Tumgik
drzewomilradu · 10 years
Photo
Tumblr media
Midgard/P21#M10#2014
W podziemiach, woda pokrywa całą powierzchnie podłogi. Prawdopodobnie to deszczówka, a panująca tu temperatura nie pozwala na jej odparowanie, więc zalega zasłaniając twardy grunt. Większość pomieszczeń nadaje się do poruszania, jednak poziom wody w części korytarzy uniemożliwia jakąkolwiek eksplorację.
Ktoś tu już był! Niektóre deski układają się w "bezpieczną" drogę.
Idąc wilgotnymi i ciemnymi korytarzami nie mogłem oprzeć się wrażeniu, że jestem obserwowany. Ten dreszcz niepewności przechodził mi co chwilę po plecach. Gdy się odwracałem, widziałem tylko Grega z wyrazem durnowatego zdziwienia. Jakby chciał zapytać "O co mu chodzi? Przecież mu w plecy nie strzelę".
Nerwy mi puszczają...
Łazimy po tym kompleksie i nic. Ani żywej duszy, ani zwłok niegdysiejszej żywej duszy, ani nawet głupiej paczki fajek. Muszę się skupić na patrzeniu pod nogi, co też nie jest łatwe przez zaparowane szkła maski.
3 notes · View notes
drzewomilradu · 10 years
Photo
Tumblr media Tumblr media
Midgard/P20#M9#2014
W lekkiej panice niemal wyrywaliśmy maski z ładownic. Po założeniu swojej połapałem się, że mam nadal zaplombowany otwór filtra, więc chwilę pomocowałem się z nim na bezdechu.
Jakbym miał za mało nerwów.
Oczy przestały łzawić, lecz smród, pomimo maski nadal wciskał nos w mózg. Na szczęście opary nie powodują oparzeń na skórze, czego poniekąd się obawiałem.
Po chwili niepewności zaczęliśmy schodzić w dół po zasypanych gruzem spiralnych schodach. Gruz utrudniał poruszanie się, dym ograniczał widoczność, a ze ścian wystawały ostre metalowe elementy zbrojenia. Po dłuższej chwili zakres widzenia znacznie sie poprawił.
Zastanawiające jest pochodzenie tego siwego gazu.
5 notes · View notes
drzewomilradu · 10 years
Photo
Tumblr media Tumblr media Tumblr media
Gregor/P19#G11#2014
Długim dachem przeszliśmy na stronę kompleksu w której jeszcze nie byliśmy. Na samym końcu zostało trochę ściany łączącej się z owalnym zejściem kręconych schodów prowadzących do poziomów niżej. 
Tego właśnie szukaliśmy! 
Im bliżej zejścia podchodziliśmy tym bardziej dało się wyczuć, dławiący nieznany mi wcześniej zapach. Oczy powoli zachodziły łzami i zaczynały palić jak przypiekane, a w buzi było czuć metaliczny posmak. 
Trzeba zakładać maski!
7 notes · View notes
drzewomilradu · 10 years
Photo
Tumblr media
Gregor/P18#G10#2014
Przeszliśmy dalej przez zniszczone ogniem pomieszczenia, które zapaliły się od płomieni oraz wysokiej temperatury buchającej z szalejącej tu jakiś czas temu anomalii.
Ślady jej aktywności mogą wyjaśniać dlaczego w kompleksie jest tak spokojnie. Oczywiście niczego nie można być tutaj w stu procentach pewnym, ale wszystko na to wskazuje.  
Ogień wyczyścił dosłownie wszystko, więc na dach dostaliśmy się bez żadnych problemów. Z góry widać było tylko bezkres gęsto porośniętej roślinnością Zony. Obaj zatrzymaliśmy się na moment i niczym zaczarowani wpatrywaliśmy w ten magiczny pejzaż dający chwilowo złudne poczucie bezpieczeństwa. 
2 notes · View notes
drzewomilradu · 10 years
Photo
Tumblr media
Midgard/P17#M8#2014
Rzut okiem na starą futrynę, która straszy teraz stertą różnego śmiecia. Zapierając się z całej siły o pobliską ścianę udało mi się przesunąć połamany, drewniany regał. Ze zbitkiem desek idzie już znacznie prościej. Wychylam się nieco z pomieszczenia  i nasłuchuję, ale nie słyszę nic podejrzanego. Teraz jeszcze tylko chwila skupienia, pół metra od wejścia dostrzegam drucik prowadzący do RGDeszki. Rozbrajam zastawioną wczoraj pułapkę i chowam granat do kieszeni.
