I didn’t have any dog- it was the gap between when my previous dog passed and I got Foxy- at times it felt like there is no real purpose in being outdoors. And I actually enjoy nature, yet I could feel this lack of purpose and lack of enjoyment. I feel it’s because when I have my little fluff ball with me- I can feel this real joy in exploring. Her little paws want to touch every bit of different surfaces- eyes are always cautious and curious. And ears react to any sound that’s outside of the usual range. And that’s how we go. I have my music in my headphones, she has her outside world noises to be aware of- and we move rhythmically towards no destination. Or sometimes we just sit down and observe.
Ah, there is an actual joy in this connection. And I can only hope if she could write in her dog journal, she would have similar things to say… ;)
Hello everyone! 🌱 Hope you’re having a nice Monday 👌✨ As the start of the new week I’m sharing a commission from an owner of those lovely doggies 🙈💛💛💛 They are so cute that it was a pure pleasure for me to draw them. Feel free to comment and share 🌱💛🌱 #dog #doglover #pieski #pies #commission #artcommision #buldogfrancuski #buldożki #pieseł #rysunek #grafika #grafikacyfrowa #grafikakomputerowa #doggos #lovely #practice #realism #art #sweet #design #loveit #painttoolsai #cute #kawaii #pets #animals #icantdraw #help #imdead😂 #theyaresocute https://www.instagram.com/p/CiaZPlvDULK/?igshid=NGJjMDIxMWI=
Rano odkryłem, że mam nastawiony budzik na szóstą od miesiąca i dlatego zawsze wstaje jakiś niedojebany
Jak mam sen bogów, nieprzerwany, to wstaje pełen energii. Ale jak ktoś mnie obudzi w połowie, to ile bym nie spał tak zawsze będę rano jak zombie. I ten budzik był winowajcą. Wydaje mi się, że był z dnia jak przeprowadzalismy się i odbieraliśmy klucze, bo to było o dziesiątej xD
Przestawiłem. Dzisiaj się wyśpię jak człowiek. Nawet nie widziałem, że mam budzik rano. Po prostu przez sen go wyłączam i potem wstaje jak zwłoki
Cały ten segment, notabene istotny, zamknąłem. Teraz będę musiał przeczytać te 300 postów i zobaczyć, czy coś się nie dubluje albo czy czegoś ważnego nie pominąłem. Mam dużo zdjęć do opisania ale nie wiem które są do wrzutu. Potrzebuje internet w mieszkaniu i godzinkę czasu wolnego, żeby to załatwić. Więc sorry że było pisane na pośpiechu i na odpierdol się. Nie tak ten blog miał wyglądać
Ale najzwyczajniej mnie przygniotło i zostałem trochę sam z wszystkimi załatwieniami. Teraz grałem rano w gierki, budowałem miasto, potem pojechałem zawieźć mamę obiad który ugotowałem, potem zalatwialem te zlecenia na pół etatu. W domu się nie dalo, tam nie ma zasięgu na internet. Musze wyjsc gdziekolwiek, żeby coś załatwić. Potem dostałem telefon, że czeka na mnie przesyłka ale nie mam klucza do skrzynki. Pani Argininowa ma chyba dzisiaj wrócić do Krakowa.
Teraz to już nie będzie odwrotu. Znowu mnie przygniata ilość zalatwień. Pani rens ma chyba wpaść w sobotę ale tego też nie wiemy. Zaplanowaliśmy jak zrobić hajs na jej pieseł. Ubierzemy pieseł w kaszkiet i każemy mu mówić bążur do każdego. Posadzimy go potem na rynku i będzie zarabiał. 5 euro za bążur.