Schody na dach są w fatalnym stanie... 
Poruszamy się tuż przy łączeniu ze ścianą tak, aby zachować maksimum stabilności. Między piętrami nie ma żadnego oświetlenia i ciężko cokolwiek dostrzec o każdej porze. W końcu docieramy na górę, gdzie moją uwagę zwraca całkiem spory obszar wypalonych desek i osmolonych ścian. Pierwsza myśl - nienaturalne źródło gorąca. Niepewny drogi przede mną rzucam kilka kamieni, ale nic się nie dzieje, najwyraźniej anomalia zdążyła się już dezaktywować. Ciekawe, od czego to zależy. Gasną tak po prostu bez wyraźnej przyczyny, czy może zwyczajnie się wyczerpują? 
Pewnie się w końcu dowiemy.
Odczuwam ulgę gdy wkraczam w wypalony okrąg i nadal nic się nie dzieje. Podchodząc wyszukiwałem załamań światła lub ciepła. Tutaj trzeba brać pod uwagę spory margines błędu. Myśleliśmy, że to już będzie dach, ale Gregor dostrzegł, że w zasadzie jeszcze nie jesteśmy na dachu. To poddasze, którego sufit dostał doszczętnie spalony, a na właściwy dach można wejść przez zwaloną ścianę na drugim końcu pomieszczenia.
2 notes · View notes
drzewomilradu · 10 years
Photo
Tumblr media Tumblr media
Gregor/P16#G9#2014
W Zonie wszystko jest odwrotne i karykaturalne w stosunku do świata jaki znaliśmy. Świt okrywa dzień płachtą błogiej ciszy, zamiast porannym ulicznym gwarem. Lubię tą chwile kiedy nastaje cisza. Współpracuje ona tutaj z moim najwrażliwszym zmysłem - słuchem. Na wzroku w Zonie nie można do końca polegać. Im głębiej zapuszcza się człowiek w Zonę, tym częściej widzi rzeczy których nie ma, a psychika zaczyna mieć problemy z odróżnieniem ich od rzeczywistości. Przypomina to wszystko czasem narkotyczny trip, gdzie odkrywamy siebie takim jakim się jeszcze nie znaliśmy albo musimy zmagać się z naszymi małymi fobiami. 
W tej ciszy patrzyłem jak Midgard zwija śpiwór, którego trzeszczenie zdawało się być głośne niczym burza z piorunami. Rozbawiło mnie to i powiedziałem wtedy:
"Po co sobie zawracasz dupę składaniem tego głupiego śpiwora skoro zaraz możemy zginąć? To jest raczej chwila na ostatni dymek w płucach, a nie na składanie czegokolwiek"
Zrobiło się ogólnie zabawnie. Bo prawda jest taka, że na początku, aby nie zwariować, ja grałem dużo na gitarze, a Midgard jarał co się dało. Więc nie mieliśmy już nic do palenia, ale za to przetrwaliśmy pierwsze dni.
Przed nami częściowo zniszczony poziom do przeszukania i znalezienie wejścia na dach. Ustaliliśmy, że zaczniemy właśnie od góry. Najpierw przeszukamy poziom szukając jakiś fantów, potem z dachu rozejrzymy się po okolicy oraz samym kompleksie.  
Bierzemy tylko to co niezbędne, aby nic nie ograniczało nam ruchów.
Zostawiam moją gitarę obok śpiwora Midgarda. Jak coś, to jakiś inny głupek, który zdecydował się na życie w Zonie będzie miał niezły bonus w postaci naszych rzeczy. 
1 note · View note
drzewomilradu · 10 years
Photo
Tumblr media Tumblr media Tumblr media
Midgard/P15#M7#2014
Nad ranem, wszystkie lęki, które towarzyszyły mi podczas warty wydają się zabawne i niepoważne. Wszystko to, co jeszcze kilka godzin temu budziło mój niepokój, teraz wygląda zwyczajnie. To znaczy zwyczajnie na swój nadzwyczajny sposób.
Jednak po krótkiej chwili myśl o naszym niepewnym położeniu gwałtownie wyrywa mnie z błogiego stanu zamyślenia do świata realnego. 
W innych częściach kompleksu jeszcze nie byliśmy. Nie czuję się najlepiej z tą świadomością, ale lekko podnosi mnie na duchu myśl, że gdyby coś tam było, to pewnie już bym o tym wiedział albo nie robiłoby mi to już żadnej różnicy.
Strach wynikający z niepewności szybko doprowadza krążenie do wszystkich kończyn. Magazynek wciąż pełen, sprawdzam więc jeszcze komorę zamkową, by nie postrzelić siebie lub Grega podczas szybkiego śniadania.
Jemy w milczeniu, ponieważ mój towarzysz też nie jest zbyt rozmowny. Zdaje się, że każdy z nas potrzebuje chwili w samotności, by przemyśleć następny ruch i uporać się z narastającym stresem. Przy Kordonie raczej nie ma szczególnie niebezpiecznych mutantów, ale z każdym przeciwnikiem należy się liczyć. Szczególnie tym jeszcze nie poznanym.
2 notes · View notes
drzewomilradu · 10 years
Photo
Tumblr media
2 notes · View notes
drzewomilradu · 11 years
Photo
Tumblr media Tumblr media
Gregor/P14#G8#2013
Może na łeb nic nie kapało, ale wilgoć nie mniejsza niż na zewnątrz i tak samo zimno.
Wczesny i zarazem jak zwykle ciężki poranek, okazał się zaskakująco przyjemny. Spowodowane jest to pewnie tym, że od wielu dni spałem na dworze, gdzie zdarzały się przelotne deszcze. Pierwsza noc pod dachem od dłuższego czasu znacznie poprawiła moje samopoczucie.
Nie lubię wcześnie wstawać, ale przecież świt jest przyjacielem Stalkera.
Gregor ...Stalker, który lubił sobie pospać. Kolejny paradoks w świecie paradoksów.
Dredy, kolczyki, tatuaże...Ateizm i nabyta odraza do gatunku ludzkiego. Rzeczy, które na co dzień spychały mnie na swego rodzaju margines społeczny, tutaj w świecie groteski są moim znakiem rozpoznawczym i wewnętrzną siłą. Tutaj człowieka nie ocenia się po wyglądzie, tylko po tym co potrafi i co posiada przy sobie w danym momencie. Nie ukrywam, że mi się to podoba, jest to w pewnym sensie powrót do korzeni.
Dlatego my się ciągle uczymy jak przeżyć w Zonie, a większość rzeczy jakie posiadamy jest schowana w bezpiecznym miejscu, do którego tylko my dwaj znamy drogę.
O dziwo noc była dla nas spokojna, nie licząc oczywiście ''odgłosów Zony'' w postaci przeraźliwych ryków i nawoływań zdegenerowanej fauny. Sam kompleks chyba też jest nie zamieszkały przez żaden byt. Muszę przyznać, że trochę mnie to jednak martwi.
Dlaczego tak duży kompleks jest zupełnie pusty ? … Myślę, że tego dowiem się w przeciągu najbliższej doby.
Tymczasem zostanę skupiony na małych przyjemnościach, promieniach porannego słońca i posiłku.
4 notes · View notes
drzewomilradu · 11 years
Photo
Tumblr media
Midgard/P13#M6#2013
Gdy docieramy do miejsca spoczynku jeden z nas może wreszcie odpocząć. Po dokładnym obejrzeniu miejsca noclegu, wróciliśmy po swoje rzeczy i zabarykadowaliśmy się w jednym z pomieszczeń. Podzieliliśmy się na dwie zmiany, a ja ze względu na wrodzona bezsenność zawsze biorę pierwszą wartę.
Przez większość czasu trwania warty siedzę nieruchomo nasłuchując głosów z ciemności. To uczucie przypomina zapadanie w niebyt. Czasem muszę tylko podnieść się na chwilę, żeby rozprostować nogi i doprowadzić krew do wszystkich zakątków kończyn.
Słyszałem kiedyś wiele historii o wielkich wojnach i żołnierzach, którzy zasypiali na warcie, sprowadzając tym samym kłopoty na swoich śpiących kolegów, ale tu i teraz wydaje mi się to zupełnie abstrakcyjne... Po prostu za bardzo się boję, żeby zasnąć.
Tutaj nie ma owadów, nie słychać trzepotania skrzydeł, konik polny nie wydaje charakterystycznych dźwięków w trawie. Tylko ciemność i wszechogarniająca pustka. Serce podchodzi mi gardła od razu gdy tylko usłyszę byle szmer.
Czasem myślę sobie ''Jeszcze kilka godzin, słońce wstanie i znów wszystko będzie wyglądać normalnie... Albo przynajmniej wyglądać. A tak kochałem noc będąc tam… daleko"
Śmieję się sam z siebie i od razu na chwile robi się trochę raźniej.
Nagle dociera do mnie niski, huczący pogłos. Niemal od razu podnoszę się na nogi chwytając za broń. Powoli zdejmuję drżący palec ze spustu, żeby przypadkiem nie wystrzelić. Przyglądam się uważnie miejscu z którego doszedł dźwięk. Po dłuższej chwili dostrzegam jednak nieszkodliwą sowę, niosącą w szponach średniej wielkości szczura. Odlatując gdzieś daleko ze świeżo upolowaną zdobyczą tworzy majestatyczny krajobraz na tle księżyca. Z rzadka udaje się tu spotkać te zwierzęta. Przez chwilę przyglądam się jeszcze okazowi żywego pomnika przyrody.
Spoglądam na zegarek Gregora. Koniec mojej warty, czas spać. 
3 notes · View notes
drzewomilradu · 11 years
Photo
Tumblr media
Gregor/P12#G7#2013
Weszliśmy do środka budynku przez dawne główne wejście. Teraz wejść można też bokiem gdzie jedna ze ścian zawaliła się tworząc wyrwę, przywaloną w znacznej części wielkimi drewnianymi kłodami.
W środku zastaliśmy białe kafelki na ścianach, podłogę w biało czarne kwadraty i całą masę bazgrołów. Czerwony z zewnątrz od cegły budynek wraz z wnętrzem tworzył surrealistyczny i groteskowy obraz jak na tak poważną sytuacje w której się znajdowaliśmy.
Groteskowy jak sama Zona...pomyślałem wtedy.
Okazało się jednak, że ten jasny pokryty kafelkami korytarz zaraz się kończy a budynek znowu pokazuje swoje ceglane i mroczne niczym średniowieczny zamek oblicze. Wszechobecny gruz, szary piach i śmieci na ziemi utrudniały nam ciche poruszanie się po kompleksie. Postanowiliśmy, że obszukamy i zatrzymamy się w tej części budynku, którą wcześniej najdłużej obserwowaliśmy przez lornetkę. Przez kilka godzin nic tam się nie poruszyło ani nic nie wzbudziło naszych podejrzeń.
Z drugiej strony jak taki wielki i zarazem opuszczony budynek sam ma nie wzbudzać podejrzeń? Zderzenie wystraszonej wyobraźni z racjonalnym myśleniem w przemęczonym organizmie, potrafi płatać figle i funduje czasem mocniejszego ”tripa” niż niejeden narkotyk.
Wiem jedno. Noc na pewno spędzimy bez rozpalania ognia, ponieważ całego kompleksu nie przeszukamy i nie chcemy w związku z tym zwracać na siebie uwagi.  
2 notes · View notes
drzewomilradu · 11 years
Photo
Tumblr media
Gregor/P11#G6#2013
Im bliżej podchodziliśmy, tym kompleks okazywał się większy...Większy niż byśmy tego chcieli. Z zewnątrz otoczony murem skrywał w sobie dwa piętra budynku, podwórze oraz całą masę korytarzy, których niestety nie damy rady przed nocą przeszukać. Pozostaje nam tylko sprawdzić ile się da i znaleźć jakieś w miarę bezpieczne miejsce, aby chociaż jeden z nas mógł zmrużyć na dłuższą chwilę oko.
Minęliśmy starą, niesprawną już żelazną bramę i znaleźliśmy się po drugiej stronie muru. W jakiś sposób przekroczenie tej betonowej bariery z popsutą bramą, okazało się dla nas prawdziwie mistycznym przeżyciem.
Zaczynamy ! Gitara i plecak idą w krzaki przy wejściu na teren kompleksu. Tutaj musimy poruszać się sprawnie, a nie jak obładowane towarem muły. Przeszliśmy podwórko porośnięte trawą przed wejściem do budynku, bacznie się rozglądając wielkimi oczami rozszerzonymi od gotującej się w nas adrenaliny. Drzwi oczywiście dawno już nie ma na swoim miejscu. Wchodzimy !
"Lepsza niepewność z dachem nad głową, niż niepewność w strugach deszczu”
Tak wtedy powiedziałem do Midgarda bo sam już miałem dość spania pod gołym niebem. Niebo nad Zoną nie jest tym samym niebem, jakim jest poza nią. Dziwne i niespotykane gdzie indziej obłoki chmur, sprawiają czasem, że można się poczuć jak na innej planecie.
Odpowiednia osoba, odpowiednie miejsce w odpowiedniej chwili.
Jestem Stalkerem w swoim świecie i to jest mój czas !
3 notes · View notes
drzewomilradu · 11 years
Photo
Tumblr media
Midgard/P10#M5#2013
Czekamy. Cierpliwość nigdy nie była moja mocną stroną, ale w tych okolicznościach wolę przecierpieć te kilka godzin niż dać się wpieprzyć jakiemuś mutantowi. Czekając na potencjalnego lokatora trzeba bardzo dokładnie w skupieniu obserwować teren, więc zmieniamy sie co godzinę, aby zawsze jeden miał chwilę, żeby zapalić czy zjeść.
Gdybym miał opisać życie w Zonie powiedziałbym że jest jednocześnie prostsze i trudniejsze. Nie przytłacza mnie tu ilość zasad, ale czasem trudno zastosować się do już istniejących. Reguły ukształtowały się tu same, na przestrzeni lat. Nic nie jest bez sensu, więc żaden ruch nie powinien być bezcelowy.
Rozglądam się dookoła, ale nie widzę nic co mogłoby nagle nas zaskoczyć. Korzystając z okazji, gdy Gregor się nie porusza, zerkam na jego zegarek. Zaraz minie piąta godzina czekania... Powoli zaczyna się ściemniać. Gdyby coś tu mieszkało, najpewniej już byśmy o tym wiedzieli. Czas odkryć bezużyteczne tajemnice skryte za czerwonymi ścianami... Koniec odpoczynku.
1 note · View note
drzewomilradu · 11 years
Photo
Tumblr media
Gregor/P9#G5#2013
Zawsze mam ze sobą lornetkę. Tak jak nóż czy pistolet. 
W Zonie lornetka jest jedną z rzeczy najważniejszych. Bez niej szanse na przeżycie gwałtownie spadają, a czas potrzebny na obserwowanie terenu podczas drogi znacznie się wydłuża. 
Obserwując budynek oraz teren w okół niego myślałem głównie o tym, że możemy się natknąć na jakiś jego lokatorów... Na kogoś lub "coś".  
Myślałem też trochę o tym jak surowa jest Zona w porównaniu z moimi wcześniejszymi wyobrażeniami na jej temat. 
Zona to świat pełen paradoksów, wyścig w miejscu gdzie nie wolno się spieszyć. 
Podoba mi się to, że tutaj toczy się prawdziwa walka o przetrwanie, a w walce o przetrwanie nie ma żadnych zasad. W tym surowym miejscu gdzie trudno zdobyć cokolwiek, praktycznie wszystko co znajdziesz da się wykorzystać albo ma to dla kogoś jakąś wartość. Wprowadzanie w błąd potencjalnego przeciwnika też może okazać się tutaj dobrą taktyką, dlatego też nie ujawniamy się i cały czas czekamy na swoją szansę, aby zdobyć jakiś artefakt. Pomysł ten narodził się nagle i spontanicznie, a ja w sumie nie byłem na to przygotowany i nie miałem tylu ubrań na zmianę. W Zonie z krótkim rękawem się nie biega, niezależnie od tego jaka jest pogoda. Dlatego wybór garderoby okazał się być dla mnie tym razem bardzo prosty i oczywisty. Miałem tylko moją ulubioną czarną bluzę z kapturem, którą musiałem zostawić w skrytce, ponieważ miała na sobie naszywkę Drzewa Milradu i niemiecki "flecktran" który dostałem od pijanego turysty ?!... jeszcze w drodze do Zony, gdy byliśmy na naszym ostatnim piwie w Wielkim Świecie. 
Zona to nie wybieg dla modelek, tutaj wszystko ma być "dobre" a nie ładne. 
Tani, praktyczny, lekki, szybko schnący i wytrzymały mundur, wprowadzony dla niemieckiej armii jakoś na początku lat 90tych, doskonale się tutaj nada również ze względu na swoje właściwości maskujące. Niemieckie oznaczenia flecktranu na obrzeżach Zony nie mają żadnego znaczenia, żołnierze i tak będą strzelać praktycznie do każdego kogo zobaczą. A inni Stalkerzy raczej niechętnie tak od razu naciskają spust, trzeba wcześniej sprawdzić czy potencjalny cel jest opłacalny. 
1 note · View note
drzewomilradu · 11 years
Photo
Tumblr media
Gregor/P8#G4#2013
W Zonie zawsze dokładnie się rozglądam i upewniam dwa razy, czy wszystko jest w porządku zanim wykonam przysłowiowy "następny ruch". Tutaj na pozór mało istotne szczegóły z czasem mogą awansować do rangi poważnych problemów. W wielkim świecie byłem jubilerem i wiem, jak istotne są takie szczegóły. Do tego zdolności manualne i myśl techniczna tutaj powoli okazują się cenniejsze od złota.
Pusty ceglany budynek, na który natknęliśmy się na swojej drodze, nie musi być tak naprawdę zupełnie pusty. Postanowiłem, że nie możemy do niego tak po prostu wejść. Zamiast tego, musimy się lepiej rozejrzeć na około kompleksu. Jeśli nie ma tutaj żołnierzy to znaczy że właśnie przekroczyliśmy tak zwaną bezpieczną granicę obrzeży Zony. Czekamy !
2 notes · View notes
drzewomilradu · 11 years
Photo
Tumblr media
Midgard/P7#M4#2013
Dwa kompasy, dwa różne odczyty. Jak widać jedyną skuteczną metodą określania kierunku w Zonie, jest celowanie wskazówki godzinowej zegarka w kierunku słońca. Dwusieczna kąta powstałego z aktualnej godziny i godziny dwunastej powinna pokazać północ.
Po dobraniu „bagażu podręcznego” ze skrytki, ruszyliśmy na poszukiwania pierwszego stałego miejsca na nocleg. Do tej pory rozbijaliśmy się po kątach, gdzie się dało i gdzie było choć odrobinę bezpiecznie. Nie jestem wybredny, ważne żeby nie dało się nas zajść od tyłu i nie było mokro w dupę.
Po kilku, kilkunastu godzinach marszu (sam nie wiem ile to trwało), dostrzegłem w zaroślach wzbijający się ponad korony drzew stary, zniszczony budynek z czerwonej cegły. Ciekawość nakazuje nam zbadać nowo poznany obiekt. Wnętrze trąci włoska architekturą, ozdobny basenik pośrodku większego placu przypomina winnicę we Florencji…
1 note · View note
drzewomilradu · 11 years
Photo
Tumblr media
Gregor/P6#G3#2013
Nie jestem pewien ile dokładnie dni jesteśmy w Zonie. Zaburzenia snu, odżywiania oraz poczucia czasu dały już o sobie znać. Aby nie zwariować i lepiej kojarzyć fakty postanowiliśmy wspólnie prowadzić zapiski. 
Po przekroczeniu granicy Zony nasze priorytety uległy całkowitej zmianie, a najważniejszą rzeczą stało się nauczenie jak w niej żyć. Żyć bo na urlop to my żeśmy tutaj nie przyjechali i nie możemy już sobie od tak po prostu wrócić...
Do Zony łatwiej jest się dostać niż z niej wydostać, a przyjazd tutaj zazwyczaj jest jak przysłowiowy bilet w jedną stronę. 
Żołnierze tylko czekają na swoją szansę zdobycia łatwych pieniędzy. Zastrzelą każdego kto zbliży się do granicy Zony i zabiorą mu wszytko co może mieć jakąkolwiek wartość. 
Najwięksi bandyci Zony ...Nie skalani Zoną ...Собаки !!!
Mimo wszystko daliśmy radę przeżyć pierwsze dni, nie zwariować i nie dać się zabić. Rozejrzeliśmy się po obrzeżach i znaleźliśmy kryjówkę na znaczną część naszego ekwipunku. Postanowiliśmy że na razie nie będziemy się poruszać po Strefie w barwach "Drzewa Milradu". Nie będziemy też zadawać nikomu żadnych głupich pytań aby nie rzucać się w oczy, półki nie zrobimy czegoś czym moglibyśmy zdobyć szacunek innych Stalkerów.
2 notes · View notes